Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Madame Hemingway

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Paula McLain
  • Tytuł Oryginału: The Paris Wife
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Anna Rojkowska
  • Liczba Stron: 400
  • Rok Wydania: 2011
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 140 x 205 mm
  • ISBN: 9788362478439
  • Wydawca: Bukowy Las
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Wrocław
  • Ocena:

    4/6

    6/6

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Madame Hemingway | Autor: Paula McLain

Wybierz opinię:

 

Indyvidualna

Nie wiem jak wy, ale ja zawsze wyobrażałam sobie Ernesta Hemingwaya, jako starszego, nobliwego mężczyznę pochylonego nad szeleszczącymi kartkami papieru z piórem w poplamionych atramentem palcach skrobiącego kolejną, niekoniecznie porywającą, powieść. Nigdy przez myśl mi nie przeszło, że Hemingway mógłby być młody. Zresztą, kto z was wyobrażał sobie chociażby Prusa czy Sienkiewicza, jako uroczych, małych chłopców ganiających za piłką czy jeżdżących konno? Pewnie nikomu się to nie przytrafiło, a jeśli nawet to jest takich osób niewiele. Wracając do pana Ernesta. Nigdy nie przepadałam za jego powieściami, a „Stary człowiek i morze" był dla mnie prawdziwym koszmarem w gimnazjum.
Nigdy nie zastanawiałam się, jakim był człowiekiem, co przeżył, czego doświadczył, nawet nie podejrzewałam, że ów pisarz może kochać i mieć żonę. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy rozpakowując paczkę ujrzałam w jej wnętrzu powieść Pauli McLain. Nie tracąc czasu łapczywie zabrałam się za lekturę zżerana przez niepohamowaną ciekawość poznania małżonki tego słynnego pisarza.

 

Ich znajomość zaczęła się jak w tanim romansie w broszurowym romansidle klasy B. On, młodziutki przystojny chłopak i ona, starsza od niego o osiem lat, nudna kobieta, która pogodziła się już z samotnością poznali się przypadkowo na przyjęciu u ich wspólnego znajomego. Hadley Richardson nie potrafiła oderwać wzroku od młodego, lekko zwariowanego Ernesta i kiedy ten poprosił ją do tańca gwałtowne uczucie wybuchło między niby niczym bomba atomowa rażąc oboje w takim samym stopniu. Hadley i Ernest wpadli w wir namiętności i gwałtownego zauroczenia, który z czasem przerodził się w najprawdziwszą miłość znaną niektórym tylko z kart powieści. Hadley pokochała jego pewność siebie i intrygujący styl bycia, Ernest zauroczył się jej prawdomównością, którą uznał za cechę, co najmniej uroczą. Po roku od spotkania zawarli związek małżeński i wyjechali do Paryża, gdzie Hemingwayowie zachłysnęli się pięknem i zapachami tego romantycznego miasta.

 

Dla Ernesta jego małżonka była jedynym punktem oparcia. Jako pisarz często męczyła go wena lub jej brak. W jednym i drugim stanie mężczyzna zamykał się w swoim świecie i tworzył lub zmuszał się do tworzenia. Paryż też nie ułatwiał sprawy. Kusił Hemingwaya zadymionymi kawiarniami, głośnym jazzem i potokami alkoholu, w których młodziutki pisarz uwielbiał się zanurzać. Jednak nieważne, co by się działo przy boku mężczyzny stała zawsze jego ukochana Hadley.
Życie tej na pozór silnej kobiety nie było usłane różami. Musiała ona zgodzić się na rolę drugoplanową, ponieważ dla Ernesta najważniejszą rzeczą w życiu było tworzenie własnych światów. Po lekturze „Madame Hemingway" widzę, że ten wybitny pisarz wcale nie był sympatycznym starszym panem, który uwielbiał chodzić na ryby. Był on egoistą, który najpierw myślał o swoich dobrach, a potem o kochającej go kobiecie zgadzającej się na wszystkie jego kaprysy. Naprawdę zabolało mnie, gdy po pierwszych sukcesach Hemingway odsunął od siebie małżonkę, która musiała sobie z owym odrzuceniem poradzić.

 

„Madame Hemingway" to książka pachnąca papierosowym dymem i przesycona atmosferą Paryża lat dwudziestych, po którego ulicach przechadzali się pisarze uwielbiający wywoływać głośne skandale. Autorka niesamowicie plastycznie opowiada burzliwą historię małżeńską Ernesta i Hadley, na które składało się wiele wyrzeczeń i upokorzeń, ale także obfitowało w chwile magiczne i niesamowite. Mimo sceptycyzmu, który dopadł mnie po pierwszym rozdziale książki, na który złożył się zbyt współczesny język użyty przez McLain to kolejne karty „Madame Hemingway" wciągnęły mnie bez reszty. Jest to książka idealna na długie, jesienne wieczory, która na pewno umili wam czas i przynajmniej na chwilę odciągnie was od chłodu za oknem i zabierze w magiczny świat Paryża lat dwudziestych.

Kolmanka

"Należy dobrze walczyć, nawet w przegranej sprawie."

 

Ernest Hemingway to dla mnie jeden z najciekawszych i najdziwniejszych pisarzy ubiegłego wieku. Dla jednych był godnym pożałowania alkoholikiem, dla drugich zawiłym mężczyzną cierpiącym na depresję. To właśnie dwubiegunowa depresja była przyczyną jego samobójczej śmierci w 1961 roku. Istnieją dwie hipotezy tego czynu. Być może sam chciał zadecydować o tym, kiedy odejdzie. Bardziej prawdopodobne jednak, że Hemingway chciał odejść z tego świata bogaty, szczęśliwy i spełniony. Bo cóż dla pisarza może być bardziej cennego niż Literacka Nagroda Nobla (1954)?

 

Historia opisana w książce dotyczy jego małżeństwa z 8 lat starszą kobietą. Kochankowie poznali się kiedy Hemingway nie był jeszcze znanym i poczytnym literatem. Bardziej znany był z hulaszczego trybu życia i osobowości Casanovy. Po zawarciu związku małżeńskiego wyjeżdżają do Paryża. Hemingway widzi w tym mieście swoją przyszłość i wierzy, że odmieni to jego dotychczasowe życie. Miasto jednak odmienia tych dwoje w zupełnie inny sposób, niż początkowo przypuszczali. Obezwładnia ich cyganeria, towarzyskie skandale i morze alkoholu. Jest to historia szaleńczo zakochanej kobiety i błądzącego artysty. Artysty, który już widocznie wtedy wykazywał pierwsze objawy depresji. Przechodził jej kolejne stadia. Od głębokiej rozpaczy po euforię. Przeżywał te stany raz po raz. Nadszedł jednak czas zachłyśnięcia się swoim sukcesem i talentem, co nie skończyło się radośnie dla żony i potomka.

 

Paula McLain genialnie oddaje ducha tamtych czasów. Lata 20-ste w Paryżu należały do jednych z najciekawszych dekad w życiu kulturalnym tego miasta i stało się inspiracją dla wielu reżyserów, malarzy i pisarzy. Książka należy do gatunku biograficznych i przedstawia artystę jako nienasyconego i wiecznie poszukującego inspirujących bodźców. Wiele w niej detali z życia Hemingwaya ale również jest to barwny i poruszający obraz Paryża lat 20-tych. Gorąco polecam nie tylko fanom pisarza, ale także wszystkim zainteresowanym biografiami wielkich ludzi.

Kala

Paula McLain studiowała poezję na Uniwersytecie. Michigan i otrzymała stypendia naukowe m.in. z Yaddo i MacDowell Colony. Jest autorką dwóch tomików poezji, pamiętnika "Like Family: Growing Up in Other People", a także powieści "A ticket to Ride". Na co dzień, wraz z rodziną mieszka w Cleveland.

 

Hadley Richardson, mając zaledwie dwadzieścia osiem lat, dawno zrezygnowała już z marzeń o wielkiej, szczęśliwej miłości i założeniu rodziny, spychając je gdzieś w zakamarki pamięci. Los wydaje się jednak posiadać w stosunku do niej zupełnie odmienne plany. Bo przecież pojawienie się w życiu Hadley Ernesta nie może być przypadkiem. Przypadkiem nie może być również śmierć matki dziewczyny, ani tym bardziej jej podjęta pod wpływem bolesnych doświadczeń decyzja o wyjeździe do Chicago. Tamtej jesieni miały zetknąć się losy dwójki zupełnie odmiennych osób - Hadley Richardson i Ernesta Hemingway'a i połączyć je ze sobą na pewien odcinek wieczności, a zaprzeczenie temu faktowi byłoby kłamstwem.

 

Hadley i Ernest nie walczą z przeznaczeniem i biernie poddają się losowi. Po szybkim ślubie oboje opuszczają Chicago i dołączają do grona Straconego Pokolenia literatów w Paryżu. Tyle, że świeżo poślubieni małżonkowie nie pasują do hulaszczego trybu życia swoich nowych przyjaciół. Nie wiedząc kiedy, oboje powoli oddalają sie od siebie. Ernest w otoczeniu młodych kobiet stara się odnaleźć swą literacką drogę, z kolei Hadley usilnie próbuje wspierać męża, równocześnie pozostając sobą. Determinacja kobiety jest jednak niczym w porównaniu do siły oszustwa, które ukradkiem wkrada się do ich związku, burząc wszystko co wspólnie usiłowali zbudować.

 

"Choć nieraz szukałam leku, w końcu musiałam się pogodzić z faktem, że Paryż to choroba na którą nie ma lekarstwa"

 

To zadziwiające, doprawdy zadziwiające, że dopiero fikcja literacka w pełni ukształtowała w moich oczach sylwetkę znanego na całym świecie pisarza. W tych rzadkich chwilach, w których moja pamięć podążała torem w jego kierunku, Ernest Hemingway przybierał dla mnie bowiem postać sędziwego staruszka z za długim zarostem, słowem - uosobienie bohatera jego opowieści "Stary człowiek i morze". Przez myśl mi nawet nie przyszło, że owy mężczyzna kiedykolwiek mógł być zwykłą, młodą i pełną życia osobą, nie wspominając juz w ogóle o tym że mógł on kochać a nawet być kochanym.

 

Popełniłam karygodny błąd, przyznaję. Z postaci z krwi i kości, uczyniłam bohatera żyjącego jedynie na kartach książki. Paula McLain skutecznie otworzyła mi oczy, wylewając na moją głowę kubeł zimnej wody. Po raz pierwszy zobaczyłam pana Hemingway'a naprawdę, choć niekoniecznie w pozytywnym świetle. Jestem tylko i wyłącznie kobietą, postać mężczyzny, który rani ukochaną osobę - choćby nieświadomie, stanowi dla mnie osobę do szpiku kości przesiąkniętą złem. Dlatego znienawidziłam Ernesta. Znienawidziłam go za jego wątpliwości, za słabe - o Boże jakże słabe! - próby usprawiedliwienia się przed samym sobą i wreszcie za jego uczucie do Hadley. Przyznam szczerze, nawet nie próbowałam zrozumieć jego zachowania. Początkowo owszem, podjęłam pewne niepewne próby, ale z czasem dałam za wygraną - nie było warto.

 

"Świat już raz się skończył i w każdym momencie mógł się skończyć ponownie"

 

Za wszystkie te powody przez, które znienawidziłam postać "Hema", pokochałam Hadley. To dziwne bo zwykle postacie równie słabe i bezbronne wzbudzają u mnie irytację. Bohaterka wykreowana przez Paulę Lain czymś jednak mnie ujęła. Czym konkretnie? Nie mam zielonego pojęcia. Być może swą desperacką, z góry skazaną na porażkę walką o własne szczęście. Być może nieśmiałymi znakami świadczącymi o jej cierpieniu, a wreszcie być może dlatego, że w pewnym momencie się poddała. To raczej dyskusyjna sprawa, faktem pozostaje jednak, że bez względu na powód postać Hadley ujęła mnie do głębi. Łakomym wzrokiem pochłaniałam każde kolejne napisane zdanie, nie mogąc się doczekać momentu, w którym nastąpi koniec by wreszcie mogły się ukazać słowa "i żyli długo i szczęśliwie".

 

Dużą rolę w mojej ostatecznej ocenie odegrał język, którym posługuje się autorka. Łatwo doszukać się w nim śladów świadczących o jej wykształceniu odnośnie poezji. Paula McLain posługuje się prostym aczkolwiek niezwykle plastycznym językiem, w który nie raz wplątują się metafory. Och, oczywiście tekst nic nie ma wspólnego ze stylem, z którym stykamy się w poezji. To takie subtelne połączenie powieści ze środkami stylistycznymi rodem z liryki. Słowem, coś zupełnie nowego i wyjątkowego.

 

Jeżeli zaś chodzi o samą fabułę - obejmuje ona większą część dorosłego życia Ernesta Hemingway'a. Muszę przyznać, że miałam pewne obawy czy historia życia niezbyt przeze mnie lubianego pisarza przypadnie mi do gustu. Przeczuwałam, że powieść szybko mnie znuży tymczasem jednak zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nawet nie dostrzegłam, kiedy moja lektura dobiegła końca, co więcej, po jej skończeniu wręcz żałowałam, że to już koniec. Paula McLain udowodniła, że nawet codzienność ubrana w odpowiednie słowa może okazać się idealnym materiałem na powieść.

 

"Madame Heminway" to doskonała powieść o miłości, wyrzeczeniach, a wreszcie także i o zdradzie, osadzona na tle powojennego Paryża. Lekki, przyjemny styl autorki, możliwość zagłębienia się w życie znanego i cenionego przez krytyków pisarza, a także i niebanalna szata graficzna, przyczyniły się do sukcesu powieści Pauli MCLain. To właśnie historia taka jak te pozwalają nam inaczej spojrzeć na artystów i ich twórczość. Tych, którzy wciąż się wahają, gorąco zachęcam do lektury - "Madame Hemingway" to pozycja obowiązkowa.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial