Cinnamon
-
Rajd Rainforest Challenge przez najstarszą na świecie Dżunglę Dinozaurów w Malezji. Monsunowe deszcze, wszechobecna wilgoć, zdradzieckie błoto, rozwalające się bądź prowizoryczne mosty, krwiożercze pijawki, groźny Szary Tygrys... Jesteście gotowi na niebezpieczną i niełatwą podróż u boku Beaty Pawlikowskiej? Jeżeli tak, to spakujcie przeciwdeszczowy gumowy strój używany przez wędkarzy, zaopatrzcie się w duże pokłady konserw, dobrą latarkę, zapomnijcie o wygodzie i bieżącej czystej wodzie. Wkraczamy na teren dzikiej natury, która rządzi się własnymi prawami. Jeżeli nie jesteś dość silny – odpuść sobie. Resztę zapraszam na wyprawę przez Dżunglę Dinozaurów!
Najpierw wyobraźmy sobie wszechobecną wilgoć, która powoduje, że gniją nasze ubrania. Następnie postawmy przed sobą wybór: kąpiel w zielonej rzece czy kolejne pięć dni bez mycia ciała i zębów? Jesteście gotowi spać niemalże na ziemi i pod gołym, wciąż rozpadanym niebie? A co powiecie na przejażdżkę terenowym samochodem po tak mocno górzystej trasie, że przypomina to niebezpieczną jazdę na kolejce górskiej? Albo pijawki czyhające na najmniejszy skrawek naszego ciała, atakujące grupowo, wyjątkowo duże i niezaspokojone... Taka jest dżungla!
Nie tylko natura czai się na nas. Za naszymi plecami dyskretnie przemyka się pewien tajemniczy Chińczyk, zawsze czysty i ubrany w świeże ciuchy (co jest nietypowe wśród uczestników rajdu, którzy są umorusani błotem i gliną), a także prawowity władca dżungli – Generał. Włosi wycofali się z rajdu, Rosjanie postanowili z uczestników zamienić się w obserwatorów – a wszystko to w obawie przed gniewem Generała...
Chyba nie muszę Wam przedstawiać Beaty Pawlikowskiej. W swojej książce Blondynka Tao. Rajd samochodami przez dżunglę w Malezji ujawnia nam kulisy karkołomnego rajdu Rainforest Challenge. Jest to naprawdę niebezpieczna i trudna wyprawa, ale wszystkie niedogodności Beata Pawlikowska przezwycięża z wręcz męską siłą. Indiana Jones w kobiecej skórze! Natomiast jej trzej towarzysze – Romek, Konik i Balkon – cóż... Podróżnicza przedstawiła ich w tym gorszym dla mężczyzny świetle.
Książka utrzymana jest w formie wspomnień z rajdu podciągniętych pod pewną namiastkę powieści. Myślę, że usilna chęć stworzenia niesamowitej powieści, która trzyma w napięciu i działa na wyobraźnię nie powiodła się autorce. Brak tu typowych dla książek podróżniczych zdjęć z wyprawy, co działa na niekorzyść odbioru, ale za to nie brak dogłębnych przemyśleń i wywodów filozoficznych.
Książka jest dobrym udokumentowaniem nastrojów i warunków panujących podczas samochodowego rajdu przez malezyjską dżunglę. Nie ma owijania w bawełnę – wszyscy, którzy marzą o takiej wyprawie mają dokładnie wyłuszczone blaski i cienie tego przedsięwzięcia (chyba głównie cienie...). Książkę czyta się bardzo szybko dzięki krótkim rozdzialikom – jest wręcz stworzona do czytania w trakcie podróży!
Polecam wszystkim maniakom podróżniczym oraz fanom Beaty Pawlikowskiej. Mnie jednak brakowało wielu rzeczy w tej książce, dlatego ocena wygląda następująco: