Scathach
-
Terry Pratchett to dziś jeden z najpopularniejszych twórców fantasy na świecie. Jego testy są na tyle charakterystyczne, że nie sposób odnaleźć pisarza, który byłby w stanie go naśladować. Humor, który wylewa się potokami z jego książek, gwarantuje, że jeszcze długo nikt nie będzie w stanie się z nim mierzyć. Jeśli ktokolwiek pomyślałby, że taki talent rodzi się w przyjemności – byłby w błędzie.
W Mgnieniu ekranu – zbiorze opowiadań zgromadzonych od lat młodzieńczych – Pratchett przyznaje się, że wiele tekstów powstawało w bólu.
Pozycja ta jest o tyle interesująca, że stanowi wgląd w całe spektrum twórczości autora Świata Dysku. Zawiera bowiem w sobie zarówno jedne z najnowszych opowiadań, jak i te, które autor na potrzeby szkolnych lekcji napisał, gdy był nastolatkiem (przyznaję, że to właśnie opowiadanie jest – mimo obaw pisarza – jednym z najlepszych w tej publikacji).
Wolumin ten okazuje się wędrówką przez całą twórczość Pratchetta, ukazującą jakim przemianom poddawany był jego warsztat pisarski, jak ewoluował i dochodził do dzisiejszej formy.
Najlepszymi krótkimi formami literackimi z tego tomu są według mnie Piekielny interes [efekt pulsującej wyobraźni trzynastoletniego Pratchetta] oraz Rybki małe ze wszystkich mórz.
Chociażby dla tych dwu rewelacyjnych opowiadań, warto zaprzyjaźnić się z tą książką.
Wydaje mi się, że o wiele większą gratką będzie ona dla fanów twórczości Pratchetta – odnajdą w niej bowiem pisarza jeszcze bez ogłady, który dopiero nabierał twórczego rozmachu, prześledzą całą jego pisarską ewolucję, zajrzą do tekstów, które ukazują jak kształtował się jego literacki zmysł i kunszt. Inni znajdą w niej wiele radości i humoru, może się jednak okazać, że poza tym „ten Pratchett" może rozczarować. Zalecam więc najpierw zerknąć do innych jego książek, po to, by później w pełni delektować się smakiem Mgnienia ekranu.
Zapewniam, że warto! Docenicie wówczas tę nieokiełznaną wyobraźnię, która chyba nigdy nie spocznie;)