Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Kobieta Bez Twarzy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 5 votes
Postacie: 100% - 4 votes
Styl: 100% - 5 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Kobieta Bez Twarzy | Autor: Anna Fryczkowska

Wybierz opinię:

Izuś

Hanna Cudny, to kobieta z bogatą i tragiczną przeszłością. Po śmierci męża, który wyszedł oknem, próbuje się pozbierać. Razem ze swoimi dziećmi - córką Michaliną i synem Maksem, wyprowadza się na wieś. Wieś, nie jest przypadkowa. To ciche i spokojne miejsce, w którym jako dziecko, Hanka spędzała wakacje z ojcem. Kobieta, jest przekonana, że tam zarówno dzieci, jak i ona dojdą do siebie, po traumatycznych przejściach.

 

Nic bardziej mylnego. W bardzo krótkim czasie, następuje "wysyp trupów". Michalina, znajduje kobietę bez twarzy w stawie, w dziwnych okolicznościach znika mąż dawnej znajomej Hanki z dzieciństwa - Paweł Maliwa, a zaraz później jego żona. Jakby kłopotów było mało, mieszkańcy zaczynają dziwnie się zachowywać. Także w domu Hanki, zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Kobieta, budzi się w nocy zawsze o 1:47, Maks krzyczy przez sen, oraz zmienia się nie do poznania. Hanka, ma także inny problem - namolni adoratorzy. Obleśny policjant, podejrzany ale zarazem chłopięcy Ruta, oraz stary Rumcio. Czy któryś z nich zagraża Hani?

 

Gdzie czai się zło? Kto stoi za zabójstwami? Gdzie zaginęła Paweł i Ewa Maliwa?

 

Te i inne pytania podczas czytania, będą Wam towarzyszyć, a rozwiązania zagadki, czeka Was dopiero na ostatniej stronie:)

 

Szczerze powiem, że nie spodziewałam się za wiele po tej książce. Ot, kolejny kryminał. Książka, ogromnie mnie zaskoczyła. Doskonały sposób narracji, wnikliwe obserwacje narratora, oraz idealnie odtworzony obraz polskiej wsi, sprawiają, że książka wyróżnia się wśród innych kryminałów.

 

Zagadka kryminalna, o jakiej mowa w książce, także jest nie lada wyzwaniem dla czytelnika.

 

Obraz ludzi, którzy mieszkają w takiej wsi jest perfekcyjnie opisany. W Świątkowicach, każdy wie o sobie wszystko. Plotki, roznoszą się w trybie błyskawicznym, a co za tym idzie, trudno utrzymać cokolwiek w sekrecie. Hanka, jako ta z zewnątrz, ma wszędzie pod górkę. Wzbudza ogromne zainteresowanie, i jest obgadywana z każdej strony. Jej wrodzona naiwność oraz brak kobiecej intuicji, pozwala zaufać niewłaściwym ludziom, którzy z premedytacją to wykorzystują.

 

"Kobieta bez twarzy" to świetny kryminał, który w napięciu trzyma do ostatniej strony. Czytelnik, będzie zaskoczony nagłymi zwrotami akcji, oraz nowymi wątkami w toku śledztwa. Z pewnością przy tej książce, nuda nie grozi. Polecam.

Isadora

Po samobójczej śmierci męża Hanna Cudny postanawia zerwać z dotychczasowym życiem i wraz z dwójką dzieci przenosi się na wieś. Świątkowice kojarzą jej się z błogą oazą spokoju i atmosferą przyjaznej swojskości, jaką zapamiętała ze spędzanych tu w dzieciństwie wakacji. Teraz ma nadzieję, że nowe, sielskie otoczenie pomoże jej uporać się z narastającą depresją i wyrzutami sumienia spowodowanymi samobójstwem męża, a dzieciom powrócić do równowagi psychicznej po niedawnych traumatycznych przeżyciach.

 

Hanna obejmuje posadę nauczycielki angielskiego w miejscowej szkole i wynajmuje wiejską chatę pod lasem. Jednak oczekiwana sielanka to tylko pobożne życzenia i pozory.

 

Hanna nie potrafi sobie poradzić z własną rozchwianą psychiką ani w satysfakcjonujący sposób porozumieć się z dziećmi: jej córka Michalina znajduje w pobliskim lesie zwłoki kobiety, jednak radzi sobie z traumą zadziwiająco dobrze; syn Maks przechodzi właśnie okres buntu, nie potrafi odnaleźć się w nowej szkole i przypadkowo natyka się na kolejne ciało... Rodzice jednego z uczniów znikają bez śladu w tajemniczych okolicznościach, zaś on sam popada w psychiczne odrętwienie; wyrwanie z tego stanu Łukasza Hanna stawia sobie za punkt honoru.

 

Ponadto ktoś zdaje się śledzić nauczycielkę i obserwuje jej dom - który notabene cieszy się złą sławą - a ona sama wplątuje się w znajomość z niejakim Rutą, wuefistą zaangażowanym w medialną walkę z miejscową garbarnią.

 

Hanna odkrywa powoli kolejne niepokojące fragmenty tej mrocznej układanki; ze zdumieniem graniczącym ze zgrozą konstatuje, że w tej z pozoru przyjaznej i swojskiej społeczności, gdzie wszyscy doskonale się znają i wiedzą o sobie wszystko, za fasadą bezinteresownej życzliwości kryje się fałsz, obłuda i czyste zło.

 

Bardzo szybko Hanna przekonuje się, że nie może ufać nikomu i jak groźny jest relatywizm moralny, któremu hołdują mieszkańcy wsi. Czuje się tu coraz bardziej nieswojo, obco, narasta poczucie zagrożenia; wypływają na wierzch wstydliwe i brudne sekrety ludzi, których jak jej się wydawało zna i lubi, którzy w najgorszym wypadku wydawali jej się nieszkodliwi i niezdolni do wyrządzania zła. Potworności, jakie wydobyła na światło dzienne spędzają jej sen z powiek, podobnie jak troska o dzieci, którym pragnęła zapewnić bezpieczeństwo i spokój.

 

Oplatająca ją pajęczyna kłamstw, przemilczeń, fałszu, niedomówień i pozorów mobilizuje Hannę do podjęcia radykalnych działań - a wszystko w trosce o dobro dzieci...

 

"Kobieta bez twarzy" to jedna z tych powieści, które wciągnęły mnie bez reszty w swój świat i pozostawiły niezatarty ślad w pamięci.

 

Sugestywna, wysmakowana, niemal poetycka proza oraz przenikliwość i trafność w formułowaniu myśli po prostu mnie zauroczyły i kazały rozkoszować się każdym zdaniem, każdym słowem wypowiadanym przez bohaterów. Dawno nie zetknęłam się z tak niezwykłym, urzekającym stylem, który świadczy o ogromnym talencie i potencjale autorki.

 

Kolejnym atutem powieści jest doskonale skonstruowana i kompletnie nieprzewidywalna intryga kryminalna oraz nietuzinkowa, intrygująca fabuła osadzona w realiach polskiej wsi znakomicie oddająca jej zaściankową obyczajowość i specyficzne podejście do życia, a także pełna niedomówień, niespodziewanych zwrotów i fałszywych tropów akcja oraz niesamowita atmosfera narastającej grozy, osaczenia i podejrzliwości, która w niewiarygodny sposób udziela się czytelnikowi.

 

Dzięki temu powieść niepodzielnie zawładnęła moją uwagą i emocjami nie pozwalając - dosłownie i mentalnie - oderwać się od lektury.

 

Doskonałym zabiegiem ze strony autorki było wprowadzenie narracji prowadzonej z podwójnej perspektywy. Dzięki oddaniu głosu Hannie i jej córce Michalinie, czytelnik ma możliwość uczestniczenia w rozgrywających się wydarzeniach z punktu widzenia dojrzałej, ale zagubionej kobiety oraz małej, ale charakteryzującej się wyjątkową dojrzałością emocjonalną dziewczynki. Rozwiązanie takie okazało się genialnym posunięciem w kontekście całej powieści i robi naprawdę niesamowite wrażenie.

 

Zachwycił mnie również psychologiczny aspekt powieści. Jest to rewelacyjne studium kobiety, która próbuje poradzić sobie z samobójczą śmiercią męża wpędzającą ją w depresję oraz z własnymi dziećmi, z którymi traci kontakt; kobiety zagubionej i sponiewieranej psychicznie, a mimo to walczącej o odzyskanie panowania nad własnym życiem - jej odczucia, emocje, dylematy i wybory zostały po mistrzowsku i z wielkim wyczuciem uchwycone, wnikliwie zanalizowane oraz przekonująco i realistycznie zobrazowane przez autorkę.

 

Podobnie jak doskonale nakreślone, niejednoznaczne i nieszablonowe postaci bohaterów oraz specyficzny klimat polskiej prowincji, mentalności i filozofii życiowej jej mieszkańców - od nauczycielek wiejskiej podstawówki poprzez miejscowych, wścibsko - życzliwych gospodarzy po lokalnych nowobogackich mających niejedno na sumieniu.

 

To wyjątkowo udany, sarkastyczno - realistyczny, przerażająco trafny i prawdziwy obraz wiejskiej społeczności, gdzie dosłownie każdy ukrywa trupa w szafie, ale przyjaznym palcem zawsze wskazuje na sąsiada.

 

Sugestywny styl autorki pozwala wczuć się w tę atmosferę do tego stopnia, że wywołuje to ciarki wędrujące wzdłuż kręgosłupa.

 

"Kobieta bez twarzy" to jedyny w swoim rodzaju thriller psychologiczno - obyczajowy, który rozwiewa nasze złudzenia co do natury człowieka. Odkrywa przed czytelnikiem pokłady zła, niegodziwości i okrucieństwa ukryte pod fasadą pozorów normalności. Uświadamia zło drzemiące pod zdradliwie bezpiecznym i nie niepokojącym pojęciem relatywizmu moralnego. Ukazuje, do czego zdolny jest człowiek pozbawiony hamulców moralnych, kierujący się w życiu jedynie własnym dobrem. Pokazuje, jak łatwo jest przekroczyć granicę oddzielającą dobro od zła, zatracić człowieczeństwo i jak bardzo można się pomylić w osądzie drugiego człowieka, jego motywacji, pobudek, życiowych priorytetów.

 

Ta książka to fascynująca i niepokojąca wędrówka po najmroczniejszych zakamarkach ludzkiej duszy; wędrówka, która wywołuje burzę emocji oraz moc refleksji nad kondycją człowieka i nikogo nie pozostawi obojętnym.

Viconia

Znacie te powieści, w których skrzywdzona przez życie kobieta pakuje dobytek i ucieka z miasta na wieś, gdzie zaczyna wieść sielskie życie u boku nowej miłości? A potem żyli długo i szczęśliwie. Poniekąd to właśnie zrobiła Hanka Cudny. Uciekła na wieś, gdzie w dzieciństwie przyjeżdżała z ojcem, przed wspomnieniami o mężu, który wyszedł z domu oknem. Rzuca pisanie dla gazety, zabiera dzieci i przeprowadza się do Świątkowic aby uczyć w tamtejszej szkole angielskiego. I tu właśnie powinna zacząć się sielanka. Ale nic z tych rzeczy. Córka Hanki – Michalina znajduje trupa w stawie, jej syn – Maks zaczyna się dziwnie zachowywać, a po nocach śnią mu się koszmary. Do tego znikają rodzice jednego z uczniów, a koło domu Hanki ciągle ktoś kręci się po nocy. I tak spokojne wiejskie życie powoli zamienia się w koszmar, a Hanka, chcąc rozwiązać zagadkę pakuje się w coraz większe niebezpieczeństwo.

 

Pierwsze co zwraca uwagę w „Kobiecie bez twarzy" to sposób narracji. Raz z perspektywy matki, raz córki. Jest to dosyć przydatne, ponieważ w myśl zasady, że rodzice zawsze wiedzą najmniej, to właśnie od Michaliny dowiadujemy się wielu przydatnych rzeczy, które rozjaśniają nam niejedną sytuację. Ponad to obserwujemy dziecko, które stara się uporać jakoś m.in. ze śmiercią ojca, zmianą otoczenia, znalezieniem zwłok, matką w depresji i dziwnie zachowującym się bratem. Trochę dużo jak na głowę jednej małej dziewczynki, ale Miśka radzi sobie z tym zadziwiająco dobrze.

 

Czasami nawet lepiej niż matka. Bo Hanka, pogrążona w depresji myśli tylko o tym, żeby jak najszybciej odbębnić domowe obowiązki i zaszyć się w łóżku z kolejnym kryminałem, uciec w lepszy świat, gdzie wszystko jest proste a winni zawsze zostają ukarani. Zdarza jej się czasem pozbierać i próbuje walczyć o to, żeby Świątkowice były takim miejscem, jakie zapamiętała z dzieciństwa. Bawi się więc w detektywa, prawie nie zauważając, że jej dzieci oddalają się od niej i pakują w kłopoty.

 

Pani Fryczkowska wykazała się moim zdaniem ogromnym talentem. Sposób w jaki zbudowała napięcie i napisała swoich bohaterów to istne arcydzieło. Uczucia i emocje postaci wręcz wylewają się z kart powieści i udzielają się czytelnikowi od pierwszych stron. A to sprawiło, że musiałam się wręcz zmuszać do odłożenia książki wieczorem, żebym rano w pracy nie wyglądała jak zombie ;)

 

Ponad to autorka okazuje się świetną obserwatorką, bo sposób, w jaki pokazała polską wieś to istny majstersztyk. Tutaj wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, dzielą się z sąsiadem domowymi wyrobami, zapraszają na herbatę i ciasto, służą dobrą radą i pomocą, a tak naprawdę, za miłymi uśmiechami każdy próbuje ukryć własnego trupa w szafie. Jakież to prawdziwe.

 

Autorce udało się stworzyć zaskakujący i nieprzewidywalny wątek kryminalny, do tego dodała odrobinę obyczajówki i poruszyła trudne tematy, jakimi są samobójstwa i pedofilia. Moim zdaniem świetnie poradziła sobie z portretem kobiety po przejściach, która po samobójstwie męża stara się stworzyć dzieciom normalny dom. Rys psychologiczny jej bohaterów jest dopracowany pod każdym względem.

 

Poza tym radzę czytać uważnie, bo każda z poru nic nie znacząca kwestia - która może wydawać się zapychaczem miejsca – w końcu okazuję się dość istotnym szczegółem mającym wpływ na dalsze wydarzenia.

 

Lubię takie książki, gdzie nie podaje mi się wszystkiego na tacy i mogę trochę pogłówkować. Co akurat w tym przypadku nie na wiele mi się zdało, bo zakończenie zwaliło mnie z nóg. Więcej takich książek w polskiej literaturze poproszę! Polecam każdemu miłośnikowi kryminałów, na pewno się nie zawiedziecie!

Scathach

Autorka, Anna Fryczkowska, to z wykształcenia italianistka, scenarzystka i dziennikarka. Swoje teksty najczęściej pisuje w kawiarniach. Do tej pory wydała dwie powieści obyczajowe. Ich piętno wyraźnie widać w jej najnowszym utworze Kobieta bez twarzy mającym z zamierzenia być kryminałem, posiadającym jednak znacznie więcej cech gatunku w jakim do tej pory specjalizowała się autorka.

 

Wydany w jednej z moich ulubionych serii Asy kryminału tekst stał się dla mnie zapowiedzią doskonale spędzonego czasu w doborowym towarzystwie grupy detektywów zajmujących się sprawą niewyjaśnionego morderstwa. Nic z tego. Anna Fryczkowska przerywa konwencję. W jej tekście nie znajdziemy pary specjalistów do spraw zabójstw. Rolę tę przejmuje główna bohaterka – Hanna Cudny. Gdy jej mąż popełnia samobójstwo, a ona sama popada w depresję, postanawia uporać się z rodzinną tragedią w całkowicie nowym środowisku. Wraz z dziećmi przenosi się do zaściankowej wsi – Świątkowic – którą pamiętała z dzieciństwa i która miała stać się dla niej i jej najbliższych idyllą, miejscem, które pozwoliłoby im stanąć na nogi i zapomnieć o tragedii jaka ich dotknęła. Niestety, już od pierwszych dni okazuje się, że spokój to ostatnia rzecz jakiej mogą tutaj doświadczyć. Hanna zatrudnia się w szkole, jako nauczycielka angielskiego. Widmo śmierci nie opuszcza jej rodziny ani na moment. We wsi zaczyna dochodzić do niewyjaśnionych zaginięć, morderstw, a co gorsza – Wanda odkrywa, że ktoś z mieszkańców zamieszany jest w pedofilię i sprzedaż związanych z nią filmów. Jej odkrycie może sprowadzić na nią wielkie niebezpieczeństwo, jednak jakby tego było mało, jej dorastający syn, Maks, wplątuje się w satanizm i co noc dręczony jest koszmarami.

 

Narracja prowadzona jest dwutorowo – zarówno z perspektywy Hanki, jak i jej córeczki Michasi. Takie połączenie ukazuje wielki kontrast w postrzeganiu rzeczywistości przez kobietę dorosłą i małe dziecko. Jak się okaże nie zawsze wiek świadczy o większej dojrzałości i przenikliwości. Niewinność dziecięca zestawiona z psychiką kobiety po wielu trudnych przejściach robi wielkie wrażenie.

 

Mimo śmierci czyhającej za każdym rogiem, książka ta w kategorii „kryminał" wywarła na mnie mieszane wrażenia. Jako powieść obyczajowa z wątkami sensacyjnymi dostałaby ocenę bardzo wysoką. Jednak, jako, że została zaklasyfikowana do innej kategorii, muszę wytknąć kiepskie operowanie suspensem. Mało co zaskakiwało, akcja nie przyspieszała, nie prowadziła do nieoczekiwanych zwrotów. Utwór nie posiada tak zwanego pazura. Dopiero ostatnie sto stron zaczęło powoli zmierzać ku wartkiej akcji, jednak do mety nie dotarło.

 

Najbardziej jednak rozczarowujące okazało się zakończenie. Postać Miśki i jej zachowanie przywołało na myśl skojarzenia z Briony – jedną z bohaterek Pokuty Iana McEwana. Rozwiązanie, którego nie akceptuję. Nie akceptuję tego, że tak młoda dziewczyna pozwala sobie na potajemne podejmowanie pewnych decyzji za matkę, w dodatku za jej plecami. Wielkie naruszenie wolności, które bulwersuje mnie dlatego, że jak wiadomo, może mieć kolosalny wpływ na dalsze życie wielu osób, które o pewnych sprawach nie zostały poinformowane. Jednak nie zdradzę o co tak naprawdę chodzi – przeczytajcie sami.

 

Osobiście mam nadzieję na kontynuację, w której dowiem się co dalej z Hanną i mieszkańcami Świątkowic.

 

Oprócz wątku kryminalnego, na którym osadzona jest cała historia, książka porusza wiele trudnych tematów – problem dorastania, dojrzewania, zamknięcia się w sobie na skutek traumatycznych doświadczeń, satanizmu, opętań, samobójstw, pedofilii. Historia Wandy stała się pretekstem do podjęcia kwestii o wiele ważniejszych. Autorka krytykuje system, w którym mieszkańcy małych wiosek, choć wiedzą o sobie wszystko, w sytuacji podbramkowej zamykają usta, a zbrodniarze pozostają bezkarni. Krytykuje rzeczywistość, w której ludzie sami wymierzają sprawiedliwość, stają się samozwańczymi sędziami. Brak sielankowego zakończenia budzi wiele emocji, dzięki czemu książka z pewnością pozostanie w mojej pamięci na długo. Pewnie taki był plan – bo wraz z nią, choćby podświadomie, pozostaną myśli o podjętych tematach.

 

Jako powieść obyczajowo-sensacyjną polecam, jako kryminał do jakich jesteśmy przyzwyczajeni – niekoniecznie. Jednak jako nowatorskie spojrzenie na temat – warto się zapoznać. Z pewnością nie będzie to czas stracony.

 

W ostatecznym rozrachunku ocena pozostaje wysoka.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial