Sara
-
Przygodę z tym pisarzem zaczęłam już jakiś czas temu dzięki mojej kumpeli, która łaskawie udostępniła mi pierwszą książkę i tak się zaczęło... "Szepty zmarłych" przeczytałam dość szybko, bo niemal zaraz po lekturze drugiej części i mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jest to mój ulubiony tom, który chyba wywołał u mnie najwięcej emocji i zaskoczenia jeśli chodzi o fabułę i całą historię związaną (oczywiście) z licznymi morderstwami.
Tym razem miejscem wydarzeń jest miasteczko, a raczej Ośrodek Badań Antropologicznych, który bardziej lub mniej przyjemnie nazywany jest również Trupią Farmą. To tutaj główny bohater studiował i nauczył się tego wszystkiego, co potrafi i czym dysponuje. Zostaje uprzejmie poproszony o pomoc w sprawie makabrycznego morderstwa. Razem ze swoim mentorem oraz kilkoma pomocnikami postara się wyjaśnić wszystkie okoliczności, a przede wszystkim wysłuchać szeptów zmarłych:)
Zabierając się za czytanie tej części miałam co do niej wielkie oczekiwania. Na szczęście pan Beckett po raz kolejny mnie nie zawiódł, a ja z uśmiechem (no może nie do końca) mogłam delektować się wspaniałą lekturą, która potwierdziła to, co wiedziałam znacznie wcześniej, że bardzo lubię jego pióro i strasznie żałuję, że napisał tylko trzy książki.
Nie mogę zbyt wiele napisać, ponieważ nie mam zamiaru zdradzać fabuły, a tym bardziej sprawcy tego całego zamieszania. Muszę jednak przyznać, że jak przy "Chemii Śmierci" nie miałam pojęcia kto jest tym "czarnym charakterem" i nie miałam nawet lekkich przypuszczeń, co do tej prawdziwej osoby. Bardzo podoba mi się ta umiejętność - zaskakiwanie czytelnika i robienie sobie z niego "jaj". Również świetnym posunięciem autora było to, że nasz kochany David Hunter nie stał tutaj na piedestale, a jego umiejętności i spryt wcale nie były wyróżnione z tłumu i zachwalane, tak jak w przypadku pozostałych części.
"Szepty Zmarłych" również do krwistych książek nie należą, Są stonowane, ale pozwalają wyobraźni działać na pełnych obrotach. Niektóre momenty były wręcz fenomenalne i aż się zdziwiłam, że facet coś takiego wymyślił! Naprawdę sztuką jest napisać bardzo dobry kryminał (podobnie jak horror), jednak Beckettowi się to udało - i to nie jeden!
Chciałabym polecić wszystkim całą serię o doktorze Davidzie Hunterze, któremu ciało zmarłego człowieka nie jest obce:) Obiecuję, że nie będziecie mogli się oderwać i odłożyć książki na półką przed przeczytaniem ostatniej strony. "Szepty Zmarłych" hipnotyzują i magnetyzują; mają niesamowity dar wpływania na czytelnika w sposób zawrotny - w moim przypadku dzbanek kawy był obowiązkowy, bo nagle sen stanął na drugim miejscu:)