Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Akademia Mitu Tom I Dotyk Gwen Frost

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Akademia Mitu Tom I Dotyk Gwen Frost | Autor: Jennifer Estep

Wybierz opinię:

Natula

„Dotyk Gwen Frost" to książka z gatunku urban fantasy, jest ona pomysłowym połączeniem mitologii i magii ze współczesnymi trendami. Dla mnie przyjemnym zaskoczeniem było to, że powieści daleko do typowego romansu paranormalnego, oczywiście jest w fabule wątek miłosny, ale nie jest on motywem przewodnim, raczej stanowi urozmaicenie do intrygujących wydarzeń mających miejsce w Akademii Mitu, a proszę mi wierzyć, że tych w tej elitarnej szkole dla potomków mitycznych bogów i wojowników nie brakuje.

 

Bohaterka książki 17-letnia Gwen Frost jest Cyganką posiadającą wyjątkowy dar, który sprawia, że dotykając przedmiotu czy też człowieka, dziewczyna poznaje jego tajemnice, a wraz z nimi doświadcza wibracji emocji. Niespodziewanie dostaje propozycję nauki w ekskluzywnej szkole dla członków mitycznych rodów. Do Akademii Mitu uczęszczają nastoletnie Walkirie, Amazonki, Rzymianie, Wikingowie i nieustraszeni Spartanie, młodzież posiada specyficzne moce charakterystyczne dla swojego pochodzenia i uogólniając jest bardzo... snobistyczna. Gwen absolutnie nie pasuje do tego środowiska, wydaje się, że zwykła Cyganka nieskoordynowana ruchowo, miłująca wszystko co słodkie i czekoladowe oraz nie wierząca w istnienie wszelkich bóstw znalazła się w tej szkole przypadkowo, jednak kiedy w bibliotece zostaje brutalnie zamordowana jedna z uczennic i znika artefakt Czara Łez to jedynie Gwen wykaże się empatią i ciekawością, ponieważ jej intuicja podpowiada, że to makabryczne zabójstwo nie jest tak prozaiczne jak uważają pedagodzy i adepci szkoły, tak tak, Akademia to bardzo specyficzne miejsce. Wściubiając nos tam gdzie nie powinna, wpada na podejrzane ślady, co będzie miał z tym wspólnego przystojny Spartanin i mroczny bóg Loki? Tego na pewno warto się dowiedzieć.

 

Czytanie powieści Jennifer Estep, na powstanie której miał wpływ oglądany przez autorkę w szkole film „Starcie tytanów", sprawiło mi dużo radości, ta książka to jedna wielka przygoda, którą czyta się jednym tchem. Oszałamiające tempo wydarzeń i mnogość akcji sprawia, że ja czytelnik już od dawna nie zaliczający się do nastolatków, dałam się ponieść tej fantastycznej historii, kierowanej głównie do młodzieży. Zapewne jest to zasługa wyjątkowych bohaterów, którym nadano wiele autentyzmu, poprzez obdarowanie ich cechami bardzo prawdziwymi i charakterystycznymi dla młodych ludzi. Spontaniczne reakcje bohaterów oraz ich psychologiczne portrety wywołują szczerą sympatię i sprawiają, że łatwo przywiązujemy się do tych oryginalnych książkowych postaci. Poza tym lektura ta została napisana przyjemnym, poprawnym stylem, a tekst jest płynny i co ważne bardzo ciekawy.

 

Książce tej praktycznie nie mam nic do zarzucenia. Fabuła jest konkretna, dynamiczna, ciekawie rozplanowana, a intryga zaskakuje. Jedynie do czego mogę się lekko doczepić, jest to, że autorce nie udało się uniknąć pewnych stereotypowych elementów charakterystycznych dla tego typu powieści, jednak Jennifer Estep tak sprawnie operuje słowem i z gracją uzasadnia pewne elementy fabuły, że przyznajemy jej rację, wszystko w tej książce ma sens, nawet to, że główna bohaterka po raz kolejny jest doświadczona przez los, zdezorientowana i wykluczona ze środowiska.

 

Plus dla autorki, że nie boi się poruszać tematów drażliwych i niebezpiecznych, i oprócz tego, że dostajemy ciekawie opakowaną opowieść rodem z Olimpu ze spiskami i gierkami w tle, to jeszcze mamy dodatek w postaci swobodnego, ale nie pozbawionego krytyki, potraktowana tematu seksu i alkoholu wśród młodzieży oraz związków międzyludzkich z wyraźnym podkreśleniem istoty przyjaźni i szczerości.

 

Muszę przyznać, że powieść „Dotyk Gwen Frost" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Jest to pozycja interesująca z intrygującym motywem zbrodni, w której nie brakuje efektownych scen, bardzo plastycznych opisów i realnych bohaterów. Książkę polecam czytelnikom lubiącym mitologię, atrakcyjnie skrojone motywy oraz porywające historie z rozbrajającymi bohaterami.

Gosiarella

Pradawnymi bogami i mitologią interesowałam się od dziecięcych lat. Zawsze z chęcią słuchałam nauczycieli opowiadających o greckich mitach, z chęcią oglądałam filmy i seriale z bóstwami w tle, a także starożytność jest moim ulubionym okresem historycznym. Nic więc dziwnego w tym, że gdy tylko dowiedziałam się o Akademii Mitów, postanowiłam odłożyć wszystkie naglące sprawy na bok, by tylko zacząć ją czytać.

 

Gwen Frost jest siedemnastoletnią Cyganką obdarzoną niezwykłym darem. Wystarczy jeden jej dotyk by poznać historię człowieka lub przedmiotu. Dzięki niemu zna ludzkie tajemnice... Dzięki niemu poznała mroczną tajemnice swojej koleżanki. Przez kontakt z jej szczotką do włosów dowiedziała się, że dziewczyna jest molestowana przez swojego ojczyma. Gwen powiedziała o swoim odkryciu swojej matce, która służyła w policji. Niestety pech chciał, że w ten sam dzień, gdy mama Gwen aresztowała tego zwyrodnialca, zdarzył się wypadek samochodowy, w którym kobieta zginęła. Osieroconej dziewczynie została na świecie już tylko babcia. Nie długo po tym zdarzeniu Gwen wylądowała w Akademii Mitów, magicznym miejscu, do którego uczęszczają potomkowie wielkich wojowników i wojowniczek. Nastolatka nie czuje się wśród nich dobrze. Sama nie umie walczyć, a jedyną jej mocą jest dotyk. Dodatkowo wszyscy są obrzydliwie bogaci i nie zwracają na Cygankę specjalnej uwagi. Jakby tego było mało, to właśnie ona znajduje w bibliotece najładniejszą i najpopularniejszą dziewczynę w szkolę, z poderżniętym gardłem.

 

Oczywistym jest, że najwyraźniejszą i najlepiej dopracowaną postacią w książce jest Gwendolyn Frost, która jest główną bohaterką. Dzięki narracji pierwszoosobowej mamy wgląd we wszystkie emocje i myśli siedemnastolatki. Dziewczyna jest odważna i ma cięty język, który nie raz mnie rozbawił. Należy do tego typu bohaterów literackich, których po prostu nie da się nie lubić. Szkoda jedynie, że jest niedowartościowana i często nam o tym przypomina. Postać Gwen jest postawiona na pierwszym planie, dopiero daleko, daleko za nią wyłaniają się kolejni bohaterowie, wśród których jest popularna walkiria Daphne oraz niebezpieczny Spartanin Logan.

 

Bardzo podobało mi się wrzucenie wszystkich starych bogów z różnych krajów do jednego worka. Rzadko, a właściwie nigdy nie spotkałam się z utworem, w którym występowałby zarówno nordycki bóg Loki, jak i grecka bogini Nike. Oczywiście zdaje się sobie sprawę, że "Kłamcy" Jakuba Ćwieka było podobne tło, jednak przy przeczytaniu obu zapewniam, że Akademia Mitu serwuje nam pod tym względem coś zupełnie nowego. Rzeczywistość, w której potomkowie Rzymian i Wikingów uczęszczają do jednej szkoły, bogowie wybierają sobie śmiertelnych wybranków, a między panteonem i żniwiarzami wisi widmo wielkiej wojny jest niesłychana. Zakochałam się w tym świecie! Uwielbiam, gdy książka osnuwa mnie magiczną mgiełką i porywa do swego świata, każąc przeżywać zawarte w niej historie.

 

Barwny świat, wypełniony magią połączony z codziennymi problemami i zagrożeniami jest fantastyczny. Lekkie pióro autorki i ciekawie skonstruowana fabuła połączona z zagadką do rozwiązania, to przepis na dobrą książkę. "Dotyk Gwen Frost" wciąga od pierwszej strony i ciężko się od niej uwolnić nawet po zakończeniu lektury. Książkę czytało się niezwykle przyjemnie, ale niestety za szybko. Niestety pojawił się też minus - autorka wyjątkowo często się powtarzała. Ile razy można czytać jedno i to samo? Już nie mogę się doczekać kolejny tomów! Polecam!

Sophie Carmen

W Akademii Mitu uczą się nastolatkowie o różnych zdolnościach. Uczą się jak nad nimi panować i się nimi posługiwać. Są tam Amazonki, Walkirie Spartanie i... jedna jedyna dziewczyna o niezwykłym darze. Gwendolyn Frost. Jej cygański dar, polega na tym, że wystarczy jej jeden dotyk, aby wiedzieć wszystko o danym przedmiocie czy człowieku. Ukrywa ten sekret od młodości. Dzięki swojej umiejętności Gwen zarabia na życie. Znajduje zagubione przedmioty i dobrze na tym wychodzi. Więc gdy przeniosła się do Akademii, zarabia jeszcze więcej, bo wszyscy inni uczniowie są bogatymi snobami. Jednak moc Gwen nie opiera się na wyczuwaniu pozytywnych wibracji, jakże czuje te złe, niebezpieczne. Gdy orientuje się ona że posiada o wiele silniejszą moc, nic myślała okazuje się że musi stawić czoło największemu wrogowi, - mrocznemu bogowiLokiemu.

 

Na Dotyk czaiłam się kilka miesięcy. Wszelakie recenzje jeszcze bardziej mnie podniecały, do przeczytania powieści. Gdy ją zaczęłam niekoniecznie zaczęła mnie porywać. Chodziłam po domu, i marudziłam że się nudzę, a gdy padało pytanie "czemu nie poczytasz", to ja odpowiadałam "bo nudne". Co prawda te kilka pierwszych stron, bardzo się ciągnęło, później jednak wszystko drastycznie się zmienia. Wciąga niesamowicie, aż szkoda przerywać. Zwłaszcza że do Dotyku Gwen Frost nawiązuje grecka mitologia, która od dawna mnie przyciągała. A teraz to się pogłębiło. Z chęcią zajmę się następnymi częściami!

 

Książkę czytałam z zapartym tchem, pożerając kartki. Te wszystkie postaci, i oryginalny pomysł... Wszystko wydawało się takie realne. Czułam się tak jakbym podążała wprost za Gwen, i w dodatku czuła te same emocje. Jennifer Estep naprawdę dostaje ode mnie mocnego plusa za te rozpisane emocje. I ta akcja... Cud, miód i... książki? Wszystko jest takie niespodziewane... Książkę się je (najlepiej na kolację) a nie czyta! Czytając to odczuwałam ekscytację, i oczywiście prawdziwe emocje. To jest istna mieszanina uczuć.

 

Ogólnie tytułowa Gwen jest dość wyobcowana - w Akademii nie ma przyjaciół, aczkolwiek z ludźmi się kontaktuje, jednak tylko wtedy kiedy muszą oni coś znaleźć. Chociaż nie wszyscy tacy są. Na przykład taki Carson. Niby bogaty snob, a tak naprawdę miły facet, który nie ma nic do Gwen. Miło z jego strony. No i jak wiadomo, zawsze jest czarny charakter, chociaż tu dla mnie jest ich nazbyt. Może nie tyle że czarne charaktery, ale bogate głupki. Ugh! Jak ja tego nienawidzę! Babcia Frost wydaje się również całkiem miła, chociaż jest dla mnie jakaś nieoryginalna. Nudna. Coś w stylu "mam dar, jestem cyganką, zarabiam na tym i lubię piec ciastka". Za bardzo się nie wyróżnia, ale mogło być gorzej.

 

Pióro Jennifer Estep jest delikatne, lekkie i przyjemne. Książkę czyta się bardzo szybko, i fajnie, mimo tego że znalazłam kilka literówek, które zgłosiłam wydawnictwu (haha! Wredna ja!). Ale wielkie brawa dla wydawnictwa Dreams, za to że są to minimalne błędy, chociaż według mnie bardzo oczywiste. Książka jest dobra na zimne wieczorowe wieczory, przy kubku ciepłej kawy bądź herbaty. I jeszcze oprawa graficzna! Może rozdziały nie są ozdobione, co pozwala skupić się na treści, okładka jest piękna!

 

"Mity, legendy, magia - to wszystko prawda. I jest częścią nas. Pielęgnujemy nasze mityczne dziedzictwo, żeby służyło nam w walce z chaosem i ciemnością, które by inaczej pochłonęły cały świat."

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial