Madmad35
-
„[...] pierwsza miłość w życiu każdego człowieka jest zazwyczaj nietrwała i pozostawia bolesny ślad. Ale dzięki niej cenimy tę drugą, która nas rozpieszcza i uczy zachłystywać się życiem. Jest kolorowa, szalona i młoda. Dlatego tak trudno się pozbierać, gdy się kończy... A gdy przychodzi ta trzecia, doceniamy zwykłą codzienność i przyjmujemy świat takim, jakim jest. Już nie chcemy go na siłę zmieniać, tylko szukamy w nim swojego miejsca. Trzecia miłość jest dojrzała, mądra, wyrozumiała i wciąż piękna."
Na każdego z nas czeka gdzieś ta druga połówka pomarańczy, osoba z którą spędzimy resztę swojego życia. To tej osobie przyrzekniemy miłość, aż śmierć nas nie rozłączy. Tak też było w przypadku Piotra i Marii. Pokochali się, pobrali – jednak obietnica życia wspólnie, aż do późnej starości nie została dotrzymana. Marię pokonał rak, zostawiła pogrążonego w żalu męża i maleńkiego synka Miłoszka.
Piotr Domański bardzo przeżywa śmierć swojej ukochanej. Odrzucił nawet swojego synka, zostawiając go w domu dziecka prowadzonego przez siostry zakonne, tylko dlatego, że był bardzo podobny do swojej matki. Swoje smutki topi w pracy. Jest znanym ginekologiem, zajmującym się niepłodnością. Wolne chwile spędza w parku, zawsze na tej samej ławeczce obok wzbijającego się do lotu łabędzia. To tam po raz pierwszy spotyka go Marta Kluczyńska. To dla niego przychodzi codziennie do parku.
Marta pracuje w szkole jako nauczycielka angielskiego. Ma już trzydzieści sześć lat i wciąż jest sama. Jej przyjaciel, a zarazem kolega z pracy - Adam już parę razy proponował jej małżeństwo, jednak zawsze odpowiedź była odmowna. Marta traktuje go jak brata.
Przypadek sprawia, że losy Piotra i Marty krzyżują się. Zaczynają się spotykać i pomału między bohaterami rodzi się uczucie.
Jednak nie wszystko jest takie proste jak się nam wydaje. O uczucia Piotra walczy również jego dawna partnerka i koleżanka z pracy Barbara. W pewnym sensie ma ona przewagę, gdyż jej zaangażowanie w ten związek ma poparcie matki Piotra, której bardzo odpowiadałoby, by Barbara została jej synową i ściągnęła syna do USA.
Jak zakończy się cała historia? Czy Barbara zdobędzie serce Piotra, czy uda się to Marcie? Czy dla Marty młody ginekolog okaże się księciem z bajki? A może bohaterka ulegnie wreszcie prośbą Adama i z nim spędzi resztę życia?
Autorka sprawiła, że pokochałam bohaterów powieści. Marta przekonała mnie do siebie swoją dobrocią, bezinteresownością, a przede wszystkim tym, że potrafiła pokochać małego Miłosza, mimo iż jej synem nie był.
Piotr denerwował mnie momentami, zwłaszcza wtedy gdy odtrącał syna. Dla mnie – matki – trudno było zrozumieć, jak można odtrącić dziecko, który był owocem jego wielkiej miłości. No, ale w prawdziwym życiu też tak bywa. Dobijała mnie mamusia Piotra i jej telefony do synka, wtrącanie się w jego życie, mówienie mu kogo powinien kochać a kogo nie. Jej wypowiedzi na temat kobiety, której nawet nie widziała i nigdy z nią nie rozmawiała. Cieszyło mnie jednak to, że Piotr nie był mamisynkiem, potrafił postawić na swoim, dzięki czemu jego miłość przetrwała i mógł być szczęśliwy i dać szczęście innym osobą.
Czytając „Miłość w kasztanie zaklęta" mogłam się wzruszyć i uśmiechnąć. To książka pełna pięknych uczuć i wspaniale przedstawionych osobowości. Pokazuje nam jak bardzo można kochać drugą osobę, jak wiele dla niej jesteśmy w stanie zrobić. Uświadamia nam również, jak ulotne jest życie i, że warto cieszyć się każdą mijającą chwilą. To świetna lektura na zbliżające się wakacje.
Ja z przyjemnością wrócę jeszcze kiedyś do lektury tej powieści i zapoznam się z twórczością autorki. Polecam.
Awiola
-
"(...) pierwsza miłość w życiu każdego człowieka jest zazwyczaj nietrwała i pozostawia bolesny ślad. Ale dzięki niej cenimy tę drugą, która nas rozpieszcza i uczy zachłystywać się życiem".
Owoce kasztanowca to małe cuda natury, które ozdabiają domy wielu z nas. Kasztany to jednak nie tylko ozdoba. Jeżeli bowiem wierzyć niekonwencjonalnym metodom uzdrawiania, ich zdrowotne właściwości powodują pochłanianie negatywnej energii. Książka z kasztanem w tytule, również posiada magiczną właściwość – wzbudzania pozytywnych uczuć.
Monika A. Oleksa to wrażliwa dusza, której pisanie stanowiło od zawsze pasję. Autorka urodziła się i mieszka w Lublinie wraz z dwoma synami i mężem Marcinem. Na co dzień zaraża miłością do języka angielskiego swoich uczniów. Jej debiutem literackim był wydany w 2002 r. zbiór opowiadań pt. "Uśmiech Mima". W sieci znajdziecie blog autorki pt. "Magia liter, czar słów". "Miłość w kasztanie zaklęta" to powieść wydana w 2011 r.
Marta to trzydziestoparoletnia singielka, pracująca jako nauczycielka języka angielskiego w gimnazjum. Bohaterka, pomimo upływających lat, czeka niezmiennie na swojego księcia z bajki. Od jakiegoś czasu, w pobliskim parku bardzo często spotyka smutnego mężczyznę, który regularnie odwiedza tę samą ławeczkę. Niespodziewany zbieg okoliczności powoduje nawiązanie się bliższej znajomości pomiędzy dwójką bohaterów. Tajemniczy mężczyzna to Piotr - ginekolog, który nie potrafi pozbierać się od śmierci swojej żony, odsuwając od siebie małego synka Miłosza. W kasztanie bowiem, zmarła żona bohatera, zaklęła swoją miłość, o której Piotr nie potrafi zwyczajnie zapomnieć.
"Miłość w kasztanie zaklęta" to powieść obyczajowa, w której to warstwa emocjonalna jest głównym wyznacznikiem jej wartości. Autorka kreśli bowiem na łamach swojej książki dość szczegółowe portrety psychologiczne głównych bohaterów, akcentując wszelakie emocje i uczucia, jakie nimi targają. A uczuć tych jest pełna paleta, pomimo niezbyt dużej ilości wykreowanych bohaterów. Kontrowersyjną postacią, która z pewnością wzbudzi w czytelniku zróżnicowaną gamę uczuć jest Piotr. Człowiek, który po śmierci swojej ukochanej żony, oddaje małego synka do klasztoru, pod opiekę tamtejszych sióstr, gdyż jako ojciec nie potrafi nawiązać relacji z synem, będącym owocem tak wielkiej miłości. Uciekanie Piotra od odpowiedzialności i jego usprawiedliwianie się, niejednokrotnie wzbudza wielkie oburzenie, pogardę i żal. Monika A. Oleksa stworzyła postać, której trudno nie oceniać, wzbudzającą wiele emocji, a nawet złości. To trafiony zabieg, gdyż nic tak nie wzburza czytelnika, jak kontrowersyjna postawa bohatera. Przeciwieństwem Piotra jest Marta, niemalże kobieta idealna, pełna uczuć, którymi obdarowuje innych wokół siebie. W tym przypadku niestety bohaterka jest troszkę wyidealizowana, zbyt ciepła, zbyt słodka i zbyt pokorna w stosunku do tego, co przynosi jej los. Przypuszczam, że autorka chciała na zasadzie kontrastu ukazać tak dwie, różne postawy życiowe, celem wzbudzenia w czytelniku głębokich przemyśleń. Gdyby Marta posiadała przysłowiowy "pazur", z pewnością jej postać byłaby bliższa czytelnikom, byłaby po prostu bardziej realna.
Fabuła powieści nie zaskakuje czytelnika swoistym nowatorstwem, jednak w niezwykle obrazowym języku i pewnej nutce poetyckości, można się zatracić. Monika A. Oleksa posiada bowiem niezwykły dar zabierania czytelników w podróż. W podróż do wykreowanego przez siebie świata, przeżywania wraz z bohaterami ich dylematów, dokonywania trudnych wyborów. "Miłość w kasztanie zaklęta" pomimo pewnej przewidywalności fabularnej, powoduje pojawienie się przeróżnych uczuć u czytającego tę książkę czytelnika.
Niezwykle klimatyczna powieść Moniki A. Oleksy już okładką zaprasza Was w świat ludzkich dramatów, słabości i trudnych wyborów. To lektura idealna na spędzenie kilku godzin w innej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której kasztan jest kluczem do pełni szczęścia. Kto wie, może w prawdziwym życiu również tak jest... Książkę polecam wyłącznie wielbicielom powieści obyczajowych, nastawionym na dużą dawkę emocji, potrafiącym przymrużyć oko na bajkowy wydźwięk pewnych elementów fabularnych.