Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Przegląd Końca Świata. Feed

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Przegląd Końca Świata. Feed | Autor: Mira Grant

Wybierz opinię:

Vivienne

Przegląd Końca świata. Feed autorstwa Miry Grant to książka, która okazała się dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Początkowe sto trzydzieści stron były wręcz męczarnią i w ten oto sposób odłożyłam powieść na półtora miesiąca. Powróciłam do niej kilka dni temu i następne trzysta siedemdziesiąt stron pochłonęłam w półtora dnia. Czy to nie świadczy o tym, jak bardzo się myliłam? Obrzucam siebie samą obelgami za odłożenie książki na później, ponieważ straciłam na tym naprawdę dużo. Mira Grant to autorka, która potrafi ukształtować postacie odznaczające się na tle powieści. Jest mistrzynią w tworzeniu historii pełnych suspensu, spisków, okraszając to dawką mocnego humoru.

 

„Różnica między prawdą a kłamstwem polega na tym, że każde może cię zranić, ale tyko jedno może z czasem cię uzdrowić."

 

W roku 2014 odkryto lek na raka oraz przeziębienie. Problem w tym, że oba te związki połączyły swe siły i w ten sposób powstało coś nowego: Kellis-Amberlee - wirus, który zmienia zdrowego człowieka w powłóczącą nogami kreaturę, a jedynym o czym myśli to „JEŚĆ!". 26 lat od Powstania najważniejszym i najbardziej cenionym rodzajem mediów są blogerzy, którzy dzielą się na: Fikcyjnych, czyli część artystyczną, Newsie – to oni skupiają się na przekazywaniu prawdy oraz Irwinów nadpobudliwych reporterów, którzy uwielbiają tykać patykiem zombie i oczywiście nagrywać to.

 

Dwójka rodzeństwa – Shaun i Georgia wraz z przyjaciółką Buffy prowadzą bloga o nazwie Przegląd końca świata. Jest to naprawdę zgrana paczka, która marzy, aby ich strona wspięła się na szczyt oglądalności. Dzięki senatorowi Raymanowi, który wytypował ich, aby towarzyszyli mu w kampanii prezydenckiej, nareszcie udaje im się to osiągnąć. Lecz przypłacają to niezastąpionymi stratami i ogromnym stresem, ponieważ ktoś postanowił wykorzystać żywe trupy w celu zamachu na senatora Raymana. Przyjaciele staną niedługo twarzą w twarz z ogromnym niebezpieczeństwem, gorszym od czającego się za rogiem zombie...

 

„Wszystko da się zabić. Czasami tylko musisz w to strzelać tak długo, aż przestanie się ruszać."

 

Książka Miry Grant idealnie nadaje się na relaksujący odpoczynek z naprawdę dobrą powieścią. Autorka przygotowała się do napisania tej historii drobiazgowo, a nie było to łatwe. Zawarte tutaj kwestie związane z biologią, chemią i ogólnie czarną magią dla zwykłego człowieka są przedstawione jak najbardziej rzetelnie, dzięki czemu nie można zarzucić Grant nieodrobienia pracy domowej, gdyż jej thriller z zombie w tle jest wspaniale dopracowany! Czy muszę zapewniać, że sięgnę po kolejną część trylogii Newsflesh? Chyba nie...
„Powstańcie, póki możecie!"

 

Autorka poradziła sobie bezbłędnie ze stworzeniem wyraźnych, niebanalnych postaci. Georgia swoją narracją wprowadziła nas w świat chodzących trupów, urozmaicając tekst swym poczuciem humoru. Sądzę, że bez tego książka byłaby niebywale ciężka i przebrnięcie przez nią byłoby naprawdę mozolne. Grant stworzyła postacie z krwi i kości, sprawiając, że nie byłam w stanie ich nie polubić. Najbardziej wysuwającą się na przód częścią powieści była miłość rodzeństwa, ich poświęcenie względem siebie oraz oddanie. Tę relację ukształtowano bardziej niż przekonująco. Cieszy mnie również, że jako książka postapokaliptyczna nie zawarto w niej wątków romantycznych, a jedyna miłość odznaczająca się na kartach lektury to uczucia, którym darzyło się rodzeństwo.

 

Abstrahując jednak od samych bohaterów oraz relacji między nimi, przejdźmy do samej epidemii. Historia wymyślona przez Grant, przyczyny Powstania oraz jej skutki są w istocie autentyczne. Epidemia, która zdziesiątkowała społeczeństwo, doprowadziła również do zerowej umieralności na raka, ponieważ został on wyleczony. Tak samo przeziębienie. Główna bohaterka, Georgia, choruje na wrodzone siatkówkowe KA. Polega to na permanentnym rozszerzeniu źrenic, które występuje u człowieka w pierwszym stadium amplifikacji wirusa.

