Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Demonica Tom 1 Rozkosz Nieujarzmiona

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 12 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 8 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 6 votes
Klimat: 100% - 6 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Demonica Tom 1 Rozkosz Nieujarzmiona | Autor: Larissa Ione

Wybierz opinię:

Nevermore

"Ona jest zabójczynią demonów, która pragnie zmysłowych rozkoszy... Obawia się jednak, że nigdy nie będzie jej dane ich doświadczyć. Aż w końcu Tayla Mancuso ląduje w szpitalu prowadzonym przez demony w przebraniu, a szef oddziału, Eidolon, sprawia, że jej ciało zaczyna płonąć od nie dającego się ugasić pożądania. Jednak żeby dać dowód swojej lojalności wobec towarzyszy, Tayla musi zdradzić chirurga, który uratował jej życie.
Eidolon nie jest w stanie oprzeć się tej ognistej, niebezpiecznej kobiecie, która napełnia go zarówno wściekłością jak i pożądaniem. Jest nie tylko jego zaprzysięgłym wrogiem, ale równie dobrze może być łowczynią, która poluje na jego ludzi. Rozdarty między koniecznością poznania prawdy a potrzebą znalezienia idealnej partnerki zanim przerażająca przemiana przejmie nad nim kontrolę, Eidolon odważy się na misję niemożliwą – i pozwoli Tayli posiąść zarówno jego ciało jak i duszę... W miejscu, w którym ekstaza może kosztować życie... dwoje kochanków odważy się zaryzykować wszystko. Czy potrafisz wyobrazić sobie serial „Ostry dyżur" umieszczony w świecie demonów i magii? Nawet nie próbuj... Po prostu wejdź do świata serii Demonica. Wejdź do Miejskiego Szpitala Podziemnego..."

 

Tayla to szanowana pogromczyni demonów. Należy do organizacji o nazwie Aegi, która, mówiąc w skrócie, zajmuje się zabijaniem tych przerażających stworzeń. Kiedy budzi się w szpitalu wie, że jej ostatnia akcja skończyła się niepowodzeniem. Przyjmuje to ze spokojem to czasu, kiedy okazuje się, że znajduje się w szpitalu dla... demonów! Otoczona przeróżnymi ich gatunkami (bo w "Rozkoszy nieujarzmionej" mamy czego dusza zapragnie - od wampirów do inkubów), z których większość chce jej śmierci, jedyne co czuje to pożądanie do przystojnego doktora, który się nią zajmuje - Eidolona.

 

Początek książki zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Między dwójką głównych bohaterów dochodzi do zbliżenia, choć praktycznie się nie znają, co nasunęło mi myśl, że powieść będzie dziwacznym połączeniem "Pięćdziesięciu twarzy Greya" z paranormalnym romansem dla nastolatek. I choć po książce nie spodziewałam niczego specjalnego, okazało się, że nie mogłabym być w większym błędzie! Larissa Ione stworzyła niesamowity świat, pełen potworów - tych dobrych i tych złych. Świat ten okazał się fascynujący, a jednocześnie niesamowicie skomplikowany (a ten słowniczek na początku, wbrew moim przypuszczeniom nie jest "ot tak sobie" i Wam - w przeciwieństwie do tego co sama zrobiłam - proponuję go przeczytać, a nie ominąć).

 

Eidolon, jeden z głównych bohaterów, jest inkubem, czyli czymś w rodzaju sukkuba, tylko mężczyzną. Już wkrótce przejdzie przemianę i jego życie ulegnie całkowitej zmianie. Jednocześnie mężczyzna jest również lekarzem, a zawód ten wykorzystuje między innymi po to, aby nie stać się potworem jak jego brat. To właśnie dzięki niemu, Tayla zaczyna wątpić, czy świat na pewno wygląda tak, jak całe życie myślała. Od dawna wpajano jej, że demony to monstra, która należy tępić, jednak Eidolon pokazuje jej zupełnie inną stronę swojej natury. To wykształcony i niezmiernie przystojny mężczyzna, a do tego, jeśli naprawdę byłby tak zły jak go postrzega, to przecież powinien zabić ją na miejscu. Potworny doktor jednak tego nie zrobił, a wręcz przeciwnie - osobiście zapewnił jej bezpieczny powrót do domu.

 

W "Rozkoszy nieujarzmionej" urzekł mnie przede wszystkim fantastyczny świat, który wykreowała autorka. Zacznijmy od tego, że w przeciwieństwie do większości bohaterek powieści paranormalnych, Tayla to nie zagubiona owieczka, która nie zdaje sobie sprawy z otaczającego jej niebezpieczeństwa. Kobieta doskonale zna demony, spotkała ich na swej drodze całe mnóstwo i uparcie z nimi walczy. Autorka zasługuje na pochwałę również ze względu na znajomość tematu. Domyślam się, że zanim zabrała się za pisanie powieści przeczytała zapewne całe mnóstwo mitów, legend oraz podań ludowych. Do tego wyśmienicie wkomponowała je we współczesny świat. Bohaterów i odmian nadprzyrodzonych stworzeń jest całe mnóstwo, jednak (nie wiem jak to jest możliwe) udało mi się nikogo z nikim nie pomylić i doskonale złożyć wszystko do kupy. Do gustu przypadł mi również wątek miłosny (choć nie nazwałabym go romantycznym). Bohaterów łączy bardzo interesująca relacja i z całą pewnością nie jest niewinna i przesłodzona. Ich rozmowy i spotkania to jedne z moich ulubionych scen w całej powieści.

 

I tom serii "Demonica" to zaskakująco dobra książka. O wiele lepsza niż spodziewałam się po opisie (choć intrygujący) i po recenzjach (z resztą - bardzo dobrych recenzjach). Akcja rozwija się w całkowicie zaskakujący sposób, nigdy w życiu nie spodziewałam się takiego obrotu spraw! Dzięki temu "Rozkosz nieujarzmiona" zyskuje miano jednej z moich ulubionych powieści oraz z całą pewnością to jeden z najlepszych paranormalnych romansów, jakie miałam przyjemność przeczytać. Jeśli również lubicie tego typu książki, jednak macie już dość powieści o naiwnych nastolatkach z całą pewnością będziecie zachwyceni.

 

Natula

„Rozkosz nieujarzmiona", cóż za pyszny tytuł: intrygujący, niebezpieczny, finezyjny i podniecający. Przymiotniki te idealnie oddają też cechy fabuły, traktującej o demonicznym, nieokiełznanym pożądaniu, niebezpiecznych i krwistych akcjach, postaciach będących pokazowymi osobnikami swojego gatunku oraz o groźniej, jednocześnie nie do pokonania więzi.

 

Tayla należy do gatunku ludzkiego, jest zabójczynią demonów, strażniczą Aegis, wyszkoloną w technikach walki, broni i magii aby likwidować wszelki pomiot diabelski chodzący nocą po mieście. W wyniku gatunkowej walki mocno poturbowana trafia do szpitala dla... demonów, dokładniej do Podziemnego Szpitala Miejskiego w którym rządy sprawują trzej bracia Eidolon, Shade i Wraith. Demoniczna drużyna obdarzona w uzdrowicielskie moce niesie pomoc poszkodowanym nie bacząc na przynależność gatunkową. W przypadku zabójczyni Aegis mają chwilę wahania, gdyż jest ona dla nich bezpośrednim zagrożeniem, tym bardziej coraz więcej demonów pada ofiarą groźnego handlu organami i kto wie czy ta drobna, seksowna ludzka kobieta nie jest łowczynią. Pomimo obaw Eidolon bierze na siebie odpowiedzialność za wyleczenie Tayli, niebawem odkrywa, że kod DNA strażniczki nie jest tak oczywisty jak by się wydawało, do tego dochodzi palące i niezrozumiałe pożądanie, które ogarnia go na widok kobiety. Doktorek ma szczęście, ponieważ Tayla również nie jest w stanie panować nad swoim popędem w jego obecności, tylko jak pogodzić to z naturą strażniczki Aegis, która nienawidzi demonów, pała do nich wściekłością oraz żądzą zemsty.

 

Domyślałam się, że książka jest z gatunku hot, ale nie sądziłam, że Larissa Ione napisała powieść tak gorącą, że należałoby ją czytać pod zimnym prysznicem. „Rozkosz nieujarzmiona" to mocno erotyczne urban fantasy, zastanawiam się czy określenie erotyczne nie jest za słabe dla tej książki, gdyż niektóre sceny na pewno wywołałby rumieniec zawstydzenia na słodkiej buzi Fanny Hill, bohaterki słynnych pamiętników opisujących realia branży miłosnej w XVIII- wiecznym Londynie, no ale my tu gadu, gadu a temat ucieka.

 

Pomijając zmysłową stronę książki, której absolutnie nie należy lekceważyć, to powieść ta ma masę innych atutów. Największą z zalet jest oryginalna fabuła. Rzeczywistość stworzona przez Ione funkcjonuje na określonych zasadach, po części opartych na Demonice, biblii demonów, która zaskakuje regułami i interpretacją stworzenia świata, pomysłowość autorki w tej materii nie zna granic, poza tym historia ta ma wiele odcieni, tutaj nic nie jest czarno-białe, demon nie zawsze jest zły a człowiek szlachetny.

 

Nie bez kozery jestem pod totalnym wrażeniem kreatywności autorki, mało tego, że wydarzenia naładowane są olbrzymia energią, są zaskakujące i często okraszone pikantnym dowcipem, to również wprowadzenie tak wielu niekonwencjonalnych postaci jest genialnym posunięciem. Na stronach książki przewija się masa przeróżnych nadprzyrodzonych istot, mamy demony, wilkołaki, wampiry, trafiają się też rusałki i stworzenia, które ciężko przypisać do jakiegokolwiek gatunku. Jednak każda z tych istot jest unikalną postacią, zachwycającą w swoim ohydztwie lub niepokojąca w idealnym wizerunku. Kreacje bohaterów są pełne i urzekające.

 

Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o tyci, tyci niedociągnięciach. Styl pisania Larissy Ione jest jak fala oceaniczna, raz z impetem unosi się hen wysoko, żeby za moment spadać na łeb na szyję, trochę jest nierówno, czasami infantylnie, momentami irytująco. Zastanawiam się czy przypadkiem wady te nie są wynikiem tłumaczenia, np. nagminne używanie słowa frustrujący po pewnym czasie staje się naprawdę frustrujące, ile w tym „ręki„ autorki, a ile wynika z braku weny u tłumacza?, nie wiem. W każdym razie mankamenty te nie przytłaczają powieści i nie psują przyjemności czytania, a proszę mi wierzyć, przyjemności jest bardzo dużo.

 

„Roskosze nieujarzmione" to pierwsza część serii Demonica, notowanej na listach bestsellerów New York Timesa i USA Today. Czytelnicy kochają ten hardcorowy, nasycony erotyzmem cykl, na tak grzeszną paletę nadprzyrodzonych bohaterów i efektowną akcję nie trafia się za często, mając to na uwadze, przymykam oko na małe skazy i wysoko oceniam powieść.

 

Bardzo polecam książkę Larissy Ione, schowajcie pruderię głęboko pod podłogę, bo czytanie przygód Tayli i Eidona to nieziemsko pasjonująca przygoda, ja w każdym razie z niecierpliwością czekam na kontynuację, zawczasu inwestując w porządną maszynę do produkcji lodu, na pewno się przyda.

 

Nathalien

„Niemal słyszał, jak wali jej serce, dzieląc ciszę na fragmenty i rozbijając jego myśli."

 

Są książki, które wybiera się po okładkach. Są też takie, w przypadku których trzeba przeczytać opis historii, by się przekonać. Są i te, na które decydujemy się dzięki sympatii do wydawnictwa lub opinii jednego z ulubionych autorów na okładce. W przypadku „Rozkosz nieujarzmionej" Larissy Ione kierowałam się tymi wszystkimi punktami, ale nie ukrywam, że okładka i tytuł zaczarowały mnie od pierwszej chwili. Nie od dziś wiadomo, że wolę bardziej niegrzeczne historie, więc ta książka od razu stała się dla mnie „must have". Polowałam na jakąś okazję lub dzień, gdy będę mieć trochę pieniędzy, by móc ją sobie kupić, aż w końcu w styczniu tego roku ją dorwałam na zakupach z rodziną. Niestety mogłam do niej zasiąść dopiero niedawno i w sumie sama nie wiem, czy żałować, że tak długo musiałam czekać z lekturą. Dlaczego?

 

Tayla Mancuso jest strażniczką Aegis i zabójczynią demonów. Od wielu lat ma pewien dość krepujący problem, bowiem z powodu traumatycznych przeżyć nie potrafi doświadczyć spełnienia podczas stosunku. Po jednej z walk, w której ginie jej koleżanka, wraz z rannym demonem trafia do szpitala dla demonów, gdzie poznaje przystojnego i jakże seksownego doktora Eidolona. Nie wie jeszcze, że jest on Seminusem, czyli demonem, który specjalizuje się w dawaniu swoim partnerkom nieziemskiej rozkoszy. W wieku stu lat przechodzi drastyczną przemianę i zatraca się w szaleństwie... o ile nie znajdzie do tej pory partnerki na stałe. Obydwoje płonią z pożądania, które szybko wykorzystują, ale doktorek nie jest zadowolony z efektów swojej współpracy z Taylą. Ciąży mu to na dumie i honorze, że nie potrafił dać jej spełnienia i przez to nie potrafi wyrzucić dziewczyny ze swoich myśli. Jej głowy zaś nie zaprząta nikt inny niż sam Eidolon. Szybko okazuje się jednak, że zabójczyni będzie musiała zdradzić jedyną osobę w szpitalu, która nie pozwoliła nikomu jej skrzywdzić i która posiada informacje mogące zaważyć na jej życiu.

 

Po moich recenzjach i stosikach chyba widać, że uwielbiam romanse paranormalne. A już te dla starszych czytelników wręcz połykam. Jak to leciało w słynnej polskiej piosence? „Ja mam dwadzieścia lat, ty masz dwadzieścia lat, przed nami siódme niebo!" – rzeczywiście, „Rozkosz nieujarzmiona" zapewni wam wejście do siódmego nieba, zarówno pod względem jakości fabuły, kreacji postaci, jak i (jeżeli ktoś lubi) pikantnych scen. A to, że przeczytałam ją jeszcze przed dwudziestymi urodzinami i to w ciągu jednego dnia, to taki malutki szczególik.

 

Na początku powiem wam tylko, że jeśli po tytule i okładce stwierdziliście, że książka jest jednym wielkim erotykiem, jesteście w błędzie. Takie sceny występują, oczywiście, ale można je policzyć na palcach jednej ręki. Więc jeśli odłożyliście książkę z obawy przed erotyką, fear not – nie bójcie się.

 

„Jej prosty czarno - biały świat nagle zyskał milion odcieni szarości."

 

Końcówka powyższego cytatu od razu przywołuje u mnie skojarzenie z pewną erotyczną trylogią. I jako fanka Greya muszę przyznać jedną rzecz – trylogia ta nie umywa się nawet do „Rozkoszy nieujarzmionej" i sposobu ukazania chemii między bohaterami. To, czego dokonała autorka, to po prostu mistrzostwo. Eidolon i Tayla odbywają zarazem kilka schadzek, ale niemal w każdym ich geście i spojrzeniu czuć, jak bardzo siebie pragną. Nie potrzeba żadnego BDSM, uległości, bicia czy ogółem różnych niesmacznych rzeczy. W „Rozkoszy nieujarzmionej" wszystko opiera się na tej subtelnej, ale przedstawionej bez pruderii erotyce.

 

Kilka słów o postaciach – akcja skupia się na demonach, a głównie na Eidolonie i jego rodzeństwie, które w pierwszym tomie serii Demonica zostało wepchnięte w szufladkę z napisem „wątek poboczny". Nie oznacza to jednak, że nie pojawiają się inne paranormalne istoty. Mamy tu m.in. wampiry czy zmiennokształtnych, ale w o wiele mniejszych ilościach. Każda postać została naprawdę genialnie wykreowana, nawet jeżeli nie odgrywa najważniejszej roli w historii (jak np. bracia Eidolona lub przełożeni Tayli).

 

Tayla Mancuso oficjalnie została jedną z moich ulubionych bohaterek literackich. Dziewczyna ma świetny charakter i sposób bycia – jest odważna, inteligenta, sprytna, momentami zabawnie uparta, złośliwa – gdy trzeba (a rozmowy z Eidolonem zdecydowanie tego wymagają) i skrywa niejeden sekret. Jest również nieświadoma wielu rzeczy dotyczących bezpośrednio jej i rodziny, o których dowiadujemy się wraz z nią na kartach książki. Uwielbiam takie historie, gdzie odkrywamy historię głównych postaci oraz różne ważne dla nich elementy przeszłości wraz z nimi, zamiast mieć wszystko podane na tacy.

 

Eidolon zaś został jednym z moich ulubionych bohaterów męskich. Niegrzeczni faceci królują od jakiegoś czasu w literaturze, ale co ja mogę na to poradzić, że ulegam takim typkom – pod tym względem łatwo zdobyć we mnie czytelniczkę, wystarczy stworzyć sarkastycznego seksownego bohatera. Przyznam wam, że rozpływałam się, gdy Eidolon co chwila przypierał Taylę do ściany. Dzięki warsztatowi pisarskiemu pani Ione niezwykle łatwo było wyobrazić sobie, że jestem Taylą i to mnie Eidolon trzyma w swoich objęciach.
Ale ja w ogóle jestem specyficzna pod tym względem ;)

 

O stylu pani Ione nie można powiedzieć nic złego – sceny seksu są dobrze opisane, bez niepotrzebnych wulgaryzmów, ale też bez zastępowania części kobiecego ciała wymyślnymi nazwami jak u Anne Rice (słynna „płeć"...?!). Autorka świetnie operuje językiem, dzięki czemu historię naprawdę szybko i przyjemnie się czyta. Podziękowania też dla tłumaczki, która utrzymała językowy poziom tekstu.

 

Jedyny element, który mogę zarzucić pani Ione, to kilka kwestii, które miały bawić, a w rzeczywistości trochę brzydziły, przykładowo:

 

„- A poza tym... Rany, koleś. Prędzej wepchnąłbym fiuta w nieżyjącego od miesiąca trupa.
- Mogę się założyć, że już to robiłeś.
- To eliminuje konieczność przytulania się po seksie."

 

Sami widzicie. Zabawne i niesmaczne zarazem. Jednak takie momenty w ogóle nie odbiły się na moim ogólnym uwielbieniu do książki.

 

Oprawa graficzna jest cudna. Lubię, gdy zapowiedź erotycznej atmosfery jest połączona z wiszącym w powietrzu mrokiem i niebezpieczeństwem i tutaj wydanie spełnia to wymagania. W ogóle muszę przyznać, że jeszcze ani razu nie zawiodłam się na Papierowym Księżycu pod tym względem – ich wydania są jednymi z najpiękniejszych na moich półkach. Aż się chce mieć książkę dla samej okładki.

 

Podsumowując, „Rozkosz nieujarzmiona" to lektura obowiązkowa dla fanów paranormal romance, szczególnie tych z pieprzykiem. Ma więcej erotycznego napięcia niż wszelkie obecne teraz na rynku erotyki jak „Pięćdziesiąt twarzy Greya", ciekawsze istoty paranormalne niż niejedna książka z tego gatunku i przy tym napisana jest tak, że nie sposób się oderwać. Nie mogę się doczekać wypuszczenia na polski rynek drugiego tomu tej serii. Wiem, że warto i naprawdę gorąco Wam tę historię polecam!

 

Lilien

Szufladka: Wspaniała!

 

Uwierzylibyście, że istnieje szpital dla demonów? Nie? No właśnie. Tyla też nigdy by w ten fakt nie uwierzyła. Co prawda jest okrzyknięta mianem Zabójczyni Demonów, pracując dla tajnej organizacji Aegi i żyje z ich zabijania, ale nigdy by nie dopuściła do swoich myśli, że demony mogą być na tyle ludzkie i „dobre", by otwierać szpitale i tym samym ratować się nawzajem.

Cała historia zaczyna się od tego, że Tyla trafia do owego demonicznego szpitala po jednej z nieprzyjemnych sytuacji i zostaje uratowana przez niezwykle seksownego doktorka Eidolona, który okazuje się... Inkubem. Tuż przed przemianą, a co za tym idzie – niezwykle napalonego. Z sekundy na sekundę, ciało dziewczyny zaczyna płonąć od zmysłowych rozkoszy, które nie dają jej spokoju, które w dodatku owy „doktorek" pobudza samym swoim istnieniem... Niestety Tyla musi wybierać między uczuciem do demona, a lojalnością wobec swoich towarzyszy, a konsekwencje jej czynu są ogromne. Eidolon zaś porywa się na niemożliwą misję – pozwala dziewczynie posiąść zarówno swą dusze, jak i ciało, co może być nieodwracalne w skutkach.

 

Jak to się skończy? Oczywiście, że wam nie powiem. Liczę jednak, że w najbliższym czasie sami się o tym przekonacie. Zwłaszcza, że książka jest fantastyczna. Naprawdę! Mnie, jako osobę strasznie wybredną – mało, co zadowala na tyle, że nie pozwala spać – a historia Tyli i Eiolona właśnie do takich należy. Akcja nakręca czytelnika od samego początku. Wiecznie coś się dzieje i nie ma chwili na nudę. W dodatku sceny owych „rozkoszy" tylko nakręcają cały mechanizm i porywają czytelnika bez reszty w ten demoniczny i zawiły świat. Jak na tematykę paranormal romance książka skrojona jest wręcz idealnie i uniesposób jest się tutaj czegoś przyczepić. Oczywiście znając mnie i tak znalazłam jakieś, „ale", lecz o tym później.
Gdybym miała napomknąć o samym wydaniu, to przyznaję, że wykonane bardzo profesjonalnie. W szczególności przypadła mi do gustu okładka, która z jednej strony w bardzo dobitny sposób ukazuje treść książki, z drugiej zaś dodaje całości charakteru i animuszu. Jedynym minusem, co do okładki jest brak jej usztywnienia – nie mam na myśli twardej oprawy, a raczej dodania chociażby „skrzydełek", dzięki którym oprawa aż tak by się nie niszczyła na rogach.
Fabuła jest bardzo dobrze skrojona, wszystkie wydarzenia w bardzo szczegółowy sposób ze sobą powiązane. Mimo, że wszystko jest napisane prostym językiem, to nie ma w powieści przewidywalności i nudy, a wręcz przeciwnie. Z każdą stroną historia wciąga coraz to bardziej. Zapewne jest to poniekąd zasługa stylu, jakim posługuje się pani Ione. Jest on bowiem prosty i nieprzesadzony, ale również bardzo dobitny. Dialogi i opisy są krótkie, acz treściwe – niestety nie można tego już powiedzieć o samych rozdziałach, które ciągną się niekiedy przez kilkadziesiąt stron. Według mnie krótsze rozdziały byłyby tutaj bardziej odpowiednie.

 

Gdybym miała napomknąć coś o bohaterach to stwierdzam, że są wykreowani w taki sposób, jaki trzeba. Niczego im nie brakuje. Każdy, nawet bohater epizodyczny posiada wady, jak i zalety. Jedyne, co poniektórym może się nie spodobać, to fakt, że Eidolon oraz jego bracia zostali pokazani, jako chodzący bogowie seksu – zwłaszcza Eidolon. Chwilami jest aż na zbyt idealny, ale koniec końców ma tez sporo słabości i wad, które nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka. Do pozostałych chyba nie mam żądnych zastrzeżeń, szczerze powiedziawszy.

 

Podsumowując, książka jest naprawdę warta ceny, jak i czasu nad nią spędzonego. Porwie niejednego czytelnika w taki sposób, że nawet nie zauważy, gdy dobrnie do jej końca i będzie czuł spory niedosyt i chęć przeczytania kontynuacji. Zwłaszcza mogę ją polecić fanatykom paranormal romance z dużą dawką scen paranormalnych, oraz erotycznych. Chociaż wszystko jest tutaj w pewien sposób przez autorkę dawkowane, to i tak ma się wrażenie, że większość kręci się wokół uczucia Eidolona i Tyli – a nie jest to przecież jedyny wątek powieści. Tak, czy siak ja mam nadzieję na szybką kontynuację, ponieważ nie mogę się doczekać, jak wszystko się dalej potoczy, a Was mogę jedynie ze szczerym sercem zachęcić do jej przeczytania, bo jest, co czytać – to na pewno!

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial