Varia
-
Bajla to piękna, rudowłosa kobieta, która mimo młodego wieku zdążyła już owdowieć. Opuszczona przez męża, staje się łatwym celem agresji i napastliwości mężczyzn z całej wioski. Aby uniknąć prześladowań Bajla ucieka z Arwinicy i rusza w podróż do dalekich krewnych. Jej tułaczka trwa kilka lat, będąc za każdym razem zmuszoną do wyjazdu z powodu kolejnych zastraszeń. W między czasie wybucha druga wojna świata, a świat staje się dla niej jeszcze bardziej obcy i nieprzychylny.
W intencji autora była zapewne, chwytająca za serce, historia kobiety szykanowanej ze względu na wiarę i pochodzenie. Mamy tu Żydówkę, okres wojenny, napiętą atmosferę i budzące się demony. W takiej sytuacji nie trudno jest zbudować dramaturgię, czy grać na emocjach czytelników. Sztuką staje się natomiast pokazanie czegoś nowego i zainteresowanie odbiorcy.
W moim poczuciu zabieg ten Clausowi Stephani kompletnie się nie udał. Kobieta, którą porwał wiatr to nieustanna relacja i opis. Książka jest ciężka, nużąca. Ciągłe wtrącenia z historii kraju lub narodu męczą i zniechęcają do dalszej lektury. A szkoda, bo wątek trzech kobiet, których życie przewija się między poszczególnymi fragmentami, jest naprawdę obiecujący.
Nie porwała mnie opowieść o rudowłosej Bajli. Może gdyby przedstawiono ją w prostszy i mniej udziwniony sposób dałabym się jej pochłonąć. Obecnie nie polecam. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego.