Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Jezus Z Judenfeldu

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Jan Grzegorczyk
  • Tytuł Oryginału: Jezus Z Judenfeldu
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 256
  • Rok Wydania: 2012
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x205 mm
  • ISBN: 9788377851302
  • Wydawca: Zysk i S ka
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Kraków
  • Ocena:

    5/6

    4,5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Jezus Z Judenfeldu | Autor: Jan Grzegorczyk

Wybierz opinię:

Zuzankawes

Kroniki wstydliwych dziejów.

 

Kiedy Jan Grzegorczyk zakończył trylogię o księdzu Groserze (Adieu, Trufle i Cudze pole), nikt, nawet sam autor, nie spodziewał się, że jego bohater powróci. Na szczęście życie, także to literackie, potrafi bardzo zaskoczyć, dzięki czemu ksiądz Groser powrócił i to w wielkim stylu.

 

Urok, prostolinijność i szczerość. To słowa, którymi w skrócie określić można „Jezusa z Judenfeldu". Ta książka, to spotkanie z człowiekiem, pochylenie się nad jego troskami i radościami, bez smutku, a z refleksją, bez wesołkowatości, ale z optymizmem. Raz jest to spojrzenie gorzkie, prześmiewcze i ironiczne, drugim zaś razem jest niewinne i sympatyczne. To opowieść zapadająca w pamięć, bo traktuje o tym, co nas łączy, ale i dzieli.

 

Zapraszam wszystkich do odkrycia tajemnicy Jezusa z Judenfeldu. Jezusa, który zamienił swe żydowskie korzenie na krew aryjską! Brednie? Nie. Przekonajcie się sami, podążając za Groserem, który będąc w podróży do Watykanu, uległ nieszczęśliwemu wypadkowi. Wraz z kontuzją nogi, w gruzach legły jego plany dotarcia do papieża, a watykański przepych zamienić musiał na skromne ewangelickie progi. W ten oto sposób trafił pod dach Mateusza, byłego księdza katolickiego i jego żony Agnieszki. To u nich i dzięki nim uda mu się dostrzec wiele rzeczy, które do tej pory nie stanowiły tematów godnych uwagi, albo które od siebie odpychał, by uspokoić własne sumienie. Odkryje też, że przeszłość może wywierać wpływ i determinować ludzkie życie, choćby nawet była przeszłością odległą i nie dotyczącą nas samych, a danej społeczności.

 

Zachęcam was, byście oddali się lekturze „Jezusa z Judenfeldu", niezależnie od waszej religii, wyznania, czy światopoglądu. Przeczytacie wspaniałą historię o próbie rozrachunku z przeszłością i jej upiorami, wstydliwą prawdą o nas samych, o naszym pochodzeniu, wadach i kompleksach.

 

To, co przydarzyło się w Judenfeldzie w przeszłości, jak i to, co dzieje się tam i dziś, mogło i może przydarzyć się właściwie wszędzie. Nie ma tu znaczenia długość ani szerokość geograficzna, bo najważniejsze są toczące się sprawy. Nazizm, niechlubna przeszłość, antysemityzm, to tylko namiastka tego, co spróbujecie częstując się książką Jana Grzegorczyka. Ale będą i inne trudne do przełknięcia kąski: wojna o rząd dusz pomiędzy kościołami katolickim i protestanckim, pierwszeństwo do „zbawiania" świata, wzajemna niechęć i nienawiść, czy kompleksy wynikające z uwarunkowań społecznych, ekonomicznych, historycznych, etc.

 

„Jezus z Judenfeldu" przyciągnie waszą uwagę i podbije serca dzięki nostalgicznym chwilom, czy zabawnym scenom. Jedne wywołają w was drżenie serca, inne wywołają ciepły uśmiech, jeszcze inne kawalkady śmiechu (na mnie zabójcze wrażenie zrobił taniec Karin). Pewnie u wielu z was lektura ta spowoduje zrobienie rachunku sumienia i przewartościowanie niektórych spraw. Bo choć akcja nie porywa, to daje do przemyślenia wiele spraw. Dlatego zachęcam gorąco do przeczytania tej niezwykłej powieści, która sprawi, że będziecie patrzeć na wszystko z innej niż dotychczas perspektywy, z perspektywy drugiego człowieka, który ma prawo do życia po swojemu. I do popełniania błędów, z których kiedyś zostanie rozliczony.

Scathachł

Jana Grzegorczyka poznałam gdy przeczytałam Puszczyka. Lektura stała się impulsem do dalszego badania twórczości autora słynącego z serii o księdzu Groserze. Serii, trzeba dodać, na bardzo wysokim poziomie, którą rozpoczęłam bardzo achronologicznie, a mimo to, bez uszczerbku na chęci do dalszego zgłębiania losów tego charyzmatycznego duszpasterza.

 

Obok serialowego Ojca Mateusza, ksiądz Groser to chyba najpopularniejszy detektyw-amator-kapłan, bohater publikacji Adieu, Trufle oraz Cudze pole. Ta ostatnia zakończona została typowym cliffhangerem, a autor zarzekał się, że rozwiązania w postaci tomu czwartego nie będzie. Z deklaracji tej, z korzyścią dla czytelników, niewiele wyniknęło.

 

Grzegorczyk wrócił do serii, ale znowuż – nie rozwiązał zawieszonej wcześniej akcji, lecz posunął się o krok dalej, wyprowadzając w pole czytelników, a sobie dalej zostawiając furtkę w postaci niedokończonych wątków – oddał się we władanie wizji retrospektywnych, porwał czytelników hen przed okres opisywany w trylogii, do roku 1995, zapuścił się wraz z bohaterem do... Austrii. Nadmienić trzeba, że udał się tam oczywiście drogą rowerową, przez Alpy, na wezwanie nie kogo innego, jak Jana Pawła II.

 

Takiemu zaproszeniu długo opierać się nie trzeba, toteż Groser wskoczył na rower i tyle go widzieliśmy. Nie obyło się bez przygód, bowiem ksiądz uległ wypadkowi, który zmusił go do pozostania w protestanckiej parafii w miasteczku o wdzięcznej nazwie Judenfeld. Tam też opiekował się nim ewangelicki duchowy wraz z żoną, zapewniając gros rozrywek. O ucieczce nie było mowy, gdyż ksiądz Wacław dorobił się na nodze gipsu, co skutecznie utrudniało ewentualne rowerowe wojaże. W Judenfeldzie poznaje nie tylko wielu miejscowych, ale wraz z nimi także tajemnice skrywane przez miejskie mury.

 

Kim zatem jest tytułowy Jezus? Tego nie zdradzę, ale zaskoczeń i humoru będzie w książce sporo. Ja zwykle, ksiądz Wacław na dobre uwikła się w rodzinne historie wielu napotkanych ludzi, stanie się słuchaczem poważanym, któremu ludzie powierzać będą swoje najgłębsze sekrety, także i te domagające się społecznego przebaczenia.

 

Oj, będzie się działo!

 

Grzegorzyk, jak to ma w zwyczaju, nie da się nudzić, nie pozwoli na elementy przegadane i zbędne. Co charakterystyczne – udaje mu się zachować lekki ton powieści, mimo ogromnie ciężkiego ładunku fabularnego. Podejmowana problematyka nie będzie jedynie opisem sielskiego pobytu w cudownych okolicznościach przyrody. To raczej opowieść o ludzkich dramatach, wyborach i wątpliwościach, która nie umniejszając tematyce, zdołała szczelnie pokryć się humorem, ułaskawiającym ciężką materię poruszanych wątków.

 

Śmiech, jak wiadomo, oswaja, toteż będzie go co niemiara.

 

Nie zabraknie rewizji historii, nie uda nam się obejść tematyki wojennej, nie sposób będzie uniknąć rozważań o patriotyzmie.
Ma Grzegorczyk ogromny dar do budowania fabuł pełnych ładunku emocjonalnego, narracji, które zapadają w pamięć i zmuszających do aktualizacji poglądów.

 

Ogromnie się cieszę, że autor nie dotrzymał obietnicy i zdecydował się na tę (nie)kontynuację losów księdza Grosera. Cieszę się, że oddaje głos bohaterom z niełatwą przeszłością, ale ich nie ocenia. Zarysowuje kontur, domalowuje fakty, a sądzenie pozostawia nam, czytelnikom.

 

O autorze nie sposób mówić inaczej jak w superlatywach, toteż jestem zupełnie ślepa na ewentualne wady.

 

Pewnie są, ale nie dostrzegam ich. Nie miałoby to sensu, bo gdzie indziej tkwi sedno.

 

Polecam serdecznie – i wcale nie mówię, że należy zaczynać od początku – czasami odejście od linearności wydawanych pozycji stanowi ogromny atut.

Polecam

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial