Magda
-
Na początek warto wspomnieć, że za książkę "Gringo wśród dzikich plemion" Wojciech Cejrowski otrzymał Nagrodę Bursztynowego Motyla im. Arkadego Fiedlera. Nagrodę tą przyznaje się od 1996 roku za najlepszą książkę podróżniczą i krajoznawczą. Postać samego autora jest raczej wszystkim znana, chociażby z programu "Boso przez świat". Cejrowski jest jednak nie tylko podróżnikiem, ale także satyrykiem, czy publicystą. Jednym słowem- człowiek o szerokich horyzontach.
"Gringo wśród dzikich plemion" to książka między innymi o kulturze i obyczajach Indian Amazonii, opisanych na podstawie doświadczeń z podróży autora. Czytając ją zastanawiałam się nad sprawami "technicznymi" i zadawałam mnóstwo pytań. Jak długo planuje się podróż do dżungli? Co ze sobą zabrać? Ile pieniędzy potrzeba na taką wyprawę? I w końcu, co skłania człowieka do opuszczenia cywilizowanego świata i pojechania w miejsce, gdzie nie działają telefony, nie jeżdżą autobusy i gdzie można zginąć przy każdej nadarzającej się okazji, jeśli jest się nieuważnym. Hmm... a właściwie nawet jak się jest. I znalazłam odpowiedź. Jedyne co potrzeba to prawdziwa chęć przeżycia prawdziwej przygody i poznania tego, co nieznane.
"Różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia, a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. Chodzi o to, że jedni przez całe życie czytają o dalekich lądach i śnią o przygodach, a inni pewnego dnia podnoszą wzrok znad książki, wstają z fotela i ruszają na spotkanie swoich marzeń".
"Co trzeba zrobić, żeby pojechać na wyprawę do tropikalnej puszczy, spotkać ostatnich wolnych Indian, zamieszkać pośród nich, zamiast majtek nosić przepaskę biodrową, a jedzenie zdobywać strzelając z dmuchawki? Gdy ktoś mnie o to pyta, odpowiadam krótko:
- Sprzedaj lodówkę i jedź".Cejrowski najwyraźniej tak zrobił. Pojechał, przeżył wielką przygodę i napisał zabawną, barwną i pomysłową opowieść o życiu dzikich plemion, o miejscach nie dotkniętych cywilizacją i o białym człowieku, który postanowił to wszystko poznać. Opowieści dotyczą prozaicznych rzeczy, często drobiazgów, ale zaskakująco dokładnie oddają różnice kulturowe i mentalne między "białymi" a "dzikimi". Z pierwszej części książki możemy się dowiedzieć, jak Indianie pojmują czas, czym jest dla nich szczęście i jak odgadują pogodę słuchając tukanów. Ich prostota myślenia niejednokrotnie zadziwia, ale chyba w tym ukryte jest ich szczęście. Po prostu nie komplikują niepotrzebnie świata. Żyją zgodnie z naturą i z samym sobą. Druga część książki to wyprawy bohatera pełne "kosmatej paniki" do różnych zakątków Ameryki oraz przeprawa przez przesmyk Darien, który uchodzi za nieprzebyty. Tutaj możemy przeczytać o niebezpiecznych przeprawach i o tym, że czasem przypadek i zwykłe szczęście decydują o tym, czy przeżyjemy, czy nie.
Książka jest ciekawa, napisana z dowcipem, często nawet z przymrużeniem oka. Nie jest to długa, nudna powieść podróżnicza. Co zwróciło moją uwagę, to to, że autor zastosował ciekawe zabiegi graficzne. Bawi się wielkością i stylem czcionki, znakami interpunkcyjnymi, wprowadza ciekawe, a czasem kąśliwe przypisy tłumacza. To wszystko sprawia, że książkę uważam za rewelacyjną i polecam ją każdemu. Sama nie mogłam się od niej oderwać.
Bujaczek
-
O Cejrowskim nie muszę chyba nic pisać, prawda? Podejrzewam, że każdy o nim słyszał lub oglądał jego program w telewizji. Zapewniam Was, że oglądać, a czytać to zupełnie dwie różne rzeczy. Już od dawna miałam chrapkę na jakąś książkę Pana Wojtka no i udało mi się ;).
„Posłuchajcie...", tak posłuchajcie bo to co znajdujemy na kartkach tej książki jest jak opowieść. Opowieść pełna przygód, niebezpieczeństwa, a zarazem zabawnych sytuacji jak i momentów, które czegoś nas uczą lub uświadamiają. Cejrowski zabiera nas do wielu miejsc do których my pewnie nie dotrzemy. Opowiada historie spotkań z różnymi plemionami, które początkowo niezbyt przyjaźnie odnoszą się do niego. W końcu to „gringo" (biały). Ale mając „tupet jak taran" i powiedzmy szczerze dużo szczęścia udaje mu się wyjść cało z kryzysowych sytuacji. Opowiada nam też o spotkaniach z przyrodą i zwierzętami zamieszkującą „dzikie" miejsca.
Powiem szczerze, że czytałam ją dość długo, ale bardzo mi się podobała. Delektowałam się nią powoli. Czytałam, zachwycałam zdjęciami, wyobrażałam sobie. Pochłonęły mnie przygody, które przeżywał i to w jaki sposób je opisywał. Z humorem i lekko kpiarskim tonem. Czytając wzdrygałam się z obrzydzenia, bałam się i śmiałam... niektóre sytuacje i przypisy do nich wywoływały u mnie salwy śmiechu. Intrygowały mnie opisy plemion, ich zwyczaje, sposób życia.
Przepraszam... ;) Znowu wyszła mi plątanina myśli ;)
Polecam ją wszystkim kochającym podróże i lubiącym odkrywać nieznane... nawet za pomocą książki ;) Isadora
-
Ta rewelacyjna książka spełniła moje oczekiwania w trzystu procentach!
Spodziewałam się - miałam nadzieję - że będzie ona podobna do tych opowieści, które znam z cyklu "Boso przez świat" ; nie tylko dostałam to, czego chciałam, ale dostałam z nawiązką.Jeszcze ładnych parę lat temu Cejrowski irytował mnie swoim sposobem bycia, światopoglądem, komentarzami otaczającej nas rzeczywistości. Niedawno dokładnie za to samo go polubiłam ; podziwiam za odwagę posiadania i głoszenia niepopularnych poglądów w zgodzie z samym sobą, za cięty, błyskotliwy i giętki język, który tak fantastycznie oddaje otaczający nas świat i wszelkie zjawiska, które w nim zachodzą, a które akurat trafiły na tapetę pana Wojtka.
Dlatego też niniejsza książka była dla mnie prawdziwą ucztą. Doskonały zmysł obserwacji, wyciągania i formułowania wniosków, a przy tym inteligentne i błyskotliwe refleksje na najróżniejsze tematy wciągnęły mnie bez reszty.
Amazońska dżungla widziana oczami autora pochłonęła mnie od pierwszych stron ; niezwykłe, często groźne przygody, niesamowite spotkania z kulturą tak różną od naszej jak to tylko możliwe, absurdalne przeszkody biurokratyczne, a wszystko to okraszone ogromną dawką fascynacji i prawdziwego uczucia do przemierzanych krain i zamieszkujących je rdzennych mieszkańców sprawiają, że nie sposób oderwać się od tej lektury. Delektowałam się nią to z uśmiechem na ustach (a częściej z głośnym śmiechem z głębi serca), to z nutką nostalgicznej refleksji, to znów z grymasem obrzydzenia lub zgrozy na twarzy.
Dawno nie czytałam książki, która wzbudziłaby we mnie tyle pozytywnych emocji, która rozśmieszyłaby mnie do rozpuku i ogólnie dostarczyła takiej masy wartościowej i mądrej rozrywki. A także jakże pouczających, pełnych humanizmu refleksji.
Gorąco polecam!!!