Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Łóżko

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Łóżko | Autor: David Whitehouse

Wybierz opinię:

 

Cinnamon

Wybierz Opinię: „Łóżko" jest debiutem literackim cenionego brytyjskiego dziennikarza i reżysera filmów krótkometrażowych Davida Whitehouse'a. Książka od razu została okrzyknięta mianem najbardziej śmiałej powieści ostatnich lat. Magazyn „The Bookseller" określił „Łóżko" jako zjadliwą, zabawną przypowieść o moralności, otyłości, sławie i niedotrzymanych obietnicach dorosłości. Nie powiedziałabym, żeby ta powieść była zabawna, ale na pewno jest błyskotliwa i zapadająca w pamięć, nie tylko ze względu na okładkę.

 

 

Dzień siedem tysięcy czterysta osiemdziesiąty trzeci. To już dwadzieścia lat, odkąd Malcolm Ede położył się na łóżku, by więcej z niego nie wstać. Mal, starszy o dwa lata brat narratora powieści, ma teraz czterdzieści pięć wiosen i sześćset trzydzieści kilogramów wagi na koncie. Niemożliwe? A jednak... Do domu państwa Ede wciąż zjeżdżają się rządni sensacji ludzie z całego świata. Rodzice wyprowadzili się do przyczepy stojącej koło domu, z której korzystają tylko po to, by zregenerować siły i przygotować monstrualne posiłki dla wielkiego wieloryba w ludzkim ciele. A w tle tego groteskowego obrazu przemyka ulotna i powabna postać pięknej, kuszącej Lou...

 

Jak to się zaczęło? Mal od wczesnego dzieciństwa odznaczał się ogromnym indywidualizmem i ekscentryzmem. Cieszył się dużym powodzeniem w szkole i na podwórku. Siał postrach i zamęt wśród okolicznych zbirów. Dziewczęta mdlały na jego widok. W wieku trzynastu lat twierdził, że chce zmienić świat, mieć na niego wpływ... A przecież my, szarzy ludzie, nie mamy takiej mocy.

 

W końcu w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin postanowił nigdy nie wstać z łóżka. Po prostu się położył i nie wstawał nawet po to, by pójść do toalety. Leżał tak nagi, a jego matka gotowała dla niego coraz to obfitsze posiłki, w ten sposób przelewając w niego swoją niezaspokojoną miłość i troskę. Ojciec zupełnie odciął się od takiego życia, nie chcąc mieć nic wspólnego z niecodziennym wybrykiem starszego syna. Ciągle miał nadzieję, że w końcu zarzuci swój idiotyczny pomysł i ruszy się z miejsca, ale nigdy to nie nastąpiło...

 

A co z młodszym bratem? Żyje obok nich, przyglądam się całemu zamieszaniu wokół Malcolma, marzy o miłości Lou, która swoje serce ofiarowała Malowi... Czy życie ma sens, kiedy miłość boleśnie nas rani, a przyszłość nie jest jasna?

 

„Łóżko" nie tylko historią najgrubszego człowieka świata– ona odkrywa wszelkie obawy młodych ludzi, którzy stoją u progu dorosłości. Ich lęki, nadzieje, miłości, marzenia, które nigdy się nie spełnią... Wszystko w oczach głównego bohatera traci sens, gdy zdaje sobie sprawę, że przeżyje życie bez echa, by w końcu umrzeć zapomniany i pogrzebany wśród wielu innych nic nie znaczących dla świata ludzi. Jego brat i narrator powieści całe życie poświęcił pogoni za swoją jedyną miłością, a zarazem egzystował w cieniu człowieka, który pragnął zapisać się w pamięci ludzkości. Wydarzenia, które opisuje, dzieją się w ciągu jednego dnia, a gdy chyli się on ku końcowi zmienia każdą z przedstawionych postaci. W ciągu tego dnia narrator wiele razy pogrąża się we wspomnieniach z przeszłości, co daje nam, czytelnikom, lepsze światło na motywy i działania bohaterów powieści. Co najdziwniejsze, są oni uosobieniem cech każdego z nas, choć nie zawsze przez nas uświadomionych, głęboko skrywanych.

 

„Łóżko" jest powieścią, w której momentalnie się zatraciłam. Poetycki, a zarazem realistyczny głos narratora zahipnotyzował mnie i uświadomił, że w każdym z nas żyje taki Malcolm bądź jego brat. To książka, która jest dla mnie objawieniem i którą polecam każdemu z Was.

 

Scathach

Wielu z nas ma w zwyczaju mawiać, że najchętniej w ogóle nie wychodziłoby z łóżka. Że łóżko to najlepsze miejsce na świecie. Że mogliby spędzić w nim wieczność.
Czy zastanawialiście się jednak kiedykolwiek, jak wyglądałoby Wasze życie, gdyby ta fantazja została urzeczywistniona, a całym Waszym mikroświatem stałaby się przestrzeń od jednego do drugiego końca łóżka? Gdyby rolę naszego uniwersum odgrywał widok za oknem i Ci, którzy odważą się wejść do naszego pokoju, by spędzić z nami czas?
Mimo, że od dziecka zachowywał się ekscentrycznie i sprawiał swoim rodzicom nie lada kłopoty, np. po publicznym rozebraniu się w teatrze, Malcolm miał wszystko, czego może pragnąć mężczyzna – pracę, kochającą rodzinę i kobietę o jakiej śnią inni. Wciąż jednak czuł, że po śmierci nie zostanie po nim nic, że wszystko czego pozornie dokonał, jest tak naprawdę bez znaczenia i w żaden sposób nie sprawi, ze zostanie on zapamiętany przez kolejne pokolenia. W dniu swoich dwudziestych piatych urodzin powziął więc pewne postanowienie – już nigdy nie wychodzić z łóżka.
Swoją decyzją sprawił, że życie wielu bliskich mu osób zostało mu podporządkowane. Zniewolił ich, zawłaszczył, psychicznie zmusił do sprawowania nad nim opieki.

 

Mama przez dwadzieścia lat serwowała mu posiłki, zajmowała się jego higieną, dbała, by miał wszystko, czego mu trzeba. W swoim postanowieniu Mal zupełnie nie zwrócił uwagi na to, jakim jest egoistą – jak skazał na cierpienie ukochaną kobietę, jak zniewolił brata, rodziców, jak sprawił, że kochający go ludzie musieli oglądać w jak szybkim tempie, z dnia na dzień tyje. Po dwudziestu latach spędzonych w łóżku roztył się tak bardzo, że by go wydobyć z domu należało wyburzyć frontową ścianę. Jego skóra przybrała ziemisty odcień, stała się jednością z pościelą, która się w nią wrosła [sic!]. Mal stał spędzając większość swojego życia w łóżku, stał się łóżkiem.

 

Nie dziwi więc, że zbudził zainteresowanie mediów, że do domu zaczęły przychodzić listy od fanek i osób z podobnymi „problemami". Z całą pewnością bohater nie zostanie jeszcze długo zapomniany, choć do samego końca nikt nie potrafił zrozumieć jaki cel ma jego zachowanie i czym jest spowodowane.
Choć książka ta mogłaby budzić obrzydzenie, wszak ze strony na stronę przelewają się zwały tłuszczu, to nie odstręcza, lecz budzi swoiste współczucie połączone z dezaprobatą. Współczucie nie dla Mala, który był w pełni świadom tego co robi, lecz dla jego rodziny, która pozwoliła się całkowicie zmanipulować i psychicznie ubezwłasnowolnić. Chcąc umożliwić Malowi życie, sami swoje własne zatracili. To historia o braku samodzielności i niemożności wyzwolenia z oków, które ostatecznie pękają pod naporem miłości, lecz także opowieść o „strachach" ludzi wkraczających w dorosłość, bojących się, że ich życie stanie się jedynie nudnym egzystowaniem, w którym pragnie miejsca na spełnianie marzeń i ambicji.
Z mojej czytelniczej perspektywy książka ta jest nierówna. Początek mnie wynudził, stanowił historię opowiedzianą bez polotu z niejasno i nieczytelnie wydzielonymi fragmentami dotyczącymi przeszłości i teraźniejszości. Grubo po minięciu połowy, zaczęło się coś dziać – bohaterowie zaczęli działać, wpływać na swoje życie, dojrzewać do uczucia i związku, uświadamiać sobie własne zniewolenie.

 

Ostatecznie książka stanowi dla mnie debiut zwracający uwagę i dość ciekawy, jednak w jakiś sposób ze zmarnowanym potencjałem. Nie dostrzegam w niej światopoglądowego manifestu, a raczej próbę bycia naj za wszelką cenę. Najgrubszy, by zostać zapamiętanym i uniknąć odpowiedzialności za własne życie.

LadyBoleyn

 

Niewątpliwie, praktycznie zdecydowana większość z nas rano najchętniej nie podnosiłaby się z łóżka. Za każdym razem, kiedy budzik informuje, że wybiła godzina szósta, przeciągamy się leniwie, nie mając siły wstać i znów, jak każdego dnia, iść do szkoły czy też do pracy. Następuje pewnego rodzaju rutyna – idziemy spać, budzimy się, pracujemy lub uczymy się, wracamy do domu późną porą... W ciągu roku spędzamy niewiele czasu na relaksie bądź odpoczynku – bezczynnym leżeniu na kanapie, oglądaniu telewizji, przeczytaniu dobrej książki. Cały czas gnamy przed siebie, starając się nie wracać do przeszłości, a myślec jak najwięcej o przyszłości, jaka zaczyna się codziennie rano. Tylko my jesteśmy panem naszego losu i od nas zależy to, co stanie się z naszym życiem. Co jednak stanie się, kiedy pewnego dnia postanowimy zapomnieć o teraźniejszości i zostać w ukochanym łóżku? Jak będzie wyglądał nasz los, gdy zostaniemy do końca tylko w jednym pokoju, tracąc wszelką motywację do funkcjonowania wśród społeczeństwa? Bohater powieści „Łóżko", Malcolm, postanowił odmówić aktywnemu udziału w życiu.

 

David Whitehouse w swojej debiutanckiej książce przedstawia historię Malcolma, jego rodziny – mamy, taty i brata oraz Lou – kobiecie, w której zakochali się obydwaj bracia. Mal już od lat dzieciństwa był rozpieszczany, a wszelkie jego wybryki zostawały pozostawione bez żadnych konsekwencji. Szalony chłopiec, który potrafił zjednać sobie ludzi, zupełnie różnił się od swojego brata, który zawsze pozostawał z boku, będąc spokojnym i opanowanym człowiekiem, jaki nie potrafi do końca odnaleźć swojego miejsca. Gdy chłopcy mieli nieco ponad dwadzieścia lat obydwoje na pewien sposób ułożyli już sobie życie – Mal rozpoczął egzystencję na własny rachunek i zamieszkał z ukochaną Lou, natomiast jego brat otrzymał pracę w zakładzie mięsnym. Wszystko jednak zmieniło się w dniu 25. urodzin Malcolma. Mężczyzna położył się na swoim łóżku w domu rodziców i postanowił, że nigdy więcej z niego nie wstanie. Na nic zdały się prośby brata czy też jego dziewczyny, którą w sposób haniebny zostawił. Mal nie zmienił swojego zdania. Brak ruchu, ogromny apetyt oraz nadopiekuńczość jego matki spowodowała, że z szybkością stał się najgrubszym człowiekiem świata. Zrujnował rodzinę, która zaczęła żyć jedynie tym, co on robi, nie potrafią zostawić go samego. Stał się zarazem obiektem zainteresowania opinii publicznej, która doszukiwała w jego postawie manifestu. Jednak dlaczego tak naprawdę Malcolm – młody mężczyzna z szansami na udaną przyszłość, postanowił odrzucić swoje dotychczasowe dni i być skazanym na czyjąś opiekę? Miał wszystko, więc co skłoniło go do tak dramatycznej zmiany, jaka odmieniła los jego najbliższych osób?

 

David Whitehouse to ceniony brytyjski dziennikarz i twórca filmów krótkometrażowych. „Łóżko" jest jego debiutem literackim, który został okrzyknięty jedną z najbardziej śmiałych powieści ostatnich lat. I niewątpliwie trzeba przyznać, że swoją pierwszą powieścią pan Whitehouse szokuje niemalże na każdym kroku. Historia mężczyzny, który w dniu swoich 25. urodzin postanawia na stałe odsunąć się od społeczeństwa i żyć na łasce rodziców, intryguje od początku do końca. Osobiście cały czas zadawałam sobie pytanie, co skłoniło Malcolma Ede, normalnego dwudziestolatka, który nagle zawiera trwały związek z łóżkiem, zamieniając życie swoich najbliższych w prawdziwe piekło. Tematyka utworu należy do wyjątkowych i łatwo można wciągnąć się do świata państwa Ede, który niemalże od samego początku lektury był burzony przez irracjonalne i nieprzemyślane zachowanie Mala. Autor posiada wręcz niespotykanie lekki styl, co sprawia, że „Łóżko" czyta się z prawdziwą przyjemnością. Sam pomysł na ukazanie problemu z otyłością, jaki wpływa na innych ludzi, sprawia, że ta książka wydaje się być czymś nowym, nieznanym. Whitehouse szczerze i prosto pisze o miłości, buncie przeciwko wszystkim i wszystkiemu, rodzinnych relacjach oraz przyjaźniach, lecz zarazem w jego opisach znajduje się wiele skomplikowanych zawirowań, jakie potrafią zainteresować. Narratorem powieści jest młodszy o dwa lata brat Malcolma, stale żyjący w jego cieniu, który nie potrafił zając się własnym losem. Chłopak, którego imię nie zostało ukazane, od najmłodszych lat kochał się w dziewczynie Mala, którą ten okrutnie porzucił, nie wyjaśniając jej dlaczego postanowił poświecić się jedzeniu. Egoistyczna postawa Malcolma, jego nieznane przyczyny zachowania i zatruwanie życia osób, które go kochały, spowodowała, że młodszy brat nie wiedział, w jakim kierunku powinien dążyć. „Łóżko" nie jest zwykłą lekturą o otyłym człowieku. Ta książka składa się z wielu problemów, jakie do końca nie zostały wyjaśnione. Bohaterowie są świetnie wykreowani – każdy z nich kieruje się innymi priorytetami, inaczej wyobraża sobie przyszłość, ma własne, niepowtarzalne marzenia, do których realizacji w większym i mniejszym stopniu dąży. Pisarz wspaniale ukazał emocje i uczucia młodszego brata Ede, sprawiając, że czytelnik doskonale rozumie jego motywy postępowania i współczuje mu na każdym etapie jego wędrówki. Zarówno on, jak i Malcolm, na pewien sposób zostali skrzywdzeni przez nadopiekuńczość własnej matki, która chciała zrobić wszystko, aby całkowicie poświecić się rodzinie. Dlatego też z pokorą przyjęła wiadomość, że Mal zostaje w łóżku, z uśmiechem na ustach opiekując się nim oraz gotując mu tony smakołyków, jakie powodowały, że w wieku 45. lat ważył 630kg. Najgorsze w całej tej historii jest to, że Malcolm nie zniszczył tylko swojego życia, lecz zatruł je wszystkim tym, którzy nie potrafili go zostawić.

 

Debiut literacki Davida Whitehouse'a bez wątpienia można zaliczyć do udanych. Genialny pomysł, lekki styl i wspaniała umiejętność wyrażenia emocji bohaterów powoduje, że „Łóżko" czyta się z prawdziwą przyjemnością. Książka ta nie jest jedynie opowieścią o tyciu i życiowej porażce, lecz przede wszystkim o rodzinnych więziach, jakich czasami nie można zerwać. Problem nie tkwił w ciele Malcolma, lecz w jego głowie, w której narodziły się chore idee.

 

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial