Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Single

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Single | Autor: Meredith Goldstein

Wybierz opinię:

Versatile

Wraz ze zbliżającymi się wakacjami stopniowo wkraczamy w okres urządzania masowych wesel. Ciepłe promienie słońca i kwitnące rośliny bez wątpienia zachęcają ludzi do złożenia małżeńskiej przysięgi i zmiany stanu cywilnego. Jednak czy kiedykolwiek wcześniej pomyślałeś, że przyjęcie weselne, na które właśnie się szykujesz, może odmienić Twoje życie?

 

Hannah, Rob, Phil, Joe i Vicki to pięć problematycznych osób, które podczas weselnych przygotowań wciąż zaprzątają głowę panny młodej. Piękna prawniczka nie może znaleźć dla żadnej z tych osób odpowiedniego miejsca przy jakimkolwiek stole. Wszystko dlatego, że goście ci z powodu braku stałego, życiowego partnera, decydują się przybyć na ślub bez osoby towarzyszącej. Jednak każdy głupi wie, że ani pokłóconych ex-kochanków ani wrogo nastawionej do siebie rodziny w żadnym wypadku nie można posadzić blisko siebie. Chyba, że chcemy, aby nasz ślub skończył się wielką awanturą bądź co gorsza bijatyką.

 

„Single" to powieść pisana z perspektywy aż pięciu, różnych narratorów. W rolę każdego z nich wciela się jeden z tytułowych singli, który drobiazgowo przedstawia czytelnikowi koleje swego życia, a także opisuje inny fragment wesela Matta i Bee. Fabuła książki jest pełna niespodzianek. Autorka przedstawiając pewne wątki wielokrotnie stara się w pewien sposób wprowadzić odbiorcę w błąd. Na sam koniec zaś zaskakuje go całkowicie odmiennym od spodziewanego zakończeniem. Muszę przyznać, że Meredith Gold ma bardzo duży literacki potencjał. Bardzo chętnie przeczytałabym jakąś inną jej książkę, która byłaby utrzymana w nieco poważniejszym tonie.

 

Największym atutem powieści są charakterystyczni bohaterowie. Każda z występujących w książce postaci jest oryginalna, nieschematyczna i wyróżnia się na tle innych. Ja poszczególne osoby kojarzyłam według pewnego schematu: Hannah – naćpana druhna, walcząca ze stanikiem, Rob – facet „zakochany" we własnym psie, Joe – napalony wujek, Vicky – dziewczyna z antydepresyjną lampą, Phil – wyrośnięty ochroniarz w „kurczakowym" garniturze. Oczywiście w powieści występuje też masa innych postaci, aczkolwiek grają one role drugorzędne. Koniecznie muszę wspomnieć o jednej rzeczy, która w książce niesamowicie mi się podobała. Mianowicie była to mania Hannah do obsadzania rzeczywistych aktorów w rolach poszczególnych postaci. Dzięki temu mogłam z najdrobniejszymi szczegółami, wyobrazić sobie każdego z bohaterów.

 

Pojawia się teraz pytanie: dlaczego oceniłam powieść amerykańskiej autorki tylko na trójkę, skoro w swojej recenzji póki co nie wskazuje na żadne wady tego utworu? Już śpieszę z wyjaśnieniem. „Single" to książka napisana bardzo przystępnym i lekkim językiem, jednak tak naprawdę nic nie wnosząca do życia odbiorcy. Ani nie zmusi nas ona do żadnych głębszych przemyśleń ani nie rozbawi nas do łez. Jest to idealne czytadło na jeden wieczór i nic więcej. Aczkolwiek myślę, że fabuła tego utworu stanowiłaby znakomity scenariusz pod komedię romantyczną. Kto wie, być może jakiś reżyser podejmie się zekranizowania książki Meredith Goldstein i w głównych rolach obsadzi tych samych aktorów, o których wspomina Hannah?

Sylwuch

 Organizacja ślubu i wesela to ciężki orzech do zgryzienia. Trzeba ogarnąć wszystko, a jednocześnie zachować zimną krew i nie dać ponieść się emocjom, w wyniku czego można stracić kontrolę nad wszystkim, co dzieje się wokoło. Należy kupić obrączki, suknię dla panny młodej oraz garnitur dla pana młodego, wybrać miejsce wesela i wygląd oraz smak tortu, opłacić fotografa, kamerzystę i obsługę, a także ustalić menu oraz listę gości, których usadzenie może okazać się nie lada wyzwaniem. Bowiem, jak rozmieścić osoby, które zapowiedziały, że przyjdą same, bez osób towarzyszących? Jak zrobić to w iście mistrzowskim stylu, nie popełniając przy tym żadnej gafy?

 

Beth, zwana Bee, stoi przed ważnym zadaniem - bierze ślub z Matem i musi rozsadzić gości, a w tym pięcioro singli. Hannah Martin to przyjaciółka ze studiów, będąca specjalistką od castingów do niszowych filmów. Charakteryzuje się zboczeniem zawodowym, polegającym na wybieraniu, w myślach, aktorów, którzy zagraliby w filmie wszystkich napotkanych przez nią ludzi. Czuje obawę przed pojawieniem się na weselu, gdyż będzie na nim jej były z nową dziewczyną. Hannah bardzo chciałaby, aby tego dnia towarzyszył jej Rob Nutley, przyjaciel ze studiów, którego większość odbiera jako nieodpowiedzialnego lekkoducha. Mężczyzna jednak nie ma ochoty ani nastroju do pojawiania się na weselu, gdyż jego głowę zaprząta ukochany pies chorujący na epilepsję. Panna młoda zaprosiła także Vicky Clifford, koleżankę z dawnych lat, borykającą się z depresją, która aktualnie projektuje wnętrza dla sieci supermarketów. Kolejnym gościem-singlem jest Joe Evans, ukochany wuj Bee, niezbyt mile widziany przez jej matkę. Mężczyzna jest właścicielem prężnie działającej firmy oferującej wyposażenie dla restauracji, który nie potrafił zrezygnować z widoku ulubionej bratanicy na ślubnym kobiercu. Na wesele została także zaproszona Nancy MacGowan, przyjaciółka matki pana młodego, która z powodu choroby wysyła tam swojego syna. Phil, pomimo niechęci, jedzie na wesele, ponieważ bardzo kocha matkę i obiecał sobie, że zawsze będzie troszczył się o nią, nawet kosztem własnego szczęścia. Losy całej piątki, mniej lub bardziej, splatają się ze sobą, tworząc interesującą mozaikę rodem z dobrego, obyczajowego filmu.

 

Plusem tej powieści są bohaterowie, którzy nie mają bajkowego życia, a wręcz przeciwnie - na ich drodze ciągle pojawiają się zmartwienia i poważne problemy, którym muszą podołać, mniej lub bardziej skutecznie. Każda z tych postaci ma świadomość tego, że należy walczyć o własne szczęście, pomimo wszelkich przeciwności, co nie jest łatwym zadaniem, gdyż wymaga ogromnego wysiłku. Cieszę się, że Meredith Goldstein nie starała się idealizować Hannah, Roba, Vicky, Joego, Phila, a także innych bohaterów występujących w Singlach. Autorka stworzyła bardzo realistyczne postacie, które można spotkać na ulicach wielu miast. Bohaterowie nie są pozbawieni wad, co sprawia, że można odnaleźć w nich cząsteczkę siebie.

 

Bardzo spodobały mi się wzmianki o sporej ilości książek, filmów, aktorów oraz zespołów, co przyczyniło się do wypisania przeze mnie kilku z nich. Moja chęć na zapoznanie się z twórczością Virginii Cleo Andrews znowu wzrosła, więc muszę, jak najszybciej, zabrać się za Kwiaty na poddaszu oraz Płatki na wietrze, których nie ruszyłam od dnia zakupu. Lektura Singli przypomniała mi także o filmach Mała Miss oraz Fałszywa dwunastka, które przypomnę sobie z nieukrywaną przyjemnością.

 

Single to książka, którą czyta się błyskawicznie. Autorka umiejętnie połączyła losy wszystkich bohaterów, zręcznie wplatając ich osobiste historie do powieści, tworząc kunsztownie zbudowaną całość. Meredith Goldstein zgrabnie operuje słowem, dzięki czemu lektura powieści jest czystą przyjemnością, pomimo tego, iż życie bohaterów nie należy do najlżejszych. Każdy z nich boryka się z wieloma problemami, które każdego dnia spadają na masę osób. Kto nigdy nie poczuł, choćby lekkiego, uczucia zazdrości czy złości względem osoby, z którą kiedyś wiele go łączyło? Który człowiek nie czuł przeogromnego smutku, spowodowanego przez chorobę ukochanego zwierzęcia? Komu nigdy nie przeszło przez myśl ratowanie i pomaganie bliskiej osobie, nawet jeśli byłoby to jednoznaczne z utratą własnego szczęścia? Kto nigdy nie popełnił w życiu ani jednego błędu i niczego nie żałuje? Myślę, że nie ma takich osób. Z tego względu, polecam tę powieść wszystkim, bez wyjątku, bo przecież... jest o nas.

Scathach

Zaskakująco mocno podobała mi się ta książka! Lekka obyczajówka, to dokładnie to czego było mi trzeba. Z lekturą zwlekałam niesłychanie, bo i okładka jakoś mnie nie zachęcała, i opis wskazywał na coś trywialnego i mocno schematycznego.

 

I właściwie niewiele się pomyliłam – jest banalnie, jest przewidywalnie, ale przy tym wszystkim, paradoksalnie jest ciekawie!

 

Przedmiotem opowieści są perypetie grupy trzydziestolatków, których kiedyś, w czasach college'u łączyła przyjaźń, a którzy dziś spotykają się na weselu jednej z koleżanek.

 

Większość z nich ma już poukładane życie osobiste i zawodowe, część jednak wciąż wiedzie życie singli (wcale nie z wyboru) lub sparowanych, lecz nieszczęśliwych.

 

Bee, podczas próby rozlokowania gości przy stole, ma nie lada problem, gdy dochodzi do grupy osób, które na przyjęcie postanowiły przyjść bez partnerów. Większość z nich się zna i posadzenie ich koło siebie nie stanowiłoby problemu, dwie osoby są jednak dla reszty całkowicie obce i Beth nie do końca wie, jak ułożą się między nimi relacje. Nie chce nikogo skrzywdzić – ani sadzać byłych kochanków koło siebie, ani za daleko. Każda wersja rozmieszczenia wydaje się nietrafiona. Ostatecznie, jej decyzja poniesie za sobą niespodziewane konsekwencje...

 

Teoria, według której wesela, to czas, w którym najwięcej singli znajduje swoje drugie połówki nie wydaje się być bezzasadna. Podobnie sytuacja ma się z dawnymi partnerami – przyjęcia to dobry czas, by ich olśnić, nawiązać ponowny kontakt, wzbudzić zazdrość, rozmówić się.

 

Na przyjęciu Bee, będzie między innymi Hannah – szefowa castingów w Nowym Jorku, ubiegająca się o możliwość zaangażowania Natalie Portman. Kobieta już jakiś czas temu rozstała się ze swoim ukochanym, jednak złamane serce jeszcze nie zostało uleczone. Gdy dowiaduje się, że Tom pojawi się na weselu z nową partnerką jest zdruzgotana, choć początkowo nie daje tego po sobie poznać. W swojej głowie układa scenariusze ich ponownego spotkania, w których dominuje wersja o ich wielkim zejściu się. Jej towarzyszem na weselu ma być Rob – dawny przyjaciel, który nie kwapi się do przyjazdu. Konfrontacja ze starymi znajomymi, podobnie jak opuszczenie domu, wydaje się ponad jego siły.

 

Na przyjęciu zjawi się także Vicky – kobieta, będąca dekoratorką sieci sklepów spożywczych, borykająca się z głęboką depresją, wszędzie wożąca ze sobą lampę przeciwdepresyjną, mającą zagwarantować jej w miarę dobre samopoczucie.

 

Wesele zgromadzi prawdziwą plejadę osobistości, charakterów i emocji, a konfrontacje do jakich dojdzie okażą się katartyczne i, mimo że nieoczekiwane – konieczne.

 

Język powieści, co w obyczajówkach jest wręcz pożądane, jest bardzo przejrzysty. Dialogi proste, stylizowane na naturalne. Lekka tematyka i prostota wykonania, sprawia, że książkę czyta się właściwie jednym tchem, a jej lektura sprawia prawdziwą przyjemność i radość. Nie jest to literatura najwyższych lotów, lecz jako pozycja, mająca przynieść rozrywkę na jedno popołudnie sprawdzi się doskonale. To książka z serii tych, które przynoszą pożądane odprężenie, poprzez ukazanie życia takim, jakim jest – ze wszystkimi skomplikowanymi relacjami i konsekwencjami jakie niosą ze sobą nasze, często nieprzemyślane decyzje.

 

Polecam!

Daria CreatedEternity

Każdy człowiek był kiedyś zakochany, jeśli nie, to mogę zapewnić: prędzej czy później to się wydarzy. Mnóstwo ludzi przeżywało wzloty i upadki w związkach. Każdy związek rządził się innymi zasadami. Para może sądzić, że wszystko jest idealnie, że ich miłość przetrwa wszystko. Ale pewnego dnia budzisz się i czujesz, że coś jest nie tak. I nagle uczucie, które budowaliście przez lata, zostało zburzone innymi poglądami, różnymi nadziejami, planami na przyszłość, albo po prostu zniknęło, bez ostrzeżenia, bez wyjaśnień. Co się robić, gdy Twoja druga połówka Cię zostawi? Jeżeli w Twoim mniemaniu była to wielka miłość, to po rozstaniu przyjdzie rozpacz, gorycz, łzy, obojętność na świat. Lecz czy nie bez powodu powiada się "tego kwiatu to pół światu"? Związek się rozpadł? Mówi się trudno, żyje się dalej. Trzeba postarać się przetrwać te chwile samotności i zrozumieć, że to musiało się stać, że nasz partner nie był dla nas odpowiedni. Należy wziąć się w garść i dalej cieszyć się życiem. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać, racja? Miłość to niesamowicie silne uczucie do drugiej osoby, ale raz przerwane już nigdy nie będzie takie samo. Bowiem może być piękniejsze.

 

Nadszedł ślub Bee i Matta. Panna młoda jest niezwykle zdenerwowana przed tak ważnym dla niej dniem. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, przygotowane jak najlepiej. Dużym problemem okazuje się posadzenie gości. Kobieta musi znaleźć miejsca dla singli, osób, które przyjdą bez osoby towarzyszącej. Jednym słowem single utrudnili jej zadanie: nie było gdzie ich posadzić. Przyjaciele, którzy przybyli bez osoby towarzyszącej nie spodziewali się, że ślub Bee i Matta zmieni ich życie...

 

Mereditch Goldstein prowadzi dział rozrywkowy oraz kącik porad Listy miłosne w "Boston Globe". Urodzona w New Jersey, wychowana w Maryland, wykształcona na Syracuse University, mieszka w Roxbury w stanie Massechusetts. Jak wyszło jej napisanie "Singli"?

 

Pomysł na książkę jest dość ciekawy: ślub przyjaciółki ze studiów. Niektórzy są na nim z przyjemnością inni wręcz przeciwnie. Narratorem każdego rozdziału są problematyczni single. Pisarka pozwoliła nam wgłębić się w ich przeszłość, w chwile życia, które zmieniły ich postępowanie, sprawiły ból, bądź radość. Choć autorka w każdym rozdziale poruszała temat przeszłości, dawne wydarzenia, nie sposób było się nudzić czytając je. Ciekawie pisane wspomnienia intrygowały.

 

Zaskakująca była lekkość fabuły. Napisana z myślą o chcącym odprężyć się czytelniku. Książka nie dokładała zmartwień czytelnikowi, nie zmuszała do wytężania umysłu, była po prostu miłą, niezobowiązującą lekturą. Ciekawą, niekiedy zabawną pozycją.

 

Bohaterzy byli dobrze wykreowani. Każdy z innymi przeżyciami, doświadczeniami, poglądami, nadziejami. Zaintrygowało mnie to, że pisarka pokazała świat z zupełnie różnych poglądów. Pokazała myślenie dorosłego mężczyzny, który ujrzał tajemniczą Vicki, z którą lata temu przeżył krótki, namiętny romans, jak i młodej kobiety, która przeszła bolesne rozstanie i teraz planuje powrót do tego mężczyzny. Co jak co, ale bohaterzy są godni pogratulowania.

 

Język, jakim posługuje się pisarka, jest łatwy. Niewymagający, przyjemny, ciekawy. Dzięki lekkości z jaką pisze pisarka książkę czyta się szybko i bez problemów. Jednak jest coś, co mnie poważnie zmartwiło. W "Singlach" nie znalazłam żadnego, godnego uwagi cytatu, a mi, takie sytuacje, zdarzają się niebywale rzadko.

 

Komu mogę polecić "Singli"? Wszystkim, którzy mają chęć na miłą, niezobowiązującą obyczajówkę, która na chwile pomoże oderwać się od rzeczywistości.

Dosiak

Wydaje się, że w niepamięć odeszły czasy, w których dorosła osoba bez partnera bądź partnerki postrzegana była jako dziwna i niepasująca do ogółu społeczeństwa. Obecnie każdy może żyć jak mu się podoba, bez oglądania się na rodzinę, znajomych czy sąsiadów. Nikt już nie patrzy z dezaprobatą na singli, biadoląc jacy to niezaradni i nieszczęśliwi, bo starość za pasem, a oni ciągle nie znaleźli swojej drugiej połówki. Ale czy rzeczywiście tak jest, czy to tylko teoretyczna charakterystyka społeczeństwa XXI wieku? Może pewne kwestie wcale się tak bardzo nie zmieniły? Główni bohaterowie debiutanckiej powieści Meredith Goldstein tylko z pozoru wiodą udane i poukładane życie. Za studenckich czasów byli paczką zgranych przyjaciół, później rozjechali się w różne strony kraju, wpadli w wir zawodowych obowiązków, a łącząca ich więź niepostrzeżenie zaczęła się rozluźniać. Po wielu latach wszyscy mają spotkać się na weselu Beth (dla przyjaciół Bee) Evans, która cieszy się na zjazd dawnej paczki, ale jednocześnie martwi o to, jak grupka singli będzie zachowywać się na przyjęciu. Wszak, single są zupełnie nieprzewidywalni, zwłaszcza, jeśli się znają i ukrywają przed sobą pewne fakty z przeszłości.

 

Meredith Goldestein już na samym początku wprowadziła do powieści niemal wszystkich bohaterów. Każdy rozdział poświęcony jest innej postaci i mimo że porządek został zachowany, to i tak przez pewien czas miałam problem z dopasowaniem wydarzeń oraz życiorysu do imienia bohatera. Kiedy wreszcie zapamiętałam, kto jest kim, bez problemu mogłam śledzić losy tytułowych singli. Łatwo można domyślić się, że osią fabuły są zmagania gości, którzy na wesele przyjechali bez pary i za wszelką cenę próbują dobrze się bawić, zachowując przy tym pozory uprzejmości względem nielubianych osób. Trudno zapałać sympatią do któregokolwiek z bohaterów, ponieważ każdy posiada irytującą cechę charakteru. Dodaje to postaciom wiarygodności, sprawiając, że w trakcie lektury miałam wrażenie obcowania z realnymi ludźmi. Single nie są do końca lekką i przyjemną historyjką o zwariowanych wydarzeniach na stereotypowym, amerykańskim weselu, ale nie brakuje w powieści humorystycznych elementów lub rozwiązań rodem z komedii romantycznych. Zdarzają się przewidywalne momenty, jak np. alkoholowe ekscesy, przypadkowe schadzki czy też konfrontacja z kobietami, których życiowym celem jest utrzymanie perfekcyjnego makijażu w każdej sytuacji. Na szczęście takich fragmentów nie ma zbyt wiele i stanowią raczej tło dla motywu przewodniego tej historii.

 

Każda z postaci chce wypaść jak najlepiej na ślubie koleżanki, dlatego pomimo różnych kłopotów i wahań nastrojów stara się robić dobrą minę do złej gry i jakoś przetrwać tę imprezę. Hannah Martin pracuje jako specjalistka od castingów, ale daleko jej do negocjowania kontraktów z gwiazdami, ponieważ zajmuje się głównie obsadzaniem ról w reklamach lub niskobudżetowych produkcjach. Przerażeniem napawa ją myśl o tym, że na weselu spotka swojego byłego chłopaka, do którego nadal skrycie wzdycha. Na dodatek Tom przyjdzie w towarzystwie nowej partnerki, co dodatkowo stresuje Hannah. Rob Nutley boryka się z kłopotami zawodowymi i finansowymi. Ma wrażenie, że życie przecieka mu przez palce, ale nie robi nic, by ten stan zmienić. Nawet wyjazd na ślub Bee wydaje mu się zbyt męczący. A może po prostu Rob boi się spotkania z pewną dziewczyną i przyznania, że jest dla niego ważniejsza niż dotąd przypuszczał. Vicki Clifford marzyła, że będzie prowadzić własne studio projektowania wnętrz. Niestety po studiach przyjęła nieciekawą, choć dobrze płatną pracę i marzenia zeszły na dalszy plan. Dziewczyna zmaga się też z depresją, ale udaje, że wszystko jest w porządku. Wśród weselnych gości znajduje się również wujek Bee, Joe Evans, a także całkiem obcy dla reszty Phil MacGowan, który przyjechał zamiast swojej matki. Mężczyźni poznają innych singli i podobnie jak oni, przeżywają pewną metamorfozę i porządkują swoje życie.

 

Z pewnością dużą zaletą Singli jest opisanie przemiany, jaką każdy z bohaterów przechodzi. Na weselu Bee wiele osób zrozumiało, że nadszedł właściwy czas na realizację marzeń, pogodzenie się z rzeczami, na które nie ma się wpływu i docenienie dotychczasowych osiągnięć. Autorka pokazuje, że czasami człowiekowi trudno zrozumieć, czego brakuje mu do szczęścia, ale jak już wpadnie na właściwy trop, to powinien konsekwentnie realizować swoje plany. Żałuję tylko, że pod względem językowym powieść wypada dość słabo. Liczne powtórzenia, proste konstrukcje zdań, dominacja niezbyt wyszukanych dialogów powodują, że historia sprawia wrażenie płytszej niż jest w rzeczywistości. Książka Goldstein raczej nie zapadnie czytelnikom głęboko w pamięć, ale warto ja poznać, ponieważ zawiera specyficzną dawkę humoru zmieszaną z dramatyzmem. Autorka pokazuje w swojej powieści jak wygląda współczesne radzenie sobie z problemami osobistymi oraz jak oczyszczające bywają pewne spotkania i odbyte rozmowy.

Anath

Każdy z nas przynajmniej raz w życiu spotkał się z określeniem „singiel". Kim jest taka osoba? Nie koniecznie samotna, przede wszystkim niezależna i wola od zobowiązań. W ostatnim czasie bardzo modnie jest być taką osobą. Meredith Goldstein w swojej pierwszej książce przybliża nam problemy takowych osób. Mogłoby się wydawać, że ich nie mają. Przecież nikt od nich nic nie wymaga, są woli? Niby tak, ale można się tutaj mylić.

 

Historia opowiada o grupie trzydziestoletnich singli, którzy spotykają się na ślubie swojej koleżanki z college'u. Bee – panna młoda nie wie gdzie ich ulokować. Niektóre osoby po prostu nie mogą obok siebie siedzieć! Hannah nie może przejść obok swojego byłego chłopaka Toma, który przybędzie na uroczystość ze swoją nową dziewczyną. Vicky nie może siedzieć sama, ponieważ jej depresyjny nastrój jej na to nie pozwoli. Ale co zrobić z Robem i wujkiem Joyem? Bee po wielu godzinach przemyśleń w końcu ustala wszystkie miejsca i ma nadzieje, że w tym długo wyczekiwanym dniu wszystko dobrze się ułoży. Jej przyjaciele są bardzo „nieogarnięci" – wszyscy znają się bardzo dobrze, a mimo tego nie wiedzą jak zachować się w swoim towarzystwie. Samo wesele wywiera wiele emocji na tych znajomych, ale to, co przynosi noc, jest zupełnie nieoczekiwanym zdarzeniem. Każdy singiel znajduje sobie jedną osobą, z którą chce spędzić czas.

 

Gdyby zgłębić się bardziej w opowieść pani Goldstein, to książka okazałaby się bardzo płytkim utworem – dlatego też nie będę tego robić. Niewątpliwie nie należy do takich, które nauczyłyby nas czegoś w życiu, jest po prostu lekka i sprawia, że przy każdej stronie można co chwilę uśmiechać się pod nosem. Opowieść jest komiczna, pełna zwrotów akcji i wielu ciekawych scen. W kilku momentach byłam zdziwiona tym, co robią bohaterowie. Mieli swoje trzydzieści lat (a nawet więcej) a zachowywali się jak dzieci. Nie umieli podołać najprostszym problemom. Gdyby przyjrzeć się temu bardziej, to można byłoby stwierdzić, że są po prostu zagubieni. Wszystko działo się szybko – pojawiło się bardzo dużo nieprzemyślanych zachowań bohaterów. Cała fabuła książki jest skupiona na przygotowaniach do ślubu, samej uroczystości, imprezie oraz nocy. Nikt ze starych znajomych nie spodziewałby się, że w ciągu jednej doby będzie zadawał sobie tyle pytań dotyczących miłości i przede wszystkim przeszłości. Dzieje się tak, ponieważ spotkali osoby, z którymi kiedyś łączyło ich coś więcej. Spodobał mi się sposób, w jaki autorka zastanawia się nad sensem miłości, a nawet samego życia.

 

Pani Goldstein przedstawiła książkę w nietypowy sposób. Każdy rozdział dotyczył innego bohatera, ale nie był pisany bezpośrednio z jego punktu widzenia. Narracja nadal była trzecio osobowa, ale te kilka stron poświęcała tylko tej jednej postaci. Za to należy się plus. Wszyscy bohaterowie różnili się od siebie. Pod względem charakteru oczywiście, bo o wyglądzie prawie nic nie wiadomo. Jedni byli wybuchowi, chwytali życie, niczym się nie przejmowali, a inni za bardzo przejmowali się swoim życiem. Uważam, że większa część książki jest skupiona na Haanah – przyjaciółce Bee. To właśnie jej problemy są najbardziej brane na tapetę, ale to także ona najwięcej narozrabiała. Powiem, że przy rozdziałach zatytułowanych „Hannah" najwięcej się śmiałam. Myślę, że inni czytelnicy także. Jak wspomniałam wcześniej, książka opowiada o problemach dotyczących singli. Jak się okazuje, ich życie nie jest usłane różami. Oni także doznali kiedyś miłości. Jedni stracili ją przez swoje zachowanie, a niektórzy sami spowodowali, że została im „odebrana".

 

Utwór bardzo dobrze nadaje się na chwile, kiedy czytelnik chce się zrelaksować i przeczytać coś lekkiego, bez większego przekazu. Książka ma w sobie wiele humoru, zwrotów akcji i ciekawych bohaterów. Dodatkowo, została zapisana w bardzo ciekawy sposób. Nie jest obszerna, przecież dwieście trzydzieści trzy strony można pochłonąć w dwa dni. Mogę ją polecić młodym czytelnikom, jak i tym starszym. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial