Książkówka
-
Norwegia – kraina przecudnych fiordów. Przejrzyste tafle wody otoczone wysokimi stromiznami. Cząstka pięknego raju w dość surowym wydaniu, gdzie słońce zdaje się zapominać czasami o swoich obowiązkach. Z lekka depresyjny klimat wpływa na ludzi melancholijnie, zmuszając do licznych momentów zadumy. Mieszkańcy tego kraju na ogół niczym nie różnią się od innych, choć mówi się, że niektórym z nich ciężko mówić wprost o swoich uczuciach. Skrytość myśli daje obraz z lekka tajemniczego społeczeństwa zamieszkującego te skandynawskie tereny.
Andreas mógłby na ten temat dużo powiedzieć gdyby tylko zechciał się otworzyć. Gdyby tylko mógł wstać z tej zimnej i zakurzonej, piwnicznej podłogi...Zrobiłby wszystko by cofnąć czas i nie dopuścić do szeregu zdarzeń, które zawiodły go w te ciemne i bezduszne miejsce. Choć nie czuje bólu jest coś, co działa na niego niczym jedna z chińskich metod tortur...Ten smród wbijający się w nozdrza niczym ostrze noża - zalewa umysł i utrudnia oddech. Wybuchowa mieszanka swądu stęchlizny, kurzu, kartofli leżących nieopodal i jego własnej krwi...I jeszcze coś...Coś jakby woń zgnilizny...Ale dlaczego ten zapach jest tak blisko? Jakby unosił się z niego samego...
Przecież to wszystko można było jakoś naprawić. Kobieta, dzięki której Andreas leżał bez ruchu w podziemiu jej domu jeszcze mogła się z tego wybronić, przecież w gruncie rzeczy to on jest wszystkiemu winien. Tylko czy ktoś jej uwierzy? Zresztą...po co to kończyć? To przecież takie słodkie mieć nad kimś władzę absolutną...Decydować, kiedy ma pić, kiedy mówić, kiedy oddychać, a kiedy przestać to robić na wieki...
Czy to już szaleństwo i choroba czy jeszcze tylko nieokiełznana potrzeba bliskości? Jak daleko można posunąć się by uciszyć głód nienasycony od lat? I wreszcie, czy warto tłumić w sobie wszystko to, co krzyczy o wolność i pokazanie się światu?
Karin Fossum zna odpowiedzi na te pytania jednak nie udziela ich wprost. Wszystko trzeba wyczytać pomiędzy słowami jej mrocznego kryminału pt. „Za podszeptem diabła". W bardzo interesujący sposób zawarła w nim system działania niektórych mechanizmów rządzących człowiekiem – obierając sobie za motyw przewodni tak dobrze znane wszystkim uczucia i emocje (strach, osamotnienie, złość, uczucie zawiedzenia), łączy je w całość ukazując samo epicentrum mrocznej części ludzkiej psychiki.
W swojej opowieści posługuje się na przemian narracją trzecioosobową i pierwszoosobową, zwracając się chwilami bezpośrednio do czytelnika, co maksymalnie podsyca odczucie grozy. W pewnym momencie trudno odróżnić czy książka ta jest bardziej kryminałem czy thrillerem psychologicznym – dla mnie jest to mistrzowski miszmasz obydwu tych gatunków. Nie jest to lektura łatwa i z pewnością też nie jest przyjemna – po „pakiecie" kilku tych banalnych i łatwych, ta była dla mnie lekkim szokiem, gdy by dobrze wczuć się w klimat musiałam jej oddać swoje 100% skupienie i zaangażowanie. Początkowo trybiki maszyny pani Fossum, lekko zgrzytały i napędzały ją z delikatnym oporem (kwestia dosłownie kilku pierwszych stron), jednak nie zdążyłam się nawet zorientować, kiedy zaczęła działać na pełnych obrotach bez chwili wytchnienia dla mnie.
Mocna i wymagająca rzecz, o tym, co może siedzieć w każdym z nas bez ani jednej wskazówki jak to stłumić, gdy się zbudzi.