Isadora
-
"The things they carried", "Rzeczy, które nieśli" - tak brzmi oryginalny tytuł książki; zupełnie niezrozumiała jest dla mnie kwestia jego zmiany, gdyż nie tylko stanowi on integralną część opowiadań, lecz także oddaje ich sedno, rzeczywisty i metaforyczny sens ich przesłania. Polski tytuł to kompletne nieporozumienie.
Autor tego wstrząsającego w swej wymowie zbioru opowiadań miał zaledwie 21 lat, kiedy w 1969 roku został powołany do wojska i przerzucony do Wietnamu. Opowiadania stały się dla niego rodzajem katharsis, sposobem na radzenie sobie z dawnymi, ale wciąż żywymi emocjami i wspomnieniami, które odcisnęły niezatarte, traumatyczne piętno na jego psychice, osobowości i sposobie postrzegania świata; które zmieniły go na zawsze.
Opisując wojenną rzeczywistość swojego plutonu Tim O'Brien nie koncentruje się jednak na wydarzeniach składających się na codzienność; przeżycia i doświadczenia traktuje raczej jak tło do snucia bardzo osobistych, bolesnych, pełnych tragizmu i głębi refleksji na temat sensu i znaczenia wydarzeń, w których zmuszony był uczestniczyć, objawiających gorzką prawdę o Wietnamie.
Opowiadania to pozornie przypadkowe strzępy wspomnień, bez początku i końca - o towarzyszach broni i wspólnych przeżyciach - a jednak układające się w całość pozwalającą spojrzeć na wojenną rzeczywistość oczami jej uczestnika, gdzie nie kolejność i linearny ciąg wydarzeń miały znaczenie, ale ich waga, ciężar, który każdy z nich musiał dźwigać.
Tim O'Brien w niezwykle sugestywny sposób kreśli przed nami portret zagubionego i zdezorientowanego, zaledwie 20-letniego człowieka rzuconego nagle do kraju, którego realiów nie rozumie - podobnie jak sensu prowadzonej wojny. To zwyczajny młody chłopak mający swoje plany i marzenia, zmuszony do dźwigania rzeczy, na które nie był przygotowany. Oprócz standardowego wyposażenia żołnierza piechoty morskiej, pamiątek i rozmaitych talizmanów musi nieść ciężar odpowiedzialności za własne i cudze życie, pamięć o tych, co zginęli, wstydliwe sekrety, których istotą najczęściej była niepomyślna konfrontacja moralnych wyborów z instynktem przetrwania oraz własnych uczuć: tęsknoty, smutku, miłości, lęku, samotności, wstydu, wyrzutów sumienia, bólu i pewności, że nikt, kto nie przeżył tego co ty, nie będzie w stanie naprawdę tego pojąć i autentycznie współ-czuć.
Nawet po 20 latach ten ciężar wcale nie jest mniejszy; autor wciąż próbuje podołać odpowiedzialności, która wtedy go obciążała, stanąć twarzą w twarz z dawnymi emocjami i uczuciami, szukać przebaczenia, zrozumienia i sensu tam, gdzie wcześniej ich nie znalazł i gdzie być może wcale ich nie ma. Opowiadania stały się sposobem na wskrzeszenie dawnych towarzyszy, cofnięcie czasu, wybaczenie sobie samemu zła, w którym współuczestniczył i którego czuje się winny; uporanie się z balastem wspomnień obciążających duszę i sumienie. Dają także świadectwo spustoszeniom, jakie czyni wojna w psychice tych, co przeżyli. Ona nadal w nich trwa, zaś truizm "wojna nigdy się nie skończyła" nabiera głęboko tragicznego, zadziwiająco autentycznego wydźwięku.
"Krzycz, kiedy milczą anioły" to jedne z najbardziej wstrząsających, poruszających i smutnych opowiadań, jakie zdarzyło mi się czytać. Potężny i pełen przejmującej głębi ładunek emocjonalny poraża swoim realizmem i autentyzmem pomimo subiektywnej perspektywy. Psychologiczna głębia, emocjonalny ekshibicjonizm i wizja makabrycznych wspomnień, od których nie ma ucieczki robią naprawdę kolosalne wrażenie tworząc mocną, sugestywną, nabrzmiałą od emocji prozę pozwalającą poczuć to, co wymyka się logicznemu rozumieniu - rzeczywisty wymiar koszmaru wojny. Bo odnaleźć w niej sens i zrozumieć jej nie sposób.
Polecam każdemu bez wyjątku. Tę książkę po prostu trzeba przeczytać.