Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Podróżnik Stulecia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Podróżnik Stulecia | Autor: Andrés Neuman

Wybierz opinię:

Marta Żołnierowicz

Książki. Kochamy je i nienawidzimy. Kochamy za to, że są, nienawidzimy za to, że jest ich tak wiele. Kochamy je za to, że dają nam możliwość odbywania niewiarygodnych podróży, nienawidzimy za to, że czasami droga, po której prowadzą, jest zbyt trudna. Aby więc odpowiednio przedstawić Czytelnikowi kolejną książkę, autor tego tekstu przyrówna ją od ospy.

 

Żeby opinia ta była stuprocentowo szczera i dobrze zrozumiana, musisz, drogi Czytelniku, pozbyć się odczucia, jakie wywołuje samo wspomnienie ospy, która w szerszych kręgach znana jest jako choroba i raczej nie wywołuje pozytywnych odczuć. Niech dzisiaj ospa stanie się na chwilkę stanem umysłu, bez negatywnego, chorobowego wydźwięku.

 

Ospa. "Podróżnik stulecia" (dzieło wydawnictwa Dobra Literatura, dla których gratulacje za obiecującą okładkę i wygodny format). Więc nigdy nie zachorowaliśmy na ospę. Okazuje się jednak, że w okolicy ktoś znajomy zachorował (o tej książce prawie każdy coś słyszał), uznajemy zatem, że może trzeba by podejść, bo przecież z ospą jest tak, że im wcześniej się ją przechodzi, tym lepiej (poza tym, skoro słychać opinie, że książka ciekawa, to czemu nie). No i tutaj, drogi Czytelniku, zaczyna się problem. Pozwolisz, że autor tego tekstu, przeskoczy odrobinę w czasie i założy, że jesteś już na setnej stronie. Właśnie teraz pojawią się wszystkie chorobowe objawy.
Książka jest tak skonstruowana, że budzi dwa, całkowicie skrajne emocje.
Kochasz ją i nienawidzisz jej z całej siły. Chcesz być chory, bo wiesz, że trzeba, bo jednak coś cię do tego ciągnie. Raz, że z głowy, dwa, że zwolnienie z pracy (przyjemny język, bardzo ładnie opisane detale powieści, każda koronka sukni i każde odbicie słońca, lawirowanie między postaciami tak zgrabne i wyważone, po prostu opisowy ideał), jednak z drugiej strony swędzi i denerwuje (niestety, wątki polityczne, filozoficzne, i ogólnie wszystko to, czego doświadczysz, drogi Czytelniku, podczas spotkań u panienki Sophie, to bezkształtny bulgot, sprawiający wrażenie, jakby autor się po prostu chwalił wiedzą).

 

Maści zdecydowanie nam nie pomogą (samych opisów jest zdecydowanie za mało, żeby wynagrodziły nam te nieszczęsne spotkania). Jedyne co nas trzyma, przy życiu to obietnica rychłego wyzdrowienia i zaprzestania swędzenia (wątek erotyczny, między głównymi bohaterami, kryminalne odskocznie od monotonii dialogów).

 

A skoro o dialogach mowa, to musisz wiedzieć, drogi Czytelnik, że stanowią one osobny i uciążliwy problem. Pisane bez odstępów, oddzielane jedynie przecinkami, pozlewane z akcją, nie pomagają w rozeznaniu się kto mówi, co mówi, kiedy mówi, a nade wszystko- po co?

 

Czytelniku, czuj się uprzedzony przez autora tego tekstu, że te wszystkie wychwalania Andresa Neumana, te wszystkie nagrody i morze sprzedanych książek nie zmusza cię, do zachwytu. Pozostań obiektywny i cierpliwy, bo na końcu czeka nagroda, jedyne co trzeba zrobić, to przejść przez ciemny labirynt.

Scathach

Andres Neuman, spędził dzieciństwo w Buenos Aires. Ukończył filologię hiszpańską na Uniwersytecie w Grenadzie, gdzie wykładał równiez literaturę iberoamerykańską.

 

Podróżnik stulecia, to jego czwarta powieść, przetłumaczona na dziesięć języków, nagrodzona szeregiem prestiżowych nagród, w tym nazwaniem ją jedną z pięciu najlepszych książek roku napisanych w języku hiszpańskim.

 

Wyróżnienia te nie dziwią, gdy w pamięci ma się jeszcze niezwykłą lekturę i podróż w głąb miasta- labiryntu, które niezamierzenie staje się miejscem naszego stałego pobytu, a nie jedynie jednym z wielu miast przejezdnych na drodze ku przygodzie.

 

Hans wybierał się właśnie w podróż do Dassau. Czy aby na pewno? Nie sposób tego dowieść, gdyż gdy tylko pojawił się w Wandernburgu – został w nim na zawsze. Miasto to, stanowiło dla niego zagadkę nie do rozwikłania. Żadne z odwiedzanych przez niego miejsc, nigdy nie znajdowało się w tej samej pozycji, przestrzenie mieszały się i zmuszały do kolejnych poszukiwań, zaskakiwały swoją niestałością i otwierały pole do interpretacji oraz dyskusji.
Właściciele oberży, w której zatrzymał się bohater, szybko przyzwyczaili się do jego nieustannej obecności, przestali pytać o dzień wyjazdu, gdyż znacznie szybciej niż on zrozumieli, że ten nigdy nie nadejdzie.
Miasto pochłonęło bohatera, nie pozwalało mu się od siebie uwolnić. Wiele w tym zasługi miała Sophia oraz kataryniarz, którego spotkał pierwszego dnia swojej podróży. To on stał się jedyną niezmienną istotą w Wandernburgu, on stanowił dla Hansa swoiste oparcie, a w niedługim czasie stał się także jego przyjacielem.
Już ta więź na stałe zespoliła go z miastem, jednak w momencie poznania Sophii – los bohatera został przypieczętowany. Zaczął bywać na spotkaniach Salonu, których była przewodniczką, próbował zdobyć ją swoją wiedzą, erudycją i niezwykłym darem przemawiania. Jej zachowanie sprawiało, że zamiast się zniechęcać, Hans był coraz bardziej zmotywowany do kolejnych słownych przepychanek z innymi członkami Salonu.
Ich znajomość szybko przerodziła się w tajemny romans, który za wszelką cenę należało ukryć przed narzeczonym bohaterki. By to uczynić, młodzi wyjaśniali swe spotkania wspólnym tłumaczeniem tekstów. Jak potoczyły się ich losy? Nie chcąc psuć Wam przyjemności płynącej z lektury – nie zdradzę. Dość jednak powiedzieć, że powieść ta co rusz zaskakuje. Sama staje się labiryntem, który należy przejść indywidualnie, samodzielnie dobierając drogę, którą chcemy się poruszać.

 

Podobnie bowiem jak z bohaterem, rzecz ma się z czytelnikiem, który raz zakosztował w tej niezwykłej powieści. Neuman czaruje nas językiem, „wsysa" do wykreowanej przez siebie rzeczywistości i nie pozwala złapać oddechu. Jesteśmy niczym bohater - „przejazdem" - a tak naprawdę zostajemy na stałe. Nie chcemy kończyć tej powieści, nie chcemy przewracać ostatniej stronicy, do końca mamy nadzieję, że otworzy ona przed nami kolejne drzwi labiryntu myśli i uczuć.

 

Doskonale zarysowani bohaterowie, tajemnica sącząca się z każdej kartki – to spoiwa, które niczym magnes przyciągają nas do Podróżnika stulecia. A cóż to za język! Język zaczarowany, hipnotyzujący, dialogi wplecione w narrację, wtrącane po przecinkach lub w nawiasach, szeregi dźwiękonaśladowczych słów, wiele słownych gierek.
Wspaniała podróż w zakamarki literatury, rzekłabym nawet – podróż stulecia!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial