Isabelle
-
Tomasz, to młody nauczyciel, który po rozstaniu z dziewczyną przenosi się do jakiejś prowincjonalnej mieściny, aby uczyć języka polskiego. Poznaje tam Kostka, dziennikarza alkoholika, Martę, właścicielkę baru i Kubę, małego chłopca z patologicznej rodziny. Każda z tych postaci wywiera na niego ogromny wpływ, a relacje z poszczególnymi osobami zmieniają tory jego życia. Pewnego dnia, na starym żydowskim cmentarzu, w tajemniczy sposób spotyka Juliana Aszkenazyego. Postanawia odkryć jego historię, a w tym celu udaje się aż do Lwowa...
Ta książka napisana jest z punktu widzenia mężczyzny, a co za tym idzie jest bardzo... męska. Pełna jest dosadnych, czasami wręcz brutalnych przemyśleń, które niestety znajdują odzwierciedlenie w dzisiejszej rzeczywistości, z czym ciężko nam czytelnikom się pogodzić. Autor często stosuje zabieg retrospekcji. Były chwile, że sama gubiłam orientację, nie wiedziałam w którym momencie czasowym się znajdowałam. Dużo jest też odniesień do rzeczywistych wydarzeń z naszych współczesnych czasów, o których mogliśmy kiedyś posłuchać w radiu, bądź też telewizji. Na minus niestety muszę ocenić to, że autor chyba za wiele srok chciał złapać za ogon. Mnogość wątków pozostawia lekki niedosyt. Książka niepozornej grubości, bo 191 stron, a zawiera bardzo wiele treści. Niestety, niektórym historiom brakuje rozwinięcia. Ale, jak się dowiedziałam na spotkaniu z panem Reńcą, jest możliwe, że powstanie kontynuacja "Śladów" i wtedy będę w stanie wybaczyć tę oszczędność treści.
"Ślady" zataczają koło, kończą się i zaczynają niemal tą samą sceną. Czyta się naprawdę bardzo dobrze, mimo że czasami aż razi w oczy brutalna rzeczywistość przekazana na kartach powieści.
Polecam!