Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mila Księżycowego Światła

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Mila Księżycowego Światła | Autor: Dennis Lehane

Wybierz opinię:

Scathach

Nie bez przyczyny na miano autora życia zasługuje tylko jeden autor.
Choć do panteonu moich ulubionych należy kilku mających dla mnie wielkie znaczenie twórców, to właśnie Dennis Lehane jest moim numerem jeden.

 

Odkąd w 2005 roku zetknęłam się z napisaną przez niego Rzeką tajemnic i filmie powstałym na jego kanwie, wracam do niego przy każdej okazji, a nowe pozycje kupuję w dniu premiery. Jego dzieła [tak, dla mnie są to dzieła] mają honorowe miejsce na moich półkach i stanowią jedne z nielicznych, których nie pożyczam.

 

Nie zdarza mi się czytać jakiejś książki dwa razy, chyba że wymaga tego sytuacja. Wyjątkiem są jedynie powieści Lehane'a, po które wracam przynajmniej raz w roku. Szczególnie ukochałam sobie serię z detektywami Kenzie i Gennaro.

 

Mila księżycowego światła jest kolejną częścią tego cyklu, mam wrażenie, że już ostatnią.

 

Powieści Lehane'a nie są dla mnie li powieściami sensacyjnymi.
Stworzył on świat i detektywów, wśród których czuję się jak u siebie. Znajduję w nim swoje życie, każda kolejna część jest dla mnie czymś więcej niż tylko książką. Angie i Patricka - głównych bohaterów- traktuję prawie jak rodzinę, ich historię życia śledzę od samego początku, byłam świadkiem ich wzlotów i upadków, świadkiem przeciwności z jakimi musieli walczyć, świadkiem rozkwitającej miłości, której zwieńczenie obserwujemy z Mili księżycowego światła.

 

Nie jest to część, której nie da się zrozumieć bez lektury poprzednich. Nawiązuje ona do wątków z Gdzie jesteś Amando? (na jego kanwie również film w reżyserii Bena Afflecka - polecam!), jednak na tyle subtelnie, że każdy nowy czytelnik zrozumie o co chodzi.

 

Ja jednak nie wyobrażam sobie, by czytać ją bez zaznajomienia się z poprzednimi. Nie jest to ważne dla fabuły, ale na pewno ważne, by zrozumieć Angie i Patricka, by zrozumieć wątek Bubby, zachowanie Amandy i pozostałe postaci. Kto więc tylko będzie miał okazję- polecam lekturę całości.

 

W Mili księżycowego światła Patrick i Angie stoją przed wielkim wyzwaniem - oto po raz kolejny muszą odnaleźć zaginioną Amandę McCready, którą dwanaście lat wcześniej uprowadził jej wujek. Wtedy też dziewczynka została odnaleziona i mimo tego, że w rodzinie, która ją uprowadziła miała znacznie lepsze warunki niż w biologicznej, została oddana matce, a porywacz wtrącony do więzienia. Wydarzenie to zaważyło na całym jej życiu, jak i na życiu detektywów.

 

Zważając na skutki wydarzeń minionych lat, ponowne jej odnalezienie nie jest zadaniem łatwym. Oboje bohaterowie, zwłaszcza detektyw Kenzie, muszą zmierzyć się z duchami przeszłości, z wyrzutami sumienia. Ponadto teraz już inaczej patrzą na sprawę porwania dziecka - sami zostali rodzicami i wiedzą co to strach o swoje jedyne potomstwo. Stają przed niepowtarzalną szansą na odkupienie swoich win, cały czas zadając sobie pytanie czy jest to w ogóle możliwe i czy ich praca nie narazi życia ich dziecka.

 

Dochodzenie prowadzi ich do zaskakujących miejsc i wydarzeń. Książka pełna jest zwrotów akcji. Lehane przyciąga uwagę i nie pozwala oderwać się od książki.

 

Mimo to, mam wrażenie, że jest to jedna z jego słabszych powieści. Dość czułostkowa, już nie tak brutalna jak poprzednie, już nie tak sensacyjna. Momentami miałam wrażenie, że znalazłam się w książce na miarę Dana Browna. Nawiązania do Zmierzchu, zaginione przedmioty o znaczeniu historycznym - to do Lehana nie pasuje. Nie po tym, co było dotychczas.

 

Mimo tych niedociągnięć książkę jak najbardziej polecam.

 

Lehane pozostanie Lehanem. Dla mnie jest najlepszym autorem amerykańskim, jednak wciąż mało rozpowszechnionym na polskim rynku.

 

Co dziwi, bo przecież filmy takie jak ubiegłoroczna Wyspa tajemnic, stworzone na kanwie jego powieści odnoszą u nas niemały sukces.

Książkówka

Gdy zamykałam ostatnie karty powieści „Wyspa skazańców" Dennis'a Lehane, nie sądziłam, że ponowne spotkanie z jego pisarstwem jest mi pisane w całkiem niedługim odstępie czasu. Znów to niespodzianka zadecydowała o mojej kolejnej lekturze i wybrała dla mnie najnowszą pozycję wcześniej wspomnianego przeze mnie autora, pt. „Mila księżycowego światła". Na jej widok ucieszyłam się ogromnie, bo zdążyłam już docenić kunszt pisarski tego pana i żywiłam ogromną nadzieję, że kolejna z jego książek również dobrze zapisze się w mej pamięci. Czy tak się stało?

 

Oczywiście tego we wstępie nie zdradzę, bo najpierw muszę opowiedzieć Wam troszkę o samej fabule. I cóż my tu mamy? Na dzień dobry poznajemy bezrobotnego detektywa Patricka Kenzie i jego żonę (których, tak na marginesie, połączył ten sam zawód). Zdaje się, że los odwrócił się od niego brzydszą częścią ludzkiej anatomii bez najmniejszych skrupułów. Miał żonę, córkę, zobowiązania do spłacenia a tu masz! Jak na złość szef zlecający mu zdawkowe zadania, nie kwapi się do zatrudnienia go na stałe (w dużej mierze dzięki dosadnemu usposobieniu Patricka). Cóż... chciałoby się powiedzieć – samo życie. Jednak to należące do detektywa taką zwyczajną egzystencją nie jest i po raz wtóry niebawem przychodzi mu się o tym przekonać...Wiele lat wstecz przyszło mu prowadzić poszukiwania pewnej, małej dziewczynki imieniem Amanda. Sprawa kończy się pomyślnie, bowiem młoda dama zostaje przez niego odnaleziona i oddana ponownie w ramiona matki. Pozornie wygląda to na happyend? Czas pokazuje, że niekoniecznie zakończenie sprawy nim było...Tym bardziej, że Amanda w wieku 16 lat znów ginie. Początkowo opornie, ale później już z pełnym zaangażowaniem, Patrick zakasuje rękawy i wyrusza na poszukiwania zaginionej.

 

Sprawa jest wyjątkowo trudna, bowiem początkowe założenie o porwaniu tego nastoletniego wzoru grzeczności i inteligencji, chwieje się w posadach, gdy okazuje się, że dziewczyna do perfekcji opanowała pewną niezgodną z prawem sztukę. Patrick, by ją odnaleźć zetknie się nawet z mafią o wschodnich korzeniach, przypomni sobie jak wyglądała produkcja narkotyków, a nawet pozna mechanizmy handlu dziećmi. Czy to wszystko doprowadzi go do Amandy? Odpowiedź oczywiście pada w toku akcji.

 

A jeśli już o akcji mowa...Przez dobre pierwsze pół książki ciężko mówić o niej jako takiej. Naturalnie biegnie ona swoim torem, jest dość mocno wyważona, ale...brak jej wartkości i tej charakterystycznej nutki niepewności i pragnienia natychmiastowego poznania dalszych losów bohaterów. Sytuacja zmienia się za połową „Mili księżycowego światła" – nie w jakimś oszałamiającym stopniu, ale zdecydowanie robi się ciekawiej i tak już do samego zakończenia.

 

Pan Lehane nie pokazał mi tym razem tego, co naprawdę potrafi. Nie sprawił, że nie mogłam oderwać się od tej książki. W „Wyspie skazańców" w miarę zbliżania się do zakończenia oczy otwierają się czytelnikowi szeroko...co raz szerzej...by ostatecznie wprawić w osłupienie nagłym i nieprzewidywalnym zwrotem akcji, a tu? Tu tego nie ma. „Milę..." czyta się przyjemnie i szybko (to w pewnie dużej mierze zasługa krótkich i nienużących swoją długością, rozdziałów), ale bez tego mrocznego i tajemniczego klimatu, o jaki ten pisarz potrafi się postarać – gdy zechce.

 

Jednak nie żałuję chwil spędzonych z tym tytułem. Przybliżył mnie on bardziej do stylu pisarstwa Lehane i dał jego zdecydowanie bardziej realny obraz. Jednak by wyrobić sobie ostateczne zdanie na ten temat muszę pokusić się o kolejną lekturę opatrzoną nazwiskiem tego pisarza. Na pewno, którąś wybiorę i dam mu jeszcze szansę.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial