Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ewangelia Według Syna

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Ewangelia Według Syna | Autor: Norman Mailer

Wybierz opinię:

Isadora

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać książkę, która mnie oczarowała i zachwyciła. Była to "Ewangelia według Piłata" Erica - Emmanuela Schmitta, która niezwykle harmonijnie połączyła boskość i człowieczeństwo Jezusa w przejmującym, bardzo mi bliskim wizerunku.

 

Książka Normana Mailera okazała się szansą nie tylko na poznanie alternatywnej wersji losów Jezusa z Nazaretu, ale również na skonfrontowanie wizji autora z wyobrażeniami Schmitta oraz przekazami ewangelicznymi.

 

"Ewangelia według Syna" to swego rodzaju apokryf, autoryzowana autobiografia Jezusa opowiedziana Jego słowami już po śmierci; historia prawdziwa w odróżnieniu od relacji Ewangelistów, którzy często - świadomie lub nie, a na pewno w dobrej wierze - bazując na opowieściach z drugiej ręki fałszowali prawdziwy obraz Jezusa i Jego przesłanie, a upiększając, przemilczając i modyfikując nie ustrzegli się błędów i nieścisłości.
Pomysł osadzenia Jezusa w roli narratora okazał się tyleż intrygujący, co karkołomny; odniosłam jednak wrażenie, że Mailer nie wykorzystał w pełni potencjału drzemiącego w tej oryginalnej koncepcji, a w pewnym sensie nawet go roztrwonił i zmarnował. Ale o tym za chwilę.

 

Historia życia Jezusa opowiedziana jest prostym, codziennym, zwięzłym językiem; powiedziałabym nawet, że momentami bezbarwnym i wypranym z emocji. Ale może w taki sposób autor wyobraża sobie dystans do świata zmartwychwstałego Boga?
Mailer siłą rzeczy odwołuje się do wydarzeń znanych z Biblii, a dotyczących życia i działalności Jezusa; pozwala spojrzeć na nie z innej perspektywy, Jego oczami; odmienna niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni interpretacja słów, motywacji i czynów zarówno Jego, jak i osób z Jego otoczenia, pozwala ujrzeć w zupełnie nowym świetle tak Jezusa, jak i relacje łączące Go z innymi ludźmi.
Choć autor czerpie pełnymi garściami z Ewangelii, jego interpretacje często są niespójne, zdania wynikają z siebie tylko pozornie, a implikacje są nie do końca zrozumiałe - brakuje ciągłości, logiki i wiarygodności przemyśleń. Sprawia to wrażenie, jakby Jezus sam nie do końca znał naturę swoich nauk i refleksji, czytaj: autor nie rozumie biblijnych przekazów i próbuje stwarzać pozory, że jest inaczej, co jest niebywale irytujące; nie trzeba być uczonym w Piśmie, żeby przejrzeć jego zabiegi.

 

Ponadto niektóre sprostowania ewangelicznych relacji wydały mi się na siłę udziwniane i nastawione na wywołanie kontrowersji, choć pozbawione większego znaczenia (np. kwestia zmartwychwstania nie trzeciego, a ósmego dnia), inne zaś brzmią dużo bardziej rozsądnie, niż biblijne.

 

Miałam również nadzieję, że autor pokusi się o przedstawienie wydarzeń, dla których zabrakło miejsca w Biblii - byłoby to z całą pewnością intrygujące doświadczenie; niestety, historia życia Jezusa została potraktowana dość zachowawczo i bez większych rewelacji. A szkoda.

 

Jeśli chodzi o wizerunek Jezusa, to jestem nim mocno rozczarowana.
Chrześcijanie wierzą, że osoba Chrystusa łączy w sobie pierwiastek ludzki i boski; inaczej byłby On tylko jednym z proroków, zaś zmartwychwstanie i odkupienie stałyby się mocno problematyczne. Jednak u Mailera brakuje jakichkolwiek oznak boskości Jezusa; co gorsza - nawet jako człowiek wypada On blado i nieprzekonująco.

 

Jezus Mailera pozbawiony jest charyzmy Jana Chrzciciela (która - jak podejrzewam - jest dla Niego źródłem kompleksów), siły perswazji, wiary w siebie i swoją misję. Wygląda na to, że aż do Ostatniej Wieczerzy nie zdawał sobie sprawy, jaki los i przeznaczenie przygotował dla Niego Bóg; bezwolnie wchodzi w wyznaczoną mu rolę, brakuje Mu przekonania o swoim boskim pochodzeniu, nie ogarnia istoty swego powołania. Bez Bożego natchnienia jest niezdolny do jakiegokolwiek zdecydowanego działania, często nie wie, co powiedzieć i zrobić, daje się ponosić emocjom - także tym negatywnym; niektóre ważne kwestie wypowiada jakby przypadkowo, pod wpływem chwili i emocji; przegrywa słowne pojedynki z uczonymi w Piśmie, a stosunek doń apostołów nie jest tak czołobitny i bezkrytyczny jak ten znany nam z Biblii. Przykro to mówić, ale Jezus to bezwolna marionetka, pozbawiony pewności siebie i charakteru nieudacznik.

 

Nie chodzi mi o to, by przedstawić Chrystusa jako nadczłowieka bez żadnej skazy. Jego człowiecza natura przejawiała się w głęboko ludzkich myślach, uczuciach, reakcjach; często nękały Go przeróżne wątpliwości, odczuwał strach, jednak miał charyzmę, osobowość i poczucie misji, otaczała go aura boskości! W Ewangeliach człowieczeństwo Jezusa wywołuje wzruszenie i poczucie bliskości; u Mailera - jedynie irytację bezustannym zwątpieniem i brakiem wiary w siebie. W dodatku według autora śmierć na krzyżu wcale nie oznacza zwycięstwa Boga, zaś misja Jezusa została zredukowana do walki z bogaczami w obronie ubogich. Jak to wygląda w kontekście chrześcijańskiej wiary? Czy jej istota ma w tym przypadku jakikolwiek sens?

 

"Ewangelia według Syna" bardzo mnie rozczarowała. Oprócz tego, że odziera Jezusa z boskości i charakteru, nie wnosi nic nowego ani specjalnie interesującego do tematu. W zamyśle autora miała odmitologizować postać Jezusa, ukazać Jego życie z innej perspektywy, tymczasem pokazała Go w lekceważąco przykrym, wyjątkowo niesprawiedliwym, krzywdzącym i nieprawdziwym świetle stojącym w sprzeczności nie tylko z przekazami biblijnymi, ale nawet historycznymi. Interpretacje Jego nauk brzmią nielogicznie, powierzchownie i nieprzemyślanie, brakuje im nieraz sensu i głębi.

 

Nie jest to książka zła - wielu z Was z pewnością przypadnie do gustu inne spojrzenie na historię życia i działalności Jezusa; ja widocznie miałam zbyt wygórowane oczekiwania lub tez potraktowałam powieść zbyt osobiście; w każdym razie dużo bardziej odpowiada mi i jest mi bliższy wizerunek Jezusa wykreowany przez Schmitta.

 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i s-ka.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial