Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niezgodna Tom 1

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 5 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 4 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Niezgodna Tom 1 | Autor: Veronica Roth

Wybierz opinię:

Beatrice

Już okładka przykuwa oko miłośników Igrzysk Śmierci. Niewątpliwie zaprojektowana została w ten sposób specjalnie. To mnie zaczęło zastanawiać i.. trochę zniechęcać. Nie jestem typem, który tylko i wyłącznie dzięki reklamie sięga po książkę, nie zaglądając nawet co ma w środku. Muszę się jednak przyznać- tym razem tak było. I zdecydowanie nie żałuję mojej szybkiej decyzji.

 

"W dystopijnym Chicago w świecie Beatrice Prior społeczność jest podzielona na pięć odłamów, każda kształcąca konkretną cechę – Prawość (szczerość), Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwagę), Serdeczność (spokój, pokojowe nastawienie) i Erudycja (inteligencję). W wyznaczony dzień każdego roku wszyscy szesnastolatkowie muszą wybrać odłam Chicago, któremu poświęcą się na resztę swojego życia. Beatrice wybiera między pozostaniem z rodziną, a byciem sobą – nie może mieć tych dwóch rzeczy naraz. Więc dokonuje wyboru, który zadziwia wszystkich, nawet ją samą."

 

Podczas bardzo burzliwego wprowadzenia, Beatrice przemianowuje się na Tris i walczy o to, aby dowiedzieć się, kto naprawdę jest jej przyjacielem – i rozpoczyna romans z czasem fascynującym, a czasem doprowadzającym do białej gorączki chłopakiem, który dopasowuje się do ścieżki życiowej, którą obrała. Tris kryje także pewien sekret, taki, który ukrywa przed wszystkimi, gdyż została ostrzeżona, że jego ujawnienie może oznaczać śmierć. Odkrywa rosnący w siłę konflikt, który może zagrażać odkryciem stworzonej przez nią samą idealnej społeczności, w której żyje. Tris dowiaduje się również, że jej tajemnica może pomóc tym, których kocha... lub zniszczyć ją samą.

 

Kolejna książka, o władzy, którą porównuje się do Igrzysk Śmierci. Można by to odebrać ironicznie, jednak po przeczytaniu książki, czytelnik nie dziwi się, dlaczego porównania do tak spektakularnej książki mają miejsce. Jest to lektura o innej, równie zaskakującej fabule, w której możemy jednak odnaleźć liczne zbliżenia do samych Igrzysk. Nie sprawiło to jednak, by książka stała się mniej interesująca, wręcz przeciwnie. Czyta się z zapartym tchem aż do ostatniej strony.

 

"Testy nie muszą zmieniać naszych wyborów"
Beatrice jest silną i wygadaną dziewczyną z altruizmu, co nie dodaje jej świetnej reputacji. Całe życie starająca wykształcić w sobie cechę bezinteresowności jest przekonana, że nigdy nie odejdzie od swojej frakcji. Do czasu testów, które mają wykazać do której frakcji dziewczyna się najbardziej nadaje. Czy jednak tak ciekawa świata i niezależna dziewczyna jest stworzona do altruizmu, czy obierze inną ścieżkę życiową? "Testy nie muszą zmieniać naszych wyborów". Albo może właśnie testy wybiorą dla niej przyszłość gorszą od frakcji?
Na czym polega test, którego wyniki trafiają do głównego biurowca Erudycji? Wykluczają frakcje, do których na pewno nie należysz. Co jednak gdy nie odrzucą wszystkiego i okaże się, że najesz się do kilku z nich? Wtedy jesteś Niezgodny, a takich ludzi trzeba niszczyć, bo dla systemu są niebezpieczeństwem.

 

"Wojna? Wojna z Altruizmem?"

Wojna o władzę. Wykorzystanie Nieustraszonych do własnych celów. Wykorzystanie inteligencji do manipulowania innymi, do przezwyciężania przeciwieństw losu. Do mordowania niewinnych ludzi. Tak, to kolejna sprawa, która wydaje się być podobna do Igrzysk. Czy słusznie? Niekoniecznie. Mimo iż fabuła może wydawać się podobna, realizacja jest zupełnie inna, a książkę czyta się bardzo dobrze. Autorka nie dość, że posługuje się bardzo dobrze językiem i stwarza dla nas wszelkiego rodzaju zwroty akcji oraz wstrząsające i mrożące krew w żyłach momenty. Dzięki takim zabiegom, akcja książki toczy się bardzo szybko, a czytelnik nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, aż dojdzie do ostatniej strony, a w umyśle pozostanie pustka i wyczekiwanie następnej części.

 

"-Jak widać przepisy miejskie nic dla nich nie znaczą, bo całą noc mają zapalone światła.
-Nikt inny tego nie zauważył?- marszczę brwi.
-Na pewno tak, ale nikt nic nie zrobił, żeby z tym skończyć. Może dlatego, że nikt nie chce wywoływać problemów ze względu na tak nieistotną rzecz... Ale dlatego zastanawiam się, co robią Erudyci, że potrzebują światła przez całą noc."

 

Jako całość, książka była bardzo spójna i czytało się ją bardzo dobrze. Osobiście, może nie jestem w niej zakochana w taki sposób, w jaki byłam zauroczona Igrzyskami, w dalszym ciągu jednak książka bardzo mi się podobała i już wyczekuję kolejnego tomu. Myślę, że gdyby nie wszelkie porównania zamieszczone już na okładce Niezgodnej, książkę odebrałabym zupełnie inaczej. Trzeba bowiem przyznać szczerze, niewiele książek równa się z Igrzyskami. Mimo jednak tych kilku minusów, jestem książką absolutnie zadowolona, a czas który z nią spędziłam, był niezwykły.
Myślę, że wszyscy fani Igrzysk Śmierci, będą czuli pewien niedosyt, a książka może stać się przez to trochę bardziej przewidywalna. Nie jest to jednak powód, by książkę całkowicie odrzucić, bo można spędzić przy niej naprawdę miły czas :)

 

(po namyślę postawię jej taką ocenę, ale chyba tylko dlatego, że czuję niedosyt i denerwują mnie ciągłe porównania do tak wspaniałych Igrzysk. To zdecydowanie zaszkodziło książce)

Martyna x

Ostatnio miałam nieplanowaną przerwę w czytaniu powieści dystopijnych. Nie wiem dlaczego tak się stało, możliwe, że gdzieś tam głęboko w sobie zaczęłam już czuć zmęczenie spowodowane wszędobylską futurystyczną wizją świata. W każdym razie stało się jakoś tak, że postanowiłam sięgnąć po wychwalaną przez wszystkich "Niezgodną", która już niedługo doczeka się ekranizacji. Podeszłam do niej jednakże z dystansem i sceptycyzmem, a wszystko to po to by się nie rozczarować. I wiecie co? Udało się! :)

 

Beatrice Prior ma szesnaście lat i mieszka w Chicago. Nie jest to jednak miasto, które zna każdy z nas, gdyż Chicago, które zamieszkuje Beatrice to miejsce podzielone na pięć frakcji - Altruizm, Erudycję, Nieustraszoność, Prawość i Serdeczność. Każdy szesnastoletni mieszkaniec miasta musi opowiedzieć się po jednej ze stron i wybrać frakcję, w której pozostanie na zawsze. Dziewczyna staje więc przed prawdziwym wyzwaniem, bo nie potrafi zdecydować czy pozostać zgodną z samą sobą i odejść do Nieustraszoności, czy zostać z rodziną w Altruizmie. Zadania nie ułatwia też fakt, że wynik jej testu przynależności okazuje się niejednoznaczny - ujawnia, że jest Niezgodną.

 

Co to oznacza i jaki wpływ będzie miało na Beatrice? Czy decyzja jaką podejmie okaże się słuszną i przyniesie jej ulgę, czy może wręcz przeciwnie - stanie się udręką?

 

"Niezgodna" to światowy bestseller, który został sprzedany ogromną liczbą egzemplarzy. Wiele osób porównuje tę książkę ze słynnymi "Igrzyskami śmierci" i uważa, że obie powieści mają ze sobą wiele wspólnego. Mnie jednak do zmierzenia się z lekturą tej powieści nie zachęciło to, że porównywana jest do mojej ulubionej trylogii. Zachęcił mnie sam opis, pozytywne recenzje, a po przeczytaniu zaledwie kilku stron, historia zaczęła bronić się sama i w ten sposób całkowicie przepadłam.

 

Jak wspomniałam na wstępie, miałam ostatnio odwyk od dystopii. Nie było to zamierzone, ale dobrze się stało, bo zdałam sobie sprawę, że już od jakiegoś czasu nie miałam okazji przeczytać książki z tego gatunku, która skradłaby moje serce. "Niezgodna" jednak przełamała złą passę. Zastanawiam się jednak, co mnie tak naprawdę w tej historii zachwyciło. Wymienię więc kilka elementów:

 

Po pierwsze - bohaterowie, z Beatrice lub Tris na czele. Dziewczyna jest silna, nieobliczalna, a przy tym niebywale urocza. Wie czego chce w życiu, walczy z całych sił, a odwagi, ba, męstwa, mógłby się od niej uczuć niejeden facet. Drobniutka, niezbyt ładna Tris, która ma w sobie ogromne pokłady energii, ambicji i dobroci, która jest skrzętnie ukryta, by nie okazała się jej słabością. Osoby, które miały okazję czytać moje recenzje wiedzą, że uwielbiam takie twarde babki, więc nikogo pewnie nie zaskoczy, że tę bohaterkę całkowicie polubiłam .

 

Cztery, czyli główny bohater płci męskiej to osobnik o silnym charakterze i równie silnej woli. Człowiek, którego imię powinno brzmieć Nieustraszony. Wydaje mi się, że jest on przykładem wzorowego obywatela tej frakcji. Ma on jednak w zanadrzu kilka tajemnic, które potrafią wbić w fotel i odebrać mowę. Za jego twardą skorupą kryją się też cechy idealnego mężczyzny, czyli troskliwość, opiekuńczość i dobre serce.

 

Nie muszę więc chyba nikomu tłumaczyć, dlaczego uczucie między tą dwójką przeradza się stopniowo w romans pełną parą. Oni po prostu niebywale do siebie pasują.

 

W powieści nie brak również czarnego charakteru, a nawet kilku. Nie potrafię określić, który jest najbardziej zły, bo wszyscy są w równej mierze paskudni. Dodają oni jednak dreszczyku emocji i sprawiają, że powieść zyskuje na wiarygodności.

 

Po drugie - fabuła. Opiera się ona na podstawowych elementach dystopii. Świat odrodzony na ruinach współczesnego miasta, podzielony według określonej kategorii, na pierwszy rzut oka wyglądający wręcz idealnie, ale po bliższym przyglądnięciu się, widzimy wszelkie jego wady i nieprawidłowości. Niby nic nowego, a jednak! Veronica Roth bardzo dobrze zaplanowała każdy z wątków i skrupulatnie podążała według określonego wzorca. Nie ma tu więc bałaganu, niejasności i niezapełnionych luk w fabule, a w tym samym czasie wszystko owiane jest nutką tajemnicy, która rozwiewa się bardzo powoli, racząc nas stopniowo pojedynczymi fragmentami układanki. Bardzo, bardzo duży plus za zachowanie odpowiednich proporcji w ujawnianiu sekretów.

 

Po trzecie - styl i akcja. Jak to bywa w przypadku tego typu literatury, język jest bardzo prosty i całkowicie zrozumiały ze względu na średnią wieku czytelnika. Nie ma tu jednak miejsca na zdania żywcem wyciągnięte z pamiętnika trzynastolatki. Zdania są krótkie, zwięzłe i zrozumiałe, ale dialogi nie należą do grona banalnych do bólu.

 

Tempo jest utrzymane od początku do końca. Nie ma czasu na nudę, bo cały czas się coś dzieje. Nie znajdziemy tu przestojów, rozdziałów pisanych na siłę, które na kilometr zajeżdżają taniochą i brakiem jakiegokolwiek polotu. Akcja jest dynamiczna i niczym pociąg Nieustraszonych - nie zwalnia ani na moment.

 

"Niezgodna" to powieść, którą warto polecić. Wydarzenia pędzą tu na łeb na szyję, ale nie na złamanie karku. Wszystko przedstawione jest w sposób niebanalny i łatwo się w historii zatracić. Jedynym minusem tej książki jest to, że posiada ona standardowe podobieństwa do innych dystopii, ale któż by się tam przejmował takimi pierdołami, kiedy można o tym zapomnieć i dać się porwać do Świata, którego nie znamy. Ja na pewno nie wezmę tego pod uwagę sięgając po tom drugi i wam także polecam wyłączyć na chwilkę myślenie, oddając się w całości lekturze tej powieści! :)

 

Dusia

Wielkimi krokami zbliża się premiera filmu „Niezgodna". Czułam niemal palącą potrzebę, by przeczytać literacki pierwowzór, mając nadzieję za zrozumienie fenomenu tej serii. Jak postanowiłam, tak też uczyniłam i - oczywiście - przepadłam.

 

Społeczeństwo podzielono na pięć frakcji: Prawość, Altruizm, Nieustraszoność, Serdeczność i Erudycję. W wieku szesnastych lat Beatrice z Altruizmu przechodzi test, do której frakcji powinna należeć - choć wybór i tak należy do niej. Jej wynik nie jest jednoznaczny, okazuje się Niezgodną. Dziewczyna postanawia wyrwać się z rodzinnego gniazda i wstępuje do Nieustraszonych. Aby zostać jednym z nich, Beatrice (już pod imieniem Tris) wraz z pozostałymi kandydatami musi przejść proces inicjacji i ukończyć go na jednej z dziesięciu pierwszych lokat. W zupełnie nowym świecie, do którego trafiła, Tris odnajduje swoją inną stronę - odważną, skłonną do ryzyka, bezczelną - oraz przyjaźń, miłość. Ale czy altruistka będzie w stanie pokonać wrogów, by wspiąć się na szczyt?

 

„Niezgodna" zaczyna się dość sztampowo. Ot, nastolatka w nowym świecie, zmuszona do walki o przetrwanie. Nowe podejście do życia, nowe znajomości, cudowny chłopak, do którego czuje pewien afekt, grupka nienawidzących jej rywali. Długo myślałam, że dokładnie znam zakończenie tej książki - czytywałam już podobne! I wtedy następuje niesamowity zwrot akcji. Niesamowity, niespodziewany, ale jakże potrzebny i podnoszący poziom całego tomu! W "przewidywalnej" części nie brakuje napięcia i dreszczyku, ponieważ i w tej części autorka postarała się o pewne niespodzianki (dla mnie niestety przewidywalne), ale dopiero finisz pokazuje, na co Veronicę Roth stać. Choć i w tym cudownym zakończeniu nie obyło się bez pewnej naiwności.

 

W „Niezgodnej" przewija się wiele postaci z różnych frakcji, choć najwięcej czasu poświęca się Tris, kandydatom spoza Nieustraszonych oraz ich trenerowi, Fourowi (czytałam wersję angielską i nie wiem, czy tłumacz zdecydował się na pozostawienie jego oryginalnej ksywki, czy zaszalał z odmianą słowa "cztery" przez przypadki). Główna bohaterka przechodzi widoczną przemianę, z szarej altruistycznej myszki zmienia się w nieustraszoną czarną mambę zdolną do wszystkiego. Wewnątrz niej cały czas walczą ze sobą resztki altruistycznego wychowania, masy nauk nieustraszonych oraz niewielkie ilości cech charakterystycznych dla innych frakcji. Takie uroki „Niezgodnej". Ale przecież nie w tym tkwi jej niebezpieczeństwo, prawda? Jeszcze nie wiem, na czym ono polega, ale w kolejnych tomach na pewno się dowiem.

 

„Niezgodna" rozpoczyna kolejną dystopijną serię, która miała być trylogią. W chwili, gdy piszę te słowa, wydano już sześć książek (w tym „Niezgodną" z perspektywy innego bohatera, co mocno kojarzy mi się ze „Zmierzchem" widzianym oczami Edwarda), kolejne trzy "shorty" są zaplanowane na bieżący rok. Nie wiem, czy autorce udaje się utrzymać tak wysoki poziom przez cały czas. Obawiam się, że „Niezgodna" stała się kurą znoszącą złote jaja, z którą pani Roth nie może się rozstać. Poczytamy, zobaczymy, a tymczasem...

 

„Niezgodna" to bardzo dobra, wręcz świetna książka. Na okładce porównuje się ją do „Igrzysk śmierci" - nie mogę się nie zgodzić, ponieważ obydwie historie osadzają nastoletnie bohaterki w ekstremalnych sytuacjach, opowiadają o przyjaźni, dorastaniu, miłości. Jednak w „Igrzyskach śmierci" nie było wspomnianej wyżej "przewidywanej" części - stąd trochę niższa ocena tej książki. I tak polecam, jeśli jeszcze nie przeczytaliście. Już nie mogę się doczekać filmu!

Agnes Recenzentka

Od „Niezgodnej" już za czasów premiery odrzucało mnie porównanie do bestsellerowych „Igrzysk śmierci". Chociaż opinie na temat książki były pochlebne, nie miałam ochoty sięgać po kolejną „kopię" czegoś, co naprawdę zasłużyło na sławę. Dopiero teraz, po latach, gdy w kinach pojawił się film, postanowiłam przeczytać dzieło młodej autorki. Następnym razem postaram się nie zwracać uwagi na porównania do bestsellerów. Gdyby nie ciekawość i chęć obejrzenia filmu, pewnie nie przeczytałabym tej książki. A wtedy bardzo bym żałowała.

 

Przed młodą Beatrice trudne zadanie. Czeka ją test przynależności do jednej z pięciu frakcji, które staną się jej „rodziną" do końca życia. Do testu nie można się przygotować w żaden sposób, bowiem opiera się on na wyborach zakorzenianych od dzieciństwa w świadomości. Szesnastolatka urodziła się w Altruizmie, gdzie dominuje bezinteresowność. Oprócz tej frakcji istnieją także Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość) oraz Serdeczność (życzliwość). Każdy nastolatek ma prawo własnego wyboru. Dopiero dzień później, gdy testy określą jego przynależność, odbywa się ceremonia, w trakcie której każdy młody obywatel dokonuje ostatecznego wyboru przypieczętowanego krwią. Główna bohaterka książki pragnie zmiany, która wstrząsa całą jej rodziną. Porzuca swoje dotychczasowe życie, by jako nowa osoba pod imieniem Tris spróbować spełnić się w roli Nieustraszonej.

 

Muszę przyznać, że „Niezgodna" to jedna z lepszych książek dla młodzieży. W zasadzie jest w niej wszystko, czego potrzeba. Ciekawi bohaterowie, do których można się przywiązać, miłość i zdrada, smutek i radość, poświęcenie i bohaterska postawa, a oprócz tego – co zdarza się znacznie rzadziej – ludzki strach, typowy dla zwyczajnych ludzi. Ten ostatni element przypomina zarówno czytelnikom jak i samym bohaterom książki, że jesteśmy tylko ludźmi i każdy się czegoś boi. Akcja „Niezgodnej" jest dość szybka, choć bywają też nudniejsze fragmenty. Minusem z całą pewnością dla niektórych będzie fakt, że – jak przystało na literaturę dla młodzieży – nie jest ona szczególnie wyszukana i czasami zdarzają się bardzo przewidywalne momenty. Jednak trzeba tu zaznaczyć, że właśnie po to sięga się po książki tego typu – by się odstresować i przyjemnie spędzić czas. Jak zaznaczyłam we wstępie, ta książka jest akurat jedną z lepszych. Bez trudu potrafiłam wyobrazić sobie wszystkie opisane elementy zarówno otoczenia, treningu, jak i sylwetek bohaterów. Było to o tyle ciekawe doznanie, że prócz pierwszego etapu przejścia, czyli treningów fizycznych, tutaj pojawił się również etap psychiczny, gdzie bohaterowie zmagali się ze swoimi najgorszymi i najgłębszymi lękami poprzez branie udziału w licznych symulacjach. A te były doskonale opisane.

 

Często kibicowałam bohaterom i nierzadko nienawidziłam pozostałych. Ale dwie postacie zostały wykreowane prawie idealnie. Mowa tu o przywódcach Nieustraszonych – Ericu i Cztery. Przy obu mężczyznach czułam mrowienie na plecach, jednak z dwóch zupełnie różnych powodów. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o Tris, choć to o niej miała być ta książka. Nie podziwiałam jej, ani nie potrafiłam się przekonać do jej postawy. Można powiedzieć, że mój stosunek do tej bohaterki był nieco obojętny. Czasami jej zachowanie grało odbiorcy na nerwach, innym razem było po prostu irracjonalne. Choć przy większym skupieniu można było dostrzec zmianę, jaka zaszła w bohaterce, wypadła ona dość blado w stosunku do pozostałych. Podobnie jak końcówka, która nie pozostawiła po sobie żadnych pytań i chęci do jak najszybszego przeczytania „Zbuntowanej". Gdyby autorka poruszyła kilka pobocznych wątków, mogłaby zakończyć na tej jednej części.

 

Ogólnie rzecz biorąc książka była dobra. Nie chciałabym jej porównywać do „Igrzysk śmierci", bo to jedna z moich ulubionych serii. Nie twierdzę jednak, że ta trylogia się nią nie stanie. Wyboru wolę dokonać po zapoznaniu się z pozostałymi dwoma częściami. Na dzień dzisiejszy mogę jedynie stwierdzić, że był to dobry początek. Plastyczność, z jaką napisano tę książkę bardzo przypadła mi do gustu, dzięki czemu całość szybko się czytało. Z czystym sumieniem mogę więc polecić tę książkę. Nada się na lato.

Hiril

Po „Niezgodną" sięgnęłam dla rozluźnienia. Była to niedługa wciągająca podróż w nieznane. Ale czy „Niezgodna" do mnie trafiła i czy poruszyła?

 

Jesteśmy w USA nowej generacji, w której aby uniknąć Wojny mieszkańcy zostali podzieleni na pięć frakcji – Altruizm, Erudycję, Serdeczność, Prawość i Nieustraszoność. Ach no i bezfrakcyjność. Każda frakcja ceni sobie inne umiejętności i dąży do innych celów, ale wszystkie dają swój wkład dla Dobra Wspólnego. Tak przynajmniej jest w teorii. Nie wiem jak Wam, ale mnie w tym momencie przypomniał się trochę „Dawca Pamięci".

 

„Ludzki rozum może usprawiedliwić każde zło; dlatego jest takie ważne, że nie polegamy na nim."
- Niezgodna, Veronica Roth -

 

Główną bohaterką książki jest szesnastoletnia Beatrice Prior i to z jej perspektywy poznajemy nową rzeczywistość. Beatrice urodziła się w Altruizmie, ale za chwilę będzie podejmować świadomą życiową decyzję o tym, która frakcja stanie się dla niej nowym domem i rodziną. Dziewczyna decyduje się na szalone rozwiązanie i już za chwile skacze z dachu jako Tris. Co dalej oczywiście nie zdradzę, natomiast mogę zapewnić, że nie jest to ostatni skok bohaterki.

 

W tej książce wiele mi się nie podobało przede wszystkim pod względem fabuły. Koleje losu bohaterów dla mnie były naprawdę boleśnie przewidywalne. Odnoszę wrażenie, że autorka miała świetne pomysły, ale je po drodze pogubiła. Tyle dobrych wątków i prawie żaden, jak na mój gust, nie został poprowadzony satysfakcjonująco.

 

Szalone wyzwania, które stają przed Tris początkowo wydają się ciekawe, ale w gruncie rzeczy wraz z kolejnymi stronami stają się absurdalne. Nie czuję nawet sensowności tej frakcji. Sam pomysł podziału na frakcję był świetny – ostatnio nieco oklepany, ale w tej wersji całkiem żywy. Niestety wydaje mi się, że po tym zapał autorki osłabł. Wydarzenia z książki nie zrobiły na mnie wrażenia. Wszystko działo się dokładnie tak jak sądziłam, dodając do tego chochlę patetycznego tonu. Do tego wyczuwam trochę nieścisłości. Zabrakło mi rozwinięcia tematu frakcji i bezfrakcyjności. Zabrakło mi informacji czym właściwie zajmują się frakcje – nie kupiłam krótkiej informacji o tym, że Nieustraszoność pilnuje muru, Serdeczność zajmuje się rolą, Erudycja tworzeniem nowych wynalazków dla wspólnego dobra, a Prawość analizami prawnymi. Zaś w obrębie frakcji dzielone są sprawy zawodowe. Dla mnie to społeczeństwo stało się niekompletne i to na sposób, który budzi moje zaskoczenie, ale i niepewność. Czy skoro istnieje serum sprawdzające decyzje czy przywołujące największe strachy, to dlaczego brakuje prostszych rzeczy? Czy lekarze powinni być w każdej frakcji osobno (czy wtedy osoby z Serdeczności posiadają odpowiednie predyspozycje?), czy to Erudyci powinni się tym zajmować? Jak wobec tego rozumieć, że rząd jest w rękach jednej frakcji? Nie do końca to do mnie trafia.

 

Chwilami wyczułam też przekombinowanie. Nie jestem pewna ile razy, ale doliczyłam się wielu wydarzeń przedstawionych w sposób, jak dla mnie, naprawdę mocno wymyślny. Chyba zbyt mocno ubarwiony i patetyczny, żebym to kupiła.

 

To co było zaletą tej książki to bohaterowie. Podobała mi się Tris, podobał mi się Cztery, polubiłam nieidealnych przyjaciół bohaterki. To były dobrze napisane postacie, miały skomplikowane, ale bardzo ludzkie przemyślenia, brzmiały dosyć realnie (pomijając nierealną rzeczywistość rzecz jasna). Mdły okazał się za to brat bohaterki (mimo początkowo genialnego pomysłu).

 

Książkę pomimo wad czyta się szybko i dosyć przyjemnie, nawet jeśli chwilami brwi podjeżdżają do góry ze zdumienia nad tym po jak bardzo oklepany motyw sięgnęła autorka lub jak podniośle przedstawiła daną scenę.

 

Polecam ją fanom YA i poszukiwaczom lekkiej odmóżdżającej lektury, choć w obu przypadkach chyba muszę przyznać, że czytałam lepsze, np. „Niezwyciężoną", „Mroczne umysły" czy „Szklany tron".

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial