Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Powroty Zmarłych

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Powroty Zmarłych | Autor: John Ajvide Lindqvist

Wybierz opinię:

Marta_25

„Powroty zmarłych" to druga powieść szwedzkiego pisarza John'a Ajvide Lindqvist'a przełożona na język polski. Pierwsza – „Wpuść mnie", w której autor porusza temat wampiryzmu okazała się światowym bestsellerem i została zekranizowana w 2008 roku przez Thomasa Alfredsona, natomiast scenariusz napisał sam Lindqvist.

 

„Powroty zmarłych" to trzy biegnące równolegle historie: Davida Zettenberga – komika, który w wypadku samochodowym traci swoją ukochaną żonę, Evę. Gustava Mahlera – dziennikarza, który nie może pogodzić się ze śmiercią wnuka, Eliasa. Elvy Lundberg i jej wnuczki, Flory, które posiadają zdolności parapsychiczne. Pewnego dnia każde z nich jest świadkiem niesamowitego zdarzenia. Zmarli powstają z grobów i chcą wrócić do sowich domów. Dlaczego? Autor nie zawiera w książce prostej i jasnej odpowiedzi.

 

Książka nie jest jedną z tych, która przedstawia historię zombie czy żywych trupów. Mimo, iż na pierwszy rzut oka nasuwa się skojarzenie z marnymi horrorami o takiej tematyce. Lindqvist snuje refleksję na temat przemijania, na temat śmierci w wymiarze duchowym, jak i fizycznym. Ukazuje zachowanie człowieka w momencie zetknięcia się z wielką tragedią, a mianowicie śmiercią bliskiej osoby.

 

Ujęcie tych samych wydarzeń w trzech wątkach, pozwala czytelnikowi spojrzeć na przedstawioną historię z różnych perspektyw. Dostrzec ogrom tragedii, jaka spotkała każdego z bohaterów.

 

Powieść nie jest klasycznym horrorem, ani typową opowieścią o trupach (choć znajdujemy tu fizyczną postać śmierci, obrzydzenie spowodowane rozkładającym się ludzkim ciałem). „Powroty zmarłych", podobnie, jak „Wpuść mnie" wykraczają poza granicę literatury grozy. Czytelnik zderza się tutaj z zimnym, pełnym niedomówień światem, gdzie wiele pozostawione jest jego subiektywnej ocenie.

 

Będąc po wrażeniem „Wpuść mnie" oczekiwałam od „Powrotu zmarłych" dużych emocji i zaskoczenia. Niestety nie do końca zostały one spełnione. Brakło mi tutaj „drapieżności", którą autor wyraźnie zarysował w pierwszej powieści.

PJK

"Nasionko może przeleżeć setki, nawet tysiące lat. Zasuszone lub zamrożone w lodowcu. Ale włożone do wilgotnej ziemi zakiełkuje. Jest w nim siła. Zielona siła, która sprawia, że jest w stanie ożyć. Jaka siła potrafi sprawić, że człowiek ożywa?
Ożywieni. Takim epitetem świat określa zmarłych, którzy wstali z grobów w Sztokholmie. Nie "zombie", nie "nieumarli". Ożywieni.
I słusznie, ponieważ te trupy, które wstały w jedną, sierpniową noc, w niczym nie przypominają zombiaków z filmów Romero. Nie są agresywni, wręcz - pasywni, i nikt nie wie, o co właściwie chodzi.
David, którego żona zmarła w wypadku samochodowym. Gustav, któremu zginął wnuczek. Elvy, wdowa po mężu, który przez ostatnich dziesięć lat i tak żył jak warzywo.
Jedna noc.
Prawie dwa tysiące ożywionych.
"Dzisiaj w nocy świat wpadł w ciemność, dlaczego więc zmarli nie mieliby się obudzić?"
Kto czytał "Cmętarz zwierząt" z pewnością będzie wiedział, o czym mówię. Tutaj jest podobnie, jak ze zwierzętami w powieści Kinga, z tym wyjątkiem, że oto z martwych powstają ludzie. Ale w niczym nie przypominają samych siebie za życia. W serca żałobników wkrada się nadzieja, że oto ich najbliżsi znów będą z nimi - a jeśli udało się im pokonać śmierć, to być może nauka odkryje sposób na nieśmiertelność? Cały świat przygląda się Szwecji, która świętuje odrodzenie się tych trupów, których zgon miał miejsce maksymalnie dwa miesiące wcześniej.
Nikt nie wie, dlaczego zmarli wstali, ale też mało kogo to obchodzi. David jest szczęśliwy, że jego synek będzie miał mamę. Gustav własnymi rękami wykopuje z grobu żywego, martwego wnuczka. Elvy wynajduje w tej sytuacji własną misję, a jej wiara w Boga jeszcze się umacnia, pomimo złego przeczucia, że oto rozpoczął się Exodus.

  

To nie jest horror. To raczej... metaforyczny obraz śmierci, żałoby i pytania o to, co się znajduje po drugiej stronie. Lindqvist zwraca uwagę na cierpienia tych, którzy pozostają - wdowy, sieroty, żałobnicy. Ukazuje przemożne pragnienie, by móc cofnąć czas, odzyskać ukochanych. Choć sama konstrukcja powieści i jej treść istotnie należy do gatunku horroru, to przekaz jest inny, znacznie głębszy i.. znacznie bardziej przyziemny. To opis dramatu ludzi samotnych, pozostawionych samych sobie, podczas gdy inni odeszli. A każda z tych osób inaczej radzi sobie z zaistniałą sytuacją.
A co Ty byś zrobił/a, gdyby nagle zapukał do Twoich drzwi trup człowieka, którego kochałeś/aś?
Pod tym względem ta powieść skłania do myślenia, narzuca zadumę i zmusza do postawienia się w sytuacji Szwedów. Przy tym jest niemożliwie smutna - ukazuje wszak dramat ludzi, którzy nie zdążyli jeszcze całkowicie opłakać swoich zmarłych bliskich.

 

Nie jestem jednak zadowolona z lektury. Sporo mi tutaj brakowało, a kilka rzeczy było zbędnych. Wątek 'boski', który istotnie sam z siebie powinien tutaj zaistnieć, potraktowano zbyt nieudolnie, z jednej strony natarczywie, zaś z drugiej - po macoszemu. Trudno mi to wyjaśnić bez zdradzania szczegółów fabuły. Natomiast finał powieści, rozwiązanie sprawy - zbyt pospieszne, pełne niedopowiedzeń, ubogie. Miałam wrażenie, że autor wpadł na świetny pomysł, ale zabrakło mu geniuszu do jego końcowej realizacji. Podczas czytania pierwszej połowy byłam przekonana, że to świetna książka, zaś druga sprawiła mi ogromny zawód i wywołała poczucie oszukania.

"I co powodowało, że żył, chociaż była w nim jedynie pustka?"

 

Sądzę, że "Powroty zmarłych" miały ogromny potencjał. To historia o ożywionych, którzy nie są zombie w takim znaczeniu, w jakim obecnie ich kojarzymy. To ludzie, którzy oszukali śmierć, ale powrócili jako niepełne istoty, właściwie nadal nieżywe i całkowicie pozbawione swojej osobowości. Maszyny, bezcelowo przywrócone do życia, które poza powrotem do domu nie mają żadnych innych planów. Dodatkowy wątek paranormalny, jakoby wokół zgromadzeń ożywionych pojawiało się silne pole magnetyczne, wywołujące u żywych ludzi bóle głowy i sprawiające, że czytają oni sobie nawzajem w myślach był tu całkowicie zbędny, a przynajmniej kiepsko zrealizowany. Być może gdyby powieść odchudzić o kilka niepotrzebnych czy niedokończonych kwestii lub też uzupełnić braki i rozciągnąć nieco fabułę, zyskałaby ona zarówno na samej treści, jak i na metaforycznym znaczeniu. W takiej jednak wersji, jaką ostatecznie przybrała, jest to moim zdaniem zbyt ubogie i zbyt naiwne.
Gdyby nie metaforyczność powieści, oceniłabym ją niżej. Wywołała we mnie jednak pewną nostalgię i zmusiła do refleksji, dzięki temu zdobyła ocenę wyżej.
Decyzję o lekturze pozostawiam Wam.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial