Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Blondynka Na Tasmanii

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Beata Pawlikowska
  • Tytuł Oryginału: Blondynka Na Tasmanii
  • Seria: Dzienniki Z Podróży
  • Gatunek: Literatura Popularnonaukowa
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 160
  • Rok Wydania: 2011
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 107 x 170 mm
  • ISBN: 9788375962024
  • Wydawca: Burda
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    3/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Blondynka Na Tasmanii | Autor: Beata Pawlikowska

Wybierz opinię:

Isadora

"Blondynka na Tasmanii" to kolejna książka znanej podróżniczki Beaty Pawlikowskiej z przygodowej serii "Dzienniki z podróży". Tym razem autorka dzieli się swoimi wrażeniami i obserwacjami z pobytu na wyspie, której klimat w znacznym stopniu kształtują słynne Ryczące Czterdziestki, zaś fauna i flora zadziwiają swoją dziwaczną odmiennością nie mniej niż wyspiarze swoimi zwyczajami i mentalnością.

 

Ta niewielkich rozmiarów książeczka przybliży Wam nie tylko specyfikę życia Tasmańczyków, która po prostu musi zaskakiwać każdego przybysza, ale również zapozna Was z najbardziej intrygującymi fenomenami wyspy. Przekonacie się, że na Tasmanii szczotki do czyszczenia butelek rosną na krzakach, w dżungli występują paprocie wielkości drzew oraz najwyższe na świecie eukaliptusy, w których stężenie olejków eterycznych prowadzi do samozapłonu.

 

Spotkacie tu najbardziej kuriozalne zwierzęta, których nie uświadczycie nigdzie indziej na świecie: przymilne wombaty o pancernych tyłkach, korzystające z elektrolokacji dziobaki, misie koala, z którymi bliskie spotkanie wybije Wam z głowy rozkoszne skojarzenia z dziecięcą przytulanką czy też diabła tasmańskiego, którego ponura legenda nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością...

 

Jeśli te oto przykłady niezwykłości Was nie zadowolą, pani Beata ma dla Was coś jeszcze. Jako że wszystko na Tasmanii jest dziwaczne, plaga ta nie ominęła nawet nazw geograficznych. No bo w którym miejscu na Ziemi natrafić można na równie wdzięczne nazwy, jak Klif Beczki Smoły, Skała Połówki Cytryny czy Zatoka Kury z Kurczęciem?

 

Lektura "Blondynki na Tasmanii" mimo licznych atrakcji, jakie oferuje oraz niezaprzeczalnego uroku, jakim tchnie, pozostawia pewien niedosyt i delikatną nutkę rozczarowania.

 

Po pierwsze - kwestia wydania kieszonkowego. Ma to oczywiście swoje plusy, gdyż można książkę zabrać ze sobą praktycznie wszędzie i w dowolnej chwili delektować się lekturą. Jednak dla mnie bardzo ważna w książkach podróżniczych jest także ich strona wizualna, a dokładnie - unikalne fotografie dokumentujące wyprawę, pozwalające poczuć niepowtarzalną magię i klimat odkrywanych miejsc. Żeby ten warunek został spełniony, zdjęcia po prostu muszą mieć odpowiedni format i zajmować sporo miejsca. Zmieszczenie fotografii w formacie kieszonkowym sprawia wrażenie, jakby zostały one tam wciśnięte na siłę, co pozbawia je uroku, psuje efekt i zniechęca do ich przeglądania.

 

Po drugie - kwestia stylu narracji pani Beaty, który zaintrygował mnie na długo, zanim się z nim zetknęłam osobiście, gdyż wywoływał spore kontrowersje wśród czytelników i był przyczyną rozbieżnych opinii.

 

No cóż... muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś bardziej porywającego. Właściwie zapiski z podróży składały się z kilku elementów: rysu historyczno - geograficznego, który sam w sobie był ciekawy, ale niestety niezbyt odkrywczy; podejrzewam, że podobne informacje znalazłabym w pierwszej lepszej encyklopedii; filozoficzne refleksje na tematy różne (luźno jednak związane z podróżą, przeważnie banalne, nudne, powierzchowne, czyli niepotrzebne) oraz obserwacje własne, które okazały się wyjątkowo interesujące - jednak jak na złość zajęły najmniej miejsca. A przecież o nie głównie chodziło!

 

Styl autorki okazał się niezbyt ciekawy i wciągający; mimo moich najszczerszych chęci nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że pobyt na Tasmanii w ostatecznym rozrachunku był nudny! Odczucie to kładę jednak na karb narracji, gdyż nie jestem w stanie wyobrazić sobie podobnej ewentualności. Brakowało mi przede wszystkim pasji, entuzjazmu, zachwytu - bo chociaż autorka o nich mówiła, to dla mnie pozostały to tylko puste słowa - nie byłam w stanie poczuć fantastycznego klimatu miejsca. Nie chcę nawet porównywać płaskiego, filozofującego, pseudo - poetyckiego stylu Blondynki do rewelacyjnej i przebojowej narracji Cejrowskiego, która stanowi dla mnie niedościgniony wzór literatury podróżniczej i etnograficznej.

 

"Blondynka na Tasmanii" to lektura typowo wakacyjna, niezbyt wymagająca, która być może zaskarbi sobie Waszą uwagę i sympatię. W moim przypadku tak się nie stało, ale być może miałam zbyt wielkie oczekiwania? Na pewno warto przekonać się samemu, bo przecież - ilu ludzi, tyle opinii. A już z pewnością warto zapoznać się z zadziwiającymi osobliwościami, jakie ma do zaoferowania egzotyczna i kapryśna Tasmania.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu National Geographic.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial