Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Moje Rzymskie Wakacje

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Kristin Harmel
  • Tytuł Oryginału: Italian For Beginners
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Agata Żbikowska
  • Liczba Stron: 360
  • Rok Wydania: 2011
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 135 x 205 mm
  • ISBN: 9788375150285
  • Wydawca: Otwarte
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Kraków
  • Ocena:

    -

    6/6

    4/6

    3/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Moje Rzymskie Wakacje | Autor: Kristin Harmel

Wybierz opinię:

 

Madlen

Rzym - Roma, Włochy – Italia, czy jest ktoś, kto nie słyszał o pięknej stolicy tego śródziemnomorskiego kraju? Rzym to miasto, z wnętrza którego wydobywa się starożytna kultura. Możemy ją dostrzec na każdym kroku, w zakamarkach uliczek, na fasadach zabytkowych budynków, wszędzie unoszą się duchy przeszłości. Koloseum, Bazylika Św. Piotra, Panteon – to zabytki, które jest w stanie wymienić każdy, niezależnie, czy odwiedził Wieczne Miasto, czy nie.

 

 

Bohaterką „Rzymskich wakacji" jest trzydziestokilkuletnia Cat – Amerykanka posiadająca włoskie korzenie. Dziewczyna działając spontanicznie i wbrew wszelkiemu rozsądkowi postanawia pojechać do Rzymu, aby odnaleźć swoją młodzieńczą miłość. Nic jednak nie układa się tak jak początkowo zaplanowała, włoski kochanek okazuje się być totalnym rozczarowaniem, a Cat ze złamanym sercem pozostaje zdana tylko na siebie. Pomimo tego, iż jej postępowanie irytuje i wydaje się być pozbawione jakiegokolwiek sensu, a sama Cat sprawia wrażenie osoby niezaradnej, udaje jej się sprawić, że te zapowiadające się nieciekawie wakacje stają się najlepszymi w jej życiu. Zmiany jakie w niej zachodzą sprawiają, że dotychczasowe nudne i ułożone życie zamienia się w pełne przyjaźni, miłości i pasji. Ale co lub kto się do tego przyczyni, o tym dowiecie się sięgając po tę książkę.

 

Autorce udało się przedstawić Rzym, jego mieszkańców oraz cały klimat Włoch w bardzo realistyczny i wiarygodny sposób. Opisy wszędobylskich zabytków, zakamarki włoskich uliczek stanowią piękne tło dla wydarzeń przedstawionych w powieści. Pani Harmel nie pomija również tak charakterystycznej dla Włoch kuchni. Opisy dań sprawiają, że Rzym przedstawiony w książce pachnie świeżą bazylią, pomidorami i delikatnym cappuccino, sprawiając, że od razu robimy się głodni. „Moje rzymskie wakacje" to ciepła, romantyczna historia rozgrywająca się na tle malowniczego Rzymu pachnącego bazylią i ozłoconego słońcem. Polecam, na ciepłe dni lata.

 

Alex9

Pierwsze skojarzenie jakie miałam to film z Audrey Hepburn i Gregory Peckiem, drugie to z książkami, które ostatnio zrobiły furorę z Włochami w tle. Jeżeli miałabym wybierać to wolałabym by historia, która była przede mną była jak ta filmowa tylko z trochę innym zakończeniem, a jaka naprawdę się okazała? Po pierwsze irlandzko-włoska rodzina i ślub - huczny, z wszystkimi pociotkami jako gośćmi, obowiązkowo z Babcią, wścibskimi kuzynkami i pocieszającymi ciotkami. Dlaczego te ostatnie miały kogoś podnosić na duchu w tak uroczystym dniu? Co takiego się mogło wydarzyć podczas ceremonii, że ktoś potrzebuje otuchy? Ucieczka sprzed ołtarza? Nie, nic z tych rzeczy, osobą, którą krewni "podbudowują na duchu" jest siostra panny młodej i jej pierwsza druhna równocześnie. Przed samym złożeniem przysięgi przez Państwo Młodych seniorka rodu pyta na głos dlaczego to nie ona wychodzi za mąż, w końcu ma już trzydzieści cztery lata ... Do tego kuzynki - młodsze i zamężne pouczające, że nie wykorzystała okazji by zostać żoną. Cat, bo o niej mowa nie jest zdesperowaną Bridget Jones, wprost przeciwnie, ale takie rozmówki nawet najodporniejszą osobę by zestresowały. W najmniej oczekiwanym miejscu - kuchni restauracji gdzie odbywa się impreza weselna - znajduje pocieszyciela. Wydaje się, że wreszcie los uśmiechnął się do bohaterki, ale radość okazuje się przedwczesna ... Ostatnie przeżycia skłaniają Cat by zastanowić się nad swoim życiem, wracają wspomnienia szczęśliwych momentów sprzed lat spędzonych w Rzymie. Chociaż mogłoby się wydawać, że to kolejna opowieść o Amerykance, która zmienia życie pod wpływem osobistych niepowodzeń, a na miejsce metamorfozy wybiera Włochy, to historia Cat jest z innej bajki. Powrót do miasta gdzie przeżyła pierwszą miłość nie jest ani natychmiastowy, ani też spontaniczny i nie poprzedzony spaleniem za sobą wszystkich mostów. Nostalgia i owszem jest, ale z nutą zastanowienia nad tym co mogło być i nad podjętymi wówczas wyborami. Nie ma płaczu po niewykorzystanych szansach, lecz uśmiech gdy przypominają się chwile szczęścia. Czy wejście do świata, który już na zawsze miał pozostać tylko gdzieś w zakamarkach pamięci i na zdjęciach jest rozsądnym krokiem? A może tamto lato właśnie miało się tak zakończyć i nie warto "odświeżać" to co nie wytrzymało próby czasu i odległości? No i zobowiązania rodzinne, które już raz zaważyły na decyzji - co ważniejsze familia czy kontynuacja tego co myślało się, że już nigdy nie wróci?

 

 

Życie Cat zaczyna przypominać górską serpentynę - zachwycające widoki, ostre zakręty, urwiska i wiele znaków ostrzegawczych, ale zawrócenie nie wchodzi w grę, chociaż droga alternatywna wchodzi w grę - a jest nią kawałek papieru z adresem osoby, którą polecił rozczarowujący absztyfikant vel właściciel pewnej restauracji w Stanach. Więc gdy przeszłość w teraźniejszości nie jest tym o czym się marzyło, trzeba improwizować, chociaż to całkiem nie w stylu Cat. Są jeszcze inne pragnienia, nawet nie zapomniane, ale nigdy nie dopuszczone do głosu - z powodu braku czasu, a może okazji bądź chowane przez przeznaczenie na taką właśnie okazję. Czasem wejście w to co było jest okazją by w końcu zamknąć przeszły rozdział i móc rozpocząć coś nowego, blokowanego przez stare zaszłości. Okazuje się, że włoskie, a raczej rzymskie klimaty, są tylko albo aż przystankiem by wreszcie spróbować czegoś nowego, ale bez natychmiastowej decyzji by to co znajome zostawić daleko za sobą.

 

Czytanie "Moich rzymskich wakacji" to delektowanie się historią gdzie nic nie jest takie jak się wydaje początkowo. Włoski urok, amerykańska pragmatyczność, czasem zderzenie kultur, a czasem wspomnień -wygładzonych. Perspektywa z jaką patrzymy na przeszłość czasem nie tyle ma kolor różowy co odcień naszych tęsknot i pragnienia by sprawdzić czy to co się kiedyś nie spełniło mogło mieć szczęśliwe zakończenie. Raz słodka, lecz nie przesłodzona, opowieść, a raz cierpka - ale nie jak gorycz, tylko smak gorzkiej czekolady, podkreślającej smak, w tym wypadku życia. Audrey Hepburn jako księżniczka Anna oglądała Rzym z punktu widzenia zwykłej dziewczyny, anonimowej turystki, a dla Cat to ujrzenie miejsca oczyma dojrzalszej siebie, obie bohaterki dostają możliwość zobaczenia czegoś, co w zwykłym życiu umknęłoby im, ale dzięki chwilom spędzonym w wiecznym mieście zostanie w ich pamięci i nie tylko w niej na zawsze. Jest więcej nawiązań treści książki do filmu, jednak czytelnik nie znajdzie w niej kopii ekranizacji, lecz odrębną historię, gdzie miłość to nie tylko uczucie kobiety do mężczyzny, a również rodziców do dzieci. Opowieść nie jest ciągiem rewolucyjnych zmian, a raczej procesem z szybszymi i wolniejszymi momentami, ale każdy z nich ma swój urok, nie zawsze południowy.
Autorka przygotowała także mały dodatek z kilkoma przepisami kulinarnymi potraw, które pojawiają się podczas czytania.

 

Katee

Rzym to miasto o niezwykłym klimacie, niesamowite widoki, co krok zabytki pochodzące jeszcze za czasów starożytnych, ludzie o tak odmiennym od nas temperamencie i pyszne jedzenie.
Jeżeli kochacie Rzym, chcecie poczuć tą charakterystyczną atmosferę włoskich miast zachęcam do lektury książki Kristin Harmel "Moje rzymskie wakacje".

 

 

Cat, trzydziestopięcioletnia mieszkanka Nowego Jorku, na co dzień rozważna (zaryzykowałabym nawet stwierdzenie nudna), pani księgowa, opiekująca się starszym ojcem i dorosłą już siostrą, z dnia na dzień postanawia wyjechać na wakacje do Rzymu. Cat nie była na urlopie od pięciu lat, wypoczynek z pewnością jej się przyda, ale dlaczego właśnie miejscem docelowym są Włochy? A no na ślubie swojej siostry Cat poznała przystojnego właściciela restauracji specjalizującej się w kuchni włoskiej. Spotkanie to uruchamia lawinę wspomnień związaną z Rzymem. Kobieta postanawia odnowić kontakty ze swoją młodzieńczą miłością, a także uporządkować wspomnienia dotyczące matki.
Na miejscu okazuje się, że Francesco nie jest tym samym mężczyzną jakim był trzynaście lat wcześniej. Ich spotkanie szybko dobiega końca. Cat staje przed dylematem zostać dalej w Rzymie czy wrócić do Nowego Jorku i udowodnić, że jest ofiarą losu, taką za jaką ją mają wszyscy znajomi?
Kobieta podejmuje ryzyko i w tym właśnie momencie rozpoczynają się najlepsze wakacje jej życia.
Czas jaki Cat spędza w Rzymie, za sprawą jednego z przystojnych mieszkańców, do złudzenia przypomina akcję filmu "Rzymskie wakacje" z Audrey Hepburn.
Kobieta swoim włoskim przyjaciołom zawdzięcza znacznie więcej niż tylko miłe wspomnienia, dzięki nim stała się zupełnie inną osobą. Z szarej, wiecznie narzekającej i zakompleksionej myszki stała się odważną, przebojową kobietą, która nie boi się ryzyka. Zaczęła rozwijać swoją pasję, robić to co kocha i co najważniejsze uporała się z przeszłością i wspomnieniami o matce, które skutecznie utrudniały jej życie przez wiele lat.

 

"Moje rzymskie wakacje" są niezobowiązującą lekturą na kilka miłych popołudni.
Główna bohaterka nieporadna i naiwna momentami irytuje. Zakompleksiona kobieta bez własnego zdania, poświęcająca się dla ludzi, którzy tego nie potrzebują, wydaje się dziecinna i niedojrzała. Cat chowa się za zasłoną przykrych wspomnień, z których nie potrafi się otrząsnąć. Bywają chwile gdy wzbudza politowania, ale ogólnie jest pozytywną postacią, której nie da się nie lubić. Jedne jej przygody śmieszą, inne rozczulają, jeszcze inne sprawiają, że człowiek miałby ochotę gwałtownie nią potrząsnąć i sprowadzić na ziemię.

 

Przyznaję, że książka mnie oczarowała nie fabułą i sympatycznymi postaciami (których w książce jest znacznie więcej) a sposobem przedstawiania Rzymu i jego mieszkańców. Klimat jaki oddała autorka jest niesamowity, opisy miasta, dokładne prezentowanie mało znanych turystom zakamarków i uliczek sprawiają, że czytelnik czuje się tak jakby znajdował się w centrum wydarzeń, nawet te powszechnie znane wszystkim zabytki, autorka przedstawiła w innym świetle.
Rzym o zmroku, Rzym o wschodzie słońca, Rzym w południe i o zachodzie, czytając książkę bez problemu można wyobrazić sobie to urokliwe miasto o każdej porze dnia.
Wiele kolorytu opowieści dodają także opisy potraw, które brzmią tak sugestywnie i smakowicie, że czytelnik robi się głodny. Ciekawym zabiegiem było umieszczenie na końcu książki przepisów kilku potraw, którymi zajadali się bohaterowie utworu. Jeżeli właśnie przebywacie na diecie lepiej nie czytajcie tej książki, zapewniam, że nie będziecie mogli się oprzeć :)

 

Natula

Bardzo lubię Włochy, to malowniczy kraj, przesycony kolorami i zapachami. Uwielbiam melodyczny gwar głównych ulic i kojąca ciszę schowaną w malutkich nastrojowych knajpkach. Sądziłam że powieść Kristin Harmel „Moje rzymskie wakacje", zafunduje mi błogi relaks, dzięki któremu, przeniosę się do zmysłowego raju, niestety tak się nie stało, główna bohaterka była tak irytująca, że jej wieczne marudzenie, zepsuło nastrój bajkowego miasta.

 

 

Cat jest trzydziestopięcioletnią starą panną, pozwoliłam sobie użyć tego określenie, gdyż ta piękna kobieta o niskim poczuciu wartości, zachowuje się koszmarnie, jej myśli krążą tylko wokół wydumanych problemów miłosnych i rozczarowań. Podczas wesela swojej młodszej siostry, Catherine poznaje przystojnego i sympatycznego restauratora Michaela, wydaje się, że wreszcie trafiła na swoją drugą połówkę, niestety podczas randki dochodzi do pewnego incydentu, nie słuchając tłumaczenia mężczyzny ucieka i... po raz kolejny pogrąża się w smutku. Motywowana przez ojca i przyjaciółkę postanawia wyjechać na długi urlop do Rzymu – rodzinnego miasta matki, w tym momencie należy wspomnieć, że młoda kobieta nigdy nie pogodziła się z odejściem swojej matki, co prawda po kilku latach, jej rodzicielka wróciła na łono rodziny, jednak Cat nie miała szans dogadać się z mamą, gdyż ta nagle zmarła. Podróż do Włoch, ma jej pomóc w odnalezieniu odpowiedzi na wiele pytań, a także stać się szansą na szczęście. W Rzymie Cat poznaje wiele interesujących osób w tym boskiego Marco, który powiedzie ją przez Wieczne Miasto śladami Audrey Hepburn w filmie „Rzymskie wakacje".

 

Autorkę do napisania powieści zainspirowała jej własna podróż do Rzymu, zafascynowana tym krajem, postanowiła stworzyć historię, która pokazałaby korzyści wynikające z rozliczenia się z przyszłością, a także egzotykę kraju pachnącego espresso i oleandrami – niestety nie do końca pomysł wypalił.

 

Gdyby nie moja sympatia do Włoch, zapewne nie przetrwałabym tej lektury, na szczęście piękne opisy miejsc i zabytków niwelowały moje rozczarowanie całą historią. Przejdźmy jednak do meritum. Czytając zastanawiałam się, jak autorce udało się stworzyć tak irytującą i niedającą się lubić postać jak Cat? Ta kobieta oprócz urody, ciekawego hobby ma także dobrą prace i cudowną rodzinę, jednak przez większość czasu zachowuje się jak rozkapryszone małe dziecko, jest nadąsana, uparta i ślepa na wiele spraw, mało tego, jej niska samoocena spowodowana... no właśnie, czym?, wydaje się być tylko pozą.
Pomijając już główna bohaterkę, reszta postaci również nie wypada najlepiej, jest przerysowana, a ich zachowania opierają się na stereotypach niemających wiele wspólnego z rzeczywistością, zaś wydarzenia są nieprawdopodobne i mocno naciągane.

 

Jedyne do czego nie mogę się przyczepić to styl autorki, który jest lekki i subtelny, przez co książkę czyta się względnie przyjemnie. Dialogi współgrają z opisami, nie ma męczenia materiału, wszystko wydaje się być na swoim miejscu, a metafory i porównania stosowane są z wyczuciem. Ciekawostką jest także umieszczenie na końcu książki przepisów kulinarnych, które kuszą wyśmienitymi włoskimi daniami – raj dla smakoszy.

 

Niestety marnie skonstruowana fabuła sprawiała, że książce daleko do idealnej lektury, dającej wiele radości. Doceniam to że Kristin Harmel, miała szczere intencje do ukazania mocy przeszłych wydarzeń, że umieściła akcję w mieście w którym na każdym kroku widać ślady dawnych lat, blask świateł jak nigdzie roztacza romantyczną aurę, a także to, że ogólnie lektura ma bardzo pozytywny wydźwięk, jednak mimo tych kilku zalet, „Moje rzymskie wakacje" są książką która nie robi większego wrażenia.

 

Madmad35

„Zaskoczona, gwałtownie podniosłam głowę i zobaczyłam przyglądającego mi się mężczyznę w garniturze i krawacie. Miał niesforne, ciemnobrązowe włosy, które wyglądały zabawnie w zestawieniu z eleganckim strojem. Chłopięce dołeczki też nie bardzo pasowały do zmarszczek wokół jasnozielonych oczu ani do okalających usta wgłębień, przypominających dwa nawiasy."

 

 

Kristin Harmel to autorka przetłumaczonych na wiele języków powieści dla kobiet i książek dla nastolatków. Jest także dziennikarką magazynów „People", „Glamour" i „Men's Health". Mieszka w Orlando na Florydzie.

 

„Moje rzymskie wakacje" jest pierwszą powieścią tej autorki, którą udało mi się przeczytać.

 

Bohaterką powieści jest 35-letnia Cat. Catherina jest Amerykanką jednak ma włoskie korzenie. Mimo, iż jest piękną kobietą, ustatkowaną tzn. ma wspaniałą pracę i kochającą ją rodzinę, nie poznała jeszcze mężczyzny swojego życia. Na weselu swojej młodszej siostry poznaje przystojnego Michaela – właściciela restauracji włoskiej. Teraz wydaje jej się, że wszystko się ułoży. Ale chyba nie było jej jeszcze pisane szczęście w miłości. Na randce dochodzi do małego zamieszania. Cat nie słuchając tłumaczeń swojego partnera zostawia go. Pocieszenia postanawia szukać we Włoszech. Za namową ojca wyjeżdża do Rzymu. Jej pragnieniem jest odnalezienie swojej dawnej miłości - Francesco. Ta jedna decyzja, podjęta w tym właśnie momencie zaważy na całym przyszłym życiu naszej bohaterki. Początkowo w Rzymie Cat czekają rozczarowania. Odnaleziony chłopak okazuje się typowym lowelasem, który tylko potrafi łamać serca kobiet. Gorycz porażki nie trwa długo. Już wkrótce na drodze, mogącej tylko na siebie liczyć kobiety, znajdzie się inny mężczyzna. To on pozwoli Cat odkryć swoje pasje i udowodni, że nie wszyscy faceci są tacy sami. Jak zakończy się przygoda bohaterki w tym pięknym mieście przeczytajcie sami.

 

To co urzekło mnie w powieści to pięknie opisane miasto, wspaniała włoska kuchnia (zresztą parę przepisów jest na końcu książki) i wyczuwalny wręcz zapach cappuccino. Czułam wręcz, że spaceruję ulicami, uliczkami i zakamarkami miasta, przechodząc obok kawiarni czuję zapach kawy. Dokładność opisów sprawia, że wyobraźnia podsuwa nam nie tylko obrazy, ale i zapachy, zapamiętane gdzieś w przeszłości. Wiele opisanych miejsc w Rzymie, nie znajdziecie w typowym przewodniku, a na pewno są piękne i warte zobaczenia.

 

Sama historia mniej zachwyciła. Była bardzo przewidywalna a bohaterzy mało wyraziści. Cat mnie irytowała. Dla mnie była to taka rozkapryszona dziewczynka, która sama nie wie czego chce. Zakompleksiona, nieporadna, naiwna. Jakby nie dorosła jeszcze, nie potrafi rozpoznać kto jest jej przyjacielem a kto wrogiem. Wpływ na to, może mieć fakt, że Cat wychowywana była praktycznie tylko przez ojca. Matka ich zostawiła, a gdy ponownie się pojawiła w życiu amerykanki, nie potrafiła się już z nią porozumieć. Może dlatego tak duży wpływ na zmiany jakie zaszły w Rzymie u Cat mają jej tamtejsi przyjaciele.

 

Czasami miała ochotę krzyknąć Cat co robisz? By sprowadzić bohaterkę na ziemię, czasami się nad nią rozczulałam.

 

Autorce udało się jednak przedstawić bardzo dobrze typowych Włochów. Kokieteryjnych kochanków, umiejących prawić komplementy, ale traktujących swoje kobiety jak kury domowe. No i przede wszystkim kochających dobrą kuchnię.

 

„Moje rzymskie wakacje" to książka napisana lekkim językiem. Autorka starannie wyważyła ilość opisów i dialogów. Dlatego jest to lektura miła i czyta się ją bardzo szybko. To opowieść o tym, że nie można żyć tylko i wyłącznie przeszłością. Książka o poszukiwaniu siebie, wpływie na nas innych ludzi i miejsc w których się znajdujemy. Polecam wszystkim, którzy kochają Włochy, lubią czasami oderwać się od „wymagającej lektury" i poczytać coś lekkiego i przyjemnego. Fajna książka na jesienną szarugę.

 

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial