Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Złodziej Tożsamości

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Złodziej Tożsamości | Autor: Erica Spindler

Wybierz opinię:

LadyBoleyn

Erica Spindler to autorka ponad trzydziestu powieści, które zostały przetłumaczone na aż dwadzieścia języków. Pisarka dosyć szybko zyskała pochlebną opinię u krytyków i czytelników, którzy pokochali ją za wspaniałe pomysły, wieczną intrygę i charakterystycznych bohaterów. Dotychczas czytałam tylko jeden jej kryminał – „Krwawe wino", które całkowicie mnie urzekło i z łatwością dałam się wciągnąć w zawiłą akcję. Chwytając w swoje ręce „Złodzieja tożsamości" wiedziałam, że autorka na pewno mnie nie zawiedzie.

 

Mary Catherine to policjantka, która przyczyniła się wraz ze swoją partnerką – Kitt – do rozwiązania niejednej sprawy. Od pół roku była związana ze swoim narzeczony, Danym, z którym planowała ślub. 14 stycznia 2009r. M.C. rozpoczyna śledztwo - policja odnalazła zwłoki młodego informatyka. Nieznany sprawca skręcił mężczyźnie kark, a następnie zabrał jego komputer. Detektywi próbują rozwiązać motywy zbrodni, przypuszczając, że zmarły Matt Martin był hakerem. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy po przyjęciu zaręczynowym narzeczony Mary Catherine zostaje postrzelony. Kilka dni później z raną postrzałową zostaje odnaleziony kuzyn kobiety, Tommy. Zdruzgotana policjantka postanawia dowiedzieć się, kto stoi za sprawą morderstwa jej bliskich, zauważając, iż prawdopodobnie Dan zginął przez przypadek, ponieważ w chwili śmierci był w samochodzie Tommy'ego. M. C. i Kitt odkrywają, że śmierć Matta, Dan'ego i Tommy'ego jest ze sobą powiązana. Policjantki krok po kroku zyskują coraz więcej informacji na temat życia informatyków, odkrywając nielegalne tajemnice. Giną kolejni ludzie powiązani ze zmarłymi studentami, a los następnych zależy tylko od dwóch pań detektyw. Mary Catherine zostaje wplątana w niebezpieczną grę, w której wygraną jest życie.

 

Erica Spindler, jak pisałam we wstępie, to niewątpliwie bardzo dobra pisarka, która potrafi trzymać swoich czytelników w niepewności do samego końca. Autorka posiada lekki i przyjemny styl, co jeszcze bardziej przyciąga wzrok. Dialogi tworzone przez panią Spindler są naturalne i żywe. Zazwyczaj nie przepadam za utworami, gdzie głównie dominują rozmowy bohaterów, jednakże w tym przypadku wymiany zdań jeszcze bardziej przybliżały nam wydarzenia - te z przeszłości, jak i te nadchodzące. Motyw postępowania postaci został opisany w ciekawy sposób, ale przyznam, że zabrakło mi rozpaczy Mary Catherine po śmierci jej narzeczonego. Fakt faktem, wiem, że to kryminał, a nie romansidło, ale pisarka mogła więcej słów poświęcić na temat jej bólu, straty i tak dalej. W tym momencie niestety wyszło sztucznie. Na szczęście dalsza szczęść sprawiła, że można zapomnieć o tym drobnym braku. Po raz kolejny Erica Spindler zaimponowała mi swoimi pomysłami oraz umiejętnością budowania emocji u odbiorców. Z ciekawością śledziłam losy Mary Catherine i jej przyjaciół, do końca nie mając pojęcia, kto okaże się być mordercą zawikłanym w sprawę. W „Złodzieju tożsamości" nie brakuje zagadek i tajemnic, które pojedynczo znaczą tyle co nic, a razem tworzą niezwykłą układankę. Niewątpliwie, jest to wspaniały kryminał, przy którym nie brakuje akcji i kapitalnych pań detektyw w akcji. ;)

 

Główna bohaterka, Mary Catherine, wydaje się być spokojną i ciepłą postacią, chociaż przyznam, że zabrakło mi czegoś w jej zachowaniu. I nie chodzi mi tutaj o opłakiwanie narzeczonego, a o wewnętrzne cechy. Lubię, gdy w powieści główna bohaterka jest charakterystyczna i sprawia, że nie mogę wyzbyć się jej ze swojej pamięci. Niestety, w tym przypadku o M. C. dosyć łatwo zapomnieć. O wiele lepiej wykreowaną postacią była Kitt, w której mogliśmy odkryć nić łączącą z życiem. Szczera, opanowana, ale też i zagubiona policjantka próbowała uporać się z demonami przeszłości, zarazem walcząc o własne prawo do szczęścia. Erica Spindler wspaniale połączyła czysty kryminał z miłością i przyjaźnią, która była u kresu wytrzymania. Uwielbiam, gdy w powieściach ginie dużo osób, ale pisarze rzadko uśmiercają więcej niż dwóch bohaterów. W tym przypadku było inaczej i głównie też za to bardzo polubiłam „Złodzieja tożsamości".

 

Zapewne jeszcze nieraz sięgnę po książkę autorstwa Ericy Spindler. Pisarka potrafi stworzyć niezapomnianą akcję, trzymającą w napięciu do samego końca. Szczególnie ostatnie strony sprawiły, że z uwagą śledziłam kroki M. C., która wykazała się rozwagą. Polecam „Złodzieja tożsamości" z czystym sercem, bowiem autorka pokazała, jak internetowy świat może stać się realną brutalnością.

 

Dosiak

Złodziej tożsamości to druga powieść Eriki Spindler, w której głównymi bohaterkami są Mary Catherine Riggio i Kitt Lundgren – policjantki z wydziału zabójstw, pracujące razem nad każdą poważną sprawą. Po raz pierwszy postaci te pojawiają się w książce Naśladowca, opisującej zmagania z tzw. „Mordercą Śpiących Aniołków". Znajomość pierwszej części nie jest konieczna aby z zainteresowaniem czytać Złodzieja tożsamości, ponieważ wzmianek o przeszłości bohaterek jest niewiele, a główny wątek koncentruje się na zupełnie innej historii niż w poprzedniej książce.

 

Dwudziestojednoletni Matt Martin zostaje znaleziony zamordowany we własnym domu. Motywem zapewne nie był napad, ponieważ z mieszkania studenta informatyki zniknął jedynie laptop, a zabójstwo wygląda na dzieło prawdziwego zawodowca. Zero śladów lub jakichkolwiek wskazówek, co do tożsamości mordercy. W przeciągu kilku następnych dni pojawiają się dwie kolejne ofiary, na dodatek obie są bardzo dobrze znane Mary Catherine. Kobieta postanawia za wszelką cenę wytropić człowieka, który nie waha się zabijać z zimną krwią. Jej osobiste zaangażowani w sprawę sprawia, że M.C. pracuje niemal przez całą dobę, starając się rozwikłać zagadkę. Bohaterka nie spodziewa się jednak, że w trakcie śledztwa na jaw wyjdzie wiele bolesnych i trudnych do zniesienia faktów.

 

Powieść Spindler to wciągający i trzymający w napięciu kryminał. Od samego początku akcja Złodzieja tożsamości jest niezwykle dynamiczna i interesująca, a trup ściele się wyjątkowo gęsto. Każda ofiara poprzedza kolejną i wydaje się, że morderca pozostanie nieuchwytny, ponieważ policja zawsze jest krok za nim. Interesującym elementem wplecionym do fabuły są także przestępstwa internetowe, które wyjątkowo ciężko wyśledzić. Przy pomocy darmowego dostępu do sieci krakerzy potrafią zdobyć wszystkie dane. Działają błyskawicznie i bardzo skutecznie, a zrabowane dane czy pieniądze trudno odzyskać.

 

Autorce udało się stworzyć książkę z wartką akcją i nieprzewidzianymi zwrotami fabularnymi. W trakcie lektury nie sposób się nudzić, ponieważ co kilkanaście stron bohaterki wpadają na nowy trop lub pojawia się kolejne niepokojące doniesienie.

 

Postać głównych bohaterek wzbudza sympatię i podziw, ponieważ mimo niebezpieczeństwa i groźby utraty życia, kobiety nie wahają się ani chwili, cały czas podążając tropem mordercy. M.C. i Kitt łączy prawdziwa przyjaźń, dzięki czemu ich współpraca układa się pomyślnie. Oczywiście zdarzają się zatargi między partnerkami, ale najlepsze rezultaty osiągają, pracując w duecie. Kitt Lundgren przeżyła osobistą tragedię i załamanie nerwowe, dlatego wyjaśnienie tej sprawy stawia sobie jako pierwszy krok w powrocie do normalności. Jej trzeźwy osąd i brak emocjonalnego zaangażowania przydają się Mary Catherine, która do śledztwa żywi bardzo emocjonalny stosunek. Nie mogę zdradzić dlaczego policjantka jest tak zaangażowana, ale jej determinacja przynosi zarówno korzyści, jak i szkody, ponieważ M.C. nie potrafi nabrać do sprawy dystansu. Przy okazji wspomnę, że na okładce z tylu fabuła została streszczona zbyt szczegółowo i jeśli ktoś pokusi się o jej przeczytanie zostanie pozbawiony elementu zaskoczenia, który na mnie wywołał duże wrażenie.

 

Zakończenia nie przewidziałam, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności i poszlaki prowadzącego do odkrycia tożsamości zabójcy, mogłam się takiego finału spodziewać. W powieści Eriki Spindler zawarte zostały wszystkie elementy, charakterystyczne dla dobrego kryminału – wartka akcja, wiarygodne rozwiązanie głównego wątku i niespodziewana tożsamość mordercy. Książka ta nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale z całą pewnością wartą ją przeczytać, ponieważ wzbudza zainteresowanie i zapewnia sporą dawkę emocji.

 

Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater i wydawnictwa Gruner +Jahr.

 

Sil

Erica Spindler znana jest z tego, iż tworzy wyśmienite kryminały utrzymane w stosunkowo mało agresywnym klimacie. Z wielką przyjemnością więc przyjęłam kilka jej książek w moje skromne progi. Niestety jak się okazało, nie byłam w stanie przyłożyć się do ich lekturze niezwłocznie po otrzymaniu oraz napisać recenzję zaraz po przeczytaniu. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i koniec końców udało mi się przysiąść i zająć się recenzją „Złodzieja tożsamości", o czym przekonać możecie się poniżej.

 

Główną bohaterką powieści jest trzydziestoletnia pani komisarz Mary Catherine Riggio, której partneruje jej najlepsza przyjaciółka, ponad pięćdziesięcioletnia Kitt Lundgren. 14 stycznia 2009 roku, na ich biurko trafia zupełnie nowa sprawa. Policja odnajduje zwłoki młodego informatyka, któremu nieznany sprawca skręcił kark oraz ukradł komputer. Niedługo po tym zdarzeniu, tuż po przyjęciu zaręczynowym, zastrzelony zostaje narzeczony komisarz Riggio, a wkrótce po nim ginie kuzyn pani komisarz. To oczywiście nie koniec zabójstw, które trudno wytłumaczyć i z czymkolwiek powiązać. Jest jednak jeden szczegół, który łączy wszystkie zbrodnie - znikające komputery ofiar. Czy wspaniałemu, żeńskiemu duetowi uda się rozwiązać zagadkę nim zginą kolejni ludzie? Czy panie komisarz znajdą trop, który doprowadzi je do zabójcy? Czy przy okazji prowadzonego przez siebie śledztwa nie wyjdą na jaw niespodziewane fakty, które załamią kobiety? Czy, w końcu, brawurowe i często niekonwencjonalne śledztwo, nie narazi M.C. i Kitt na niebezpieczeństwo? O tym przekonać musicie się sami a nie ma lepszego sposobu, niż sięgnięcie po powieść Erici Spindler „Złodziej tożsamości".

 

Niewątpliwie Erica Spindler to pisarka, która potrafi stworzyć niebywałą historię i utrzymać równy poziom napięcia podczas całej poprowadzonej przez siebie akcji. W czytelniku niezmiennie, przez cały utwór, podtrzymywane jest uczucie niepewności co do tego, kim jest tajemniczy zabójca i kto będzie jego kolejną ofiarą. Mnie osobiście książka zaintrygowała i przekonała, że koniecznie i to zdecydowanie jak najszybciej, powinnam sięgnąć po kolejne pozycje tej autorki. Przemyślane i dopracowane dialogi, wartka i nieprzerysowana akcja, dobrze zbudowane postaci głównych bohaterek oraz Interesujące opisy utwierdzają mnie jedynie w przekonaniu, iż warto było sięgnąć po tę książkę i zatopić się w niej bez pamięci.

 

Przyjaźń, utracona miłość, chęć znalezienia winnego i dokonania zemsty a także poczucie honoru i wewnętrzna uczciwość, to tylko kilka uczuć, które miotają komisarz Riggio i Lundgren. Które z nich zwycięży? By się przekonać, należy przeczytać, a do tego zachęcam, z całego serca wszystkich pasjonatów powieści kryminalnych, bez względu na płeć.

 

Łędina

Ericy Spindler nie trzeba przedstawiać wielbicielom kryminałów oraz thrillerów. Autorka w tej dziedzinie zdobyła wielką popularność. Na swoim koncie pisarka ma już prawie trzydzieści dzieł, które zostały przetłumaczone na kilkanaście języków.

 

Krytycy na temat "Złodzieja tożsamości" mieli do powiedzenia wiele chwalebnych opinii i zapewniali, że czytelnikowi się spodoba. Jednak, jak to jest naprawdę oceniamy już sami odbiorcy. Ja nie mogę powiedzieć, aby było to moje któreś z kolei spotkanie z tą pisarką, gdyż wcześniej jej nie znałam. Moja nie wiedza nie jest przyczyną braku zainteresowania dziełami pisarki w Polsce, ale brakiem zainteresowania tym gatunkiem z mojej strony. Twórczość kryminalna jest mi zupełnie obca. Uwielbiam fantastykę i to właśnie mnie do niej ciągnie, co oczywiście nie znaczy, że "Złodziej tożsamości' mi się nie spodobał.

 

Policja odnajduje zwłoki informatyka. Wszystko wskazuje na to, że młody mężczyzna korzystając ze swojego talentu i możliwości, był hakerem. Mattowi Martinowi skręcono kark, a sprawdza po tej okrutnej zbrodni ukradł z miejsca zbrodni komputer ofiary. Funkcjonariuszka policji Mary Catherine, jej przyjaciółka oraz partnerka Kitt zajmują się tą sprawą. Dwie kobiety powoli odkrywają mroczne strony życia ofiary i poznają świat internautów. Wszystkie poszlaki na temat sprawcy są jednak wielką niewiadomą. A czas leci. Z biegiem kolejnych dni sprawa robi się coraz bardziej skomplikowana. Zostaje znalezionych coraz więcej ofiar, tego samego zabójcy. I jak się okazuje lista podejrzanych również się rozszerza, a z nią pojawia się coraz więcej zagadek. Szansa na złapanie grasującego mordercy jest coraz mniejsza. Jedno jest jednak pewne, sekrety nie jednej osoby zostaną ujawnione, a to może zmienić wszystko i najbardziej dotknąć samą Mary.

 

Erica Spindler należy do twórców, którzy dla swojego czytelnika najlepsze pozostawiają na koniec. Pisarka nie mówi nam na początku, ani w środku nic, co mogłoby nam podsunąć podpowiedź do zakończenia książki. W zasadzie morderca jest jedną wielką niewiadomą. Oczywiście osoby, które dociekliwiej będą wczytywać się w tekst mogą rozwiązać sprawę lub mieć pewne podejrzenia w chwili ukazania się niektórych wątków. Nawet z pewnym doświadczeniem i znajomością dziel tej pisarki jest to jednak trudne. Akcji powieści nie brakuje wątków, które dają wiele do zastanowienia. Autorka "Złodzieja tożsamości" nie pisze też ckliwie, chodź akcja książki rozkręca się powoli.. Pisarka doskonale utożsamia się z uczuciami postaci, które przemawiają do czytelnika. Nie znajdziemy w książce rozczulania się i smętnego snucia. Z samą główną bohaterką utożsamiało się wiele czytelniczek, ale panowie również nie mieli z tym problemu. Znam wielu mężczyzn, którym się spodobała ta lektura. Na pewno jednak ta pierwsza strona sięgnie chętniej po tą powieść, niż druga. Łatwy i przyjemny w czytaniu styl autorki jest dla każdego. Fani pisarki zapewne ucieszą się na jej kolejne dzieło, a Ci, którzy jeszcze nie mieli z nią do czynienia, a kochają kryminały też pewnie będą zadowoleni.

 

Sama jako odbiorca twórczości Ericy Spindler nie mam zastrzeżeń do jej powieści. Choć "Złodziej tożsamości" na pewno nie jest pozycją, która pozwala uciec od rzeczywistości. Jako wielbicielka światów fantasy, które powstają z wyobraźni autorów, szukam w książkach ucieczki od otoczenia. Trudno powiedzieć, aby ten tytuł to umożliwiał. Książka wręcz przeciwnie porusza problem wielu internautów i tego jak łatwo jest zagubić się w tym wielkim sieciowym świecie. Wszystko jest dla ludzi, ale jak pokazuje nam autorka, czasami komuś udaje się przedobrzyć, a ceną za tak wielki błąd może być ludzkie życie.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial