Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Manuskrypt Jana Żeglarza

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Manuskrypt Jana Żeglarza | Autor: Andrzej Dudziński

Wybierz opinię:

 

Isadora

Powieść Andrzeja Dudzińskiego, pisarza, scenarzysty telewizyjnego i dokumentalisty, jest efektem połączenia dwóch jego życiowych pasji: fascynacji Kaszubami oraz badania najdawniejszych śladów polskiego osadnictwa w Ameryce Północnej. Trzeba przyznać, że tak oryginalny i dość karkołomny melanż zainteresowań zaowocował niezwykle intrygującą fabułą, która niejednego czytelnika z pewnością sprowokuje do własnych eksploracji tematu lub też skłoni do snucia refleksji na temat alternatywnej historii epoki wielkich odkryć...

 

 

Gdańszczanin Robert Nowicki jest profesorem historii, którego karierę naukową nieco hamuje brak prawdziwej pasji. Za sprawą przypadku odkrywa on w sobie namiętność do starych woluminów i zgłębiania ukrytych w nich tajemnic, jak również fascynację epoką wielkich odkryć geograficznych. Jego praca naukowa koncentrująca się na tej właśnie tematyce skutkuje stworzeniem teorii, w myśl której to nie wyprawa Krzysztofa Kolumba jako pierwsza osiągnęła kontynent amerykański, lecz poprzedzająca ją o kilkanaście lat ekspedycja poddanych duńskiego króla, Pininga i Pothorsta, z udziałem na poły legendarnego nawigatora zwanego Janem Scolvusem lub Janem z Kolna. Niestety, starania Roberta o prestiżowy grant norweskiej Fundacji Nansena na badania naukowe kończą się fiaskiem. Profesor otrzymuje jednak propozycję wyjazdu na Wyspy Owcze i zbadania pewnego manuskryptu od stuleci spoczywającego w archiwach klasztoru franciszkańskiego. Na miejscu okazuje się, że manuskrypt został spisany... w języku kaszubskim, tłumaczenie zaś ujawnia zadziwiająca historię. Jej bohaterem jest tytułowy Jan Scolvus, na poły legendarny żeglarz, który wedle niepotwierdzonych przekazów brał udział w wyprawie mającej podobno dotrzeć do Nowego Świata przed Kolumbem.

 

Zagłębiając się w opowieść nieznanego kronikarza, Robert po cichu liczy na to, że odnajdzie w niej ostateczne potwierdzenie swojej teorii. Okazuje się jednak, że starodawny manuskrypt nie tylko w nim rozpala wielkie emocje; pewne incydenty w otoczeniu profesora wskazują, że komuś zależy na tym, by treść rękopisu nigdy nie ujrzała światła dziennego, a Krzysztof Kolumb utrzymał tytuł odkrywcy Ameryki - nawet, jeśli istnieją przemawiające przeciw temu fakty...

 

"Manuskrypt Jana Żeglarza" okazał się elektryzującą i niesamowicie wciągającą lekturą - głównie za sprawą wyjątkowo niebanalnej fabuły oraz interesującego sposobu prowadzenia narracji. Mamy tu do czynienia z historią opowiedzianą w ramach innej, które dzieli dystans ponad pięciuset lat. Równolegle obserwujemy więc zmagania Roberta, który w klasztornych archiwach na Wyspach Owczych zgłębia sekrety manuskryptu - w międzyczasie oddając się poszukiwaniu prawdziwej miłości oraz głowiąc się nad pewną sensacyjną zagadką - oraz śledzimy koleje życia Jana z Kolna za sprawą tłumaczonego na bieżąco rękopisu. W trakcie lektury zarówno współczesny bohater powieści, jak i jej czytelnik przekonuje się, że manuskrypt nie tylko jest swoistą biografią Scolvusa, lecz również ponadczasową opowieścią o wielkiej miłości, dla której upływ czasu nie ma większego znaczenia oraz odwadze i wizjonerstwie, które pozwalają spełniać najśmielsze marzenia, zmieniać obraz świata, a nawet wpływać na jego losy.

 

Moim zdaniem rewelacyjnym pomysłem było stworzenie fabuły oscylującej wokół hipotetycznych losów Jana Żeglarza - choć autor kreując sylwetkę bohatera oparł się na legendach i niesprawdzonych pogłoskach, dzięki połączeniu ich z pewnymi powszechnie uznanymi faktami oraz wprowadzeniu postaci historycznych (Krzysztof Kolumb, portugalski książę Henryk Żeglarz, Kazimierz Jagiellończyk), nabiera on cech prawdopodobieństwa, zaczyna żyć własnym życiem budząc w nas nieśmiałe marzenia o Polaku - Kaszubie - odkrywcy Ameryki!

 

"Manuskrypt Jana Żeglarza" to niesłychanie ciekawa powieść historyczna bazująca na tematyce związanej z epoką wielkich odkryć geograficznych. Jej fabułę tworzą dwie przeplatające się historie, jednak trzeba przyznać, że bardziej interesująca, cechująca się większą wewnętrzną spójnością jest opowieść o Johannesie Scolvusie. To ona nadaje charakter całości, to od niej nie można się oderwać, podczas gdy lektura romansowych perypetii Roberta wypada na jej tle niezwykle blado rozczarowując banalnością, sentymentalizmem oraz niedopracowaniem wątku sensacyjnego. Historię osadzona we współczesności ratują jedynie fragmenty bezpośrednio związane z zagadką manuskryptu, pozostałe mnie zupełnie nie przekonują.

 

Mimo kilku mankamentów w konstrukcji fabuły powieść okazała się oryginalną i intrygującą lekturą, która z pewnością znajdzie uznanie wśród miłośników alternatywnej historii świata oraz pasjonatów historycznych zagadek i sekretów. Jestem przekonana, że na wpół legendarna postać Jana z Kolna niejednego czytelnika zainspiruje do dalszego zgłębiania tematu czy też weryfikowania we własnym zakresie faktów, poszlak i niejasności związanych z tematyką wielkich odkryć geograficznych. Gorąco polecam!

 

Dosiak

Krzysztof Kolumb powszechnie uchodzi za wielkiego podróżnika i odkrywcę, który w poszukiwaniu zachodniej drogi morskiej do Indii dotarł na teren nieznanego ówczesnym Europejczykom lądu. Jego wyprawy zapoczątkowały także proces kolonizacyjny nowo odkrytych ziemi, a samemu Kolumbowi zapewniły sławę i sprawiły, że na stałe wpisał się do kart historii. Wokół tej postaci narosło wiele teorii i legend, a jedna z nich głosi, że na kilka lat przed Kolumbem do wybrzeża Ameryki dotarł tajemniczy Jan z Kolna. Historycy nie są zgodni czy ów żeglarz istniał naprawdę, a jeśli tak to czy rzeczywiście mógł dokonać takiego wyczynu. Niemniej życiorys Jana z Kolna wciąż nie został udokumentowany, wobec czego stanowi idealny materiał na powieść, w której można popuścić wodze fantazji i założyć, że to Polak jako pierwszy dotarł do nieznanego kontynentu.

 

 

W swojej najnowszej książce Andrzej Dudziński obficie czerpie z pełnej niedomówień i różnych hipotez biografii Jana z Kolna określanego również jako Michal Kapron, Michalous Kapronus lub Johannes Scolvus. Głównym bohaterem Manuskryptu Jana Żeglarza jest profesor historii Rober Nowicki, który zostaje skierowany na Wyspy Owcze, by zbadać księgi znajdujące się w tamtejszym klasztorze franciszkanów. Nowicki najwięcej uwagi poświęca tytułowemu manuskryptowi, dającemu podstawę do twierdzenia, że to nie Krzysztof Kolumb a zapomniany żeglarz z Polski dotarł do Ameryki. Profesor kontynuuje prace, ale jego dociekliwość nie wszystkim jest na rękę. Czy jego teoria okaże się prawdziwa? Kim był Jan z Kolna i jak potoczyły się jego losy?

 

Powieść Dudzińskiego nie porwała mnie tak, jak tego oczekiwałam, a przyczyn tego stanu upatruje w nudnym i rozwleczonym wątku współczesnym. Gdyby nie fragmenty manuskryptu Jana z Kolna lektura tej książki z pewnością zabrałaby mi znacznie więcej czasu. Nie wiem z czego wynika prawidłowość, ale nie po raz pierwszy w tego typu historiach współczesny plan akcji wypada blado na tle zdarzeń z przeszłości. W teorii wszystko wydaje się dopracowane – ciekawa fabuła, egzotyczne miejsce akcji, wątek miłosny, tajemnice sprzed kilku stuleci i niebezpieczeństwo związane z niespodziewanym odkryciem. Niestety w praktyce już tak dobrze nie jest. Uważam, że akcja na początku rozwija się zdecydowanie zbyt wolno. Nowicki jedzie na Wyspy Owcze, myszkuje w klasztornej bibliotece, odwiedza kawiarnie i wzdycha to rudowłosej piękności, na którą wpada niemal za każdym razem, gdy opuszcza swój pokój. Poza tym dzieje się naprawdę niewiele, a rozrywki dostarczają jedynie przetłumaczone fragmenty manuskryptu, rzucające światło na tajemniczą postać polskiego żeglarza. Pod koniec wokół głównego bohatera robi się zamieszanie, zostaje nawet wciągnięty w sprawę kryminalną, ale to trochę za późno na rozruszanie akcji. Nie spodobał mi się także współczesny wątek miłosny. Bohater ugania się za obcą kobietą, a gdy wreszcie udaje mu się z nią spotkać to ignoruje wszystkie sygnały, wskazujące na to, że kobieta nie jest z nim szczera.

 

Na szczęście dzieło Andrzeja Dudzińskiego nie jest pozbawione zalet. Wśród nich zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się porywająca i wzruszająca historia z przeszłości. Losy Jana zostały przedstawione w sposób szczegółowy, a wątek ten od początku do końca intrygował i przyciągał moją uwagę. Autor świetni nakreślił realia epoki, pokazując współczesnemu czytelnikowi ile trudu wymagała realizacja ambitnych planów. Jan musiał zmierzyć się z nieprzychylnością kolejnych władców i możnych, którzy nie dowierzali, że istnieje inna droga do Indii. Na dodatek jego miłość do żeglugi stanęła na przeszkodzie szczęściu rodzinnemu. Jednak największe wrażenie wywarł na mnie opis ostatniej podróży Jana. Zmagania załogi z trudnymi warunkami na morzu spowodowanymi wahaniami pogodowymi oraz spotkania z tubylczą ludnością odkrywanych ziem to prawdziwe perełki tej powieści. Wyprawa bohatera została opisana z rozmachem i dbałością o szczegóły, dzięki czemu w trakcie lektury miałam wrażenie, że razem z załogą płynę po bezkresnym oceanie na pokładzie „Mariny" lub „Sarny", by później eksplorować nieznane tereny. Podobało mi się także to, że autor naprawdę solidnie przygotował się do opisywanego tematu. O statkach, żeglowaniu i sposobach na okiełznanie zdradzieckiego oceanu można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy. Podobnie jak o XV wiecznych metodach wyznaczania kursu i znaków, służących marynarzom za punkty orientacyjne.

 

W recenzowanej książce Jan z Kolna został scharakteryzowany jako nieustępliwy, wykształcony i odważny człowiek, potrafiący cierpliwie czekać na sprzyjające okoliczności i wytrwale dążyć do wyznaczonego celu. Jego upór i wiara we własne możliwości zasługują na podziw i szacunek, ponieważ nie łatwo głosić niepopularne poglądy w czasach, gdy uczeni są przekonani, że poza znanymi lądami wody oceanów i mórz zamieniają się w piekielną toń pochłaniającą każdego, kto odważy się wypłynąć tak daleko. Inni bohaterowie raczej nie wzbudzili mojej sympatii. Robertowi Nowickiemu brakuje charakteru. Autor uczynił z niego dociekliwego historyka po przejściach, ale czasami wydawało mi się, że powołał go do literackiego życia tylko po to, by móc wprowadzić do fabuły Jana. Piękna Nadia równie nie zdobyła mojego zaufania. Często nie rozumiałam jej zachowania, nie potrafiłam także znaleźć wytłumaczenia dla niektórych podjętych przez nią decyzji.

 

Historia osadzona w XV wiecznych realiach zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu niż współczesne zmagania profesora Nowickiego. Wydaje mi się, że wszystko zostało pomyślane i opisane lepiej we fragmentach poświęconych Janowi niż w pozostałej części książki. Urzekł mnie opis dalekich wypraw polskiego żeglarza, wzruszyłam się czytając o jego niespełnionej miłość i zainteresowałam biografią rzeczywistego Jana z Kolna. Andrzej Dudziński znakomicie sprawdził się w roli pisarza, który na warsztat bierze historyczne zdarzenie lub postać i przedstawia swój punkt widzenia, dokładnie go motywując i kreśląc prawdopodobne wyjaśnienie swojej hipotezy. Na pochwałę zasługuje również stylizowany język podkreślający atmosferę epoki i pomagający odbiorcy przenieść się w odległe czasy. Współczesna opowieść wypadła gorzej, ale mimo tego polecam Manuskrypt Jana Żeglarza, ponieważ wątek polskiego odkrywcy jest dopracowany i intrygujący.

 

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Bukowy Las.

 

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial