Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Sztuka Uprawiania Róż Z Kolcami

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Sztuka Uprawiania Róż Z Kolcami | Autor: Margaret Dilloway

Wybierz opinię:

Dosiak

Człowiek dotknięty ciężką, przewlekłą chorobą bardzo często zamyka się w sobie i izoluje od innych. Nie chce współczucia, specjalnego traktowania i wścibskich spojrzeń rzucanych niby ukradkiem przez znajomych. Pragnie po prostu od czasu do czasu zapomnieć o bólu, niedogodnościach, ograniczeniach i chociaż spróbować nie myśleć o tym, co przykre. Taką osobą jest trzydziestosześcioletnia Gal Garner, która od wczesnego dzieciństwa cierpi na poważną chorobę nerek. W ciągu ostatnich kilku lat jej stan pogorszył się tak bardzo, że musi poddawać się dializom w ściśle określonym przedziale czasowym. Gal przyzwyczaiła się do życia z chorobą i myśli, że jedynym ratunkiem dla niej jest przeszczep. Na co dzień stara się funkcjonować jak każdy inny człowieka. Uczy biologii w szkole, angażuje się w przygotowywanie uczniów do olimpiad i zajęć wyrównawczych, ale największą satysfakcje odczuwa, gdy uda jej się wyhodować nową odmianę róż. Mimo tych wszystkich zajęć, Gal odsuwa się od ludzi. Większość traktuje jak wrogów i zawsze pozostaje chłodna i oficjalna w kontaktach z innymi. Niespodziewanie w ustabilizowane życie bohaterki wkracza nastoletnia siostrzenica Riley. Dziewczyna przez jakiś czas musi zostać pod opieką ciotki. Wspólnie spędzony czas okazuje się przełomowy w ich życiu i sprawia, że zarówno Gal jak i Riley pojmują, co jest dla nich najważniejsze oraz uczą się walczyć z przeciwnościami losu.

 

Jeśli jesteście zaskoczeni recenzją książki o takiej tematyce, to muszę przyznać, że na początku sama byłam zdziwiona chęcią sięgnięcia po dzieło Margaret Dilloway. Nie przypuszczałam, że "Sztuka uprawiania róż z kolcami" wzbudzi moje zainteresowanie, ponieważ zazwyczaj unikam historii traktujących o śmierci, chorobie, cierpieniu i stopniowym oswajaniu się z tym, co nieuniknione. A jednak ta powieść stanowi wyjątek. Dlaczego? Po raz kolejny zmieniłam zdanie pod wpływem recenzji innych blogerów, którzy napisali wiele pozytywnych tekstów o historii Gal, wskazując, że to nie choroba jest najważniejszym wątkiem. Po lekturze mogę przyznać im rację. Dilloway nie chce wzbudzać w czytelniku współczucia, kreować patetycznych scen czy nachalnie przypominać, że każdy mógłby znaleźć się na miejscu bohaterki. Moim zdaniem przekaz tej opowieści jest zupełnie inny, znacznie bardziej optymistyczny i pełen nadziei. Na ponad czterystu stronach amerykańska pisarka udowadnia, że czasami człowiek sam tworzy wokół siebie mur, oddzielający go od upragnionej normalności. Przez lata narasta wokół niego atmosfera nieprzystępności, prowadząca do osamotnienia i wyobcowania. Na szczęście wszystko można naprawić, trzeba tylko tego chcieć.

 

Gal wychowywała się w atmosferze ciągłego strachu o własne życie. Troskliwi i nieco nadopiekuńczy rodzice nieświadomie izolowali bohaterkę od kontaktu z rówieśnikami, od beztroskiej zabawy i zwyczajnych, codziennych czynności. Jako dorosła kobieta Gal nie chce, żeby ktokolwiek się nad nią użalał, dlatego prawie nikomu nie pozwala zbliżyć się do siebie. A nawet tę garstkę wybrańców często podejrzewa o nieszczerość lub sztuczną uprzejmość. Dopiero pojawienie się piętnastoletniej Riley sprawia, że kobieta zaczyna zastanawiać się nad własnym postępowaniem, cieszyć się bliskością i obecnością drugiego człowieka i z większym optymizmem patrzeć w przyszłość. Margaret Dilloway świetnie scharakteryzowała postać Gal. Czytając "Sztukę uprawiania róż z kolcami" z łatwością mogłam zrozumieć zachowanie bohaterki, co sprawiło, że zapałałam sympatią do tej surowej, bardzo profesjonalnej, ale w głębi duszy kruchej i delikatnej nauczycielki biologii. Zaimponowało mi również jej hobby. Nie miałam pojęcia, że krzyżowanie róż to tak żmudne i nieprzewidywalne zajęcie. Nigdy nie wiadomo, co wyrośnie z roślinek, na dodatek trzeba otaczać je opieką i przestrzegać bardzo wielu zasad, żeby w ogóle móc określać siebie mianem hodowcy kwiatów. Nieco mniej dokładnie opisani zostali pozostali bohaterowie powieści, ale jako postaci drugoplanowe spełnili swoje funkcje. Może jedynie Riley autorka mogłaby poświęcić więcej miejsca, ponieważ nie do końca jasny był dla mnie wątek jej związku z Bradem i Samanthą.

 

Powieść Dilloway koncentruje się wokół ponadczasowego tematu odnajdywania chwil szczęścia w trudnych sytuacjach i uczenia się radości życia w momentach, w których naprawdę trudno wykrzesać z siebie dawkę optymizmu. Nie jest to bardzo dynamiczna, okraszona licznymi zwrotami akcji historia, ale marazmu również nie można jej zarzucić. Losy Gal i innych bohaterów toczą się dość nieśpiesznie, bez zapierających dech w piersiach zdarzeń czy szokujących wyznań. Autorka przedstawiła życie zwykłych ludzi, skupiła się na realistycznym opisaniu problemów dnia codziennego, ale nie zapomniała też o sukcesach, napędzających do działania i motywujących do podejmowania kolejnych wyzwań. "Sztuka uprawiania róż z kolcami" to ciepła i wzruszająca historia, która na pewno spodoba się miłośnikom powieści obyczajowych. W pewien sposób autorka przełamuje też tabu dotyczące ludzi przewlekle chorych, poruszając wątki takie jak oczekiwanie w kolejce na przeszczep, liczne zabiegi i badania czy wreszcie stosunek otoczenia do takich osób. Natomiast nieco zawiodłam się na zakończeniu, ponieważ jest ono trochę niejasne i niedopowiedziane. Z jednej strony rozumiem, z jakiego powodu autorka zdecydowała się na otwarte zakończenie, ale z drugiej chciałabym wiedzieć, jak dalej potoczyło się życie bohaterki. Mimo tego uważam, że naprawdę warto przeczytać książkę Margaret Dilloway, poznać Gal i towarzyszyć jej w smutkach i radościach codzienności.

Sylwuch

 Róże to przepiękne kwiaty, które wymagają odpowiedniej pielęgnacji i ochrony, aby móc cieszyć oczy darczyńcom oraz osobom obdarowywanym.Są podatne na różnego rodzaju choroby, a także ataki wszelkich szkodników, dlatego należy dbać o nie najlepiej, jak można. Róże słyną z kolców, jakie znajdują się na ich łodyżce i niejednokrotnie mogą sprawić ból. Z tego względu należy podchodzić do nich z niemałą ostrożnością, aby nie sparzyć się i móc wydobyć z tych kwiatów piękno, jakie w nich tkwi.

 

Galilee Garner, nazywana Gal, to trzydziestosześcioletnia nauczycielka biologii, mieszkająca w środkowej Kalifornii. Jej pasją, której oddaje się bez reszty, jest hodowla róż. W jej niedużym ciele, mierzącym niecałe 150cm, skrywa się przeogromna siła, godna potężnego i żywotnego mężczyzny. Główna bohaterka Sztuki uprawiania róż z kolcami każdego dnia musi mierzyć się z ogromnym wyzwaniem, jakim jest walka o własne życie. Mimo tego, iż kobieta jest posiadaczką ogromnej ilości róż, jej życie nigdy nie było nimi usłane... Przewlekła choroba nerek, naznaczona dwoma przeszczepami oraz latami dializowania, w znaczny sposób wpłynęła na jej aktualny stan ducha oraz charakter, któremu dość daleko do ideału. Galilee jest zgorzkniała, egocentryczna, zgryźliwa i nieufna, co utrudnia jej utrzymywanie pozytywnych relacji z innymi osobami. Nieoczekiwanie okazuje się, iż Gal musi zaopiekować się piętnastoletnią Riley, będącą córką jej nieodpowiedzialnej siostry. Życie Galilee i Riley ulegnie przemianie, a na drodze głównej bohaterki stanie jeszcze wiele osób, które zostawią ślad w jej sercu.

 

Główna bohaterka nie jest osobą łatwą we współżyciu. Długoletnia i wyczerpująca choroba odcisnęła niemały ślad na jej funkcjonowaniu i podejściu do życia. Galilee wychodzi z założenia, iż powinno mieć wszystko to, czego pragnie, ponieważ jest pokrzywdzona przez los. Tak naprawdę, kobieta mocno trzyma się myśli o swojej chorobie, która nota bene nie daje o sobie zapomnieć, cały czas złoszcząc się na wszystkich, którzy nie spełniają jej oczekiwań. Ta sytuacja sprawia, iż Gal przebywa we własnym i dość zamkniętym świecie, nie dopuszczając do niego innych. Cierpią na tym osoby znajdujące się w bliskim środowisku kobiety, którym trudno dotrzeć do niej. Nie wszystkim udaje się spełnić wygórowane wymagania, jakie stawia im Galilee.

 

Sztuka uprawiania róż z kolcami to książka, która na pierwszy rzut oka wydaje się przyjemnym czytadłem na nudne wieczory. Okładce dość daleko do zagranicznych wersji, co sprawia, że wiele osób może uprzedzać się do tej powieści, sądząc, iż nie znajdą w niej niczego wartościowego. Jest to ogromny błąd, ponieważ w przypadku tej lektury idealnie sprawdza się powiedzenie głoszące, iż nie należy oceniać książki po okładce. Margaret Dilloway stworzyła mądrą i godną uwagi opowieść o tym, co w życiu najważniejsze, czyli miłości, przyjaźni, rodzinie oraz rozwijaniu siebie i swoich umiejętności, o które warto dbać.

 

Margaret Dilloway pisząc tę historię, czerpała z doświadczeń osoby bliskiej jej sercu, czyli Deborah Dilloway będącej jej nieżyjącą szwagierką, która w 2011 roku przegrała walkę z chorobą. Autorka nie kryje podziwu dla Deborah, której trzykrotnie przeszczepiano nerkę. Kobieta nie poddawała się do samego końca, czerpiąc z życia całymi garściami, a także rozkoszując się tym, czego mogła samodzielnie doświadczać. Pomimo tego, iż kobieta odeszła, jej historia jest nadal żywa, dzięki autorce Sztuki uprawiania róż z kolcami.

 

Ta powieść ukazuje wiele prawd, uświadamiając, jakim szczęściem jest posiadanie u swojego boku osób, które zrobią dla nas wszystko. Człowiek nieraz ma ochotę poddać się, gdyż brakuje mu już sił do dalszej walki, jednak ważne jest, aby w pobliżu stał ktoś, kto wesprze dobrym słowem i gestem, wierząc, że i tym razem wszystko skończy się dobrze. Ponadto warto zapamiętać, iż niektóre osoby mają kolce nie dlatego, że nie lubią innych ludzi i chcą odizolować się od nich, ale z tego powodu, iż kiedyś w ich życiu stało się coś, co sprawiło ogromny ból, czego efektem jest pewna skrytość i odizolowywanie się od reszty. Nie wolno odtrącać takich ludzi, ponieważ z pewnością niosą w sobie ogromne pokłady radości i mądrości - należy je tylko delikatnie odsłaniać, kawałek po kawałku, aby móc ujrzeć piękno kryjące się w ich bogatym wnętrzu.

 

CzarnyKapturek

Osoby, które interesują się literaturą może wiedzą lub nie, że wydane książki z logiem Wydawnictwa M dotyczą tematów religijnych, więc to zupełnie nie moje klimaty, ale życie jest po to, żeby próbować nowych rzeczy. Taką zasadę wyznaję.
Otrzymałam do recenzji książkę pod tytułem Sztuka uprawiania róż z kolcami, na początku byłam przerażona obszernością tej książki. Lubię grubiutkie i ciekawe opowieści, ale mój umysł przekonywał mnie, że opisana historia będzie przesycona wątkami religijnymi, a wszystko sprowadzi się do Boga. Myliłam się i żałuję tego, że na początku spisywałam książkę pani Dilloway na straty.

 

Mamy zaszczyt poznać trzydziestoparoletnią nauczycielkę biologii, która uwielbia hodować oraz tworzyć nowe odmiany róż. Jest osobą zamkniętą w sobie, a dzięki swojej chorobie trochę wredną i trzymającą innych na dystans. Gal ma problemy z nerkami, kiedy była mała lekarze źle zdiagnozowali jej chorobę i tak przerodziło się to w coś poważniejszego, od ośmiu lat jest dializowana, co dwa dni. Pewnego dnia, podczas jednej z jej lekcji została wezwana do gabinetu swojego dyrektora. Okazało się, że przyjechała do niej Riley - córka jej siostry Becky, która w pogoni za pracą i dorastaniem do macierzyństwa wyjechała do Hongkongu. Siostrzenica głównej bohaterki ma piętnaście lat, Gal zostaje jej opiekunką prawną, więc nastolatka może zacząć uczęszczać w środku semestru do szkoły, w której uczy jej ciotka. Przyjazdem swojej siostrzenicy Gal była bardzo zaskoczona, ponieważ nic o tym nie wiedziała. Wspomniała tylko o takiej możliwości podczas jednej z rozmów ze swoją matką. Myślę, że od tej "niespodzianki" życie bohaterki zaczyna się na nowo.

 

Do grona pedagogicznego przyłącza się nowy chemik - pan George Morton, od razu zaczyna dogadywać się z wymagającą panią od biologii oraz jej najlepszą przyjaciółką Darą, która uczy sztuki.

 

Każdego popołudnia Galilee (Gal) zajmuje się swoimi różami, chce wyhodować jedną, szczególną, z którą zwyciężyłaby na różnych konkursach. Niestety, do tego dochodzi opieka nad dzieckiem, dializy i praca. Główna bohaterka często się załamuje, przeżywa różne rozterki, bywa wredna i nie potrafi przyjąć najmniejszej krytyki pod swoim adresem. Oprócz tego walczy o nerkę z niejakim panem Waltersem, z początku go nie lubi. Twierdzi, że nie potrzebny mu ten narząd, ponieważ on zniszczył swoje zdrowie, a ona się taka urodziła. Jednak z czasem nawiązują wspólny kontakt.

 

Mimo wielu przeciwieństw, kłopotów Gal zawsze stawia na swoim, a raczej próbuje. Z czasem dostrzega, że nie zawsze ma rację, przyjmuje pomoc od innych, a nawet się zakochuje. Ludzie, którzy nie zbliżyli się do niej, zaczynają odczuwać sympatię, np. dr. Blankenship, czy dyrektor szkoły, w której uczy.

 

Choć bohaterka uczy w szkole katolickiej nie znajdziecie w tej historii wielu odniesień do religii czy Boga. Według mnie jest to powieść o dojrzewaniu lecz nie takim cielesnym, a duchowym czy psychicznym. Przecież nawet trzydziestoparoletnia kobieta musi dojrzeć do tego aby być sobą w pełni, a nawet zmienić swoje niektóre zachowania. Pomimo tego, że nie ma dzieci i jej doświadczenie z tymi małymi istotami jest niewielkie pomaga Riley "wyjść na ludzi". Nastolatka poprawia swoje dotychczasowa zachowanie, oceny i zaczyna żyć na nowo.

 

Myślę, że jest to książka dla wszystkich. Pod koniec uśmiechałam się jak głupi do sera i kibicowałam Gal z całego serca. Dzięki swojej siostrzenicy otworzyła się, a także dojrzała.

 

Bardzo polecam!

Bezimienna

Niestety, czy stety jestem wzrokowcem. Uczę się z kolorowych karteczek, zaznaczam wszystko flamastrami, moje notatki to tęcza na kartce. Tym samym często sięgając po książki kieruję się okładką. "Sztuka uprawiania róż z kolcami" pod tym względem nie zachwyca, nieprawdaż? O taka zwykła lektura, którą w większości ludzie omijają szerokim łukiem. Dlaczego? Bo grafika nie jest na wysokim poziomie? Jeszcze trochę, a byłabym taką osobą. Na szczęście bardziej interesuje mnie opis. Dzięki temu zapoznałam się z książką Maragaret Dilloway i nie pożałowałam. Okazało się, że to jedna z tych lektur, które wnoszą coś do naszego życia, a sięgnięcie po kolejną powieść jest ciężkie.

 

"Sztuka uprawiania róż z kolcami" opowiada o Galilee Garner, młodej nauczycielce, z poważnymi problemami zdrowotnymi. Kobieta czeka na przeszczep nerki, które nie działają jej już od kilku lat. Co dwa dni uczęszcza na dializy. Swoje serce oddaje różą, które hoduje i krzyżuje. Jeździ na wystawy, gdzie prezentuje swoje kwiaty. Gal żyje na pełnych obrotach mimo swojego stanu. Lecz, czy poradzi sobie z wychowaniem córki własnej siostry, która praktycznie podrzuca ją jej po drzwi? Nastolatka, imieniem Riley, to z początku czysty chaos. Sprawia wiele problemów wychowawczych. Mimo tego Gal stara się zapanować nad sytuacją i swoim życiem.

 

Galilee Garner, główna bohaterka powieści, jest osobą upartą i trzymającą się własnych zasad. To jedna z tych nauczycielek, których się boi i omija szerokim łukiem - przypomina mi moją byłą chemiczkę. Jest zahartowana przez los, w końcu od dzieciństwa występują u niej problemy z nerkami. Z drugiej strony to osoba bardzo delikatna psychicznie, ma wiele gorszych dni, gdy przeraża ją stan rzeczy. Wraz z posuwaniem się dalej fabuły, obserwujemy zmianę jaka zachodzi w Gal. W większości to za sprawą Riley. Na początku powieści obie są wyobcowane, nie ufają ludziom, pod koniec widzimy jak wielka więź ich złączyła. Bardzo lubię patrzeć na przeobrażenia bohaterów. Pokazuje to, że ludzie jednak zmieniają się na lepsze, po prostu potrzeba bliskości ludzi.

 

Książka jest typową obyczajówką, gdzie obserwujemy perypetie życia Galilee. Poznajemy ją i jej znajomych, czy rodzinę. Analizujemy konflikty i staramy się znaleźć własne rozwiązanie. "Sztuka uprawiania róż z kolcami" porusza bardzo ważne tematy ludzkich uczuć i słabości. Wiele z tej lektury można wyciągnąć. Czasem warto lekko się otworzyć na innych, a wszystko staje się lepsze. Przykładem jest pan Walters, którego Gal nie trawiła przez kilka miesięcy. Mężczyzna również miał problemy z nerką i wyprzedzał główną bohaterkę na liście do przeszczepu. Gdy Galilee zbliża się do niego, okazuje się, że ten z pozoru 'kobieciarz' jest naprawdę dobrym facetem, którego los nie pogłaskał po główce. To bardzo ważna postać w powieści i warto zwrócić na nią większą uwagę. Z początku wydaje się ona mało znacząca, dopiero po kilkuset stronach widać jak obcy człowiek może wpłynąć na nasze życie.

 

Wątek romantyczny znajdziemy, jednak jest on minimalnie zauważalny. Praktycznie w ogóle nie ma wpływy na fabułę. Za to sprawia, że Gal staje się bardziej ludzka, jakby to była postać rzeczywista.

 

Nie mogłam oderwać się od "Sztuki uprawiania róż z kolcami". Książka mnie pochłonęła i nie chciałam od niej odejść choćby na krok. Lekkie pismo autorki Margaret Dilloway spowodowało, że powieść czytało się lekko i szybko.Atmosfera, którą wprowadziły róże Gal unosiła się wokół, w pewnym momencie wszystko stawało się melancholijne. Z drugiej strony nie brak tu humoru, który wywoływał na mojej twarzy szeroki uśmiech. Dialogi między bohaterami, szczególnie Gal i Riley były pełne życia.

 

Jedyne co mogę zrobić to z całego serca polecić tę lekturę. Osobiście zakochałam się w niej i mam nadzieję, że znajdę jeszcze wiele książek tak dobrych jak "Sztuka uprawiania róż z kolcami". Nadal nie mogę się otrząsnąć i wydostać ze świata Gal. Nawet nie mam chęci do sięgnięcia po kolejną lekturę. To coś znaczy.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial