Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zacisze 13

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zacisze 13 | Autor: Olga Rudnicka

Wybierz opinię:

Viconia

Na książkę trafiłam kiedyś przypadkiem gdzieś w internecie. Opis zaciekawił mnie na tyle, że w mojej internetowej biblioteczce odhaczyłam ją jako 'planuję przeczytać'. Znalazłam ją niedawno w mojej bibliotece. Zanim zaczęłam czytać miałam jakieś dziwne opory, nie wiem dlaczego. Chyba miałam wrażenie, że jak zwykle za bardzo się nakręciłam a potem będzie rozczarowanie. Na szczęście po kilku stronach moje wątpliwości zniknęły. Po kilku kolejnych zniknęłam i ja. Dla świata znaczy ;) Wsiąknęłam na dobre.

 

„Zacisze" jest „czarną komedią z wątkiem kryminalnym", czego możemy dowiedzieć się z okładki. I faktycznie, czarny humor jest doskonały, były momenty, że nie mogłam opanować śmiechu. Wątek kryminalny też oczywiście jest – trupów przybywa a nie wiadomo dlaczego.

 

Ale po kolei.
Mamy dwie przyjaciółki – Martę i Anetę. Obie są nauczycielkami. Marta, która uciekła do Śremu przed złym mężem i matką wariatką prowadzi zwyczajne i dosyć nudne życie. Do czasu, kiedy znajduje w ogródku trupa i zamiast iść na policję próbuje go ukryć w piwnicy. Kiedy myśli, że gorzej być nie może, okazuje się, że trupów zaczyna przybywać. Do zgonu tego drugiego w pewnym stopniu przyczyniła się Aneta, więc obie są w kropce. Ale jak tu w spokoju ukryć zwłoki, kiedy wokół zaczyna kręcić się nowy tajemniczy sąsiad. Do tego zjawia się były mąż Marty a ktoś obserwuje dom. No i coraz częściej w przytulnym domku przy ulicy Zacisze 13 pojawia się policja.

 

Generalnie wszystko mogłoby się wydawać dość makabryczne i niesmaczne, bo oto dwie stateczne kobiety biegają w te i we w tę z nieboszczykami i planują jak się ich pozbyć. Ale nic bardziej mylnego, mamy tu wspaniałą, zabawną historię pełną świetnego czarnego humoru, genialnych dialogów, porachunków gangsterskich i demonów z przeszłości. Czegóż chcieć więcej?
Tak, wątek miłosny też się znajdzie ;)

 

Niewątpliwym plusem książki jest sposób narracji i kreacja głównych bohaterek. Bardzo doceniam redukowanie opisów do minimum i dużą liczbę dialogów na to miejsce. Przydługie opisy zwyczajnie mnie nudzą a tutaj mamy dialogi błyskotliwe i tryskające humorem. Główne bohaterki są tak pozytywnie zakręcone, że nawet przenoszenie trupa w ich wykonaniu jest zabawne. Mnie osobiście urzekło betonowanie piwnicy ;) Począwszy od rozważania metod pozbycia się niechcianych lokatorów, poprzez zakup niezbędnych materiałów aż do samego betonowania. Autorka tak pięknie pokazała, że my, kobiety zupełnie nie nadajemy się do takich prac i nie mamy pojęcia jak się za to zabrać a jednocześnie widzimy, że jak mus to mus i nawet jeśli nie rozumiemy instrukcji na opakowaniu, to potrafimy wybrnąć bezbłędnie, co najwyżej z trochę krzywo położonymi płytkami ;]

 

Akcja toczy się błyskawicznie i czasami miałam wrażenie, że aż za bardzo. W niektórych momentach przydałoby się jeszcze trochę przeciągnąć, bo to tak jeszcze się dobrze nie zaczęło a tu nagle już po wszystkim i nawet nie wiadomo kiedy to się stało.

 

No i czyta się też błyskawicznie. Jeszcze dobrze nie zaczęłam, aż nagle patrzę a to już połowa ;)

 

Warta wspomnienia jest też dla mnie matka Marty. Doskonale przedstawiona postać kobiety, która sama poniewierana całe życie przez męża w momencie, kiedy jej córka doświadcza przemocy domowej obwinia o to Martę i staje po stronie zięcia. Bo to przecież zawsze kobieta jest winna i sama sobie zasłużyła na lanie.

 

Zakończenie dla mnie było niespodzianką, co też się chwali. Lubię, kiedy zupełnie mnie zaskakuje, kto był mordercą. Zazwyczaj staram się nad tym nie zastanawiać w trakcie czytania, bo jak się domyśli to już nie ma tej przyjemności z czytania.

 

Podsumowując. „Zacisze 13" to książka naprawdę warta przeczytania, jednak raczej nie każdy ją doceni. Zdecydowanie jest to typowo babski kryminał, może dlatego nasunęło mi się w pewnym momencie skojarzenie z Chmielewską. I jestem pewna, że jeśli ktoś lubi tego typu literaturę będzie równie zachwycony jak ja.

 

Jeszcze jedna rzecz nasunęła mi się na myśl. Ta książka może zmienić wielu osobom wizję nauczyciela jako nudnego, nieciekawego człowieka z bardzo ustatkowanym życiem. Większość uczniów przecież uważa nauczycieli za najnudniejsze osoby na świecie, a tu można się chwilę zastanowić i dojść do wniosku, że nawet nauczyciel może chować przysłowiowego trupa w szafie ;)

Dosiak

Kiedyś wspominałam już, że nie przepadam za tak zwanymi kryminałami na wesoło. Nie przekonują mnie bohaterki cechujące się skłonnością do histerii oraz lubujące się w wymyślaniu absurdalnych teorii spiskowych. Perypetie takich postaci zamiast śmiechu wywołują we mnie frustrację, ponieważ nie potrafię spokojnie czytać o absurdalnych i bezsensownych działaniach poszczególnych bohaterów czy też o zupełnie nieprawdopodobnych zbiegach okoliczności. Ale od każdej reguły jest wyjątek, więc nawet ja czasami próbuję przekonać się do literatury, która na co dzień mojego uznania nie znajduje. Parę lat temu w wyniku takiej próby polubienia historii kryminalnej na wesoło, natknęłam się na debiutancką powieść Olgi Rudnickiej, pt. Martwe jezioro. Ze zdziwieniem odnotowałam, że całkiem dobrze bawiłam się w trakcie czytania tej książki, mimo że właściwie niczym charakterystycznym się nie wyróżnia. Później przyszedł czas na poznanie kontynuacji, noszącej osobliwy tytuł Czy ten rudy kot to pies?, która także zapewniła mi potrzebną dawkę relaksu i odprężenia. Od tamtej pory z sympatią patrzę na sklepowe półki wypełnione powieściami Rudnickiej i od czasu do czasu postanawiam przenieść się do rzeczywistości rodem z kryminalnej komedii omyłek.

 

Marta Żywek ma powody ku temu, by swoją przeszłość starannie ukrywać przed innymi. Mimo że w Śremie mieszka już od dwóch lat, to nie utrzymuje kontaktów z nikim poza koleżanką z pracy. Kobieta ceni sobie anonimowość, ciszę i spokój, dlatego z chęcią poddaje się codziennej rutynie, wyznaczonej przez godziny pracy oraz plan spacerów z psem. Niestety pewnego dnia z trudem wypracowana równowaga zostaje zachwiana, gdy Marta znajduje w ogrodzie zwłoki. Bohaterka nie ma zamiaru informować policji, że na terenie jej posesji leży martwy mężczyzna, więc nie pozostaje jej nic innego jak pozbyć się ciała na własną rękę. Samo ukrycie trupa stanowi nie lada wyzwanie, a Marta musi sprostać jeszcze wielu innym osobliwymi zadaniom, wśród których wymienić należy wymknięcie się z rąk bandytów, poznanie tożsamości denata oraz spotkanie ze znienawidzonym były mężem.

 

Zapewne większość z Was domyśla się, że recenzowanej dzisiaj powieści nie należy brać na poważnie. Wydarzenia wykreowane przez Olgę Rudnicką z pewnością nie mogłyby mieć miejsca w rzeczywistości, więc przed rozpoczęciem lektury dobrze wiedzieć, że w tej książce jedna nieprawdopodobna sytuacja goni drugą i próżno szukać logicznej motywacji czy dojrzałości w postępowaniu bohaterów. Zamiast tego można liczyć na bardzo dynamiczną akcję, zapewniającą kilka godzin rozrywki. Nie było momentu, w którym poczułabym się znużona historią opisaną w Zaciszu 13, co uważam za duży plus, ponieważ podobne opowieści raczej nie przykuwają mojej uwagi na dłużej. Olga Rudnicka zadbała o to, żeby historia obfitowała w wiele osobliwych zdarzeń. Czytelnik staje się świadkiem licznych napaści i prób włamania, spotkań oko w oko z groźnymi przestępcami, a także reakcji na odnalezienie zwłok w przydomowym ogródku. Tak szybko rozwijająca się akcja sprawiła, że książkę przeczytałam w kilka godzin, jest to więc odpowiednia lektura na leniwy, wakacyjny dzień.

 

Zacisze 13 nie dostarcza ogromu emocji, poczynania bohaterów śledziłam z zainteresowaniem, ale bez przymusu natychmiastowego dowiedzenia się, co będzie dalej. Na okładce napisano, że jest to „niezwykle zaskakująca czarna komedia z wątkiem kryminalnym". Wątek kryminalny jest, elementy komedii również, ale o jakimkolwiek zaskoczeniu nie może być mowy. Intrygę można przejrzeć jeszcze przed połową powieści, mimo że autorka w kilku miejscach stara się ją skomplikować lub przedstawić wyjaśnienie, mające być dla czytelnika niespodzianką. Nie uważam, żeby przewidywalność była dużym minusem w przypadku tego typu powieści, ale jednak miło byłoby, gdyby pojawiła się nuta zaskoczenia. Pochwalę natomiast zakończenie, które rozbudza chęć poznania dalszych losów bohaterów, urywając historię w idealnym momencie. Z jednej strony niemal wszystkie wątki zostały już na końcu zamknięte, ale z drugiej jest jeszcze jedna sprawa, która zapewne znalazła rozwinięcie w kontynuacji.

 

Bohaterowie Zacisza 13 nie odznaczają się szczególnie zapadającymi w pamięć cechami. Przeszłość Marty Żywek intryguje tylko na początku, kiedy czytelnik jeszcze nie wie, z jakiego powodu kobieta zdecydowała się izolować od ludzi. Również jej przyjaciółka Aneta odgrywa ważną rolę w tej historii, ale i o niej nie można zbyt wiele powiedzieć. Mimo tego bohaterki wzbudziły moją sympatię, ponieważ są zdecydowane, nie boją się podejmować ryzyka i próbują radzić sobie z wszelkimi kłopotami same. Bardzo przypadły mi do gustu ich dialogi. Marta i Aneta często dogadują sobie nawzajem, ironizują i sprzeczają się, co ubarwia powieść i wprowadza element humorystyczny. Zacisze 13 wpisuje się w nurt literackich komedii kryminalnych, więc na rzeczy takie pobieżna charakterystyka bohaterów czy nieprawdopodobne zbiegi okoliczności należy przymknąć oko, żeby cieszyć się lekturą. Moim zdaniem autorka nie ustrzegła się jednak kilku irytujących potknięć, wśród których największą uwagę zwraca nachalna reklama swojej wcześniejszej powieści. Może teraz przesadzam, ale uważam, że jeden z bohaterów nie powinien mówić wprost, że właśnie czyta Martwe jezioro, ponieważ to w ogóle nie pasuje do sytuacji tej wypowiedzi. Lepiej byłoby, gdyby Rudnicka w jakiś sposób przytoczyła historię ze swojej debiutanckiej książki, a nie w tak sztuczny sposób ją promowała. Zacisze 13 może się podobać, ale może też irytować, wszystko zależy od nastawienia czytelnika. W mojej ocenie plusy i minusy niemal się równoważą, więc jeśli szukacie nieskomplikowanej opowieści z wątkiem kryminalnym potraktowanym lekko i niepoważnie, to polecam sięgnięcie po książkę Olgi Rudnickiej. W innym przypadku chyba lepiej sięgnąć po inną opowieść.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial