Varia
-
„Jedzenie ma pewną moc. Nonna to wiedziała. Mama też. Ja to wiem i chociaż to mnie nie ocali, w pewnym sensie może mi pomóc. Poza jedzeniem mam tylko smutek."*
Po niespodziewanej śmierci obojga rodziców, Ginny zamyka się w swym wnętrzu jeszcze bardziej niż robiła to dotychczas. Ukojenie przynosi jej wyłącznie gotowanie. Łączenie ze sobą smaków i zapachów od dzieciństwa było jej pasją. To także metoda, za pomocą której czuje się potrzebna i normalna. Wszystko dlatego, że dziewczyna cierpi na zespół Aspargera – nie potrafi interpretować emocji i wczuwać się w intencje innych ludzi.
Zbieg okoliczności sprawia jednak, że ręcznie spisany przepis babci, w rękach naszej bohaterki staje się nie tylko kulinarnym arcydziełem, ale sprowadza też do domu niezwykłego gościa - babcię Nonna we własnej osobie. Ginny spostrzega, że dzięki temu darowi może znowu porozmawiać z duchami bliskich jej osób...
Kuchnia duchów to książka pełna aromatów. Autorka z ogromną starannością przetłumaczyła ludzkie uczucia na język smaków i zapachów. Cierpkość bezradności, słodycz przyjaźni. Nasze zmysły nieustannie bombardowane są całym wachlarzem emocji. Ale prócz duchów i gotowania, ta historia to przede wszystkim opowieść o siostrzanej miłości i dążeniu do wzajemnego zrozumienia. Próba akceptacji tego czego zmienić nie można oraz walka z własną upartością by otworzyć się na innych.
Nie na darmo mówi się, że to kuchnia jest sercem domu. To także jeden z najważniejszych elementów życia Ginny i pomost łączący ją z normalnością. Tylko co to znaczy być normalnym? Kto ustala przedziały w które powinniśmy się wpasować? Bohaterka w rozbrajająco szczerze mówi nam po prostu, że ma osobowość. Tyle i aż tyle.
Mądra książka, która w niezobowiązujący i bliski nam wszystkim sposób, pomaga uporać się z trudnościami dnia powszedniego. Rzecz dla duszy i podniebienia. Gorąco polecam.
* s. 50. Jael McHenry „Kuchnia duchów"