Isadora
-
Chyba powinnam się przygotować na to, że każda kolejna książka Erica - Emmanuela Schmitta będzie mnie zachwycać, zaskakiwać i porażać prostotą, a zarazem głębią przesłania.
Dramat "Małe zbrodnie małżeńskie" oczarował mnie perfekcją wykorzystania wszystkich atutów i możliwości, jakie ma do zaoferowania ten niełatwy i wymagający gatunek literacki; swobodą, z jaką Schmitt porusza się w tej konwencji oraz sugestywną siłą przekazu, wobec której nie sposób pozostać obojętnym.Jednoaktówka Schmitta to wspaniały przykład przerostu treści nad formą, kwintesencja relacji małżeńskich, wnikliwe i realistyczne studium długoletniego związku wraz ze wszystkimi emocjami, uczuciami i problemami, jakie ono w sobie mieści. Wielką zaletą dramatu jest oszczędność środków przekazu, co pozwala bez reszty skoncentrować się na jego istocie - charakterze relacji łączącej dwoje ludzi, których błyskotliwej i wielowymiarowej analizy dokonują sami bohaterowie - niczym podczas odgrywania psychodramy.
Wielkie wrażenie wywarł na mnie również autentyzm, realizm i rozmach, z jakimi autor uchwycił specyfikę i wielopłaszczyznowość małżeńskich więzi.Lisę i Gillesa, małżeństwo z dwudziestopięcioletnim stażem poznajemy w chwili, kiedy wracają do domu ze szpitala. Gilles cierpi na amnezję, której doznał w wyniku niefortunnego incydentu, zaś żona robi wszystko, by przywrócić mu pamięć.
Dialog pomiędzy małżonkami uświadamia nam jednak, że obydwoje prowadzą względem siebie pewną grę. Lisa i Gilles kłamią. Ona - opowiadając o ich wspólnym życiu idealizuje męża, ukrywa jego wady eksponując zalety, próbuje ukształtować go na nowo wedle swoich wyobrażeń, zaś Gilles ukrywa przed nią, że amnezja się cofnęła pragnąc dowiedzieć się prawdy o żonie, poznać ją i zrozumieć.W trakcie tej gry wychodzi na jaw wiele skrywanych sekretów, tajonych emocji, zapomnianych uczuć, prawd, do których trudno się przyznać nawet przed samym sobą; ujawnia się prawdziwa natura łączących tę parę relacji. Okazuje się, że traumatyczne wydarzenie, jakie miało miejsce w ich małżeństwie przerwało stagnację, wyrwało ich z marazmu prowokując szczerą analizę własnych uczuć, oczekiwań, żalów i pragnień, wyjaśnienia emocji, jakie nagromadziły się między nimi przez lata, dokonania swoistego rachunku sumienia, który ma pomóc obojgu zrozumieć, czym właściwie jest dla nich ten związek i odnaleźć to, co niegdyś ich łączyło.
Schmitt uświadamia, że długoletni związek wcale nie musi oznaczać małżeńskiej rutyny i przebiegać wedle utartego schematu, gdzie miłość i pożądanie wypalają się i zostają zastąpione przez przyzwyczajenie i nudę. Czułość, duchowa więź, namiętność, przywiązanie, wierność, zaufanie, wybaczenie, zazdrość to cechy, które z powodzeniem mogą realizować się w związku z długoletnim stażem, jeśli tylko partnerom zależy na jego ratowaniu.
Daje także nadzieję, że mimo problemów codziennego życia, nieporozumień, zwątpienia, wkradającej się monotonii, pretensji i żalów wciąż istnieje szansa, by odnaleźć się na nowo, zrozumieć siebie nawzajem - trzeba tylko odrobiny dobrej woli oraz otwartości w konfrontacji ze wzajemnymi oczekiwaniami i uczuciami, a także chęci, by być ze sobą na dobre i złe."Małe zbrodnie małżeńskie" to dramat, który czyta się z zapartym tchem jak najlepszą powieść; który w świeży, ożywczy sposób opowiada o sprawach wydawałoby się tak oczywistych, że aż banalnych, jednak sami się przekonacie, ile piękna, życiowej mądrości i psychologicznej głębi można wykrzesać z tematyki tak pozornie pospolitej i wyświechtanej jak istota małżeńskich relacji.
Schmitt dokonał nie lada wyczynu odnajdując w niej coś nieoczekiwanego, wyjątkowego, wzniosłego i kuszącego, a wszystko dzięki niekonwencjonalnemu spojrzeniu, poszukiwaniom nowych dróg tam, gdzie wszyscy widzieli jedynie utarty szlak."Małe zbrodnie małżeńskie" to próba ukazania skomplikowanej natury miłości, uchwycenia różnych jej obliczy; to próba odpowiedzi na pytanie o sens instytucji małżeństwa oraz charakter więzi i relacji łączących dwoje pozostających w nim ludzi. To niemalże instrukcja jak rozmawiać, by się porozumieć, jak na nowo rozbudzić dogasające uczucie. Nie wolno tylko zapomnieć, że "każdy związek jest domem, do którego klucze znajdują się w rękach mieszkańców".