Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Merlin. Księga I. Nieznane Lata

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 6 votes
Akcja: 100% - 5 votes
Wątki: 100% - 6 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 5 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 6 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Merlin. Księga I. Nieznane Lata | Autor: T. A. Barron

Wybierz opinię:

Falka

Morze wyrzuca na brzeg chłopca i piękną kobietę. On nie pamięta, kim jest i skąd przybywa, ona zamiast udzielić odpowiedzi, opowiada mu baśnie, mity i legendy. Chociaż twierdzi, że jest jego matką, chłopiec czuje, że znalazł się w nieodpowiednim miejscu, z niewłaściwą osobą. Nawet imię, którym go nazywa, nie brzmi jak jego własne. Życia w wiosce na wybrzeżu dawnej Walii nie ułatwia niechęć miejscowych przed wszystkim co obce. Szczególnie, gdy w nieznajomych ujawnia się mimochodem pierwiastek magii.

 

Kara za niezwykłość jest aż nazbyt bolesna. Ratując matkę z płonącego stosu, Emrys traci wzrok. Chcąc zachować życie, muszą uciekać. A choć chłopiec obiecuje sobie, że nigdy więcej nie posłuży się mocami, te budzą się w nim samoistnie, rekompensując wzrok magicznym widzeniem. To tylko przyspiesza jego decyzję o opuszczeniu matki i wyruszeniu w podróż, podczas której zdobędzie odpowiedzi na pytania o swoim prawdziwym pochodzeniu i przeznaczeniu, które czeka na niego za wciąż oddalającym się horyzontem. Pierwszym krokiem ku temu będzie wyprawa morska, która zawiedzie go do mitycznej Fincayry, sławionej przez bardów jako kraina zawieszona pomiędzy światami żywych i umarłych. Tam, jak to w klasycznej fantasy bywa, spotka przyjaciół i wrogów, udowodni swe męstwo lub okaże się tchórzem, uratuje świat i być może dowie się, kim naprawdę jest.

 

Legenda arturiańska jest jedną z najczęściej wykorzystywanych inspiracji dla twórców fantasy. Żywotna mimo upływu wieków, pomimo ogrania dalej fascynuje i choć wydawać by się mogło, że nic oryginalnego nie można już z nią zrobić, Barron udowadnia, że zawsze znajdzie są wątek, na bazie którego można stworzyć niesamowitą historię. Opowiadając o dzieciństwie Merlina, trafia w dotychczas niewykorzystywaną niszę z ogromnym potencjałem, który pozwala puścić mu wodze fantazji i zabrać czytelnika w światy, gdzie na każdym kroku magia miesza się z rzeczywistością.

 

Wielka popularność cyklu (12 tomów) o losach Merlina na całym świecie zdaje się nie dziwić, ponieważ dostajemy do rąk absolutnie klasyczne fantasy, które doceni każdy miłośnik gatunku. Kreacja światów zaskakuje rozmachem i wielością szczegółów. Bohaterowie indywidualizmem i konsekwencją działania. Fabuła wartką akcją i jej niespodziewanymi zwrotami, które sprawiają, że czytanie powieści Barrona jest czystą rozrywką.

 

Wykorzystanie tradycyjnych dla gatunku chwytów i motywów (akcja oparta o motyw drogi, świat na krawędzi, wymagający ratunku ze strony antyherosa, magiczne przedmioty i klasyczni bohaterowie) jest zaledwie podstawą, w oparciu o którą autor tworzy alternatywą wersję znanej opowieści. Rozrasta się ona w niesamowitym tempie, choć czasami ma się wrażenie, że jak na jedną książkę jest tego wszystkiego za dużo, przez co niewiele elementów zostało w pełni dopracowane.

 

Nikt jednak nie śmie wątpić, że z tego młodego, dzielnego chłopca, szukającego swojego imienia wyrośnie kiedyś największy czarodziej w dziejach fantasy. Bo chociaż momentami kreacja Barrona może irytować wykorzystaniem przywileju nieprawdopodobieństwa do granic możliwości, schematami oraz nieustraszonym Merlinem, który z każdej przygody wychodzi obronną ręką, całość ratuje humor i logicznie wynikająca z siebie całość, a także to co najbardziej lubię w tym gatunku: przemycanie w każdym wydarzeniu wartości, które może wyłuskać dla siebie wnikliwy czytelnik. Bogactwo tworzonych światów, niesamowita ilość oryginalnych postaci i miejsc, a także trzymająca w napięciu akcja sprawią, że z radością zanurzymy się w świecie Fincayry w kolejnych tomach cyklu.

Viconia

Któż nie słyszał o wielkim czarodzieju Merlinie? Na jego temat powstało wiele książek, filmów i seriali. Jednak w większości z nich Merlin jest już wielkim czarodziejem towarzyszącym królowi Arturowi. Był opisywany na wiele różnych, zazwyczaj sprzecznych ze sobą sposobów. Nikt za to nie skupił się bardziej na jego dzieciństwie, młodości. Podjął się tego Thomas Archibald Barron, amerykański autor książek fantasy dla dzieci i młodzieży.

 

Zanim sięgnęłam po tę książkę, zastanawiałam się jak autor poradził sobie z jednym z moich ukochanych tematów w literaturze. Nie zwykłam sugerować się tym, że jakaś książka jest hitem na całym świecie, takie informacje na okładce zazwyczaj mnie wręcz zniechęcają. Jednak muszę przyznać, że w przypadku tej pozycji wydają się w pełni uzasadnione.

 

Morze wyrzuca na brzeg chłopca. Nie pamięta on kim jest, ani jak się tam znalazł. Towarzyszy mu Branwen - kobieta, która twierdzi, że jest jego matką. Od niej chłopiec dowiaduje się, że na imię mu Emrys, ale nie chce zdradzić chłopcu jego przeszłości. W zamian opowiada mu historie znane z mitologii. Chłopiec dorasta w obcym miejscu i przez kilka lat żyje względnie spokojnie. Jednak ciągle czuje, że to nie jest jego miejsce na ziemi, że jego prawdziwy dom jest gdzieś daleko, a jego prawdziwe imię czeka, aby je odkrył. Zaczyna też odkrywać w sobie dziwne moce, które coraz bardziej go fascynują. Do czasu wypadku, kiedy to traci nad nimi kontrolę i doprowadza do tragedii. Wtedy też, złożywszy obietnicę, że nigdy więcej nie użyje swej mocy, postanawia zostawić matkę i wyruszyć na poszukiwanie swojego prawdziwego domu i przeszłości. Tym sposobem trafia na tajemniczą wyspę, zawsze otoczoną mgłą. Spotyka tam dziewczynkę, o imieniu Rhia i od niej dowiaduje się, że wyspa na którą trafił to legendarna Fincayra. Grozi jej wielkie niebezpieczeństwo i tylko Merlin może pomóc w jej ocaleniu. Co zrobi młody czarodziej? Czy złamie daną obietnicę, żeby ratować nową przyjaciółkę i jej wyspę?

 

Jak pan Barron poradził sobie z opisaniem wczesnej młodości wielkiego czarodzieja? Muszę przyznać, że doskonale. Nie zabraknie tutaj znanych schematów, takich jak świat w opałach i tylko jeden młody człowiek, żeby go ocalić, czy ratunek pojawiający się zawsze w ostatnich sekundach. Ale czy to jest jakaś ogromna wada? W żadnym wypadku. Pomysłowość autora, jeśli chodzi o świat przedstawiony robi takie wrażenie, że naprawdę można przymknąć oko na pewne schematy. Fincayra opisana jest w tak barwny i plastyczny sposób, że momentami ma się wrażenie, jakby rzeczywiście stanęła nam przed oczami.

 

Kreacja bohaterów też jest na wysokim poziomie. Emrys od samego początku wzbudza sympatię, a narracja z jego perspektywy pozwala nam bardzo dobrze poznać jego uczucia i emocje. Jego odwaga i pomysłowość robią wrażenie, a do tego możemy widzieć świat tego oczami i zaręczam Wam, że jest to widok dość specyficzny.

 

Rhia, która pokazuje Emrysowi świat, do którego trafił i przedstawia mu jego smutną historię. Uczy go rozmawiać z roślinami i drzewami oraz pokazuje jak cenna jest przyjaźń.

 

Przesympatyczny mały olbrzym Shim wnosi w całą historię odrobinę humoru i nieraz wywoła uśmiech na twarzy czytelnika. Przy okazji udowodni, że nie trzeba być wielkich rozmiarów żeby dysponować wielką odwagą.

 

Inni bohaterowie też są bardzo dobrze nakreśleni i niezwykle wyraziści. Każda osoba - nawet jeśli zajmuje zaledwie niewielki fragment powieści - daje nam odczuć, że nie pojawia się bez powodu.

 

Barron na tych niespełna pięciuset stronach zawarł tak wiele, że sukces tej serii nie powinien nikogo dziwić. Autor często podkreśla, że wierzy w moc natury i wolnego wyboru każdego człowieka. Uważa, że jedna osoba naprawdę jest w stanie wiele zmienić. I to da się odczuć w tej powieści, gdzie wybory bohaterów mogą doprowadzić do wolności lub ostatecznej klęski.

 

Gwarantuję Wam, że w świecie stworzonym przez Barrona nie będziecie się nudzić, między innymi dzięki świetnej fabule i galopującej akcji. Jest to powieść zaskakująca i pełna przygód, przedstawiająca nam świat pełen piękna i niezwykłości. Oczywiście nie ma co się spodziewać, że historia choćby zbliży się do prawdy historycznej i późniejszych legend o Merlinie. To, co przedstawia nam Barron to typowo baśniowa historia, z heroicznym bohaterem w roli głównej, która oczaruje Was od pierwszej strony i sprawi, że nie będziecie chcieli opuszczać tej magicznej opowieści ani na chwilę, a po przeczytaniu ostatniej strony z niecierpliwością wyczekiwać kolejnej części.

 

Seria o nieznanych latach Merlina to świetna rzecz dla każdego fana fantastyki i lektura obowiązkowa dla wielbicieli historii o potężnym czarodzieju. Zachęcam Was do zanurzenia się w tym fascynującym świecie, na pewno nie poczujecie się rozczarowani!

Łędina

Merlin, przedstawiany najczęściej w legendach o królu Arturze. Starszy jegomość z długą szarą brodą i szpiczastą czapką, pałający się magią lub pradawną, zapomnianą wiedzą. Taki właśnie obraz ukazuje się nam przed oczami, kiedy słyszymy to imię. Merlin jednak nie zawsze był stary, musiał przecież posiadać kiedyś matkę, ojca, przeszłość. Nigdy nie zastanawiało was skąd się wziął? Cóż, mnie owszem i autora książki zatytułowanej "Merlin. Księga I Nieznane lata" też.

 

Thomas Archibald Barron pisząc "The Merlin Effect", powieść, która bada pewien wątek legendy arturiańskiej, szybko przekonał się, że jest to coś co zaczyna powoli kochać. "Kiedy ciągnąłem za nitkę, ona ciągnęła za przeciwną stronę" - pisze sam twórca. Niebawem więc powstała cała seria książek o młodości opiekuna Artura. Wedle samego twórcy starzec na pewien okres czasu nie bez przyczyny zniknął z kart ksiąg, legend, pieśni, a nawet świata. Merlin nie mógł być znany, kiedy był chłopcem, gdyż w ogóle nie stąpał po ziemi, którą znamy my. Musicie przyznać, że taka teoria otworzyła przed Barronem wiele możliwości do wykorzystania.

 

T. A. Barron rzeczywiście w pierwszym tomie wykorzystuje wszelkie możliwe sposoby wyobraźni, aby ubarwić swoją teorię o młodości druida. W książce dominuje wiele kreatywnych stworzeń, postaci, ludzi oraz bajkowe otoczenie. Pisarz posługuje się dużą wiedzą o mitach, legendach i starych wierzeniach. Czytając "Nieznane lata" spotkamy się nie raz z wzmiankami o Olimpie, Prometeuszu, a nawet poznamy legendy powstania Stonehench. Do tego książka nie miesza w historiach tej postaci innych autorów, ona je uzupełnia. Tak wiele, a jednak brakuje pokazu fajerwerków, które dałyby czytelnikowi wiele niezapomnianych wrażeń.

 

Emrys wyrzucony przez morze, budzi się na zupełnie nieznanej mu plaży. Chłopiec nie pamięta nic z swojej przeszłości i nie wie też kim jest. Jedyną osobą, która przy nim jest i na dodatek twierdzi, że jest jego matką to Branwen. Młoda kobieta, która przez kolejne lata otacza go opieką, posiada niesamowitą wiedzę leczniczą, jak i potrafi snuć piękne opowieści. Jednak mimo jej dobroci i cierpliwości chłopiec nie wierzy, że są spokrewnieni. Przyszły Merlin w wieku dwunastu lat postanawia opuścić wioskę, w której oboje zamieszkali. Mniemany syn Branwen chce znaleźć swój prawdziwy dom i dowiedzieć się kim naprawdę jest oraz był. Zanim jednak przyjdzie czas na ostateczne rozstanie z swoją dobrodziejka Emrys przejdzie kilka ważnych prób. Utrata wzroku, rozwijającej się magicznej mocy nie powstrzymują go jednak przed podróżą i dotarciem do Fincayry, gdzie wszystko się rozpoczęło. Dopiero tam na chłopca czekają prawdziwe przeciwności losu.
Przez nieznane lata młodości Merlina w wykonaniu T. A. Barrona przechodzi się, jak przez nudną, szkolną lekturę, którą czyta się na przymus. Aby docenić to dzieło trzeba najpierw przejść do jego końca, a zanim to nastąpi czytelnik zniechęci się i odłoży książkę, szczególnie, że jest ona dedykowana raczej młodszym osobom.

 

Do znudzenia się tą powieścią głównie przyczyniają się strasznie długie opisy. Autor skupił się na otoczeniu, które bardzo szybko się zmienia. Opisy kształtów, barw, smaków są nieco nużące w momencie, kiedy nie ma praktycznie nic o samym głównym bohaterze i jego towarzyszach. Aby dowiedzieć się czegoś o ich wyglądzie musimy trochę poczekać, gdyż zostaje nam on przedstawiony z rozwojem wydarzeń. W ten właśnie sposób T. A. Barron utracił w swojej książce to co najważniejsze i nie przekazał czytelnikowi najistotniejszych rzeczy, którą są dla niego, jako czytającego, ważne.

 

Drugą rzeczą, która męczy przy czytaniu jest całokształt fabuły. "Nieznane lata" są nie grubą książką, ale bardzo, bardzo obfitą w treść... i może tą treść posiada nawet zbyt obfitą. Książka wygląda tak, jakby piszący ją Barron miał mnóstwo pomysłów, ale nie umiał się zdecydować, który z nich umieścić na kartkach tomu, przez co umieścił wszystkie. Emrys podczas swojej podróży najpierw jest na plaży, potem w gęstym tropikalnym lesie, aż w końcu stoi na ziemiach bezkresnych, jałowych równin. Tak samo jest z mieszkańcami świata, który zwiedza. Rozmawia z jednym, potem drugim, trzecim. Ktoś mu pomaga, zdradza go, ściga. Z kimś walczy, a potem ten sam wróg znowu wraca, po chwilę tryumfu lub kolejny łomot. Na dłuższą metę trochę ciężko się to ogarnia.

 

Inaczej jest z ostatnimi rozdziałami, czyli jak to w książkach fantasty bywa, kulminacyjną walką ostateczną. W ten moment powieści autor włożył wiele serca. Nie ma się już wrażenia, że jakieś opisy są zbędne, albo ich brak. Dla końca tej książki warto przejść całą niezależnie od tego jaka by była. Zakończenie "Merlin: Księga I. Nieznane lata" jest po prostu piękne i obwieszcza lepszy drugi tom.

 

Twórczość T. A. Barron o młodości Merlina zapowiadała się troszkę lepiej, kiedy czytało się opis z tyłu okładki. Pierwszy tom z wielu, które pewnie niebawem pokażą się w księgarniach, jest jak film z lat siedemdziesiątych dla kinomaniaka nowego pokolenia. Osoby starsze dostrzegą w tej książce piękną baśń, których nie pisze się teraz dla tego przedziału wiekowego, znowu młodsi czytelnicy, dla których ta książką jest przeznaczona mogą odczuć brak dynamiki, zbędnej przemocy i seksu, które tak często widujemy w książkach.

 

Po "Merlina" radziłabym nie sięgać osobą na przykład dwunastoletnim. Ta powieść będzie odpowiednia dla dorosłych, którzy chcą poczuć się znowu jak dzieci i dla ich pociech, którym mogą ją czytać na dobranoc. Pełnych kolorów, niesamowicie baśniowych snów nie braknie.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial