Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Inspektor Morse Tom 1 Ostatni Autobus Do Woodstock

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Inspektor Morse Tom 1 Ostatni Autobus Do Woodstock | Autor: Colin Dexter

Wybierz opinię:

Miqa

„Ostatni autobus do Woodstock" to pierwszy kryminał brytyjskiego pisarza Colina Dextera nagrodzonego Orderem Imperium Brytyjskiego za zasługi dla literatury. Jednocześnie jest to moje drugie „spotkanie" z twórczością autora, które bardzo dobrze wspominam.

 

 

Dwie młode dziewczyny postanawiają spędzić wieczór w Woodstock. Czekają razem na przystanku autobusowym, ale długo nic nie przyjeżdża. Dowiadują się od pani Jarman, kobiety również czekającej na przystanku, że następny autobus, który ma przyjechać nie jedzie w stronę ich celu. Decydują się wyruszyć w niedługą podróż do Woodstock autostopem.

 

„Detektywa cechuje określona wrażliwość na zbrodnię, on ją czuje, musi ją poczuć, zanim ją odkryje."

 

Sierżant Lewis odbiera telefon od pijanego mężczyzny – Johna Sandersa, który znajduje zwłoki młodej kobiety w pobliżu knajpy Black Prince. Wkrótce na miejscu zbrodni pojawia się również inspektor Morse, klasyfikując ją jako morderstwo na tle seksualnym. Dalsze śledztwo wykazuje, że dziewczyna miała na imię Sylwia Kaye i znała się z Sandersem. Ale gdzie zniknęła jej towarzyszka podróży? Od tej pory zacznie się długa i owocna współpraca obu policjantów.

 

„Jeśli jednak alkohol przytępiał możliwości intelektualne Lewisa, to na Morsa wpływał dokładnie odwrotnie. Jego umysł zaczął funkcjonować z absolutną jasnością."

 

Szczery i uczciwy Lewis, Morse – samotnik z zadatkami na alkoholika, kochający piwo, krzyżówki i muzykę Wagnera, działają na najwyższych obrotach, żeby rozwikłać zagadkę tego morderstwa. Przepytują i sprawdzają korespondencję koleżanek z pracy Sylwii, co okazuje się być pierwszym krokiem do celu. Kontaktują się z panią Jarman – osobą, która jako ostatnia widziała dziewczyny razem. Kiedy śledztwo staje w martwym punkcie na policję zgłasza się mężczyzna, który przyznaje się do podwiezienia dziewczyn do Woodstock. Jednak, czy tylko taka była jego rola w całym zdarzeniu?

 

„Tak, on mógł im przekazać pewną informację, odegrał bowiem określoną rolę w przerażającym i tragicznym następstwie wydarzeń."

 

Inspektor Morse i sierżant Lewis stoczą ciężką walkę z czasem, poszlakami i kłamstwami. Na dodatek Morse spada „przez drabinę" i ulega wypadkowi, który doprowadza go do poznania pięknej, młodej pielęgniarki. Jaką rolę odgrywa w kryminalnej zagadce Londsdale College? Czy policjantom uda się znaleźć koleżankę zamordowanej Sylwii? Czy John Sanders, fanatyk twardej pornografii, jest tym mężczyzną, którego poszukuje Morse? I jak trafią na ślad mordercy? Trzeba pamiętać, że rzadko kiedy coś jest naprawdę takie, na jakie wygląda...

 

Książka jest podzielona na 3 części skupiające się na zagadnieniu poszukiwania: poszukiwanie dziewczyny, poszukiwanie mężczyzny i poszukiwanie mordercy. Akcja rozgrywa się od końca września do końca października. W książce nie zabrakło również odrobiny angielskiego czarnego humoru i w dobitny sposób ukazanych problemów bohaterów, co pozwala czytelnikowi nawiązać z nimi lepszą więź.

 

Bardzo podoba mi się nowa reedycja książek Colina Dextera wprowadzona na rynek przez Wydawnictwo Funky Books. A twórczość brytyjskiego autora polecam z czystym sercem :)

Scathach

Colina Dextera jako autora trzynastu powieści o inspektorze Morsie i sierżancie Lewisie można uznać za znawcę gatunku. Tak też jest w istocie. Wykreowana przez niego para detektywów niezmiennie kojarzyła mi się z Poirotem i Hastingsem – bohaterami stworzonymi przez moją mistrzynię kryminałów Agathę Christie. Być może właśnie to porównanie, które podczas całej lektury kłębiło się w zakamarkach mojej głowy sprawiło, że autor zdobył moje uznanie, a tym samym przysporzył sobie kolejnego czytelnika. Historie morderstw z jakimi muszą zmierzyć się sympatyczny piwosz i miłośnik muzyki Wagnera oraz jego asystent, stały się dla mnie okazją do pogłówkowania wraz z nimi. Wszystko to na bardzo przyzwoitym poziomie, bez przesadnego rozlewu krwi czy sensacyjnej pogodni za kryminalistą. Tu również pojawia się podobieństwo z bohaterem Christie – większość dochodzenia przeprowadzona jest w umyśle detektywa i polega na logicznym łączeniu faktów i wykorzystaniu swojej siły perswazji. Podejrzewam, że to między innymi te czynniki wpłynęły na fakt wydania powieści Dextera w 40 językach oraz kręceniu serialu opartego na podstawie cyklu, a także na uhonorowanie autora w 2000 roku Orderem Imperium Brytyjskiego przez księcia Karola za wybitne zasługi dla literatury. Twórczość Pana Colina była doceniana wielokrotnie. Stał on się zdobywcą najważniejszych nagród w swojej dziedzinie, między innymi: Diamond Dagger, Gold Dagger, Silver Dagger. Wyróżnienia te przyznawane są każdego roku przez Stowarzyszenie Pisarzy Literatury Kryminalnej za najlepszą powieść kryminalną.

 

O czym traktuje Ostatni autobus do Woodstock? Akcja rozpoczyna się kiedy dwie młodziutkie dziewczyny planują spędzić weekend w tytułowym mieście. Niestety, zrządzeniem losu ostatni autobus już odjechał i bohaterki muszą w inny sposób dostać się na miejsce. Ku ich zadowoleniu udaje im się złapać okazję, bowiem pewien mężczyzna proponuje im podwiezienie. Niestety, wydarzenie to kończy się tragicznie dla jednej z nich i staje się przyczyną skomplikowanego śledztwa, w którym nic nie wydaje się tak oczywiste jak na początku.
Gdy do śledztwa wkracza inspektor Morse i jego asystent, obaj mają nadzieję na szybkie rozwiązanie sprawy. Wydawać by się mogło, że wystarczy poznać nazwisko mężczyzny, który podwoził dziewczyny i sytuacja sama się wyklaruje. Niestety, nie potrafią oni odnaleźć ani jego, ani współpasażerki zamordowanej... Do tego, jak na ironię, detektyw spadając z drabiny kontuzjuje sobie stopę, a po wizycie w szpitalu pozostaje mu pamiątka – uczucie jakim zapałał do jednej z pielęgniarek, niejakiej Sue. Na tym jednak nie koniec! W międzyczasie bowiem do morderstwa nieoczekiwanie przyznaje się osoba, która całkowicie miesza szyki Morsowi i Lewisowi. Jak w tej sytuacji zachowają się panowie i jaki będzie tego końcowy efekt? Kto tak naprawdę stoi za sprawą śmierci autostopowiczki?
Powieść czyta się jednym tchem. Wartka akcja nie pozwala oderwać się od lektury, a ciągła zmiana wydarzeń i pojawianie się nowych wątków skutecznie buduje napięcie, które rozwija się stopniowo. Nieoczekiwany finał staje się wisienką na torcie.

 

Jako, że Wydawnictwo Funky Books oferuje czytelnikom znacznie więcej powieści Colina Dextera, w najbliższym czasie zaopatrzę się w kilka z nich i przekonam czy dobre wrażenie pozostawi po sobie także reszta sagi, czy być może Ostatni autobus do Woodstock będzie ostatnią interesującą mnie pozycją napisaną przez autora. W skrytości liczę na to, że już niedługo będę mogła się mienić wierną czytelniczką cyklu o inspektorze Morsie i sierżancie Lewisie. Póki co, polecam zrecenzowaną pozycję. Swoją zachętę kieruję przede wszystkim do miłośników książek Agathy Christie oraz fanów gatunku, a także do osób szukających niezobowiązującego, pozwalającego na pogłówkowanie kryminału na lato. Nie wywołuje nocnych koszmarów!;)
Polecam.

 

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu GWP oraz portalowi Sztukater.

Isadora

"Ostatni autobus do Woodstock" to moje pierwsze spotkanie z prozą Colina Dextera. Muszę przyznać się do swoich obaw, że książka ta okaże się po prostu kolejną, niczym nie wyróżniającą się pozycją w istnej powodzi powieści kryminalnych i sensacyjnych zalewających nasz rynek; że być może zdoła mnie zainteresować, lecz na krótko i zapomnę o niej następnego dnia. Tymczasem już lektura pierwszych rozdziałów sprawiła, że musiałam zweryfikować swoje nastawienie, a uczyniłam to z wielką radością, niekłamaną przyjemnością i niemałym zdziwieniem, gdyż nie spodziewałam się zaistnienia w tym gatunku jeszcze czegoś, co będzie w stanie ująć i zaintrygować tak zblazowanego czytelnika kryminałów jak ja.
A ujęły mnie przede wszystkim dwie rzeczy: styl narracji i postać inspektora Morse'a.

 

Na czym polega ich wyjątkowość?
Narrację cechuje ta niepowtarzalna i niepodrabialna nutka charakterystycznego angielskiego humoru, który momentami przypomina mi fantastycznie absurdalny styl grupy Monty Pythona. Oczywiście w wydaniu Dextera jest on bardziej powściągliwy i subtelny, a mimo to jednoznacznie z nim się kojarzący. Co ważne - narracja nie jest nim przesycona i przeładowana; jest on delikatnie wyczuwalny jak idealna porcja przyprawy: przydaje fabule blasku, barw i specyficznego klimatu.

 

Fabuła intryguje już od pierwszych stron, jest żywa, dynamiczna i zdecydowanie przykuwa uwagę czytelnika, bierze w posiadanie jego zmysły i wyobraźnię. Jak na dobry kryminał przystało nie brak tu frapującej gradacji napięcia, fałszywych tropów sprytnie podsuwanych przez autora oraz licznych i nieoczekiwanych zwrotów akcji zdolnych zdezorientować nawet najbardziej wytrawnego miłośnika sensacyjnych zagadek. Ogromnie spodobało mi się to, że wyrafinowanie intrygi nie polega na udziwnionym, szokującym pomyśle na fabułę, lecz koncentruje się na sposobie jej prowadzenia - dopracowanym w każdym szczególe, gruntownie przemyślanym i po mistrzowsku wykonanym. Śledzenie tak błyskotliwej fabuły jest prawdziwą intelektualną przyjemnością, zaś rozwiązanie zagadki jest tyleż niespodziewane, co logiczne... Mogę Wam zagwarantować, że i Wy będziecie zaskoczeni tożsamością mordercy!

 

Jeśli chodzi o głównego bohatera, inspektora Morse'a, to wzbudził on moją bezwarunkową sympatię może nie od pierwszego wejrzenia, ale na pewno od pierwszego wypowiedzianego zdania. Ten obdarzony przenikliwym umysłem i podobną ilością wad, jak i zalet miłośnik pięknych kobiet, alkoholu, krzyżówek i muzyki Wagnera ujmuje szorstkim obejściem, specyficznym sposobem bycia, a przede wszystkim - zdarzającymi mu się od czasu do czasu dziwacznymi zachowaniami zdolnymi wywołać u czytelnika niepowstrzymane ataki śmiechu. Reakcje i komentarze towarzyszącego inspektorowi sierżanta Lewisa są po prostu bezcenne; nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania z tą osobliwą parą detektywów.

 

Inspektor Morse i sierżant Lewis prowadzą śledztwo w sprawie brutalnego morderstwa młodej dziewczyny, Sylwii Kaye, którego okoliczności wskazują na podtekst seksualny.
Ciało denatki zostało znalezione na parkingu gospody Black Prince w Woodstock. Tego samego dnia dziewczyna była widziana w towarzystwie koleżanki na przystanku, gdzie czekały na autobus mający zawieźć je do miasta. Niestety, niejaka pani Jarman, która staje się dla policji ważnym świadkiem, przypadkowo wprowadza je w błąd, wskutek czego dziewczyny decydują się odbyć podróż autostopem. Wyprawa ta kończy się dla Sylwii tragicznie; priorytetem dla policji staje się odnalezienie jej towarzyszki, która mogłaby rzucić światło na całą sprawę. Jednak inspektor Morse wkrótce się przekonuje, że nie będzie to takie proste.

 

W toku śledztwa obalane są kolejne, coraz bardziej karkołomne hipotezy wysuwane przez Morse'a, weryfikowane wszystkie tropy i sprawdzany każdy ślad. Pojawiają się pierwsi podejrzani: kierowca samochodu, którego zatrzymały autostopowiczki, młody pracownik składu budowlanego o skłonnościach erotomańskich, który miał nieszczęście znaleźć ciało, dziwnie zachowująca się współpracownica zamordowanej z miejscowego towarzystwa ubezpieczeniowego... Tropy się mnożą, ale policja wciąż posuwa się po obrzeżach prawdy, zwłaszcza, że kilku osobom zależy, by ta nigdy nie wyszła na jaw.

 

Na szczęście inspektor Morse, którego dedukcja podróżuje sobie tylko znanymi ścieżkami, doprowadza do tego, że fragmenty układanki stopniowo zaczynają wskakiwać na swoje miejsce.
W ferworze śledztwa inspektor przeżywa poważne miłosne zauroczenie, które nieoczekiwanie dla niego samego przybierze zgoła nieoczekiwany obrót...

 

"Ostatni autobus do Woodstock" to jeden z najlepszych kryminałów, jakie zdarzyło mi się czytać. I to nie tylko dlatego, że charakteryzuje go świetnie skonstruowana intryga, od której nie sposób się oderwać czy akcja, która utrzymuje naszą uwagę precyzyjnie dawkowanym napięciem; to wyjątkowo udane i atrakcyjne połączenie sensacyjnych elementów ze specyficznym humorem przydającym powieści niepowtarzalnego klimatu i charakteru sprawia, że czytelnik niepostrzeżenie nabiera ochoty na odkrywanie tego wszystkiego, co książka ma do zaoferowania. A jest tego naprawdę sporo.

 

Gorąco polecam tę lekturę wszystkim miłośnikom solidnie napisanych powieści sensacyjnych oraz skomplikowanych zagadek kryminalnych; z pewnością pożądanym urozmaiceniem będzie niekonwencjonalna nutka humoru subtelnie przenikająca fabułę i dodająca jej niezapomnianego kolorytu.

 

Przekonajcie się sami, jak intrygujące i zabawne mogą być chwile spędzone w towarzystwie inspektora Morse'a! Osobiście nie mogę się doczekać następnych.

Natula

Colin Dexter to pisarz do którego większość czytelników pała wielką sympatią - nie dziwi mnie to. Za swoją twórczość był wielokrotnie nagradzany brytyjskimi nagrodami literackimi przyznawanymi za najlepszą powieść kryminalną. W 2000 roku książę Karol odznaczył autora Orderem Imperium Brytyjskiego za zasługi dla literatury.
Dexter jest twórcą trzynastu powieści o wyjątkowo oryginalnym inspektorze Morse oraz o asystującym mu sierżancie Lewisie. Obok poczynań tego duetu nie sposób przejść obojętnie. Seria powieści o tej wyjątkowej parze detektywów stała się światowym bestselerem, przetłumaczonym na 40 języków, a serial nakręcony na podstawia tego cyklu cieszy się ogromną popularnością.

 

Miałam wielką przyjemność przeczytać pierwszą część przygód inspektora Morse'a w powieści „Ostatni autobus do Woodstock".
Pewnego wieczoru, dwie młody dziewczyny próbują dostać się do Woodstock okazuje się, że autobus już odjechał, podekscytowane wyjazdem, a właściwie planami na ten wieczór, decydują się na podróż autostopem. Niestety dla jednej z nich podróż ta kończy się tragicznie. Następnego dnia na dziedzińcu w Woodstock znalezione zostaje ciało brutalnie zamordowanej młodej kobiety. Inspektor Morse i sierżant Lewis, próbują odnaleźć kierowcą który zabrał dziewczyny w ten makabryczny kurs. Oczywiście sprawa nie jest prosta, pojawia się kilku podejrzanych, wypływają fałszywe tropy. Mało tego, inspektor ulega drobnemu, aczkolwiek bolesnemu wypadkowi i niespodziewanie zakochuje się. Sprawę jednak trzeba rozwiązać i mimo buzujących uczuć, inspektor obdarzony wielką intuicją, musi podołać zadaniu.

 

Książka urzeka stylem który jest niebywale estetyczny, elegancki, ale jednocześnie bardzo wymowny. Z wielką przyjemnością czyta się kunsztowne opisy i smaczne dialogi. Klimat powieści jest równie urzekający, przypominam, że książka została napisana w roku 1975, więc samo przez się trudno w niej znaleźć cechy charakterystyczne dla współczesnych czasów. W opisywanej historii nie znajdziemy takich gadżetów jak telefon komórkowy, internet czy pomocne władzy badanie DNA. Przepływ informacji odbywa się za pomocą listów, telefonów stacjonarnych, na porządku dziennym są stenogramy i ręcznie pisane raporty. Ośmielę się stwierdzić, że powieść ma lekko antyfeministyczny charakter. Rola kobiety sprowadzona jest do tradycyjnego podziału. Bohaterki to panie wykonujące typowo damskie zawody czyli sekretarka, pielęgniarka, gospodyni domowa, barmanka. Nie do końca podobało mi się podejście go ofiar gwałtu, z jednej strony nie ma się co dziwić, bądź co bądź 35 lat temu świat wyglądał trochę inaczej, ale czy tak mocno te lata wpłynęły na zmianę myślenie?. Do tej pory panuje przekonanie, że kobiety wyzwolone, swobodne w zachowaniu i ubiorze w mniemaniu innych, noszące zbyt krótkie spódnice czy zbyt głębokie dekolty proszą się o agresję ze strony mężczyzn. W książce nie brakuje metafizycznych pytań odnośnie tego tematu:
 Czy wierzysz w to, że młoda dziewczyna może zostać zgwałcona? - zapytał.
Gaye zaczęła się zastanawiać(...)
 To może być dość trudne.
 Hm.
 Zgwałciłeś kiedyś kobietę?
 Mógłbym cię gwałcić codziennie.
 Ale ja bym ci na to nie pozwoliła. Nie opierałabym się ani trochę (...)

 

Pomijając drażliwy aspekt książki, wróćmy do tego co może zachwycić czytelnika. Postacie Morse i Lewisa są po mistrzowsku skonstruowane, opisana są w plastyczny sposób. Morse to błyskotliwy snob, przekonany o swojej genialności, lubiący krzyżówki i Webbera, zaś sierżant Lewis to poczciwy osobnik, dobroduszny i dokładny. Z wielkim spokojem przyjmującym „baty" od ekscentrycznego inspektora, chociaż nie myślcie, że zawsze zachowuje się jak pokorne ciele.

 

Intryga jest wyśmienicie zaplanowana i mimo że powieść nie porywa swoim tempem, nie znajdziemy w niej pościgów, efekciarskich akcji, to jednak konstrukcja fabuły wciąga w mroczny świat kryminału, a detektywistyczne analizy zachwycają swoją skrupulatnością.
Jeszcze raz podkreślę wyjątkowy i dbały język powieści, taka literaturę chce się czytać.

 

„Ostatni autobus do Woodstock" to klasyczny kryminał, wysmakowany z genialną fabuła, stopniowanym napięciem i charakterystycznym angielskim humorem. Szczerze polecam.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial