Isadora
-
Do sięgnięcia po tę książkę zachęciła mnie tematyka i opis na okładce. Niestety, po raz kolejny się przekonałam, że nie jest to najlepszy sposób na weryfikację lektury. Zaczęło się całkiem interesująco, ale w miarę czytania miałam wrażenie, że impet i zapał autora po drodze się wytracił. Jakby brakło mu pomysłu na zakończenie w zgodzie z pierwotnym zamierzeniem.
W pewnej wiosce na południu Francji ma miejsce seria brutalnych ataków na owce. Społeczność lokalna postanawia wziąć odwet i odnaleźć mordercze zwierzę. Sprawę komplikuje śmierć farmerki Zuzanny, która jak się wszystkim zdaje, także padła ofiarą wilka. Po okolicy rozchodzi się jednak pogłoska, że za serią ataków stoi wilkołak, a podejrzenie pada na człowieka żyjącego na uboczu wsi.
Przybrany syn zamordowanej kobiety, Strażnik, wierny stary pasterz jej owiec oraz Kamila, osoba, która uważa się za przyjaciółkę zmarłej wyruszają w pościg za wilkołakiem. Poruszają się starą ciężarówką do przewozu owiec. Lawrence - Kanadyjczyk, kochanek Kamili, badacz wilków zwany traperem, wspiera ich działania poprzez stały kontakt telefoniczny. Jednak, gdy pojawia się więcej ofiar, przedziwna trójka tropicieli musi albo się wycofać, albo zdobyć sprzymierzeńca z policji. W ten sposób pojawia się Adamsberg, którego łączy z Kamilą wspólna burzliwa przeszłość...
Historia, która zaczęła się dosyć niesamowicie, kończy się w dość przewidywalny sposób - do takiego a nie innego finału prowadzi nas prosto jak po sznurku narracja i intryga. Byłam rozczarowana zakończeniem, jednak muszę przyznać, że książka napisana została sprawnie, akcja rozwijała się bez zbędnych postojów, świetnie też została oddana senna i pełna ciepła małej miejscowości zagubionej w Pirenejach. Można przeczytać, kiedy akurat nie ma niczego innego pod ręką.