Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Kompozytor Burz

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Kompozytor Burz | Autor: Andrés Pascual

Wybierz opinię:

Książkowo

Macie ochotę na nietypową powieść, umiejętnie splatającą wszystko to, co najlepsze w powieściach przygodowych i historycznych, okraszającą dodatkowo całość muzyką i delikatną magią natury? Sięgnijcie po „Kompozytora burz".

 

Matthieu niezmiernie utalentowany muzyk i kompozytor marzy o dostaniu się do przybocznej orkiestry króla Francji Ludwika XIV, Króla Słońce. Nie jest to łatwe, konkurencja jest duża, a na przeszkodzie stoją dodatkowo różnorakie intrygi. Nagle zostaje włączy w niesamowitą historię, w którą trudno uwierzyć...

 

Pierwotna Melodia, melodia duszy. Stworzona przez Boga, mająca na celu zachęcenie wolnych dusz do zamieszkania w ciałach stworzonych z gliny, do ożywienia ludzi duchem. Ma ona olbrzymią moc zrównania człowieka z bogiem, oczyszczenia dusz z grzechów, przywrócenia rajskiej czystości. A w dodatku pomaga ona w odnalezieniu prawdziwej postaci kamienia filozoficznego. Połączenie boskości, religii z alchemią. Ten, który ją zdobędzie może mieć wpływ na cały świat.

 

Król postanawia wysłać Matthieu na Madagaskar, jedyne miejsce na ziemi, w którym mieszkają Matrony Głosu. Tylko one znają Pierwotną Meldoię. Młodzieniec przeżywa podróż pełną przygód, poznaje cudowną Lunę, daje się porwać pięknu wyspy. Jednakże nie jest on jedynym próbującym poznać tajemniczą melodię. Czy uda mu się ją zdobyć? Czy przeżyje podróż? Co się wydarzy jeżeli zapiszę on melodię i przetransportuje ją do Paryża? Jak się zakończy cała historia?

 

Ta książka ma według mnie trzy olbrzymie plusy. Pierwszy to cudowne używanie języka, autor wręcz maluje całą opowieść przed naszymi oczyma. Język jest barwny, bogaty, używany umiejętnie. Zdecydowanie pomógł on w stworzeniu tak ciekawej historii, urzekaniu czytelnika.

 

Matthieu został poczęty w 1664 roku w paryskiej dzielnicy, w której rządy sprawowały szczury na spółkę z drobnymi złodziejaszkami i skrzypkami.

 

***

 

W połowie drogi napotkał procesję, która tarasowała ulicę. Parafie mnożyły się, Paryż był zardzewiałym polem najeżonym krzyżami.

 

Hm... Drugi plus jest plusem dla mnie. Jestem laikiem w sprawie rzeczywistości lat, w których dzieje się akcja książki, ale sprawiła ona na mnie wrażenie odwzorowywania realiów. Zarówno życia klasy średniej, jak i arystokracji, marynarzy, piratów etc. Opisy życia Króla Słońce i jego dworu są arcyciekawe. Te wszystkie opery, wystawiane w ogrodach, 400 luster odbijających blask króla, piękno ogrodów zrobiły na mnie spore wrażenie. Nie wiem, na ile są one ścisłe z faktami, nie sprawdzałam.

 

Ostatnia sprawa, to umiejętne przeplatanie wydarzeń, budowanie napięcia, rozwój sytuacji. Autor bardzo zgrabnie skomponował opowieść zawierającą wątki historyczne, przygodowe, wręcz sensacyjne, z dodatkiem odrobiny uczuć oraz przyprawione magią natury. Nie kojarzcie jednak tej magii z magią książek fantasy, nie o to tu chodzi. Jest to raczej magia zrozumienia i połączenia człowieka z naturą. Na czym polega zrozumiecie przy czytaniu książki.

 

Bohaterowie są także całkiem silną stroną „Kompozytora burz", szczególnie główny bohater. Matthieu to prawdziwy człowiek, dający się ponosić emocjom, próbujący sobie radzić w życiu, związany z rodziną. Jednakże również i bohaterowie drugoplanowi robią pozytywne wrażenie – np. mamy okazję poznać słabostki i ambicje Ludwika XIV.

 

Jeżeli przejdziemy do kwestii technicznych, to muszę przyznać, że bardzo, ale to bardzo podoba mi się okładka. Dobry pomysł, fajnie dobrana kolorystyka, ciekawe szczególiki. Niestety zdjęcie tego nie oddaje, jak będziecie mieli okazję obejrzeć ją w księgarni – sprawdźcie sami!

 

No dobrze, dosyć już tych zachwytów. Jedyny minus (ale to chyba minus tylko dla mnie, indywidualny) – momentami „przytykało" mnie w trakcie czytania tej historii i sama nie wiem dlaczego. Jest ona dobrze napisana, interesująca, a jednak miałam momenty „zwolnienia", kiedy mniej chciało mi się ją czytać. Ale może książka trafiła na niezbyt dobry czas?

 

Rozpisałam się okrutnie, przepraszam! Jednakże jest to książka według mnie świeża. Oczywiście, podobieństwa fabularne zawsze się znajdzie, chyba nie ma książki, która by nie była chociaż minimalnie podobna pod względem fabuły do innej, przecież napisano ich miliony czy też miliardy. Ale ta opowieść sama w sobie jest moim zdaniem unikatowa.

 

Polecam... wszystkim. Trudno mi skwalifikować w jej przypadku grupę docelową. Należy samemu spróbować i stwierdzić, czy to książka dla mnie.

Molly

Są książki, które się czyta i są takie, którymi się delektuje. "Kompozytor burz" zalicza się zdecydowanie do tej drugiej kategorii. To naprawdę porządnie napisana powieść, ze wszech miar dopieszczona i oszlifowana niczym prawdziwy literacki diament. To powieść stworzona z pasją i polotem, oparta na znakomitym i nietuzinkowym pomyśle.

 

Czytając tę książkę nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ja jej nie czytam, a raczej oglądam, wsłuchuję się w nią... Autor czaruje nas taką lekkością i zwinnością pióra, iż nie wiedzieć nawet kiedy zacierają się sztywne marginesy, a zadrukowane wersy przeistaczają się w barwne obrazy i zostajemy wciągnięci bez reszty do świata literackiej fikcji. Styl Pascual'a jest tak wykwintny, a opisy tak plastyczne, że doprawdy niewiele potrzeba, by stworzyć z tej książki świetny film kostiumowy bądź mistrzowską operę.

 

Powieść ma formę powieści szkatułkowej - w jednej historii kryje inną, a w niej kolejną. Na początku znajdujemy się w paryskiej operze w czasach nam współczesnych, gdzie znany kompozytor ma dać swój ostatni koncert. Jego historia jest pretekstem do odczytania niemal trzystuletniego listu zapisanego ręką samego Ludwika XIV. Odtąd przenosimy się do siedemnastowiecznej Francji, gdzie poznajemy młodego muzyka Matthieu, któremu będziemy towarzyszyć w jego niezwykłych przygodach. Lawinę wydarzeń rozpoczyna bestialskie morderstwo dokonane na przyrodnim bracie chłopaka, Jean-Claude'ie. Matthieu, ogarnięty bezkresnym żalem oddaje się jedynemu ukojeniu - komponuje; kiedy zbiegiem szczęśliwych wydarzeń znajduje się na jednym ze słynnych koncertów na królewskim dworze okazuje się, iż zuchwały kompozytor, Lully, skradł mu jego utwór. Młody mężczyzna wikła się w aferę, wskutek której ląduje w lochach Bastylii. Wyciąga go stamtąd jego wuj, znany wirtuoz, Charpentier, jednak ceną jego wolności jest obietnica przywiezienia królowi partytury pierwotnej melodii. To właśnie nad jej odtworzeniem pracowali w tajemnicy wuj z Isaackiem Newtonem i kilkoma innymi uczonymi, i to właśnie ona jest przedmiotem pożądania morderców brata Matthiu - zagrozili oni, że los zmarłego podzieli reszta rodziny, jeśli nie otrzymają owej partytury w wyznaczonym terminie.

 

Czym jest owa melodia, że stanowi tak cenny łup? To melodia duszy, która rozbrzmiewała przy stworzeniu świata. Ma ona pomóc duszy wyzwolić się z okowów grzechu i doczesności i zapewnić władanie nad światem, a uzyskana z niej formuła ma uzupełnić recepturę pozyskania wymarzonego przez alchemików złota.

 

Wyrusza więc Matthiu, u boku kapitana Le Bouche, w podróż swego życia ku wybrzeżom księżycowej wyspy, Madagaskaru. Ma tam zjednać sobie przychylność kapłanki, która strzeże melodii. Po drodze jednak przeżywa mnóstwo przygód - ledwie uchodzi z życiem podczas uczty u kochanki kapitana na wyspie Goree, ratuje z opresji czarnoskórego griota, któremu handlarze niewolnikami zgotowali śmierć w morskich odmętach, unika abordażu i przejęcia statku przez załogę Missona, w końcu staje się uczestnikiem krwawego powstania kładącego kres istnieniu utopijnej krainy zwanej Libertalią.

 

Powieść łączy w sobie z niezwykłą zgrabnością elementy powieści historycznej, awanturniczej, przygodowej i fantastycznej. W głębi tekstu pobrzmiewają ulotne i eteryczne dźwięki chwytających za serce i wykrawających swój ślad w duszy melodii, a całości dopełnia pewien mistycyzm, realizm magiczny i odwołania do pierwotnych kultur i atawistycznych cywilizacji mieszkańców Madagaskaru. Zdumiewa celność doboru słów do kreacji bohaterów - opisując Lunę autor posiłkuje się terminologią egzotyczną, natomiast delikatną i subtelną Nathalie porównuje do zapachu pieczywa i bulgoczącej w rondelku czekolady.

 

Moje serce podbił autor... czym? No w zasadzie to wszystkim. Nie potrafię wskazać słabszych "momentów" powieści. Choć może rozwiązanie pewnej intrygi nie do końca mnie usatysfakcjonowało (liczyłam na coś bardziej spektakularnego), to jednak doszłam do wniosku, że każde inne poprowadzenie fabuły balansowałoby na niebezpiecznej granicy kiczu.

 

Autor do tego stopnia uwiódł mnie stylem, iż nie jestem w stanie uwierzyć, iż jest on prawnikiem. Ta rzeczowa dziedzina nijak nie przystaje mi do twórcy tak abstrakcyjnej eksplozji wyobraźni. Jednak czytając podziękowania wydedukować można jak niesamowicie zaangażował się on w napisanie powieści (był nawet na Madagaskarze) - widać więc, iż dzieło, które pragnę Wam gorąco polecić jest owocem głębokiej, gorącej pasji.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial