Scathach
-
Zwycięzca bierze wszystko, to już trzeci tom z serii Heksalogia opiewającej losy Dory Wilk.
Jak to często bywa w tego typu sagach – czym dalej, tym gorzej. Gorzej, ale w innym niż dotychczas znaczeniu. Gorzej, bo czytelnik ma coraz większe problemy z tym, by choć na chwilę opuścić świat stworzony przez Anetę Jadowską. Gorzej, bo książka coraz intensywniej wciąga. Gorzej, bo aż strach się bać, co czeka nas dalej.
Gorzej, czyli lepiej.W świecie Dory zbliżają się święta Bożego Narodzenia – dla większości kojarzące się z ukojeniem, wymarzonym spokojem, chwilą oddechu w gronie rodzinnym. Nie tym razem. Tego roku święta stoją pod znakiem piętrzących się kłopotów; zmiennych humorów; diabłem niestabilnym emocjonalnie, który płonie zazdrością; a także piekielną rewolucją. Wszystko to podsycane jest przez ogromną dawkę magii. Dora nie ma czasu na przemyślenia czy załamania – przed nią kolejna bitwa, od której wiele zależy.
Tutaj nie ma miejsca na nudę czy chwilę wytchnienia. Akcja sunie jak rozpędzony do czerwoności pociąg, nie zwalnia, nie zmienia toru. Przyspiesza, a wyjście z tej historii choć na moment, może jedynie spowodować czołowe zderzenie z rzeczywistością – niebezpieczne przy takiej prędkości. Wychodzić się więc nie zaleca.Jadowska niezwykle trzyma poziom, utwierdzając czytelników w przeświadczeniu o tym, jak dobrą jest pisarką. Fabuła najeżona jest niespodziankami i zmyślnymi zwrotami akcji. Skonstruowana jest w tak przemyślany sposób, że nie ma w niej miejsca na niedociągnięcia czy luki. Więcej – w tej części robi się naprawdę gorąco – dosłownie
Pisarka udowadnia, że polskie urban fantasy może być naprawdę dobre. Jest pełne zawirowań, ale liczę na to, że to jedynie skutek zapowiedzi tego, co czeka nas w kolejnych tomach, w innym wypadku bowiem, może spowodować chaos.
Piekło, niebo – cokolwiek wybierzecie, Jadowska zagwarantuje Wam najwyższy poziom. Czyta się rewelacyjnie!