Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Twarze

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Tove Ditlevsen
  • Tytuł Oryginału: Ansigterne
  • Gatunek: Literatura Faktu
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Elżbieta Frątczak Nowotny
  • Liczba Stron: 136
  • Rok Wydania: 2007
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 125 x 190 mm
  • ISBN: 9788391645840
  • Wydawca: Kojro
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Nadarzyn
  • Ocena:

    5/6

    5/6

    5/6

    5/6

    4/6

    4.5/6

    3/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 5 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Twarze | Autor: Tove Ditlevsen

Wybierz opinię:

Scathach

Tove Ditlevsen podobnie jak bohaterka jej książki zmagała się najpierw z depresją, później schizofrenią. Jej utwór wydaje się być próbą zmierzenia się z własnymi lękami, które mimo wielu starań i mimo ciągłej walki zakończyły się samobójstwem.

 

Najciężej pisać mi recenzje książek, które poruszyły mnie najbardziej. Boję się, że moje słowa w pożałowania godny sposób będą próbowały wyrazić to, co przeżyłam zatapiając się w lekturze, a tym samym nie poradzą sobie z tym wyzwaniem i w jakiś sposób „obrażą" książkę i jej autora.

 

Lise - główna bohaterka książki jest pisarką, osobą nieszczęśliwą. Jej związek z mężem przeżywa wielki kryzys. Sama bohaterka od depresji popada w schizofrenię, ma wrażenie, że otaczają ją sami ludzie chcący zrobić jej krzywdę. Jej stan pogarsza się na tyle, że podejmuje nieudaną próbę samobójczą. Od tego momentu wkraczamy na scenę walki z wciąż nawracająca chorobą, stajemy się świadkami trzytygodniowego pobytu w szpitalu.

 

Podczas lektury książki Tove Ditlevsen momentami było mi wstyd. Wstyd, że drążę czyjeś myśli, uczucia, że wchodzę głęboko w czyjąś psychikę odbierając mu wolność. Jednak taki właśnie jest sens tej książki. Autorka zabiera nas w podróż w głąb umysłu osoby chorej psychicznie, pozwala poznać jej myśli, imaginacje. Momentami ma się wrażenie, że to my jesteśmy bohaterami, że to my zmagamy się z chorobą, odrzuceniem ze strony najbliższych, litością ze strony lekarzy. To my słyszymy głosy, widzimy twarze, to my wmawiamy sobie, że choroba nas nie dotyczy.
Powieść ta jest powieścią o dramatycznej walce o powrót do normalności, o powrót do życia, które w pewnym momencie przestało nas dotyczyć. W dziele tym rzeczywistość raz po raz miesza się z wyobrażeniami. Co tak naprawdę jest częścią świata realnego? Czym w ogóle jest ten świat?

 

Nie jest to książka łatwa. Koszmar choroby bohaterki, każe zastanowić się nad swoim miejscem w świecie, nad stanem swojej własnej psychiki. Czy my też nie przywdziewamy kolejnych twarzy na różne okazje? Czy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy jedynie kopią wyobrażeń ludzkich na nasz temat?

 

Kruchość życia, łatwość przekroczenia granicy normalności, to tematy jakie podejmuje autorka.
Warto przejść wraz z bohaterką tę trudną podróż do świata ludzi zdrowych, by docenić jak wiele otrzymaliśmy od życia.
Studium ludzkiej psychiki, po które każdy powinien sięgnąć.
Gorąco polecam!

Magda

Tove Ditevsen - duńska powieściopisarka i poetka, działaczka na rzecz feminizmu w Europie. Na jej twórczość duży wpływ miały przeżycia z dzieciństwa, ale przede wszystkim ciężka choroba, która ostatecznie doprowadziła pisarkę do samobójstwa.

 

"Ale co na tym świecie było rzeczywiste, a co nie? Czy to nie rodzaj choroby, że ludzie potrafią zatrzymać przy sobie własne ja?"

 

Lise posiada wspaniały talent, talent dzięki któremu potrafi wyrazić samą siebie- jest pisarką. Tworzy głównie książki dla dzieci. Została nawet nagrodzona w konkursie, co przyniosło jej niespodziewaną sławę. Od dawna jednak w jej życiu nie układa się tak, jak powinno. Nie pracuje nad żadną książką, coraz bardziej oddala się od życia rodzinnego. W opiece nad domem i dziećmi pomaga jej Gitte - pomoc domowa. Lise od pewnego czasu nie czuje się bezpiecznie we własnym domu. Ma wrażenie, że domownicy uknuli przeciwko niej jakiś spisek. W końcu udaje jej się usłyszeć rozmowę męża z Gitte, z której jasno wynika, że planują ją zabić. Bohaterka planuje ich przechytrzyć i postanawia przedawkować tabletki nasenne. Nie chce jednak umierać, nie jest na to gotowa. Po zażyciu tabletek dzwoni do swojego lekarza, żeby poinformować go o tym, co zrobiła. Lise liczy na to, że jak uda jej się dostać do szpitala, to wreszcie będzie bezpieczna. Zdoła w ten sposób uciec od męża, który chce zrobić z niej wariatkę i będzie mogła normalnie żyć. Tylko co, jeśli okaże się, że lekarz jest także zamieszany w spisek przeciwko niej? Czy znajdzie się ktoś, kto zdoła jej pomóc?

 

Ku swojemu przerażeniu, Lise odkrywa, że szpital nie jest bezpiecznym miejscem. Jej mąż przekupił lekarza, któremu teraz w żadnym wypadku nie można ufać. Pielęgniarki próbują ją uśmiercić, podając jedzenie z trucizną. Bohaterka czuje się jak w pułapce. Do tego zaczyna słyszeć głosy. Wydobywają się z poduszki, z rur, z kratek wentylacyjnych. Słyszy je prawie bez przerwy, osaczają ją, nie dają spokoju. Nie można przed nimi uciec, ani się ukryć, bo są wszędzie. Lise jest przerażona. Nie wierzy w słowa lekarzy, którzy twierdzą, że jest chora psychicznie, ale spróbują jej pomóc. Ona sama nie widzi już dla siebie ratunku.

 

Książka jest niesamowitym obrazem kobiety, zmagającej się z chorobą psychiczną. Autorka nie skupiła sie tutaj nad szukaniem przyczyn choroby, ale nad emocjami, jakie towarzyszą głównej bohaterce. Jej świat jest rozmyty. Rzeczywistość miesza się z urojeniami. Lise nie potrafi odróżnić, co jest prawdą, a co wymysłami jej chorej psychiki. Próbuje walczyć z demonami, które ją osaczają, nie pozwalają zasnąć, szydzą, wyśmiewają, krytykują. Głosy jednak nie chcą dać się uciszyć. pozostaje pytanie, czy bohaterce uda się tą walkę w końcu wygrać? Czy powróci do normalności? Czy już zawsze będzie ją dręczył szyderczy chichot dobywający się niespodziewanie z bliżej nieokreślonej przestrzeni?

 

Książka porusza bardzo ważny temat, jakim jest choroba psychiczna. Pozwala zobaczyć problem oczami samego chorego, przez co autorce udało się przedstawić świat takiej osoby możliwie najbardziej realnie. Jest to bardzo wstrząsający i zarazem przerażający obraz. Czytelnik niemal słyszy głosy, które prześladują główną bohaterkę, uczestniczy w jej cierpieniu i walce. Ciężko jest jednak tak naprawdę wczuć się w sytuację Lise i ją zrozumieć, będąc całkiem zdrowym. To tak, jakby ktoś nam powiedział, że to co słyszymy lub widzimy jest nieprawdą, wymysłem naszej wyobraźni. W jaki sposób próbowalibyśmy to zweryfikować? Czasem przecież tak trudno znaleźć punkt odniesienia, pozwalający odróżnić rzeczywistość i prawdę od wariactwa.

 

Do przeczytania Twarzy zachęcam nie tylko osoby zainteresowane książkami psychologicznymi, ale każdego. Jest to zdecydowanie interesująca pozycja i choć czyta się ją szybko, nie jest najłatwiejsza w odbiorze. Po przeczytaniu ostatniej strony, świat osoby dotkniętej schizofrenią, na długo zostaje czytelnikowi przed oczami. Autorka zostawia nas w niepewności, co do dalszych losów bohaterki. Książka pozwala oswoić się z tą ciężką chorobą, jednak po jej przeczytaniu czujemy ulgę, że to nas jednak nie dotyczy. Zachęcam do przeczytania i zastanowienia się nad życiem, naprawdę warto :)

Alex9

Twarz, oblicze człowieka, oczy, usta, nos - elementy niepowtarzalne chociaż podobne. Dzięki niej komunikujemy się ze światem, nawet gdy nie wypowiadamy słów. Wystarczy spojrzenie by dostrzec ból lub radość, ale to też maska, za którą chowamy to co czujemy. Można nią grać, zrzucać ją w chwilach szczerości, naśladować mimikę innych. Dla bohaterki książki "Twarze" są niezliczonymi fragmentami, które ciągle trzeba dopasowywać do siebie by zrozumieć drugiego człowieka. Momentami wytchnienia dla niej są wieczory, gdy ludzie śpiąc nie używają ich by siebie wyrazić, nie dostarczają coraz to nowych informacji, jakie trzeba zrozumieć. Ciągłe zmiany są męczące, przerażają, jedynie bezruch daje spokój, tak pożądany i tak rzadko goszczący w bohaterce. Strach czai się nie tylko w obliczach najbliższych, ale i w szafie i tłumie zgromadzonych podczas przemówienia. Jest wszechobecny, w czasie i przestrzeni. Nic nie przynosi ulgi, a gdy jeszcze nie ma nikogo kto zrozumie i pomoże przejść odegnać obawy, pojawia się myśl o śmierci, z własnej ręki.

 

Są momenty, gdy życie wydaje się zwyczajne, a lęki poprzedniego dnia są zepchnięte gdzieś poza granice pamięci. Jednak wystarczy jedno słowo, grymas twarzy, ruch ręki i wszystko powraca, niczym fala niszcząca wszystko po drodze. Jedna decyzja podjęta pod wpływem emocji i choroba staje się widoczna, ale nadal brak zrozumienia dla człowieka i jego cierpienia. "Gdy rozum śpi, budzą się demony", a co gdy są one obecne ciągle, kryją się w każdym człowieku czy rzeczy? Jak wygląda świat widzianym oczami osoby chorej umysłowo? Jak surrealistyczny obraz Dalego czy jak odbicie w krzywym zwierciadle? Może jest jednym i drugim i wszystkim tym, co wzbudza paraliżujący strach. Wraz z Lise wchodzimy w taki krajobraz, złożony ze znanych nam elementów, ale poskładany w całkiem innej kolejności. Jest on przerażająco samotny i nieprzyjazny, nie ma w nim nikogo kto podałby pomocną rękę, jest się w nim samemu. Nawet najbliżsi ludzie są tutaj wrogami, którzy czyhają na nasze życie. Spirala strachu nakręca się coraz bardziej, wciągając w swoje zwoje rodzinę i znajomych. Jej końca nie widać, początek jest już wyblakłym wspomnieniem. Granica pomiędzy rzeczywistością a urojeniem przestaje istnieć, kłębowisko myśli jest przerażające, ale poza nim nie dostrzega się niczego, na czym umysł mógłby znaleźć zaczepienie, chociażby chwilowe. Dopóki zaprzecza się chorobie ona wciąż narasta, tak jakby żywiła się buntem chorego. Jednak gdy następuje pogodzenie się z nią, przyjęcie tego co z sobą niesie, powoli zaczyna odsuwać się. Nie znika, nie odchodzi, jest wciąż obecna, ale nie natarczywa. Do głosu dochodzi coś więcej niż obawa, demony choroby czają się, ale nie dochodzą do głosu.

 

Choroba umysłowa nosi odium odrzucenia i niezrozumienia, nawet przez najbliższych. Właściwie chorych umysłowo spycha się na margines życia społecznego, przez wielu ich cierpienie jest traktowane jak coś nierzeczywistego, bo objawy najczęściej sprawiają, że znany nam człowiek staje się kimś obcym. Trudno jest głośno powiedzieć jestem chory umysłowo, ale to nie sprawia, iż przestałem być człowiekiem. Jak leczyć umysł, który jest istotą określającą kim jesteśmy? Czy tylko lek jest jedynym remedium na chaos myślowy? Jak określić co pomoże choremu wrócić do rzeczywistości i czy on w ogóle jest na to gotowy?
"Twarze" są historią, która przedstawia świat tak jest on widziany przez osobę chorą. Nie ma w nim upiększeń, za to groza strachu i kalejdoskop urojeń, wciągających w swoje odmęty resztki świadomości. Pogrążyć się w nich jest łatwo, wydostać się niezmiernie trudno, niektórzy już zawsze będą nosić ich ślady.

 

Książka, wciągająca, ale nie przez akcję, lecz osobę głównej bohaterki - Lise. Jej los nie pozostawia obojętnym, ukazuje jak może przebiegać choroba - od zwykłego lęku aż po zatracenie się w nim. Lise ma to czego inni jej zazdroszczą, rodzinę, sukces, ale brak jej jednego - pewności siebie, to ją prowadzi od okazjonalnego strachu przed ludźmi aż po całkowite oderwanie się od świata, który swoją obecnością nieustannie rani.

 

Warto zastanowić się jaką cenę płaci się za sukces, jak może on wpłynąć na człowieka, gdzie w tym wszystko miejsce na rodzinę jak wiele ona może dać.

Isadora

Lise Mundus zdaje się wieść całkiem zwyczajne i normalne życie, jednak tak naprawdę znajduje się na krawędzi chaosu. Choć odniosła spektakularny sukces jako autorka książek dla dzieci, powoli traci kontakt z rzeczywistością i kontrolę nad swoim umysłem: boi się wychodzić z domu i spoglądać w ludzkie twarze, które na jej oczach rozpadają się, zmieniają lub też nabywają zwierzęcych cech; słyszy głosy dobywające się zza ścian i z rur, zaniedbuje dzieci, o które troszczy się gosposia. Dręczą ją liczne obsesje i fobie oraz mania prześladowcza; pogłębiająca się choroba komplikuje i tak trudne relacje z mężem, nasilają się też halucynacje i omamy wzrokowo - słuchowe: wydaje jej się, że każda napotkana osoba źle jej życzy, demaskuje jej prawdziwe bądź wyimaginowane słabości, poddaje bezwzględnej krytyce, zaś rodzina i personel medyczny są w zmowie i spiskują, by pozbawić ją życia.

 

Lise początkowo nie jest świadoma swojej choroby ani tego, jak poważny jest jej stan. Czuje się wyobcowana, bezradna, zaszczuta, niewyobrażalnie samotna i zmęczona koszmarnymi urojeniami.
Kiedy przedawkowuje leki i trafia na szpitalny oddział zamknięty, rozpoczyna heroiczną i żmudną walkę z chorobą psychiczną.

 

"Twarze" to wstrząsająca w swej wymowie powieść, która - choć niewielka pod względem objętości - dysponuje znacznym ciężarem gatunkowym i ogromnym ładunkiem emocjonalnym; w mistrzowski sposób ukazuje dramatyczne zmagania z chorobą psychiczną. Cechuje ją głęboki autentyzm, którego źródłem mogą być tylko i wyłącznie własne przeżycia i doświadczenia autorki. I tak też jest w istocie - Tove Ditlevsen przez całe życie walczyła z ciężką, nawracającą chorobą, która ostatecznie zakończyła się jej samobójczą śmiercią.

 

"Twarze" można potraktować jako przejmujące świadectwo zmagań autorki z własną psychiką, realistyczny zapis wrażeń, odczuć, myśli i reakcji - stąd poruszający autentyzm oraz niepokojące, a zarazem intrygujące spojrzenie na świat z perspektywy człowieka cierpiącego na chorobę psychiczną. Przydaje to powieści realizmu i intymności, co przenosi się również na styl narracji - jest on pełen prostoty, prawdziwy, szczery, wręcz surowy, pozbawiony jakichkolwiek ubarwień, a przez to trafiający wprost do czytelnika, pozwalający zajrzeć w głąb umysłu udręczonego urojeniami, poczuć zacierające się granice między rzeczywistością a halucynacją, a co za tym idzie - choć w niewielkim stopniu wczuć się w psychikę człowieka, który zabłąkał się w labiryncie własnego umysłu.

 

"Twarze" to przerażająco realistyczne i skłaniające do głębokiej refleksji studium ludzkiej psychiki ogarniętej chaosem i dezintegracją. Zawiera olbrzymi ładunek emocjonalny, co w połączeniu z obrazem świata widzianego oczami człowieka chorego psychicznie nie tylko oswaja czytelnika ze specyfiką choroby, lecz także zwraca uwagę na tragedię cierpiących na nią ludzi ucząc tolerancji, empatii i zrozumienia oraz poszerzając horyzonty.

 

Warto sięgnąć po tę cenną i pożyteczną lekturę, warto spojrzeć na świat zupełnie innymi oczami. Być może odmieni Was to na zawsze.

Agnesja

Osobiście bardzo interesuję się psychologią, dlatego z chęcią sięgnęłam po lekturę książki Twarze autorstwa Tove Ditlevsen. Ciekawość nie dawała mi spokoju i postanowiłam znaleźć trochę informacji na temat autorki. Okazało się, że ma dużo wspólnego z główną bohaterką powieści. Z góry chcę ostrzec, że najtrudniej jest mi pisać o książkach, które mnie poruszyły. Nie przypuszczałam, że Twarze tak bardzo mną wstrząsną...

 

Lisa pisze książki dla dzieci przynoszące jej rozgłos, ale jej życie prywatne leży w gruzach, a małżeństwo jest w stanie krytycznym. Dziewczyna coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości i od depresji popada w schizofrenię. Ma wrażenie, jakby wszyscy knuli przeciwko niej, chcieli ją skrzywdzić. Choroba psychiczna coraz bardziej zaczyna ogarniać umysł bohaterki, a bezsilność i strach stają się tematem przewodnim jej życia.

 

Tove Ditlevsen sama przeżyła wiele zawodów miłosnych. Tak jak Lisa, zmagała się wpierw z depresją, a później z schizofrenią. Twarze z pewnością były próbą zmierzenia się ze swoimi lękami i problemami samej autorki, która cały smutek, żal i ból przelała na papier. Czytelnicy wraz z główną bohaterką, a zarazem panią Ditlevsen, mogą poczuć, jak życie nagle potrafi przekoziołkować sprawiając, iż człowiek nie potrafi sobie sam poradzić. Podróż do wnętrza psychiki Lisy oraz poczucia jej bólu, cierpienia, dramatów i emocji możemy sami przeżyć. Wywnioskować, co tak naprawdę autorka chce wyrazić poprzez swoją powieść. Czytając Twarze sama poczułam się, jakbym była samotna, bezsilna i przestraszona.

 

Klimat powieści jest niepokojący, tajemniczy, a wręcz przytłaczający. Jednak uważam, że od czasu do czasu warto przeczytać taką książkę, ponieważ daje ona dużo do myślenia. Pomimo małej objętości, jest ona trudną lekturą. Trzeba się skupić i poczuć emocje występujące na każdej stronie, w każdym zdaniu. Warto wybrać się w niezapomnianą podróż do wnętrza ludzkiej psychiki. Koszmar, który przechodzi bohaterka zmusza do zastanowienia się nad tym, jak bardzo my cenimy samych siebie. Dawno nie czytałam tak poruszającej książki jak Twarze. Mam nadzieję, że ta krótka powieść dotknie również Was.

Tristezza

Tove Ditlevsen (1917 – 1976) była wybitną duńską powieściopisarką i poetką, a zarazem znaną działaczką na rzecz feminizmu w Europie. Wydała dwadzieścia dziewięć utworów, w tym powieści, wiersze i pamiętniki. Duży wpływ na kształt jej twórczości wywarły przeżycia z dzieciństwa, doświadczenia wyniesione z kilku małżeństw zakończonych rozwodem i ciężka choroba, stale powracająca aż do samobójczej śmierci.

 

"Twarze" to krótka powieść, której bohaterka prowadzi dramatyczną walkę z chorobą psychiczną, powoli wracając do świata ludzi zdrowych.

 

Lise nie wychodzi do ludzi. Nie chce widzieć nowych twarzy, których i tak nie zapamięta, ani starych które różnią się od jej wcześniejszych wizji. Główna bohaterka, choć żyje w domu z mężem i trójką dzieci, jest samotna. Odizolowana od świata. Nie nawiązuje prawie z nikim kontaktu, kiedyś sławna pisarka dla dzieci, teraz popadała w szaleństwo. Lise sądzi że jej rodzina wraz z gospodynią domową – Gitte, chcą zrobić z niej wariatkę i usunąć ją ze swojego życia. Zrozpaczona, nie potrafiąc do końca analizować rozsądnie faktów połyka wiele tabletek nasennych i wpada w pułapkę. Pułapkę własnego obłędu.

 

Nie poznaliśmy do końca innych bohaterów, poza Lise, gdyż wolała się ona na nich nie skupiać. W swoim szaleństwie widziała i słyszała różne rzeczy, przez co nie mamy pewnego i stałego obrazu bohaterów. Z początku dowiadujemy się o wyglądzie jednak nie wyróżniamy zbyt wielu cech, ponieważ nasza bohaterka, izolując się od innych, tak naprawdę nikogo dobrze nie znała, nawet własnych dzieci.

 

Miejscem akcji najpierw był dom, w którym mieszkała Lise z rodziną i Gospodynią. Jednak bardziej zapada w pamięć obraz domu dla psychicznie chorych. Tutaj też nie mamy całkowicie prawdziwego obrazu, lecz prawdę, którą przeplatają wyobrażenia i halucynacje. Ten obraz zmienia się wraz z powrotem do zdrowia głównej bohaterki.

 

Fabuła skupia się na życiu Lise oraz na jej chorobie. Widzimy wszystko takim, jakie ona widzi, postrzegamy jak ona. Jesteśmy z nią w czasie jej halucynacji, w czasie których Lise zaczyna normalnie odczuwać i pozostawia obojętność poza sobą.

 

Styl pisania autorki był przystępny i wciągał, jednak momentami zastanawiałam czy chce mi się ją czytać. Autorka niekiedy pisała tak, że nużyło mnie czytanie. Jednak takich momentów było mało, a książka mnie poza tym wciągnęła. Ditlevsen napisała książkę ciekawie.

 

Narracja była prowadzona trzecioosobowo, co mnie z reguły podpycha, jednak w tym przypadku miałam wrażenie jakbym wraz z główną bohaterką dzieliła jej przeżycia. Narracja prowadzona jest w ten sposób, że odczuwałam więź z Lise.

 

„Twarze" jest książką dzięki której mogłam ujrzeć wszystko z zupełnie innej perspektywy, choć miałam przed sobą ten sam świat co na co dzień. Książka napisana z perspektywy osoby chorej psychicznie była ciekawym pomysłem i sądzę, że został ten pomysł należcie zrealizowany. W książce zaciekawiło mnie także, że do teraz nie jestem do końca pewna co było prawdą, a co halucynacjami, w trakcie czytania próbowałam się nad tym zastanowić, jednak postanowiłam go porzucić, gdyż nie miałam szans na powodzenie w tym przedsięwzięciu.

 

Książka ta bardzo mi się spodobała i otworzyła mi oczy na pewne sprawy. Jestem pod wrażeniem talentu autorki która napisała coś tak niesamowitego. Znalazłam w tej książce niewiele wad, najbardziej przed przeczytaniem raziła mnie ilość stron, gdyż powieść jest króciutka. Jednak po przeczytaniu, choć z książką tą nie spędziłam bardzo wiele czasu, nie czuję niedosytu i czuję, że wszystko co należało, zostało zrealizowane. „Twarze" jest miłą i ciekawą lekturą, którą polecam każdemu, niezależnie w czym gustuje, ta książka może okazać się dla niego miłą odmianą.

Vivienne Davila

Każdego dnia przyoblekamy nową twarz. Posiadamy ich kilka w swoim zanadrzu. Jesteśmy jak kameleony, zwierzęta, które potrafią przystosować się do każdej sytuacji, ukrywając swoje prawdziwe uczucia i intencje. Ale później coraz trudniej jest nam rozwikłać, kim tak naprawdę jesteśmy. Gubimy się w tym, plączemy, chcąc odnaleźć nasze prawdziwe Ja. Zastanawiamy się, kim tak naprawdę jesteśmy i czy nasi bliscy również są tymi, za kogo ich bierzemy.

 

Najtrudniej jest walczyć z kimś, kogo nie widzimy, a nawet z początku nie mamy o nim najmniejszego pojęcia. Lise to z pozoru spełniona kobieta. Czterdziestoletnia pisarka powieści dla dzieci, odnosząca sukces w swojej pasji, mimo że od dwóch lat nie tknęła pióra. Ma trójkę wspaniałych dzieci i męża z już drugiego małżeństwa, który, również z pozoru, wspiera ją w jej sukcesach. Ale jak już mówiłam, jej życie z pozoru jest kolorowe. Kobieta przechodzi trudny okres w swoim życiu. Jej małżonek, Gert, dla zemsty zdradza ją z ich gosposią, która również „po cichu" poducza jej syna, Mogensa w aspektach łóżkowych. W jej egzystencji nie ma zabaw i szczęścia. Powoli zaczyna zauważać prawdziwe oblicza swoich bliskich. Dowiaduje się planach jej samobójczej śmierci, o konspiracyjnych spiskach Gerta, jego kochanki, a nawet jej dzieci. Chcą jej końca, dając im upragniony spokój. Wynosząc się z ich życia raz na zawsze.

 

Lecz gdy to wszystko staje się zwyczajną ułudą jej wyobraźni, nie wie już w co wierzyć.
Autorka posłużyła się obfitym słownictwem, stosując wiele epitetów i porównań, czym wzbogaciła opisy, które według mnie są cudeńkiem pośród obecnej twórczości. Nie skąpiła w rozterkach i przemyśleniach bohaterki, niezwykle realnie ukazując w jakim stanie emocjonalnym się znajduje. Czasami czytanie zaczynało mnie męczyć, aczkolwiek ciekawość pchała do dalszego kontynuowania.

 

„Twarze" Tove Ditlevsen to piękna powieść, opisująca losy kobiety zmagającej się z chorobą psychiczną aż do samego końca. Jest to lektura odważna, po której przeczytaniu jesteśmy w stanie posiedzieć chwilę w ciszy, zastanawiając się nad własnym jestestwem. Pokazuje, że potrzebna jest ogromna siła woli i pragnienie życia, aby wygrać. Przetrwać i pozostać na powierzchni. Przyznaję, jest to pozycja niezwykle trudna, aczkolwiek wartościowa. Zasługuje to dzięki swojej twórczyni. Jej doświadczenia i piętno z dzieciństwa pomogły w stworzeniu tejże książki. Była to jej podpora, fundament.

 

Nie polecam lektury Tove Ditlevsen osobom, które chcą jedynie zapchać sobie „grafik" i przeczytać książkę, tylko aby to zrobić. Musicie nastawić się na całkowitą zmianę swojego spojrzenia na osoby, takie jak Lise. Osoby niczemu winne, które nie mają pojęcia o swojej chorobie. Nie bójcie się tego, bo naprawdę warto.

Varia

Książek opowiadających o wszelkiego rodzaju zaburzeniach było już co niemiara, jednak mało która pozawala tak głęboko wniknąć w chory umysł, jak Twarze - powieść wybitnej duńskiej literatki, Tove Ditlevsen.

 

Lise jest pisarką. Tworzy bajki dla dzieci, którym zawdzięcza sławę i rozgłos, ale mimo to, nie można jej nazwać szczęśliwą osobą. Od dawna nie opuszcza swego mieszkania, jej mąż ma romans z gosposią, a jakby tego było mało, oboje starają się ją otruć. Pewnego dnia kobieta postanawia ich przechytrzyć. Łyka garść tabletek nasennych i chwile po tym dzwoni do lekarza, tłumacząc mu co zrobiła. Zgodnie z planem udaje się ujść jej z życiem, ale nie przewidziała, że za swój czyn zostanie umieszczona na oddziale psychiatrycznym. Niestety tu również nie czuje się bezpiecznie. Gdziekolwiek by nie poszła, uciążliwe głosy podążają tuż za nią, siejąc coraz większy zamęt w jej głowie.

 

Tej książki nie da się „połknąć" w godzinę. Mimo skromnych rozmiarów, trzeba poświęcić jej sporo czasu oraz uwagi, żeby dostrzec każdy aspekt przedstawionego tutaj problemu. Poznawanie świata z perspektywy osoby chorej psychicznie, jest tak samo fascynujące, jak i przerażające. W zasadzie do ostatniej strony nie wiemy co jest prawdą, a co wytworem chorego umysłu. Balansujemy między kolejnymi wersjami zdarzeń, gubiąc się w nich tak samo jak Lise, i czując w ten sposób na samym sobie, z czym wiąże się ta przypadłość.

 

Powieść obnaża piętno zaburzeń psychicznych. Demonstruje sposób w jak wykrzywiają one obraz rzeczywistości, dostosowując go do podszeptów manii prześladowczej oraz spisków. W tej historii nie jest istotne to, jak się ona zaczęła, ani co było przyczyną pierwszych objawów. Tu liczą się wewnętrzne uczucia bohaterki, zdominowane wszechobecnym strachem i niepewnością. Stopniowe odzyskiwanie świadomości przypomina błądzenie w gęstym lesie. Z czasem trafimy na jakaś ścieżkę, lecz nie mamy pojęcia dokąd ona nas zaprowadzi.

 

Twarze to piękna opowieść o ucieczce przed samym sobą do świata dźwięków i fantazji, okupiona latami cierpienia, ale za ta to z puentą która daje nadzieję.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial