Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Śmierć W Breslau

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Marek Krajewski
  • Tytuł Oryginału: Śmierć W Breslau
  • Gatunek: KryminałPowieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 256
  • Rok Wydania: 2010
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 135 x 205 mm
  • ISBN: 9788324013791
  • Wydawca: Znak
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Kraków
  • Ocena:

    4/6

    6/6

    5/6

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Śmierć W Breslau | Autor: Marek Krajewski

Wybierz opinię:

Dosiak

Według moich obserwacji policjanci w powieściach dzielą się zazwyczaj na dwa typy. Pierwszy to altruistyczny bohater, gotów poświęcić samego siebie by rozwiązać sprawę, ocalić niedoszłą ofiarę itp. Drugi typ to nieco zgorzkniały, cyniczny, ciężko doświadczony przez życie, (ale w głębi serca wrażliwy) meżczyzna, który choć czasem łamie przepisy, to zawsze robi to w szczytnym celu.

 

Główny bohater powieści Marka Krajewskiego wymyka się tym uogólnieniom i zupełnie nie odpowiada wyobrażeniom o godnym podziwu stróżu prawa. Mock (bo o nim mowa) pozbawiony jest wszelkich skrupułów i zasad moralnych - hołduje metodzie zbierania „haków" na współpracowników i konsekwentnego „zaciskania imadła", aby zmusić ich do wykonywania poleceń.

 

Akcja powieści rozgrywa się na początku lat trzydziestych XX wieku (choć nieliczne epizody maja miejsce w latach pięćdziesiątych) we Wrocławiu, a raczej w należącym ówcześnie do Niemiec Breslau. Radca kryminalny Eberhard Mock ma za zadanie odnaleźć sprawcę brutalnego mordu na młodej baronównie von der Malten. Pomaga mu tajemniczy policjant z Berlina, Herbert Anwaldt. Sieć licznych zależności i układów w policji znacznie komplikuje śledztwo. Narastające poparcie dla Hitlera, aktywność gestapo i SS również zagęszczają atmosferę wokół osoby głównego bohatera.

 

Na pierwszy plan w książce Krajewskiego nie wysuwa się zbrodnia i toczące się śledztwo, ale brutalny opis miasta. Breslau to skupisko prostytutek, dewiantów seksualnych, morderców, sutenerów i wszelkich innych degeneratów. Zepsucie to dotyka także wysokich rangą urzędników policyjnych, polityczną elitę oraz arystokrację. Każda postać w tej książce coś ukrywa. Dodatkowo zostało to podkreślone przez liczne opisy pobić, tortur i wszechobecnego upału. Pot i gorąco stapiają się z bohaterami tak, jak każdy ich grzech i niemoralny występek. Powieść stwarza duszny i przygnębiający obraz rzeczywistości.

 

Zagadka morderstwa nie jest skomplikowana, zakończenie też zbytnio nie zaskakuje. Jest przyzwoicie, ale tylko tyle. Autor ciekawie skonstruował historię Anwaldta, ale trochę za wcześnie ujawnił pewne szczegóły. Odebrałam to tak, jakby chciał podsunąć czytelnikowi wskazówki, które mogą go naprowadzić na właściwy trop, ale zrobił to zbyt dosłownie. Końcowa ocena jest stosunkowo wysoka, ponieważ Krajewski świetnie opisał gęstniejącą atmosferę lat trzydziestych oraz stworzył nietypowego i wymykającego się schematom bohatera.

JoannaKa

Marek Krajewski uraczył czytelników kryminałem z prawdziwego zdarzenia. Jest mrocznie, jest tajemniczo, jest... po męsku. Osadzając akcję w latach międzywojennych tylko wzmocnił jej pozytywny odbiór.

 

Czasy międzywojenne i okres II wojny światowej w literaturze zrobił się ostatnio bardziej fascynujący, a tym samym częściej brany na warsztat. Możliwe, że to wynik popularności "Czasu honoru". A może to po prostu kwestia "ciekawych" czasów? Nawet Henry Hemming w swojej wspomnieniowej książce z podróży w kierunku Bagdadu wspomina, że młodych inspirują ekstremalne podróże i ciągnie ich w niebezpieczne miejsca właśnie dlatego, że nie doświadczyli rewolucji. Być może stąd bierze się ostatni pomysł organizowania podróży w niebezpieczne miejsca lub w regiony, gdzie można doświadczyć (na przykład) spotkania bliskiego stopnia z anakondą.

 

Eberhard Mock zostaje oddelegowany do rozwiązania zagadki tajemniczego i niezwykle brutalnego morderstwa dokonanego na córce barona von der Maltena. Sprawę komplikuje sytuacja polityczna. Po tym jak do winy - pod przymusem - przyznaje się starszy schorowany mężczyzna obdarzony wizjami, do Breslau przybywa Anwaldt, by na nowo przyjrzeć się sprawie.

 

Autor kryminalnej serii o niemieckim Wrocławiu często w treści zawiera słowo retardacja. I równie często sam stosuje ten zabieg. Często nakazuje nam zająć myśli kompletnie inną sprawą, by tylko wzbudzić naszą ciekawość i odciągnąć w czasie rozwiązanie akcji. Jednak nie oznacza to, że książka chwilami staje się nudna. Mare Krajewski jedynie w bardzo udany sposób zwiększa napięcie czytelnika. Odbija piłeczkę powrotami do przeszłości. Dzięki czemu dokładnie nakreśla charaktery tych nietuzinkowych panów z przeszłością.

 

W „Śmierci we Breslau" jednocześnie bardzo głęboko nakreślany jest rys postaci. Można mieć wrażenie, że tych ludzi znany od niepamiętnych czasów. Co więcej, wszystkiego dowiadujemy się stopniowo. Dodając do tego bardzo dopracowane opisy i przemyślaną treść możemy podczas czytania doświadczyć ciekawych wrażeń. Jesteśmy w stanie poczuć klimat lat 30. Dla mieszkańców Wrocławia będzie to tym większa przyjemność, iż bardzo wyraźnie mogą sobie wyobrazić świat w tym kryminale. Mogą czytać tę historię, przemieszczając się po mieście i – dzięki wykazowi nazw ulic na samym końcu tej niezbyt opasłej sensacji – mogą umiejscowić siebie w akcji powieści. Dzięki rozbudowanym, dokładnym opisom nawet osoby, które nie widziały współczesnego Wrocławia na własne oczy, będą w stanie poczuć się mieszkańcami Breslau. Bardzo ciekawe doświadczenie literackie.

 

Sama skomplikowana zagadka kryminalna jest nietuzinkowa i arcyciekawa. Początkowo możemy mieć wrażenie, że ze "Śmierci w Breslau" nic wyjątkowego nie wyniknie. Sama już prawie zrezygnowałam z dalszego czytania. Doradzam jednak odpędzić daleko podobne myśli, przezwyciężyć się i doczytać do końca. Z każdą kolejną stroną robi się coraz ciekawiej. Z każdą kolejną stroną akcja coraz bardziej się zazębia i szukamy odpowiedzi w jeszcze bardziej odległej przeszłości. Opóźnienia akcji, które autor stosuje usypiają naszą czujność. Aż do momentu wielkiego zaskoczenia.

 

"Śmierć w Breslau" jest kryminałem niezwykle dopracowanym i przemyślanym. Pozwolę się tylko uczepić samej końcówki. W moim mniemaniu, książka powinna się zakończyć na nieco wcześniejszych wydarzeniach. Możliwe że wtedy wydawałaby się jakby niedomknięta, ale autor pozostawiłby czytelników w lekkiej konsternacji.

 

W powieści znajdziemy niemieckie nazewnictwo, możemy poczuć przedwojenne nastroje, ksenofobię, ale także propagandowość prasy. Tym dzieło Krajewskiego wyróżnia się na tle licznych tytułów filmowych i literackich. Też samo osadzenie akcji na kilka lat przed tradycyjnie wykorzystywanymi zdarzeniami, jak sama II wojna światowa, bez zaznaczenia nastrojów przed jej wybuchem.

 

Zaznaczam iż mimo nieco edukacyjnej formy nie jest to powieść dla każdego. Przede wszystkim nie doradzam jej ludziom o słabych nerwach – niektórych fragmentów mógłby autorowi pozazdrościć sam Stephen King. Krajewski chwyta nas w swoje szpony bardzo mocno, tak że niejeden koszmar może się nas trzymać po jej przeczytaniu. Oczywiście nie jest ona niemożliwie mocno nasycona elementami, które w czytelniku mogą wzbudzić obrzydzenie. Zabójstwo i tortury są tutaj jednak bardzo wyszukane. I mogą zaboleć także odbiorców. Obecny w powieści erotyzm i rozbuchanie seksualne pomniejszych bohaterów mogą zszokować niejedną pełnoletnią osobę. Za mało, by uznać ten tytuł za thriller erotyczny. Jednak mimo wszystko raczej nie polecam go zbyt młodym osobom.

 

Wiki

"Śmierć w Breslau" - międzywojenny Wrocław

"Śmierć w Breslau" to debiut literacki Marka Krajewskiego. Powieść, osadzona jest w latach 30. XX wieku, zawiera w sobie elementy czarnego kryminału i horroru.

 

Nie sztuką jest napisać powieść rozgrywająca się w rodzinnym mieście. Sztuką jest opisać swoje miasto z czasów, w których się jeszcze nie żyło i sprawić, by było to wiarygodne. Takiego trudnego zadania podjął się Marek Krajewski i stworzył "Śmierć w Breslau" - kryminał, którego akcja osadzona jest w latach 30. XX wieku.

 

We Wrocławiu (nazywanym Breslau) dochodzi do makabrycznej zbrodni. W brutalny sposób zostaje zamordowana Mariette von der Maltena, córka wrocławskiego barona. „Twarz wykrzywiona była jakby gwałtownym atakiem paraliżu. Girlandy jelit walały się po bokach rozciętego ciała. Rozdarty żołądek pokazywał nieprzetrawione resztki jedzenia. (...) Wśród krwi i śluzu poruszał się mały, ruchliwy skorpion". Śledztwo prowadzi Eberhard Mock, radca Wydziału Kryminalnego Prezydium Policji, który bardzo szybko znajduje kozła ofiarnego i zamyka sprawę. Ojciec dziewczyny jest jednak niezadowolony z jego pracy i sprowadza z Berlina Herberta Anwaldta, specjalistę od kryminalistyki. Czy wspólnymi siłami uda się znaleźć mordercę?

 

Eberhard Mock i Herbert Anwaldt to osoby z pozoru tak różne, a jednak mające ze sobą wiele wspólnego. Obaj są doświadczeni przez życie. Nie potrafią stworzyć szczęśliwego związku. W dodatku obaj są raczej postaciami negatywnymi niż pozytywnymi.

 

Mock od początku wzbudził moją niechęć, nie udało mi się go ani trochę polubić. Choć służy w policji, to jego metody często nie są zgodne z prawem. Często posługuje się szantażem oraz przypomina o długach wdzięczności. Na każdego potrafi coś znaleźć, a gdy mu się to uda, "trzyma w imadle" takiego nieszczęśnika. Jak sam przyznaje: „To "imadło" to u jednego hazard, u drugiego - harmonijnie zbudowani efebowie, a u jeszcze innego - żydowskie pochodzenie. Zaciskając to imadło, wygrałem niezliczoną ilość razy". Dlatego pnie się po szczeblach kariery i nawet gestapo czuje przed nim respekt. Nie stroni od alkoholu, korzysta z usług prostytutek i zdradza żonę, która jest mu zbędna. Marzy o dziecku, którego mieć nie może.

 

Herbert Anwaldt pracownik berlińskiej policji od pół roku ma problemy z alkoholem, dlatego został oddelegowany do Wrocławia. Jemu także nie układa się z kobietami. Początkowo niewiele wiemy o jego przeszłości, prócz tego, że narzeczona zostawiała go dla innego oraz wychowywał się w sierocińcu. Jednak powoli okrywamy jego mroczną tajemnicę.

 

Ich drobiazgowe śledztwo ukazuje mroczny obraz międzywojennej rzeczywistości, w której liczą się układy. Wrocław przedstawiony jest jako miasto zepsute moralnie, w którym prym wiodą korupcja i szantaż. To zdegradowany świat przestępców, essesmanów i prostytutek. Należy przy tym pamiętać, że także początki faszyzmu i antysemityzmu. Autor świetnie opisał klimat międzywojennego Wrocławia, przepełnionego mrocznym erotyzmem.

 

Moim zdaniem ciekawym pomysłem jest wprowadzenie do powieści niemieckich nazwisk oraz ówczesnych nazw ulic i placów. I tak mamy np. Tauentzienplatz zamiast placu Kościuszki, Zwingerplatz zamiast placu Teatralnego czy Karlstrasse zamiast Kazimierza Wielkiego. Niestety dla czytelników nieznających niemieckiego oraz zbyt dobrze Wrocławia jest to duże utrudnienie. Niektóre miejsca, po których poruszają się bohaterowie zostały plastycznie opisane. Inne zostały tylko wymienione, przez co niekiedy od zbyt wielu ulic zawartych w jednym akapicie, może się zakręcić w głowie.

 

"Śmierć w Breslau" jest połączeniem czarnego kryminału z horrorem. Nie brakuje w nim zwrotów akcji, które diametralnie zmieniają punkt widzenia. Autor umiejętnie dozuje informacje, które są istotne dla sprawy. Mankamentem jest nierówna akcja, która raz jest dynamiczna, a raz zbytnio spowalnia. Na szczęście rekompensuje to zaskakujące zakończenie, które jest niedopowiedziane. Powieść polecam miłośnikom kryminałów retro oraz Marka Krajewskiego.

 

Warto wspomnieć, że "Śmierć w Breslau" to debiut literacki i zarazem pierwsza część cyklu o Eberhardzie Mocku. Pozostałe to: "Koniec świata w Breslau", "Widma w mieście Breslau", "Festung Breslau", "Dżuma w Breslau" oraz "Głowa Minotaura".

 

Pani M

O tej książce słyszałam już wiele. Koleżanki nieustannie mi ją polecały, mówiły, że powinnam ją przeczytać, bo Marek Krajewski to genialny autor, a mnie, wielbicielce kryminałów, jego powieść na pewno się spodoba. Zapraszam zatem w podróż do 1933 roku.

 

Wrocław. Miastem wstrząsa masakryczne odkrycie. Znaleziono zwłoki dwóch kobiet. Na miejscu zdarzenia pozostawiono tajemnicze zdanie napisane krwią ofiar. Do tego wszędzie walają się martwe skorpiony. Tylko coś takiego może wywabić z domu śledczego Eberharda Mocka. To on zaczyna prowadzić śledztwo w tej sprawie.

 

Uwierzcie mi, nie chcielibyście się znaleźć w tamtych czasach we Wrocławiu. W tym mrocznym mieście rządzą przemoc i korupcja. Mordercy i złodzieje czyhają na nowe ofiary. Wysoko postawieni ludzie oddają się hazardowi i rozpuście, przekupna policja próbuje walczyć o władzę. Na dodatek, zaczyna się tu już szerzyć doktryna Hitlera. Nie wygląda to zbyt dobrze, prawda?

 

Żałuję, że dopiero teraz odkryłam Marka Krajewskiego. Pokochałam Eberharda Mocka z całego serca. To nic, że miał dość nietypowe rozrywki. Podejrzewam, że w szachy bym z nim nie zagrała, nie tylko dlatego, że nie umiem, lecz przede wszystkim ze względu na wprowadzone przez niego zasady gry. Jestem jednak pod wrażeniem tego, w jaki sposób prowadził śledztwo. Uwielbiam śledczych, którzy zdobywają informacje w nie do końca legalny sposób i nie cofną się przed niczym, żeby dotrzeć do prawdy. Co prawda na początku ten śledczy nieco mnie drażnił, ale coś czuję, że zaprzyjaźnimy się na dłużej. Mam zamiar poznać dalsze losy tego bohatera Śmierci w Breslau w pozostałych książkach z cyklu o jego poczynaniach.
Ta powieść pokazuje nam Wrocław, a właściwie Breslau, bo taką wtedy to miasto nosiło nazwę, z dwóch perspektyw: społecznej i politycznej. Możemy obserwować upadek moralny społeczeństwa lubującego się w życiu nocnym w mrocznych spelunach oraz śledzić to, w jaki sposób ideologia Hitlera rozprzestrzenia się wśród mieszkańców. Nie chciałabym znaleźć się w tym mieście w momencie, gdy do władzy dochodzili naziści. Znając moje szczęście, podpadłabym jednemu z nich i szybko pożegnałabym się z życiem.

 

Przyznam, że nieczęsto sięgam po kryminały retro. Zdecydowanie bardziej lubię te bardziej "nowoczesne" historie ze zbrodnią w tle. Ta książka jednak mnie urzekła. Miała swój klimat. Mroczny, momentami nieco przerażający, ale to akurat bardzo mi się spodobało. Do gustu przypadła mi także ciekawa intryga. Może i nie było nagłych, wciskających w fotel zwrotów akcji, nie obgryzałam paznokci, czekając w napięciu na to, co za chwile się stanie, ale Śmierć w Breslau to kawał dobrze skonstruowanej opowieści.

 

Jak już wspomniałam, Śmierć w Breslau to pierwsza z książek o Eberhardzie Mocku. Do tej pory na rynku ukazało się 5 części tego cyklu. Dopiero zaczynam z nim swoją przygodę i już nie mogę się doczekać tego, co przyniosą mi kolejne powieści. Mam nadzieję, że Wrocław nadal będzie mroczny, skorumpowany i ociekający krwią. Polecam Śmierć w Breslau wszystkim czytelnikom lubiącym kryminały retro. Fani kryminałów z szybkimi zwrotami akcji nie odnajdą tu raczej niczego dla siebie i szybko odłożą powieść na półkę, wzdychając ciężko i żałując spędzonego nad lekturą czasu, za to wielbiciele kryminałów retro na pewno poczują się usatysfakcjonowani po przeczytaniu tej powieści. Tego w każdym razie im życzę.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial