Niedopisanie
-
Baśń czy opowieść dla dorosłych utrzymana w konwencji baśni? Okładka przedstawiająca czarną, ponurą wronę na tle ostrej czerwieni i tajemniczy tytuł Wroniec nic jeszcze nie mówią. W środku mnóstwo kolorowych ilustracji. Dziecinne rymowanki wplecione w fabułę. Więc jednak historia dla dzieci? Krew na dziobie wrony, ludzie pałowani na śmierć, wrzucani do kotłów, z których unosi się tłusty dym. A więc dla dorosłych? Wroniec Jacka Dukaja budzi wiele wątpliwości...
Pierwszy raz spotkałam się z książką tego typu. Zrobiła na mnie potężne wrażenie. Historia zaczyna się pewnego zimowego dnia, gdy w telewizji nie było dobranocki. Tata głównego bohatera, małego Adasia zostaje porwany przez Wrońca. Mama trafia do szpitala, znikają babcia i młodsza siostra, Adaś zaś trafia pod opiekę sąsiada, pana Betona. Razem z nim zaczyna wędrówkę po Mieście, wśród wszechobecnej Szarzyzny. Chce uratować swoją rodzinę. Jednak na jego drodze stanie wiele niebezpieczeństw: Bubecy, Złomot, kruki, Milipanci...
Opowieść zawiera pewne stałe elementy baśniowego schematu. Mamy głównego bohatera, dziecko – jak w Tomciu Paluszku czy Jasiu i Małgosi. Są i przeciwnicy: najgroźniejszym spośród nich jest Wroniec. Również język stylizowany jest na baśń: wspomniane już neologizmy takie jak Bubek czy Złomot są oczywistymi aluzjami do historycznych pojęć. Dorośli wyłapią te aluzje bez problemu. Tego typu zakamuflowane odniesienia można wyjaśnić też młodszemu czytelnikowi – dzięki temu książka stanie się inspiracją dla rozmów dotyczących nie tak dalekiej przecież historii.
Tu jednak pojawia się główny zarzut wspomniany już na początku: przerażający charakter książki i zawarte w niej drastyczne elementy. Odwołują się one do konwencji dawnych utworów dla dzieci takich jak baśnie braci Grimm. Sama okładka przypomina mi wydanie Baśni, które czytałam będąc małą dziewczynką: na okładce pierwszego tomu ukazany został profil kruka w koronie. Była to nieułagodzona wersja baśni, które dziś dzieci przeważnie poznają w pozbawionej okrutnych elementów wersji. Wroniec jest właśnie taką niecenzurowaną opowieścią – przedstawia rzeczywistość stanu wojennego oczami małego, przerażonego dziecka, które gubi się w tamtej rzeczywistości.
Książka Dukaja absolutnie mnie zachwyciła. Cieszę się, że można pisać o narodowej historii bez pompy i patosu. Inaczej. W oryginalny, znakomity literacko przy tym sposób. Dukaj bawi się językiem, kreuje ogromnie wyrazistą wizję przypominającą psychodeliczny sen. To kawałek naprawdę dobrej literatury.