 

Przegląd Końca Świata. Feed to druga powieść z tematyką zombie, którą miałam okazję przeczytać. Lecz w przeciwieństwie do „Ciepłych ciał" Isaaca Mariona, książka Miry Grant to połączenie wątków politycznych, antyutopijnych oraz wartkiej akcji, które są bardziej kuszące niż kolejna historia o miłości. Nie znalazłam lepszego połączenia!

 

- George.
Co?
- Patrz na to.

PJK

Książka Miry Grant to coś absolutnie nowego. Powieść o zombie, w którym zombie stanowi tło opowieści, zaledwie fragment rzeczywistości, element codzienności. Mamy lata '40 XXI wieku, zombiaki - za sprawą wirusa Kellis-Amberlee uwolnionego w 2014 roku - zdążyli się upowszechnić, stanowią obecnie nieodłączną część krajobrazu. "Feed" nie jest opowieścią o walce z zombie, jaką widzimy w filmach, o których pisałam wyżej, acz ta walka jest i odbywa się codziennie. Ta historia opowiada o świecie po inwazji, po - można powiedzieć - okresie stabilizacji, czyli o czymś, o czym w filmach nie mówią. O tym, co było potem.

 

Świat istnieje, a na nim, równolegle, żywi i niezupełnie martwi. Ludzie nie chorują na raka, papierosy są tanie jak barszcz, nie ma przeziębień. Od idylli dzieli ten świat jedno - zombie. Georgia i Shaun to rodzeństwo, które wraz z przyjaciółką Buffy prowadzi blog. W 2039 roku blogerzy to nowe media, znacznie bardziej szanowani społecznie, niż obecnie ;) Wolne media przyjęły nieco inny wymiar, niż dzisiaj, a to za sprawą epidemii, która nie tyle zdziesiątkowała ludzkość, co wymusiła utworzenie odosobnionych, chronionych osiedli, przez co życie codzienne w niczym nie przypomina tego, co my znamy. Zdecydowana większość ludzi siedzi w domach, gdyż wyjście na zewnątrz wymaga ogromnej ostrożności. Kontakty z zombiakami należy ograniczać do minimum, a o tym, jak sobie poradzić w razie spotkania nieumarłego opowiadają blogerzy zwani Irwinami (ku czci Steve'a Irwina, "Łowcy krokodyli" - pamiętacie go? Uwielbiałam jego programy!). Można powiedzieć, że Irwini kręcą... filmy przyrodniczo-przygodowe i niczym Bear Gryllis pokazują, jak sobie radzić w razie starcia z nieumarłymi. Takim Irwinem jest Shaun, George z kolei jest odpowiedzialna za wiadomości, zaś Buffy - za artystyczną ekspresję.

Kiedy już zdecydujesz się ignorować znak ostrzegawczy i napis "Uwaga! Infekcja!", jesteś zdany wyłącznie na siebie.

 

Ta trójka zostaje wybrana do towarzyszenia kandydatowi na Prezydenta Stanów Zjednoczonych w czasie kampanii. Nieprzekupni, szczerzy i pozbawieni skrupułów, jeśli chodzi o dociekanie prawdy, będą w epicentrum wydarzeń politycznych, w czasie których wiele tajemnic wyjdzie na jaw. Czy odkryją coś, czego nie powinni byli nigdy odkryć? I czy grozi im niebezpieczeństwo (poza tym oczywistym, ze strony zombie)?

 

"Newsy to newsy, a kreatywność to kreatywność. Kiedy połączysz jedno z drugim, dostaniesz coś, co nie jest już newsem. Hokus-Pokus, właśnie stworzyłeś opinię"

 

"Feed" to rewelacyjna, relaksacyjna książka z mnóstwem dobrego humoru i wartką akcją, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Książka czyta się właściwie sama, a wybuchy śmiechu nie są wcale sporadyczne. Ja, szczerze mówiąc, ubawiłam się przednio podczas lektury i sama nie wiem, kiedy dotarłam do zakończenia. Spędziłam z tą książką kilka wyśmienitych godzin i z ogromną niecierpliwością czekam na drugą część, choć z rezerwą, gdyż zakończenie "Przeglądu Końca Świata" wprawiło mnie nie tyle w szok, co w głęboką depresję.

 

Tego w istocie jeszcze nie było - Mira Grant ukazała świat nie "28 dni później", lecz 26 lat później, co jest naprawdę dość karkołomne, jeśli wziąć pod uwagę stworzenie rzeczywistości, w której życie płynie równolegle w małych społecznościach, przeplatane nieustającym lękiem o zdrowie swoje i innych, a przy tym nie szczędząc dobrego humoru podczas opowiadania, w zasadzie, historii politycznej. To kompleksowa, nowatorska opowieść o postapokaliptycznym świecie opisująca co by było, gdyby wszystkie znane nam filmy o zombie okazały się prorocze. Znajdziecie tutaj zarówno dowcip, jak i trwogę, odrobinę thrillu i grozy, a także - rewelacyjnie ukształtowanych bohaterów i, uwaga, wiarygodną opowieść. Mira Grant udowodniła, że z przegadanej tematyki zombie da się jeszcze coś wycisnąć, i zrobiła to niezwykle umiejętnie, nie skupiając fabuły wyłącznie wokół żywych trupów, tylko tworząc mocny thriller polityczny z zombie w tle. Uważajmy zatem, do wybuchu epidemii mamy zaledwie rok, a póki mamy czas, uczmy się, jak z nieumarłymi walczyć...

 

Gosiarella

"Żyjecie, umieracie, a potem wracacie do życia, wstajecie i powłócząc nogami, podążacie za byłymi przyjaciółmi i bliskimi, by ich zjeść. Nie ma wyjątków."

 

Data spodziewanego końca świata już za nami, ale czy coś takiego, jak apokalipsa lub pojawienie się zombie, jest możliwe do przewidzenia na konkretny dzień? Moim zdaniem nie. Nie spodziewali się tego także ludzie w 2014 roku, gdy wirus Kellis-Amberlee zaczął zmieniać ludzi w głodne zombie. Gdy to wszystko się działo "prawdziwe media" podawały, że zgraja wielbicieli filmów o zombie robi sobie żarty. W tym czasie internetowi blogerzy starali się ze wszystkich sił uświadomić społeczeństwo, że świat opanowała epidemia, a ludzie giną. To właśnie dzięki ich internetowym wpisom i wymienianiu się informacjami, jak zabić zombie, ludzie wzięli się w garść i zaczęli walczyć. Po Powstaniu wszystko uległo zmianie. Blogosfera stała się wiarygodnym źródłem informacji, a wraz z tym zmienił się podział blogosfery. Pojawiły się Newsie, którzy relacjonują fakty i powstrzymują się przy tym od własnych opinii na ich temat. Stewarci zajmujący się opiniami bazującymi na faktach. Irwinowie, którzy wychodzą na zewnątrz by poszturać zombie patykiem, aby Ci, którzy nie wychodzą z domu mogli poczuć dreszczyk emocji. Cioteczki, które dzielą się historyjkami, przepisami itp. aby umilić innym życie oraz Fikcyjni, którzy dzielą się swoimi wierszami, opowiadaniami i snami.

 

"Powstańcie, póki możecie!"

 

Georgia Mason jest spokojną Newsi, zaś jej brat Shawn jest odważnym Irwinem, wspólnie z Buffy, która zajmuje się działem Fikcyjnym i sprawami technicznymi, tworzą zespół, który został wybrany do zdawania relacji z kampanii prezydenckiej senatora Petera Rymana. Było to niezwykłe wyróżnienie, ponieważ jako pierwsi w historii internetowego dziennikarstwa mają taką możliwość. Działając pod nazwą "Przegląd końca świata" uczestniczą w każdym etapie kampanii. Mają dużo szczęścia, gdyż ich kandydat jest niezwykle sympatyczną osobą, a przy tym ma spore szanse na wygranie wyścigu o fotel prezydenta USA. Niestety mają przy tym również pecha ponieważ za każdy sukces, płacona jest wysoka cena w postaci wybuchów epidemii wirusa i związanych z nią śmierci wielu ludzi. Georgia nauczona doświadczeniem, wie jednak, że nic nie dzieje się przypadkiem, a prawda która się za tym wszystkim kryje może nie być warta odkrycia.

 

"Matka powiedziała mi kiedyś, że żadna kobieta nie jest naga, jeśli ma ze sobą zły nastrój i wściekłe spojrzenie."

 

Czym FEED mnie zaskoczył? Niemal wszystkim. Niektórzy z was wiedzą, że uwielbiam tematykę Z-apokalipsy (choć w sumie, jak i wszystko post-apo), niemniej jednak ta książka mnie zaskoczyła. Przede wszystkim nie spodziewałam się przeczytać o świecie, w którym istnieją zombie, a przy tym normalni, zdrowi ludzie dalej względnie normalnie funkcjonują, pracują i mają czas na wybieranie nowego prezydenta. Spodziewałam się bardziej klimatu z uniwersum The walking dead, gdzie ocaleni koncertują całą swoją energię na przetrwaniu. Tutaj wszystko wygląda inaczej. Po Powstaniu ludzie i owszem stracili liczne terytoria, na rzecz chodzących zmarłych, jednak z innych obszarów całkowicie się ich pozbyli. Podzielili świat na strefy zagrożenia i względnie bezpieczne. Oczywiście ich komfort życia znacznie się obniżył m.in. ze względu na dość częstą potrzebę badań krwi w celu sprawdzenia poziomu infekcji. Nie mniej jednak wydaje mi się to dość abstrakcyjne, a przy tym zachwycające. Inną ciekawą kwestią jest sprawa zombie-zwierząt, w której autorka wykazała się ciekawą koncepcją. Warto dodać, że FEED nie jest książką o pogromie zombie, lecz porusza kwestie zachowania żywych i mechanizmów kształtujących się w życiu politycznym i społecznym po tak wielkiej katastrofie.

 

Mira Grant stworzyła opowieść, w której wszystko posiada podwójne dno. Przemyślana fabuła, dobrze przedstawione wyjaśnienia przyczyn i skutków epidemii oraz wszystkiego, co z nią związane. Wielowymiarowi bohaterowie o niezwykłej sile i motywacji. Fabuła może nie mrozi krwi w żyłach, ale z pewnością podnosi ciśnienie i sprawia, że relacjonowane przez pannę Mason wydarzenia trzymają w napięciu i pozwalają wniknąć w przepełniony okrucieństwem i zombie świat. Z niezwykłą przyjemnością czytałam, a gdy przerywałam nie mogłam oderwać swoich myśli od książki. Dawno nie czytała czegoś tak dobrego!

 

Natula

 

Kichanie i smarkanie nie zabija, ale umęczy, dlatego kiedy w 2014 roku doktor Kellis ogłosił, że wynalazł lekarstwo na przeziębienie, świat oszalał. Kilku kolesi wpadło na pomysł ukradzenia leku i rozpylenia go nad polami uprawnymi, pomysł w sumie niegłupi, ale... Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy doktor Kellis męczył się nad nowym specyfikiem, grupa naukowców z Denver prowadziła badania nad filowirusem „Marburg Amberlee", który jak się okazało leczył raka, i wszystko byłoby idealnie gdyby nie to, że połączenie leku na przeziębienie i wirusa zabijającego komórki rakowe doprowadziło do powstania wirusa Kellis-Amberlle, który powodował, że po śmierci ludzie stawali się zombie.

 

Po ponad dwudziestu latach, o dziwo!, świat nadal nieźle się trzyma, oczywiście zombie istnieją, jednak opracowany system kontroli nad żywymi trupami sprawia, że zdrowi ludzie są w stanie – prawie - normalnie funkcjonować. Co prawda, wiele dziedzin życia uległo transformacji, jak choćby: polityka, szkolnictwo, medycyna czy media w których prym wiodą blogerzy. Do jednych z lepszych w tym fachu należy rodzeństwo Georgia i Shaun oraz ich wspólniczka, spec od elektroniki Buffy, niezawodną ekipę wybrano do prowadzenia relacji z kampanii prezydenckiej senatora Rymana. Dociekliwi blogerzy rzetelnie spełniają swoją powinność i kiedy kampanii zaczynają towarzyszyć nagłe ataki zombie, zaczynają wątpić w przypadek. Czy faktycznie mają rację?

 

Według mnie, powieść Miry Grant (Seanan McGuire) jest doskonałym thrillerem politycznym z krwiożerczymi zombie w tle, dlatego nie bardzo rozumiem skąd wzięło się porównanie „Feed" do horroru, owszem, znajdziemy w historii lekki klimat grozy, uczucie niepokoju i szoku, wpadniemy na kliku mało sympatycznych zombiaków, ale nie uświadczymy scen gore czy makabrycznych opisów przemocy. Absolutnie nie jest to zarzutem, jednak warto mieć to na uwadze wybierając lekturę.

 

Podstawą książki jest interesująco i bardzo oryginalnie ukazany postapokaliptyczny świat. Moment kiedy po raz pierwszy pojawili się pierwsi zainfekowani, i ukazały się informacje, że powstają martwi, uznany został za Dzień Sądu. Chaos, panika i szybko rozprzestrzeniający się wirus zaczęły pędzić przez ulice miast i miasteczek, zostawiając po sobie cierpienie i śmierć. To właśnie wtedy, najszybciej zareagowali blogerzy, i to dzięki nim, poznano prawdę, dlatego tradycyjne media zostały zepchnięte na dalszy plan. Szokującej zmianie uległa każda dziedzina życia, włącznie ze sposobem ubierania się i formą spędzania wolnego czasu. Znaczący wpływ na realia życia miał też postęp techniczny, który nie tylko ułatwił wynalezienie szybkiego testu na obecności wirusa we krwi, ale też znacząco wpłyną na środki masowego przekazu, dlatego cybertechnika jest jednym z motywów przewodnich tej powieści. Dane nam też będzie poznać zakulisowe przepychanki, polityczne zagrywki i metody bicia statystyk internetowych, doświadczymy również czarnego humoru, dużej dawki ironii, a także całej masy świetnych dialogów. Oprócz tego, na odbiór książki znaczący wpływ mają ciekawie zbudowane postacie. Ich cechy charakteru – najczęściej - wywołują sympatię. Poza tym, odbiera się ich bardzo realnie. Georgia i Shaun to wyjątkowi młodzi ludzie, których odmienne temperamenty wywołują często zaskakujące językowe potyczki. Jednak Bogiem a prawdą, nie do końca rozumiem ich relację, która bywa... lekko niepokojąca, zrzucam to jednak na karb doświadczeń i realiów w którym przyszło im żyć.

 

Powieść Miry Grant to wyśmienicie i brawurowo stworzona praca, która dotyka tematu szeroko pojętej wolności, prawdy oraz młodzieńczego entuzjazmu. Co więcej, jej treść nie tylko ukazuje brutalną rzeczywistość, ale też etapy powstawania nowego systemu społeczno-obyczajowego. Z całą pewnością autorka dużo pracy włożyła w powstanie tej książki, dzięki temu mamy możliwość poznać bardzo interesującą i inteligentną historię, wprawdzie momentami przegadaną, ale jednak pełną emocji, której scenariusz przedstawia realne zagrożenie wywołane potrzebą naprawienia niedoskonałego organizmu.

 

Mumin

Czujesz to? To głód , a to oznacza, że już nie jesteś z nami - jesteś zombie!

 

Zombie - to określenie przywołuje nam na myśl zazwyczaj dobry horror. Jednakże zombie nie narodziło się w głowach reżyserów, a w starych wierzeniach. Gdybyśmy zadali sobie za zadanie odszukanie gdzie byli pierwsi zombie - odnajdziemy ich na Czarnym Kontynencie, pod kogo pseudonimem - pod pseudonimem bogów - a więc pierworodny zombiak pochodzi z Afryki. Zbaczając trochę z tematu, powieść zalana falami zombie wraz z bohaterami osadzonymi w afrykańskiej wiosce byłaby moim zdaniem bardziej ciekawa niż Feed, którego akcja dzieje się, jak zwykle za oceanem - w Ameryce.

 

Żyj, umieraj i znowu żyj, lecz już nie jako człowiek, a jako bezmyślna istota, którą zwią - zombie!

 

W roku 2014, czyli w niedalekich realiach wynaleziono lek na raka, tak w tym raka płuc - można palić do woli, ale ta wiadomość jest dodatkiem o znaczeniu minimalnym - najważniejsze jest to, że wymyślono także lekarstwo na przeziębienie i rozpylono je na całej ziemi, tym samym wprowadzając do organizmu każdego stworzenia rzekomy lek - Kellis-Amberlee, który stał się, jak łatwo się domyślić nie lekiem, a wirusem. Od teraz każda istota na ziemi ma w sobie wirusa, który jest niczym tykająca bomba, gdy przychodzi jej czas, wybucha. Co gorsza zwierzęta mają znacznie gorzej, ponieważ gdy ważą powyżej 20 kg grozi im amplifikacja, czyli przemiana w zombie. Wielbiciele kotów będą jednak radośni, bowiem kotów ta zasada nie obowiązuje i tak samo kolejno wszystkich zwierząt poniżej 20 kg.

 

"Żywi czy martwi nie ustaniemy w walce.
Nazywam się Georgia Mason i błagam Was.
Powstańcie, póki możecie."

 

W takim świecie, w takich paskudnych realiach przychodzi żyć dwójce rodzeństwa Georgii i Shaunowi Mason - głównym bohaterom, z którymi można łatwo się zżyć i wczuć w kobietę, bądź mężczyznę w zależności od upodobań. Razem prowadzą blog, którego ja raczej nazwałbym portalem, ale dobrze, przyjmijmy, że to blog, którego nazwa brzmi - Przegląd Końca Świata. Georgia jest typową liderką, to ona wszystkim rządzi, a ze swojej strony wraz ze swoimi ludźmi dołącza newsy, Shaun z kolei jest Irwinem, czyli człowiekiem narażającym się na śmierć zabawiając się z zombie ku gawiedzi - rzecz jasna też ma swoją drużynę - Irwinów. Jego charakter całkowicie odwzorowuje frakcja, do której należy. Jest jeszcze jedna osoba, która odgrywa znaczącą rolę w powieści, lecz nie zaliczyłbym jej do grona głównych bohaterów - jest to Buffy, czyli specjalistka od dostrajania komputerów, tworzenia oprogramowań antywłamaniowych, w jednym słowie wspaniały technik, zalicza się ona także do jednej z grup społecznych, które stworzyła autorka, do Fikcyjnych - to ludzie którzy "wrzucają do sieci poezję, opowiadania, sny. Mają tysiące różnych specjalizacji, każda ma własną nazwę i tradycję, ale nikt spoza grona Fikcyjnych nie ma zielonego pojęcia, o co w nich chodzi."

 

To mi się nie podoba!

 

Największym minusem książki był dla mnie brak szczegółów na temat Aleksandra Kellisa, twórcy leku, który miał przynieść wygodę, a przyniósł zagładę. Chętnie przeczytałbym jakiś dodatek do Trylogii, który opisywałby właśnie jego życie i proces powstawania śmiertelnego lekarstwa. Nie zrozumcie mnie źle o samym wirusie informacji jest dostatek, lecz ja chciałbym o twórcy - niestety jemu zostało poświęcone tylko jedno zdanie.

 

Fabularnie książkę biorą...

 

Książka jest thrillerem, który rzeczywiście wywołuje emocje, a przynajmniej u mnie wywołał. Wszystko dzieję się w tle humorystycznego horroru. Sam zarys fabularny prezentuje się następująco:

nic nieznaczący blogerzy dostają życiową szansę stanąć u boku jednego z kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas kompani wyborczej, a to oznacza dla nich świetny staż, ale przede wszystkim lepsze statystyki (odwiedziny bloga), bo swoje materiały publikują właśnie tam, co jest chyba oczywiste. Mogę jeszcze dodać, że przez zupełny przypadek trafiają na tajemniczą grupę, która stoi za infekcją i to najprawdopodobniej będzie głównym szlakiem fabularnym drugiej części - ja uznałbym tą wiadomość za spoiler, ale jako, że na okładce pisze o tym jasno, to i ja napisałem, żeby wzbudzić Wasz apetyt :)

Podsumowanie..

 

Książka w pewnych momentach zaskakuje, a nawet bardzo. Czyta się przyjemnie i zapewne szybko, jeśli tylko ma się czas. Mira Grant nakreśliła dobrą fabułę, ale nie najlepszą, bo do mojego ideału wiele jej brakuje. Mimo łatwego zżycia się z bohaterami nie do końca byłem w historię Miry Grant wciągnięty, być może to przez fabułę, która jak mówię nie leży w moich ideałach. Niestety, bo tak trzeba to nazwać - samo tło, czyli horror, postapokalipsa podobały mi się bardziej od wyżej wspomnianej już fabuły. Czyli reasumując, tło książki: bez dwóch zdań - świetne, bohaterowie znakomici: widać, że żyją i w jakich warunkach, oprócz tego nikt nie jest supermanem, a fabuła? No cóż - średnia, rzecz jasna według mojej skromnej opinii, po prostu nie porwała mnie, chociaż muszę przyznać, że w pewnych momentach było ciekawie, ale żeby fabuła doszła do perfekcji nie wystarczą tylko "pewne momenty".

 

Teraz druga rzecz, która mogła i zapewne miała się znaleźć przed podsumowaniem, ale jako, że dotyczy końca książki - podziękowań autorki, to będzie też na końcu mojej notki. Więc chodzi mi, właśnie o te nieszczęsne podziękowania - Pani Mira pisze: dziękuje temu, a tamtemu, czyli ogólnie jak każdy autor, ale urzekło mnie to, iż do każdej jednej osobie przypisała jakąś zasługę, a do pewnej grupki osób jeśli mnie pamięć nie myli przypisała nawet przebudowę jej pomysłu, więc jestem trochę zmieszany, czy za wprowadzenie nowych pomysłów i rozwiązań do świata zombie dziękować Mirze Grant, czy może jej znajomym..

 

Z tym podsumowaniem i myślą kończącą Was zostawiam - wybór należy do Was, macie dwie możliwości: zapoznać się z debiutem Miry Grant, bądź kompletnie go olać.

 

Scoto

Przy pierwszych stronach trylogii Przeglądu Końca Świata zastanawiałam się jak tym razem (bo, nie okłamujmy się, wariacji o zombiakach jest cała masa) zostanie wytłumaczone pojawienie się żywych trupów. Trochę bałam się, że całość będzie oklepana i się wymęczę przy lekturze, wprawdzie widziałam pozytywne opinie, jednak wiadomo jak to jest - są gusta i guściki. Ja (nie)stety jestem fanką zombiaków, filmy, powieści - jestem w niebie - musiałam więc w końcu przeczytać książkę Miry Grant.
Był rok 2014, naukowcy starali się poprawić egzystencję ludzi i wynaleźli szczepionkę na katar oraz na raka... Oba projekty były prowadzone oddzielnie, niezależnie od siebie, dopiero z czasem okazało się, że to był błąd - tylko, co oczywiste - kto mógł to przewidzieć? Szczepionki połączyły się ze sobą tworząc wirus Kellis-Amberlee, śmiercionośny, na swój sposób myślący, zmieniający większość ssaków w żywe trupy. Człowiek przestał smarkać, siąkać nosem, kichać, wszelkie obawy o jakiekolwiek nowotwory przestały mieć rację bytu, można powiedzieć, że życie uległo poprawie, gdyby nie ciągły strach o amplifikację. Wirus zmienił całe społeczeństwo. To, co kiedyś uważano za normę, po Powstaniu w 2014 roku stało się niebezpieczne.

 

Wyobraźcie sobie plac zabaw, zardzewiała huśtawka lekko skrzypi na wietrze, karuzela obok zarosła dawno nie obcinaną trawą, jest cicho, pusto, brudno... Tego miejsca nikt od dawna nie odwiedzał, przynajmniej nie w takim celu, w jakim był stworzony, jednak nie ma w tym niczego dziwnego - wypuszczenie dziecka na plac zabaw i pozwolenie mu na chwilę zabawy może się skończyć procesem o znęcanie i zaniedbanie. Nic już nie jest takie jak dawniej. Normalna szkoła? Zapomnij. Wyjście do sklepu? Jesteś pewny? Świat ogarnęły zombiaki, nie wpadniesz już do znajomych na plotki bez testu krwi. Wirus opanował wszystko, kwestia bezpieczeństwa jest priorytetem.

 

Georgia i Shaun Masonowie urodzili się już po Powstaniu, nie znali wcześniejszego świata, zombie to dla nich coś normalnego, większe zbiorowiska ludzi wzbudzają u nich niepokój, żyją i myślą według innych standardów niż my - według zasad z końca świata. Początkowo trudno mi to było zrozumieć, ludzie, mimo wszystko, zawsze dążyli do łączenia się w grupy. Na każdym filmie główną zasadą było nie rozdzielanie się, im nas więcej, tym łatwiej walczyć - jednak nie 26 lat po inwazji żywych trupów. Społeczeństwo z czasem zrozumiało, że większa ilość ludzi może doprowadzić do tragedii. Łatwiej pozbyć się "problemu", gdy w pomieszczeniu jest pięć a nie pięćdziesiąt osób. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak tego typu postępowanie bardzo zmieniło ludzi, to już nie był gatunek standy, lecz aspołeczny.

 

Główni bohaterowie są blogerami, ich marzeniem jest stworzyć własny portal. Georgia zajmuje się newsami, Shaun dostarcza czytelnikom odrobinę adrenaliny, Buffy ogarnia artystyczną oraz techniczną stronę prowadzenia bloga. Są coraz bardziej rozpoznawalni, częściowo dzięki przybranym rodzicom, ale w głównej mierze dzięki własnej pracy. Sama bawię się trochę w blogowanie więc łatwo było mi zrozumieć ich stosunek do postów, statystyk, rankingów i czytelników. Trochę zaskoczyło mnie znaczenie blogów, wprawdzie dobrze wytłumaczono dlaczego wcześniej bazowano na informacjach z tego typu źródła, ale blisko trzydzieści lat po Powstaniu? Trochę to dla mnie niejasne. Choć może żyjąc w normalnym świecie trudno mi zrezygnować ze standardowego myślenia, gdzie podstawowym źródłem informacji jest prasa i telewizja? Może...

 

Zaraz po Powstaniu blogi stały się ważnym źródłem informacji, rząd nie był w stanie zablokować tej formy dostarczania wiadomości i jeśli telewizja i radio było cenzurowane - to blogosfera była nie do opanowania. Ludzie nie wierzyli już oficjalnym portalom, władza próbowała uspokajać, bagatelizowała problem a ludzie umierali. Społeczeństwo szybko zrozumiało, że fani starych filmów Romero o żywych trupach więcej im pomogą niż rząd. Tak zaczęła się walka o przetrwanie. Mira Grant postarała się przybliżyć ten okres i późniejszą sytuację, pokrótce opisała odzyskiwanie poszczególnych regionów i powody, dla których niektóre tereny zostawiono żywym trupom. Widać, że autorka przemyślała całą książkę i udowodniła, że z zombiakowej tematyki można jeszcze wycisnąć kilka ciekawych pomysłów.

 

Georgię i Shauna poznajemy dwie dekady po Powstaniu, sytuacja jest w miarę opanowana, ludzie przystosowali się do sytuacji a Stany Zjednoczone akurat są w momencie wybierania nowej władzy. Rodzeństwo zostaje wybrane do towarzyszenia kandydatowi na prezydenta, Peterowi Rymanowi, w czasie kampanii, dzięki temu ich blogowa kariera szybko rusza z miejsca a ich strona jest jedną z najchętniej czytanych na świecie. Nie myślcie jednak, że na tym kończy się historia - polityka, zombie, niebezpieczeństwo - wszystko to łączy się ze sobą tworząc wybuchową mieszankę. Możecie naprawdę zdziwić się co z tego wyszło i jak kończy się pierwsza część trylogii Przeglądu Końca Świata.

 

Czytając powieść miałam mieszane uczucie co do relacji łączących Georgię i Shauna, wychowywali się razem, traktowali się jak rodzeństwo, ale momentami było to dość dwuznaczne. Nie do końca mi się to podobało. Sama mam brata bliźniaka i nigdy moje relacje z nim nie wyglądały w ten sposób... No, ale my nie wychowywaliśmy się w zombiakalnym świecie... Może autorka miała coś innego na myśli, może chciała tylko pokazać jak bardzo rodzeństwo było sobie bliskie i jak o siebie dbało. Nie wiem, mnie to raziło.

 

Kwestia zwierząt jest dość ciekawie rozpatrzona. Mamy do czynienia z zombie-krowami, końmi, psami... Wbrew zdrowemu rozsądkowi nasz ukochany owczarek może nagle przerodzić się w coś strasznego, chcącego nas pożreć. Mało kiedy twórcy dzieł o tematyce Z-apokaliptycznej poruszają kwestię zwierząt. W Przeglądzie... autorka całkiem nieźle z tego wybrnęła, powiedziałabym, że jej wizja ma sporo sensu i trudno się nie zgodzić z jej pomysłem. Sami się przekonajcie, może inaczej spojrzycie na swoje domowe zwierzątko?

 

Mira Grant stworzyła świat, który jest przerażająco rzeczywisty. Postarała się na tyle dobrze wytłumaczyć funkcjonowanie jego struktury, byśmy nie mieli wątpliwości, że wszystko stało się naprawdę. Zombie zapukali nam do drzwi chcąc jednego - zjeść nas. Mogę to sobie wyobrazić, więcej - tak bardzo wciągnęłam się w fabułę, że mogę wyjść z domu zastanawiając się jak bardzo będzie mnie bolało sprawdzanie krwi przy powrocie. Tak, powieść Grant wciąga i nie daje o sobie zapomnieć nawet na moment.

 

Do kogo jest skierowana? Momentami myślałam, że do nastolatków, choć nie do końca mogę sprecyzować skąd mi się to wzięło. Mimo, że postaci w książce przekroczyli już pełnoletność, czasami zachowywali się inaczej, jakby bawili się w dorosłość a blog stanowił tylko zabawę a nie źródło dochodów. Język powieści i styl narracji powoduje, że czyta się ją bardzo szybko i "gładko". Bardzo podobały mi się dialogi, stanowiły nie lada rozrywkę swoją ciętością.

 

Co myślę o pierwszej części Przeglądu Końca Świata? Chcę więcej, muszę wiedzieć co się dalej wydarzyło, mogę nie spać, mogę nie jeść, ale muszę przeczytać jaki był dalszy los bohaterów Przeglądu Końca Świata. Jestem bardzo na tak!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial