Pohleczka
-
Potok myśli, a może strumień? Zadowolenie lub rozczarowanie życiem? Akceptacja lub negacja? Uzdrowienie czy degeneracja? Istnieje wiele pytań, które nam towarzyszą, na które znamy odpowiedź lub nie. Życie, egzystencja to "twory" dość skomplikowane, na które nie posiadają jednoznacznej definicji. Ile ludzi tyle odpowiedzi. Każdy po swojemu odbiera świat i na swój sposób żyje.
"Wiązka" jest abstrakcyjnym odbiciem świata, ba nawet całkiem zepsutym. Zepsutym do szpiku kości, szokującym, wzbudzającym niesmak. Z drugiej strony jest to odbicie dość niesztampowe i oryginalne, i niebywale filozoficzne.
O czym jest ta króciutka książeczka? Trudno powiedzieć. Jest o życiu człowieka, który wydaje się być sfrustrowany życiem, którego niewiele jest w stanie zaskoczyć, chociaż sprawa wrażenie, że jest inaczej. Główny bohater Edmund opisuje swoje doświadczenia ze światem, znajomymi, zwierzętami, narkotykami.
Książka napisana jest ostrym, ciętym językiem z odrobiną wulgaryzmów. Z drugiej strony jest to książka, która udowadnia czytelnikowi, że autor to osoba inteligenta, z poczuciem humoru (pewną dawkę tego humoru można dostrzec w książce), oczytaną. Styl, sposób pisania i postrzegania świata przedstawiony przez autora przypomina mi książkę Piotra Czerwińskiego "Pokalanie". Oba światy są przedstawione w pewnym krzywym zwierciadle, chociaż "Wiązka" wydaje mi się bardziej zepsuta.
Myślę, że książka odpowiednia jest dla moli książkowych, którzy chcą przeczytać coś całkowicie abstrakcyjnego, niespotykanego i jak twierdzi prof. Stanisław Bereś "zatrutego".
Dziękuję za "Wiązkę" Warszawskiej Firmie Wydawniczej i portalowi sztukater.pl.