Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dary Anioła Tom 5 Miasto Zagubionych Dusz

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 36 votes
Akcja: 100% - 23 votes
Wątki: 100% - 35 votes
Postacie: 100% - 36 votes
Styl: 100% - 31 votes
Klimat: 100% - 31 votes
Okładka: 100% - 32 votes
Polecam: 100% - 30 votes

Polecam:


Podziel się!

Dary Anioła Tom 5 Miasto Zagubionych Dusz | Autor: Cassandra Clare

Wybierz opinię:

Vivienne

Seria Dary Anioła jest chyba znana już każdemu czytelnikowi, który uwielbia książki z gatunku fantasy. Emocje, które towarzyszą przy każdym spotkaniu z grupką Nocnych Łowców, nigdy nie pozwoliły mi oderwać się od powieści, dopóki nie skończyłam czytać całości. Świetnie zarysowani bohaterowie, niesamowicie złożona fabuła, jej wielowątkowość, która została dopracowana do najmniejszego szczegółu, najzwyczajniej na to nie pozwala.

 

Clary nie ma chwili spokoju, gdy Clave przeprowadza szczegółowe przesłuchanie dotyczące powstania Sebastiana z martwych i zniknięcie Jace. W Instytucie wrze od plotek, zmartwień, a przyjaciele zagubionego Jace'a postanawiają odszukać go na własną rękę, w momencie gdy Clave postanawia zaniechać dalszych kroków w tej kwestii. Mają bowiem ważniejsze sprawy na głowie, a jedną z nich jest Sebastian, który najwyraźniej szykuje kolejny zamach. Clary podejrzewa, że obie te sprawy są ze sobą połączone, a włamanie Jace'a i Sebastiana do Instytutu, którego jest świadkiem, utwierdza ją w tym przekonaniu.

 

Po drugiej stronie mamy królową Fearie, jej pakt z Sebastianem, odnowione więzi Mai oraz Jordana, jak samą Isabell, która zaczyna odnajdować w sobie głębsze uczucia względem Simona. Do tego wszystkiego dochodzi podejrzliwy Alec. Chłopak chce dowiedzieć się w końcu czegoś na temat swego partnera, Magnusa. Jego potajemne spotkania z Camille oraz zdobyte od niej informacje, dotyczące nieśmiertelności Magnusa, nie pozostają tajemnicą, jak wcześniej tego oczekiwał.

 

Tymczasem Clary postanawia dołączyć do Jace'a i Sebastiana oraz ich planu stworzenia Mrocznych Łowców.

 

Pani Clare również tym razem udało się utrzymać tę fantastyczną atmosferę. Ukazując ciemniejszą stronę Jace'a odeszła nieco od poprzedniego stanu, pozwalając czytelnikom na nutę nienawiści względem bohatera. Bardzo polubiłam ten pomysł. Seria została nieco urozmaicona, a wrażenia wskoczyły na wyższy poziom zachwytu. Przyznaję, że ta część uzmysłowiła mi jak bardzo nie znoszę postaci Clary. Kolejny tom wzdychania do Jace'a, jego boskości, idealnego ciała oraz fascynującej osobowości. Ale jak udało mi się gdzieś przeczytać, nijakie postaci to kanon powieści dla młodzieży, z czym zgadzam się w pełni.

 

Okładki Darów Anioła dają wiele do życzenia. Przedstawieni na nich bohaterowie wyglądają niesamowicie karykaturalnie, niczym dzieci. Cieszę się, że tym razem Wydawnictwo postanowiło lepiej przyłożyć się do tej części. Otóż okładka „Miasta zagubionych dusz" jest naprawdę przepiękna.

 

Nie pozostaje mi nic innego jak poprowadzić fanów Darów Anioła do stoiska z przedostatnią częścią Serii oraz wyczekiwania na kolejną.
Zagubcie swe dusze.

 

„- Nigdy się nie przejmowałem – powiedział. – Pragnąłem ciebie. Zawsze pragnąłem ciebie. „*
Cassandra Clare „Miasto zagubionych dusz"

 

Amelia Grey

Są serie, które kochamy ponad wszystko. Magicznym sposobem rozkochują nas w sobie, wyczekiwanie na kolejny tom powoli nas zabija, a kiedy już trzymamy go w ręce z mętnym wzrokiem stwierdzamy, że jeszcze nie chcemy go czytać. Dlaczego? Absolutnie nie dla tego, że nie mamy już ochoty. Wręcz przeciwnie. Chcemy skrócić nasze późniejsze męki oczekiwania na część następną. Tak jest ze mną i z całą twórczością Cassandy Clare, której już nikomu przedstawiać nie trzeba. Zarówno ,,Dary Anioła", jak i ,,Diabelskie maszyny" mają morze fanów. Autorka stworzyła dla nas Nocnych Łowców i sprawiła, że stali się kultowi.

 

W piątym tomie ,,Darów Anioła" Jace odchodzi z Sebastianem. Po dwóch tygodniach bezowocnych poszukiwań, Clave przesuwa tę sprawę na dalszy plan. Clary wraz z przyjaciółki nie poddaje się i szukają go na własną rękę. Kiedy nadarza się okazja, dziewczyna odchodzi z Jace'em i dowiaduje się, że jest on połączony z Sebastianem. Zrobi wszystko, o co tamten go poprosi. A na dodatek zabić jednego, oznacza zabić także drugiego. Wszyscy chcą znaleźć sposób na rozdzielenie ich i udaremnienie diabolicznego planu Sebastiana.

 

W piątym tomie przygód naszych bohaterów również można znaleźć to, za co tak bardzo kocham książki Cassandry Clare - klimat. Mają one w sobie, to poszukiwane ,,coś". Autorka stworzyła zdumiewający świat Nocnych Łowców, wampirów, faerie i czarowników. Każdemu gatunkowi nadała historię, a cały ten świat wyposażyła w najdrobniejsze szczegóły. Możemy tu odnaleźć wiele aspektów, historii rodów czy rytuałów. Całość jest dopracowana, jak tylko się da i pod tym względem jestem przekonana, że już tak zostanie. Rozpoczynając czytanie ma się wrażenie, jakby wybierało się w podróż i pozostawało w miejscu, gdzie życie jest o wiele ciekawsze. W ,,Mieście zagubionych dusz" też tak było, a każda kolejna strona sprawiała, że coraz bardziej zatracałam się w tamtym świecie.

 

Autorka wykształciła charakterystyczny sposób pisania, który w trakcie czytania się rozpoznaje i zdobywa wrażenie, jakby spotykało się z dawno nie widzianym przyjacielem. Do tego zdumiewający talent kształtowania historii. Przemyślenie całości od początku do końca. Nie mówię tu o jednym tomie, ale o całości przygód. Ani razu nie miałam wrażenia, że bohaterom towarzyszy pomieszanie z poplątaniem. Wszystko toczy się tak, jak gdyby to była prawda. W ,,Mieście zagubionych dusz" rozpoczynamy poszukiwać Jace'a, a potem staramy się oddzielić go od Sebastiana. Dobrze widzicie: ,,rozpoczynamy" i ,,staramy", a napisałam tak dlatego, ponieważ czytając ma się wrażenie, jakby było się światkiem wydarzeń i uczestniczyło w nich. Jeżeli chodzi o akcję, to książka trochę cierpi. Jedynie nieliczne momenty wbijają w fotel, a wydarzenia są raczej przejściem do kolejnej części. To nie tak, że nic się nie działo, po prostu w porównaniu z pierwszą trylogią jest trochę gorzej. Nie mogę też pozbyć się wrażenia, że te kolejne trzy części serii napisane są tylko dla pieniędzy. Staram się nie zwracać na to uwagi i po prostu cieszyć się z czytania, ale nie zmienia to faktu, że książce ubywa nieco duszy.

 

Kolejną rzeczą, której nie mogę zdzierżyć jest brak ,,mojego" Jace'a. Chłopak będąc powiązany z Sebastianem zmienił się diametralnie. Było powiedziane, że Jace jest inny, a czytelnik naprawdę mocno odczuwał wraz z Clary tę zmianę. Pod koniec wrócił stary ulubieniec i było już dobrze, jednak przez pierwsze 500 naprawdę głęboko odczuwa się ten brak. Clary pozostaje moją ulubienicą wśród bohaterek - odważna, niepokorna i absolutnie nie nijaka. Tutaj również to pokazała. Szukała Jace i była gotowa zrobić dla niego dosłownie wszystko. Została postawiona przed ważnymi wyborami, a decyzja absolutnie jej nie złamała. Do tej dwójki dochodzi reszta ze znanej paczki - Simon i Isabelle, Alec i Magnus, Maya i Jordan. Każdy, kto czytał choć jedną część, wie, że bohaterowie są doskonale wykreowani. Nawet jeżeli czasem irytują robią to w sposób, jaki mogli by to robić nowo spotkani ludzie. Dostaniemy tu całą gamę osobowości, których nie da się nie pokochać.

 

,,Miasto zagubionych dusz" to kolejna genialna książka Cassandry Clare. Jako kontynuacja bardzo dobrze spełnia swoje zadania. Jeżeli tylko przymkniemy oko na komercję i brak Jace'a to już nic więcej do szczęścia nie będzie nam potrzeba. Jeżeli jeszcze nie czytaliście tej serii, to polecam Wam ją całym sercem. Zakochacie się i utkniecie w świecie Nocnych Łowców, tak jak ja. Tych, którzy zaczęli już swoją przygodę z twórczością Cassandry Clarę mogę zapewnić, że ,,Miasto zagubionych dusz" również Wam się spodoba i nie powinniście dłużej zwlekać z kolejnym spotkaniem z bohaterami!

 

Daria CreatedEternity

Wolna wola sprawia, że w naszych rękach leży podjęcie decyzji. To my wybieramy, którą drogą iść, co odpowiedzieć, co zrobić, gdzie zostać. Możemy mieć dylemat, co będzie dla nas lepsze, lecz to zawsze my wybieramy wszystko. Bo posiadamy wolną wolę. Każda decyzja, dotycząca naszego istnienia, w gruncie rzeczy należy do nas. Nikogo więcej. Lecz, co się może stać, gdy stracimy możliwość podejmowania decyzji, nie będziemy mogli racjonalnie ocenić sytuacji, wybrać czegoś? Kim byśmy byli, gdybyśmy stracili wolną wolę? Stali się podporządkowani komuś innemu, a ten ktoś, by decydował o naszym życiu. Czy to nadal byśmy byli my? Skoro nasze posuwania nie miałyby nic wspólnego z naszą duszą, wizją, wyborem, to nie miałoby również nic wspólnego z nami. Wolna wola sprawia, że nasze życie naprawdę należy do nas. Posiadamy poczucie wolności, świadomość, że ta oto egzystencja należy do nas. Bez wolnej woli, bez możliwości podejmowania samodzielnych decyzji, stajemy się marionetką w czyichś rękach, jedną osobą z wielu. Tracimy siebie.

 

"Czy to naprawdę miłość, mówić komuś, że gdyby trzeba wybierać między nim a każdym innym życiem na planecie, wybrałabyś właśnie jego? Czy to... nie wiem, czy to w ogóle moralny rodzaj miłości?"

 

Jace znika. Po Sebastianie zostaje tylko pusta, szklana trumna. On również zniknął. Nikt nie wie, gdzie mogą być. Poszukiwania ukochanego Jace'a doprowadzają Clary do szaleństwa, dziewczyna straciła chęć życia i radość, lecz nie wiarę ani determinację. Szesnastolatka jest w stanie zrobić wszystko, aby odnaleźć miłość swojego życia. Posuwa się do najniebezpieczniejszych czynów, wyczynia najbardziej szalone rzeczy, prosi o pomoc najmniej odpowiednie osoby. Nic nie ma wystarczającej siły, aby odciągnąć ją od poszukiwań Jace'a...

 

Krąży wiele opinii na temat serii Dary Anioła Cassandry Clare. Więcej jednak czytelników zachwala tę historię, bywają jednak osoby, które są jawnymi przeciwnikami Nocnych Łowców. Niektórzy kochają dzieła pani Clare od pierwszej części do tej. Inni poddają się w trakcie czytania; niech oni jednak wiedzą, że wiele tracą nie czytając "Miasta zagubionych dusz".

 

Klimat, jaki stworzyła pani Cassandra, urzekł mnie dawno temu i urzeka do dziś. Świat stworzony przez pisarkę, jest jak najbardziej bez zarzutu, ciekawy, pozostawiający w napięciu i przyjemnym oczekiwaniu, co się wydarzy dalej. Atmosfera, jaką autorka tworzy z rozdziału na rozdział, zapada głęboko w pamięć czytelnika.

 

Pomimo iż pięć części już za nami, pisarka wciąż potrafi zszokować i zaciekawić czytelnika. Wielkim plusem jest to, iż postać Sebastiana, bardzo mnie zmieszała, zaskoczyła, sprawiła, że nie miałam bladego pojęcia, co jest dobre, a co złe. Takie zabiegi niezwykle ceni się w książkach. Nie każdy potrafi skonstruować akcję tak, by czytelnik nie był pewny, co jest kłamstwem, a co prawdą, nie byle jakim zadaniem jest stworzenie postaci, która sprawi, iż nie wszystko będzie wydawało cię czarno-białe. Naprawdę przeogromny plus dla pani Clare za to, że sprawiła, iż zaczęłam poważnie się zastanawiać, kto jest zły, który świat należy zlikwidować.

 

"Są wspomnienia, których czas nie wymaże, Clarisso."

 

Coś, na co długo czekałam, to związek Isabell i Simona. Od dawna zastanawiałam się, co między nimi tak naprawdę jest. W przeszłości autorka nie poświęcała im zbyt wiele rozdziałów, tworzyła ich uczucie raczej stopniowo. W "Mieście zagubionych dusz" w końcu widzimy, że twarda, nieprzenikniona postawa Isabell, ulega zmianie. Dostrzegamy złożoność charakteru tej postaci. Widzimy, jak się zmienia, otwiera, a wszystko to, jest zasługą Simona. Niesamowicie przyjemnie czytało się o tej dwójce. W gruncie rzeczy związek Aleca oraz Magnusa również jest jaśniej pokazany, co zdecydowanie idzie książce na plus.

 

Bohaterzy, jak pisałam już wiele razy, ale i tutaj napiszę: fenomenalnie wykreowani. Ich charaktery są doskonale przemyślane, zaskakujące. Poznając ich ze strony na stronę, coraz bardziej wyrabiamy sobie o nich zdanie, zaczynamy rozumieć ich całkowicie, i mamy wrażenie, jakby byli oni prawdziwi.

 

Język, jak zwykle bez zarzutu. Ciekawy, wciągający, lekki. Przeznaczony typowo dla młodzieży. Zasób słów nie jest mały, aczkolwiek bardzo zrozumiały. Pani Cassandra napisała tę książkę w taki sposób, że porywa ona od pierwszego rozdziału, sprawia, że nie jesteśmy w stanie oderwać się od niej. Chęć poznania całej historii, wszystkich tajemnic i kłamstw, jest znacznie silniejsza, niż potrzeba snu, a nawet jedzenia (przynajmniej u mnie)!

 

"Miasto zagubionych dusz" to fenomenalna, zaskakująca, wciągająca książka, którą wiele osób (jak nie każdy) jest w stanie pokochać! Tym, którzy przerwali czytanie serii Darów Anioła w poprzednich tomach, zdecydowanie polecam dojście do piątej części. Nie zawiedziecie się, a wręcz pokochacie!

 

"Nie można oszukać śmierci. Na koniec ona odzyska to, co należy do niej."

 

Dusia

Czytanie serii młodzieżowych, zwłaszcza tych, które miały się skończyć, ale jednak podstał ciąg dalszy, to zawsze ryzyko. Ja jestem czytelnikiem odważnym i wytrwałym, odpornym na największe ilości absurdu, więc ryzyko podjęłam i sięgnęłam po piątą część "trylogii" Dary Anioła, czyli „Miasto zagubionych dusz".

 

Jace i Clary trafiają pod (czarne) skrzydła Sebastiana. Pomiędzy chłopakami tworzy się nietypowa więź: cokolwiek stanie się Sebastianowi, wydarzy się też Jace'owi, i na odwrót. Clary cierpi katusze, ponieważ Jace zachowuje się zupełnie inaczej, jakby już jej nie kochał. Pozostali knują plan oddzielenia dwóch wspomnianych panów i borykają się z własnymi problemami sercowymi: Alec zastanawia się, jak lepiej poznać Magnusa, Simon marzy o Isabelle, Isabelle o Simonie, nie zabraknie też wilkołaczego związku Mai i Jordana.

 

"O co właściwie chodzi w tej książce?" - zapytacie. Właściwie o to, że Clary kocha swojego Jace'a, cierpi, że ten gdzieś zaginął (myślę, że stąd tytułowe zagubione dusze) i że Clave chce go poświęcić, by ocalić świat przed złem w postaci Sebastiana. Jej osoba coraz bardziej mnie denerwuje - aż boję się myśleć, co będzie w szóstym tomie. Cassandra Clare, zamiast zbliżać się do końca serii i zamykać kolejne wątki, rozpoczyna nowe, próbując zachęcić Czytelnika do sięgnięcia po ostatnią książkę. Zaletą tej powieści jest względnie stałe, wysokie tempo akcji. Mniej więcej do połowy tomu byłam wręcz zachwycona jej jakością i zdumiona odejściem autorki od romantycznej sztampy. Wadą: przesadna koncentracja na romansie i odsunięcie ciekawszych wątków na dalszy plan.

 

Bohaterowie dorastają, przynajmniej fizycznie, ale ich mentalność pozostaje na tym samym poziomie - albo nawet się cofa. Czasami miałam wrażenie, że autorka zamknęła kilkuletnie dzieci w ciałach młodych dorosłych. Być może Clare chciała udowodnić, że potrafi realistycznie przedstawić rozkwit, mimo przeciwności, silnego uczucia pomiędzy dojrzewającymi młodymi, ale wyszło średnio. Sztucznie, patetycznie, żałośnie. Szkoda. Nadal największą sympatią pałam do Simona, choć i on zaczyna mnie drażnić. Podwójna szkoda.

 

Czytając „Miasto zagubionych dusz", wspominałam swoje początki z twórczością Cassandry Clare. Przy „Mieście kości" byłam zachwycona, choć jak pewnie wiecie, tam również romans pełnił coś istotną rolę. Trylogię „pochłonęłam" w zaskakującym, nawet dla mnie, tempie. Ze smutkiem pożegnałam się z bohaterami, ale żałobę nosiłam krótko. Czekałam na kolejne książki pani Clare. Zapowiedziano „Piekielne maszyny", kolejne sequele „Darów Anioła" i... rozbudowę pierwotnej trylogii! Może przez te kilka lat dojrzałam, zmieniły się moje gusta, bo już „Miasto Upadłych Aniołów" podobało mi się znacznie mniej. Zaczęłam dostrzegać naiwność treści, usilne usprawiedliwianie wielu wydarzeń magiczną siłą miłości. Czy tego wcześniej nie było, czy tego nie dostrzegałam? Do tej pory nie wiem, a do pierwszych trzech tomów wracać nie chcę – niech pozostaną miłymi wspomnieniami. Dość, że ekranizacja „Miasta kości" wypadła znacznie poniżej moich oczekiwań.

 

Być może uznacie mnie za zamkniętą konserwatystkę, ale moim zdaniem Dary Anioła powinny pozostać trylogią. Dobrych wspomnień nie szargałyby przeciętne kontynuacje. Przed nami już ostatnia (?), szósta część, „Miasto Niebiańskiego Ognia" („City of Heavenly Fire"). Ja pewnie przeczytam, żeby dokończyć serię, ale sądzę, że będzie to kolejna praca rzemieślnika: dobra, poprawna, ale bez innowacji. Więc nudna. Tak jak recenzowana "piątka". Jeśli Wam to nie przeszkadza, przeczytajcie. Jeśli jednak wolicie bardziej nowatorskie podejście – odpuśćcie sobie.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial