Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pył Z Landrynek Hiszpańskie Fiesty

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Pył Z Landrynek Hiszpańskie Fiesty | Autor: Katarzyna Kobylarczyk

Wybierz opinię:

Isadora

"Obserwowanie fiest miało w sobie coś z przyglądania się cudzym snom."

 

Z czym kojarzy się Wam Hiszpania? Czy na sam dźwięk tej nazwy nie pojawia się w Waszej wyobraźni wizja lazurowego morza i rozedrganych upałem złocistych plaż, tancerki w falbaniastej sukni przytupującej obcasem do wtóru kastanietom czy krwawego tańca torreadora z bykiem?

 

Ale Hiszpania to nie tylko plaże, corrida i flamenco, to także długa i barwna tradycja specyficznego świętowania przybierającego formę hipnotyzujących widowisk na pograniczu masowej histerii - fiest.

 

Katarzyna Kobylarczyk przez trzy lata podróżowała po Półwyspie Iberyjskim ulegając magii tych ludycznych spektakli. Fiesty stały się jej uzależnieniem, nałogiem i celem kolejnych wypraw. Cykl reportaży "Pył z landrynek" dokumentuje najbardziej malownicze, dziwaczne i absurdalne fiesty, jakie autorce udało się zobaczyć i uświadamia, jak w istocie niewiele wiemy o Hiszpanii, mentalności jej mieszkańców oraz specyfice tego oryginalnego aspektu kultury, jakim są fiesty.

 

Niecodzienne hobby wybrała sobie autorka, ale też samo zjawisko jest co najmniej osobliwe i ekscentryczne, przynajmniej dla obserwatora spoza tego kręgu kulturowego. Nie ma chyba dnia bez fiesty w Hiszpanii, gdyż w zasadzie każdy powód jest dobry do świętowania: celebrowanie jakiegoś ważnego lub śmiesznie nieistotnego wydarzenia historycznego, uczczenie świętego patrona, obrzędy religijne. Ale najdziwniejsze są formy, jakie świętowanie przybiera. Autorka może pochwalić się galerią takich kuriozów, jak procesja ludzi - mchów, bieg z figurą Chrystusa zamkniętą w szklanej trumnie, rzucanie zdechłymi szczurami w zgromadzony tłum, podpalanie figur większych niż domy, obrzucanie błotem, pomidorami, rzepą, wojna landrynkowa, procesja biczowników, wspólna kąpiel pasterzy i kóz, odpędzanie czarownic płonącym bimbrem, konny wyścig uliczkami miasteczka, pędzenie byków przez miasto... Wydaje się, że ludzka inwencja i wyobraźnia w tej materii przekroczyła wszelkie granice, jednak czytelnik, próbując dotrzymać autorce kroku w tym szaleńczym korowodzie, zaczyna się zastanawiać nad znaczeniem fenomenu fiest, a nie tylko zdumiewać nad ich dziką różnorodnością. Niestety, próżno szukać satysfakcjonującej odpowiedzi na to pytanie.

 

Katarzyna Kobylarczyk pozwala czasem odetchnąć czytelnikowi, zatrzymuje się na chwilę i opowiada o historii fiest - jednak, jak sama przyznaje, nader często trudno jest zgadnąć, o czym niektóre z nich opowiadają. Nie ich geneza jest dla autorki najważniejsza, ale ich przebieg, dynamizm chwili i uzależniająca atmosfera zbiorowego szaleństwa, wprawiające w trans połączenie chaosu i tłumu napędzanego adrenaliną, gdzie ryzyko i niebezpieczeństwo są naturalnym, nieodłącznym i wielce pożądanym elementem. Jednak im bardziej zagłębiamy się w dziki świat ulicznego świętowania, tym bardziej natarczywe staje się pytanie: dlaczego? Czemu to służy? Jakie jest kulturowe znaczenie fiest? Czy są czymś w rodzaju wentylu bezpieczeństwa, chwilowej, szalonej ucieczki od szarej codzienności i ustalonego porządku społecznego? Czy to jakaś odmiana karnawału? Dlaczego ludzie bez żadnych zahamowań poddają się sile tłumu, dlaczego chcą współuczestniczyć w widowisku, którego sensu i celu nieraz nie znają?

 

Niestety, autorka nie analizuje głębiej tego fenomenu, nie drąży tematu, nie rozmawia z uczestnikami, raczej unosi się na powierzchni zagadnienia pozostawiając mnóstwo pytań bez odpowiedzi i rozczarowujące uczucie niedosytu. Skupia się na rejestrowaniu wrażeń - jej reportaże to krótkie i chaotyczne, choć trzeba przyznać, że wyraziste, sugestywne i dynamiczne migawki, uchwycone w biegu sekwencje obrazów składających się na niepowtarzalny klimat fiesty. Czy autorka jest czynnym uczestnikiem wydarzeń, czy dała się ponieść zbiorowemu szaleństwu? Raczej nie. Nawet będąc w centrum tłumu, mentalnie stoi z boku, jej rezerwa i dystans są wyczuwalne, co ma swoje wady i zalety. Z jednej strony sprzyja to realizacji założenia rejestrowania własnych wrażeń jako obserwatora stojącego wyraźnie z boku i w miarę obiektywnego oddania specyfiki kulturowego fenomenu fiest, z drugiej zaś strony brak zaangażowania w tok wydarzeń i zwykła ciekawość turysty zamiast deklarowanej fascynacji owocują powierzchownym ujęciem tematu, które może rozczarować bardziej dociekliwego czytelnika. Wydaje mi się, że zamysłem autorki był właśnie spontaniczny zapis chwili, uchwycenie klimatu i własna gorączkowa refleksja - i to znalazło odzwierciedlenie w jej reportażach. Jednakże zjawisko fiesty jest dużo bardziej złożone i wielowymiarowe: sacrum miesza się z profanum, tradycja z komercją, ludzi opanowuje szaleństwo, histeria, napędza ich adrenalina, a czytelnik chciałby wiedzieć - jak to się dzieje? Szkoda, że przeanalizowania tego aspektu i próby odpowiedzi na to pytanie zabrakło w tekstach Kobylarczyk.

 

"Pył z landrynek" to podróż przez Hiszpanię diametralnie różną od tej znanej z folderów reklamowych biur podróży. To wyprawa przez kraj pełen małych, ciasnych, zakurzonych miasteczek, w których czas jakby stanął w miejscu przed kilkuset laty i od tamtej chwili ani drgnął, klaustrofobicznych osad wysychających w palącym słońcu interioru zamieszkałych przez surowych mieszkańców tworzących hermetyczne, wrogie społeczności, praktykujących niezrozumiałe, dziwaczne rytuały, gdzie najbardziej ponure legendy przeplatają się z rzeczywistością. W ten dziki, niegościnny krajobraz doskonale wpisuje się tradycja fiest, a ich kulturowy podtekst - choć słabo zgłębiony przez autorkę i nadal niezrozumiały - staje się nagle lepiej wyczuwalny. Harmonii kompozycji cyklu reportaży dopełnia klimat zbudowany dzięki nawiązaniom do prozy duchowych przewodników autorki po Hiszpanii: Hemingwaya, Marqueza, Unamuno i Bunuela; odkrywanie tego kraju, próby zrozumienia jego specyfiki i zgłębienia mentalności oraz światopoglądu jego mieszkańców były i nadal pozostają wielkim wyzwaniem; za sprawą reportaży Katarzyny Kobylarczyk mamy szansę zajrzeć do tego świata z pogranicza rzeczywistości.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial