Paula
-
Michalina Skoczylas. Czy tak może brzmieć nazwisko żony szefa śląskiej mafii? Ano może. Tyle że sama Michalina nie ma pojęcia, że nią jest, a jej mąż nie jest zwykłym biznesmenem, tylko prowadzi właśnie takie, nieczyste interesy. Oczywiście jak zwykle w takich przypadkach, Misia dowie się o wszystkim ostatnia, i to w niecodziennych okolicznościach. Otóż ktoś będzie próbował ją porwać! O, ale Misia nie z tych, co to się zdążą przestraszyć. Misia często najpierw działa, a dopiero potem myśli. Teraz zrobi użytek z kupionej właśnie łopaty.
A łopata ma być prezentem urodzinowym dla Zuzy, zapalonej ogrodniczki. Kobiety prowadzą razem salon kosmetyczny, a ich przyjaźń nie ma sobie równych. Każda z nich z chęcią przyklaskuje szalonym pomysłom tej drugiej, tak po prawdzie – zupełnie nie myśląc o konsekwencjach, a to wplątuje je w niezwyczajne afery. Ale przecież nie co dzień człowiek dowiaduje się, że własny mąż jest zamieszany w największą kradzież diamentów od lat, a obok takiej informacji nie sposób przejść obojętnie. Misia i Zuza postanawiają je odnaleźć, tym bardziej że chyba taki sam cel przyświeca Igle, mężczyźnie, który – na polecenie swojego szefa, Henryka, męża Michaliny – ma zamieszkać razem z nią, by ochraniać i ją i mieszkanie. Ale że Misia potulna nie jest, iskry będą się sypać mocno.
Można chyba śmiało powiedzieć, że dorastałam z książkami Joanny Chmielewskiej. Jej powieści, choć wiadomo, że wśród nich lepsze i słabsze, są dla mnie mistrzostwem świata, a w każdej osobie, która ceni polską królową kryminałów, widzę bratnią duszę. Marta Obuch, autorka „Łopatą do serca", zgodnie z okładką, „ceni sobie humor Joanny Chmielewskiej, dlatego poszła w jej ślady". I to naprawdę widać. Osobiście nie lubię porównań jednego autora do drugiego, a tym bardziej reklamowania książki jako „drugie coś tam", ale w tym przypadku porównanie (którego na szczęście na okładce nie ma, ale mnie się nasunęło samo) jest jak najbardziej uzasadnione.
Marta Obuch jest autorką pięciu książek, z których dwie: „Precz z brunetami!" oraz „Odrobinę fałszerstwa", miałam przyjemność czytać. Najnowsza jest przedstawiana jako „wybuchowe połączenie kryminału, romansu i komedii" i są to słowa, pod którymi mogę się tylko podpisać. W każdym z tych trzech gatunków pisarka spisała się na medal, a całość jest genialna w swoim humorze. Zestawienie dwóch postrzelonych kobiet z „mikrą postacią" komisarza policji, Piotrka Marchewki, oraz z gangsterami, musi się skończyć wybuchami śmiechu.
Z kreacją swoich bohaterów Marta Obuch nie ma najmniejszego problemu. Wszyscy są tak wyraziści, że już bardziej się chyba nie da. Misia z jej tendencją do posiłkowania się ciężkimi narzędziami; Zuza mająca skłonność do mylenia pewnych warzyw; Igła, w którym Misia wzbudza mieszane uczucia i niespotykaną tkliwość – oczywiście poza momentem, gdy rysuje mu nieprzekraczalną linię pastą do zębów; wreszcie Piotrek, zachowujący się, jakby spotkał boginię, przy której tajemnice śledztwa, nie wiedzieć czemu, dziwnie łatwo mu się wyrywają. No i nie zapominajmy o Ryszardzie, vel Riczardzie, i jej barwnej osobowości wyrażanej ubiorem, za którym wszyscy się oglądają, choć nie w sposób, jakiego sama by sobie życzyła.
„Łopatą do serca" to powieść rewelacyjna. Powinna przypaść do gustu miłośnikom zarówno komedii, jak i kryminałów, a każdy z nich dostanie przecież o wiele więcej. Lekkość fabuły, plastyczny, żywy język ociekający ironią dostarczą Wam mocnych wrażeń, a rozrywka przy lekturze będzie na tyle przednia, że nie będziecie chcieli kończyć tej książki. Nie ma też co ukrywać, że bardzo chętnie przeczytałabym o kolejnych tarapatach Misi i Zuzy, a to jest chyba najlepszą rekomendacją tej powieści. Polecam i liczę, że będziecie się bawić równie dobrze, jak ja.