Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Chodziło O Miłość

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Robert Rient
  • Tytuł Oryginału: Chodziło O Miłość
  • Gatunek: Powieści i OpowiadaniaRomans
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 296
  • Rok Wydania: 2013
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145 x 205 mm
  • ISBN: 9788375086751
  • Wydawca: Sonia Draga
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Katowice
  • Ocena:

    3/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Chodziło O Miłość | Autor: Robert Rient

Wybierz opinię:

Aneczka

"Arek jest dziennikarzem, sterroryzowanym przez swoją kotkę rozwodnikiem, korzystającym raz w tygodniu z terapii. Justa uwielbia długie koszule, seks i niespodzianki, czasami mieszka w szpitalu psychiatrycznym." - z okładki

 

Aureliusz Kic, główny bohater powieści to ponad trzydziestoletni rozwodnik szukający nowej, wielkiej miłości. Każda kobieta tworząca z nim związek po czasie stwierdza, że nie chce z nim być. Z powodu nazwiska był pośmiewiskiem w szkole podstawowej i od tego okresu ma zakodowany brak pewności siebie. Na to nakładają się problemy w domu i nieudane relacje z mamą oraz toksyczną babcią, które odbijają się w przyszłości czkawką. Na domiar złego ojciec porzuca rodzinę, gdy Arek ma zaledwie cztery lata. To wszystko powoduje, że odwiedza raz w tygodniu psychologa, który pomaga uporać się z przeszłością.

 

W poczekalni u terapeuty poznaje Justynę, która wywraca jego życie do góry nogami. Także ona ma własną historię. Mama zmarła osierocając siedmioletnią córeczkę i po tym wydarzeniu wychowywał ją ojciec, chociaż "wychowywał" to zbyt wielkie słowo. Znęcał się nad nią, codziennie sprawiał lanie paskiem od spodni. Postanowiła wpaść w anoreksję, aby zwrócić na siebie jego uwagę, tę pozytywną oczywiście, niestety bezskutecznie. Na początku postawiono u Justyny błędną diagnozę choroby afektywnej dwubiegunowej, a tak naprawdę cierpi na borderline, czyli formę zaburzenia osobowości.

 

Oboje potrzebują pomocy specjalisty. Czy razem pokonają przeciwności losu, a miłość okaże się najlepszym lekiem na całe zło?

 

"Chodziło o miłość" to książka o poszukiwaniu bliskości w kontaktach z drugim człowiekiem, a także obawach przed odrzuceniem. Jak na mój gust zdecydowanie zbyt dużo w niej pierwiastka męskiego, nie podoba mi się sposób postrzegania rzeczywistości przez bohatera. Arek w prawie każdym rozdziale książki masturbuje się i jest niejako dumny z tego faktu. Jakby nic nie było ważne, tylko własna przyjemność. Na sesji terapeutycznej omawiają rodzaj wypróżniania Arka, co wydaje się bezsensowne i niczego nie wnosi do całokształtu powieści. Nie wspomnę już o opisie kupy koleżanki w reklamówce zwisającej z okna akademika, czy oddaniu stolca na cmentarzu za grobami mamy i babci, albo polowaniu na prostytutki. Większość tekstu krąży wokół seksu, czego na dłuższą metę nie da się strawić. Być może autor zamierzał wykorzystać poczucie humoru jako tarczę ochronną, ale ja osobiście jestem lekko zdegustowana i znudzona.

 

Sprawa tytułowej miłości została przez to stłumiona. Podobało mi się wprowadzenie pierwiastka genealogicznego, kiedy bohater poszukuje ojca i wyrusza w podróż na spotkanie z nim. Robert Rient wprowadził wiele wątków pobocznych i przyznaję, że sensownie zakończył te historie. Stworzył dużo ciekawych i diametralnie różnych bohaterów i każdy z nich prawidłowo odegrał swoją rolę. Niełatwo mi zachęcać Was do czytania książki, bo po prostu mam mieszane uczucia. Polecam jednakże fanom prozy Roberta Rienta, albo osobom, którym spodobają się opisy powodujące obniżenie oceny u mnie. Przecież są gusta i guściki!

Isadora

Współczesna literatura coraz chętniej i śmielej bierze na siebie rolę terapeuty i zamiast opowiadać o uczuciach i emocjach przy użyciu całego arsenału poetyckich środków stylistycznych, bez ogródek, rzeczowo i wręcz z lubością dokonuje ich wiwisekcji niejednokrotnie łamiąc przy tym rozmaite kulturowe tabu, dotykając najintymniejszych sfer psychiki, koncentrując się na najdziwaczniejszych aspektach ludzkiej natury. Bardzo często ten psychologiczny ekshibicjonizm służy jedynie chęci szokowania i wzbudzania taniej sensacji, rzadko owocuje głębszą refleksją.

 

"Chodziło o miłość" w pewnym stopniu wpisuje się w ten literacki nurt, z tą jednak różnicą, że wszelkie użyte przez autora środki i zabiegi czemuś służą. Losy głównego bohatera oraz trójki jego przyjaciół doskonale odzwierciedlają zagubienie człowieka we współczesnym świecie, swego rodzaju kalectwo emocjonalne utrudniające lub wręcz uniemożliwiające nawiązanie i utrzymanie bliskiej więzi z drugim człowiekiem, co z kolei prowadzi czytelnika do niezbyt optymistycznych przemyśleń nad kondycją ludzkiej natury i kierunku, w jakim zmierzamy, w sensie dosłownym i metaforycznym.

 

Głównym bohaterem powieści Roberta Rienta jest na oko trzydziestokilkuletni dziennikarz, Aureliusz Kic, zwany przez przyjaciół Arkiem. Nie bardzo układa mu się w życiu: jest świeżo po rozwodzie z Magdą, które to doświadczenie mocno nadwerężyło jego poczucie wartości i skłoniło do korzystania z usług terapeutki raz w tygodniu. Samotny, nieszczęśliwy, sfrustrowany niesatysfakcjonującą pracą, sprawia wrażenie życiowego nieudacznika, któremu nic nie wychodzi. Żeby dopełnić tego smętnego obrazu, należy wspomnieć o traumatycznym dzieciństwie bohatera zdominowanym przez surową babkę, naznaczonym brakiem ojca, który opuścił rodzinę i wiecznie nieobecną duchem matkę. Jedynym oparciem Arka była jego starsza Siostra, która w przeciwieństwie do brata wiedzie dziś ustabilizowane, spokojne życie. I to ona jest jedynym głosem rozsądku w niewielkiej grupce osób otaczających bohatera, punktem odniesienia i tą, która stawia do pionu, gdy źle się dzieje. Aureliusz ma bowiem dwójkę przyjaciół, jeszcze z czasów studenckich: Gosię i Michała. Oboje nie potrafią nawiązać trwałych relacji, stworzyć stabilnego, satysfakcjonującego związku, są na etapie intensywnych poszukiwań drugiej połówki, przy czym Gosia jednak preferuje seks bez zobowiązań, Michał zaś, po tragicznej śmierci swojej jedynej Miłości, po prostu boi się poważnie zaangażować w każdą nową znajomość. Przyjaźń, jaka łączy tę czwórkę (wliczając oczywiście Siostrę), jest za to naprawdę niezwykła, prawdziwa i inspirująca.

 

Pewnego dnia w życiu Arka pojawia się Justa, szalona dziewczyna, która zajmuje niepodzielne miejsce w jego myślach i sercu. Justa również chodzi na terapię do tej samej pani psycholog, co Arek; jest nieprzewidywalna, spontaniczna, ale też chwiejna emocjonalnie, co jednak wynika z jej choroby: zaburzenia osobowości borderline. Fascynuje i przeraża jednocześnie Arka, który czuje, że to kobieta jego życia. Obciążeni bagażem emocjonalnych doświadczeń, najczęściej negatywnych, postanawiają spróbować stworzyć związek zdając sobie sprawę, że nie będzie to zadanie łatwe. Nieśmiałość, lęk przed odrzuceniem, neurotyczny charakter Arka oraz nieobliczalność i niestabilność psychiczna Justy wydają się nie najlepiej wróżyć wspólnej przyszłości. Czas pokaże, czy ich związek przetrwa...

 

Jak pewnie zdążyliście się zorientować, nie przepadam za współczesnymi obyczajówkami. Również do debiutanckiej powieści Roberta Rienta podchodziłam jak pies do jeża, jednak już pierwsze strony powieści pozytywnie mnie zaskoczyły, a główny bohater - neurotyczny nieudacznik i samotnik - zaczął budzić moją niekłamaną sympatię i coraz bardziej przypominać... Adama Miauczyńskiego. Jeśli ktoś z Was oglądał kultowy już dziś cykl filmowy Marka Koterskiego, wie, o czym mówię. Niektórym pewnie słowa te wystarczą za zachętę do przeczytania książki, i słusznie, choć trzeba stanowczo zaznaczyć, że jest to tylko moje skojarzenie, niekoniecznie zgodne z zamierzeniem autora. Refleksja jednak narzuca się sama: czyżby dzisiejsza rzeczywistość kreowała nas właśnie takimi? Wiecznie nieszczęśliwymi, rozpamiętującymi bez przerwy najbardziej poniżające i przykre wydarzenia z dzieciństwa i wczesnej młodości, skutecznie uniemożliwiające przerwanie tego zaklętego kręgu i stworzenie zdrowych międzyludzkich relacji? Wspomnienia, jakie przywołuje bohater, które ukształtowały jego osobowość i charakter, rzeczywiście są tragikomiczne, ale z kolei już zachowania i postępowanie czy to w pracy, czy w kontaktach z przyjaciółmi, niepokojąco przypominają te, które znamy z własnego życia. O czym to świadczy?

 

Znamienny jest również kontrast pomiędzy tzw. normalnymi ludźmi a bywalcami szpitala psychiatrycznego. Przy okazji, rewelacyjnie sportretowanymi przez autora. O ile obcowanie z freakami typu Gosia i Michał szybko przyzwyczaja nas do ich sposobu życia i różnych wyskoków mogących budzić pewne kontrowersje, o tyle trudno było się oprzeć wrażeniu, że wielu ludzi wiodących zwyczajne, szare życie, wykazuje spore predyspozycje, by trafić na oddział zamknięty. Moje uznanie wzbudził genialny sposób, a jaki autor osiągnął ten cel: wplatając w luźne rozmyślania i retrospekcje Arka strzępki zasłyszanych na ulicy rozmów przypadkowych ludzi. Wnioski wyciągnijcie sobie sami:)

 

"Chodziło o miłość" wbrew pozorom nie jest tylko i wyłącznie lekką lekturą. Mylący może okazać się styl autora: swobodny, płynny, operujący wyrażeniami z języka potocznego, jednak nie w stopniu rażącym. Rient unika literackiej maniery, pisze rzeczowo, konkretnie, po męsku, wszak ukazuje męski punkt widzenia. Zachowuje umiar w stosowaniu wulgaryzmów, które jedynie przydają mocy emocjom, nie epatuje seksem, choć też nie umniejsza jego wagi i roli. To dobrze przemyślana powieść, której każdy składnik ma określony jasno cel - z całą pewnością nie jest nim chęć szokowania odbiorcy. To przede wszystkim opowieść o ludzkiej samotności, potrzebie bliskości, lęku przed odrzuceniem, mozolnych próbach odnalezienia samego siebie, emocjonalnym dojrzewaniu i nieustannych poszukiwaniach miłości, która nadałaby życiu sens, pomogła przegonić demony, zapewniła wiarę w lepsze jutro. Rient na swój dziwaczny, męski, ale i wzruszający sposób pokazuje, że jest to możliwe, ale wymaga od nas poświęceń i wytrwałości. Unikając moralizatorstwa i nie narzucając czytelnikowi własnego zdania (co najwyżej delikatnie je sugerując) daje się poznać jako wnikliwy obserwator współczesnej rzeczywistości analizując ją w zaskakująco trafny, prosty sposób. Gorzka, ale wzbogacona nutą optymizmu proza Rienta jest prawdziwym powiewem świeżości; wyraża wszystkie obawy i nadzieje współczesnego człowieka; bawi, wzrusza i przeraża oferując mądrą, skłaniającą do głębszej refleksji rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Serdecznie polecam!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial