Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dom W Italii

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dom W Italii | Autor: Peter Pezzelli

Wybierz opinię:

Madmad35

„- Możesz wyrwać mnie z Villa San Giuseppe, ale trudno jest wyrwać Villa San Giuseppe z serca – oznajmił Peppi" s. 67

 

Włoch zawsze kojarzą mi się ze wspaniałymi wakacjami, ciepłym klimatem, cudownymi krajobrazami oraz oliwkami. Szczególnie upodobałam sobie Toskanię, Abruzję i Bolonię dlatego bez zastanowienia sięgnęłam po nową powieść Petera Pezzelli „Dom w Italii". Autora kojarzyłam z recenzji jego innych książek zwłaszcza „Kuchni Franceski", ale nigdy jego powieści nie czytałam. Czas było to zmienić.

 

Bohaterem „Domu w Italii" jest Peppi. Urodził się on we Włoszech w małej miejscowości w prowincji Abruzja. Wraz z rodzicami mieszkał w domku obok mulino (młyn). Był jedynakiem, ale nie brakowało mu rodzeństwa. Zawsze miał się z kim bawić, gdyż otaczało go liczne kuzynostwo. W wolnych chwilach jeździł na rowerze do pobliskiego miasteczka. Uroki dzieciństwa przerwał wybuch II wojny światowej. Rodzina rozjechała się po całym świecie, a wielu z nich nigdy do domu nie wróciło, w tym i ojciec Peppiego. Wkrótce zmarła też jego matka. Nic po za przyjacielem we Włoszech go nie trzymało, dlatego jako młody chłopak postanowił wyemigrować do Ameryki. Tam poznał swoją przyszłą żonę Annę. Wkrótce zamieszkali w ich wspólnym domu. Byli szczęśliwym małżeństwem, jedyne czym Bóg ich nie obdarzył to dziecko. Po czterdziestu latach małżeństwa okazało się, że Anna ma udar. Jesienią Peppi został wdowcem. Bardzo przeżywał śmierć swojej ukochanej, nie chciał się z nikim widywać, wszystko przypominało mu Annę, stracił apetyt i chęć do życia. Gdy nadszedł nowy rok postanowił wrócić na stałe do Włoch, do miejsca w którym się urodził. Wiedział, że czeka tam na niego jego przyjaciel Luca, tak jak on zapalony kolarz i pozostawiona ojcowizna mulino.

 

Pewnego niedzielnego poranka na placu miasteczka, w momencie startu tradycyjnego niedzielnego wyścigu kolarskiego, pojawia się nowy zawodnik. Luca od razu rozpoznaje swojego dawnego przyjaciela Peppi. Luca jest właścicielem fabryki czekoladek. Ma wspaniałą żonę, syna córkę i dwoje wnucząt. Wkrótce Peppi poznaje prawie całą rodzinę swojego przyjaciela. Na niedzielnym obiedzie brakuje tylko Lucrezii – czterdziestojednoletniej córki Luci. Peppi chce jak najszybciej zobaczyć co pozostało z jego rodzinnego domu. Luca zwleka by go tam zabrać. Planują na drugi dzień wycieczkę rowerową by po drodze zobaczyć mulino. To co zobaczył Peppi nie przypominało domku z jego wspomnień. Mulino został całkowicie zniszczony podczas trzęsienia ziemi. Mężczyzna zamieszkał więc w mieszkanku koło fabryki czekolady. Już wkrótce bohater poznaje Lucrezie. Pomaga ona ojcu w zarządzaniu fabryką. Trzyma ona pracowników twardą ręką, a wszystkie błędy wytyka im krzykiem. Lucrezia jest wdową. Jej mąż zginął w wypadku samochodowym dziesięć lat temu. Kobieta by zapomnieć o swoim smutku cały swój czas poświęca pracy. Na jej twarzy od dawna nie widać było uśmiechu. Peppiego i Lucrezie łączy ten sam smutek, dzieli dużą różnica wieku. Rozumieją się świetnie i wkrótce ich przyjaźń zamienia się w coś więcej. Czy ich związek ma szansę na przetrwanie?

 

Powieść napisana lekkim językiem, czyta się ją wspaniale. Pięknie opisane krajobrazy, wspaniałe potrawy włoskiej kuchni i moje ulubione oliwki. Tak przy okazji oliwek dowiedziałam się, że zawierają one kwasy wpływające na poprawę humoru i kwasy Omega3 wpływające na myślenie. Super.

 

Jednak to co w książce podobało mi się najbardziej to przedstawione uczucia bohaterów. To co odczuwali po stracie bliskich im osób. Jak starali sobie z tym poradzić uciekając w wir pracy.

 

„Kobiety potrafią o wiele lepiej niż my mówić o rzeczach, które je smucą, a to pomaga. Mężczyźni tylko w milczeniu dźwigają ten ciężar, jak wór ziemniaków. Próbujemy go ignorować i czasem, jeśli jesteśmy dość silni, przyzwyczajamy się do niego i smutek po prostu mija. Czasem jednak zagnieżdża się w nas na dłużej, przygniata nas mocniej, aż w końcu nas pokonuje, zżera nam serca i dusze. Usiłujemy udawać, że wcale go nie czujemy, wynajdując sobie kolejne zajęcia, co jest idiotyzmem, bo prędzej czy później doprowadzi nas do stanu, w którym nie będziemy mogli nawet się poruszyć, przytłoczeni ciężarem, który jest już nie do zniesienia" s.127

 

Jak zmieniali się gdy odkrywali swoje uczucie. Autor ukazał nam, że wiek nie jest przeszkodą by ponownie się zakochać i aby spełniły się marzenia. Musimy mieć nadzieję, że kiedyś wyjdzie Słońce, że nasze życie będzie znowu usłane różami, że znowu będziemy szczęśliwi.

 

Książkę polecam bardzo serdecznie. Miła lektura na niedzielne popołudnie. Z przyjemnością zapoznam się z kolejnymi powieściami autora. Na półce czeka już „Lekcja włoskiego".

 

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Literackiemu i portalowi Sztukater.

Dm1994

Italia, czy jak kto woli Włochy - to kraj, który kojarzy się nam z charakterystycznym, spokojnym klimatem, przepysznymi i zarazem pięknymi potrawami, fenomenalnymi widokami i po prostu ze swoją oryginalnością, której nie spotkamy nigdzie indziej.

 

Peter Pezzelli jako jeden z niezbyt wielu pisarzy już nie raz udowodnił, że potrafi oddać niesamowity klimat tego miejsca przelewając go na kartki papieru, zarazem rozkochując wszystkich swoich czytelników w słonecznej Italii. Jednak autor ten nie spoczął na laurach i po raz kolejny przeniósł nas do magicznego, śródziemnomorskiego świata.

 

Tym razem głównym bohaterem jest Peppi - mężczyzna w podeszłym wieku, który kolokwialnie mówiąc "większość życia już przeżył", choć nadal jest otwarty na nowe doświadczenia. Z pochodzenia jest Włochem i to właśnie we Włoszech spędził najpiękniejsze lata swojego dzieciństwa, jednak będąc młodym mężczyzną wyemigrował do Stanów Zjednoczonych z powodów zarobkowych. Pomimo, iż Peppi w Ameryce spędził większość swojego życia i między innymi poznał swoją ukochaną Annę i razem z nią założył rodzinę; przez cały ten czas z wielkim sentymentem i wyczuwalną tęsknotą wspominał rodzimy kraj. Tak więc gdy umiera bezgranicznie kochana i uwielbiana przez bohatera żona - Anna, jej zrozpaczony i pogrążony w żałobie mąż w afekcie podejmuje decyzję o powrocie do lekko już odłożonych w niepamięć włoskich korzeni. Niestety nie wszystko dzieje się zgodnie z planem Peppiego - jego zapamiętana z dzieciństwa Villa San Giuseppe jest jedną wielką ruiną, a bohater kompletnie nie ma pomysłu na to, co powinien począć w takiej sytuacji. Pomocną dłoń do mężczyzny wyciąga jego dawny przyjaciel Luca, który udostępnia mu swoje mieszkanie służbowe położone na terenie fabryki czekoladek i w momencie gdy mogłoby się wydawać ,że życie naszej przesympatycznej głównej postaci już się ustabilizowało, w jego życiu pojawia się kobieta- piękna, młoda, jednak podobnie jak on drastycznie zraniona przez okrutny los.

 

Moje uczucia co do tej książki są bardzo mieszane. Z jednej strony po raz kolejny urzekł mnie styl autora - oryginalny, wysmakowany i lekki, a zarazem również prosty i zwyczajny oraz sam pomysł na książkę - opisana jest w niej wydawałoby się zwykła i mało oryginalna historia, która mimo wszystko zachwyca, wzrusza i zaciekawia. Jednak denerwowała i irytowała mnie kwestia samego głównego bohatera, który czasami wydawał się przesadnie sztuczny i bezradny. Mimo wszystko niewątpliwie wielkim atutem tej książki jest już wcześniej wspomniany niesamowity i charakterystyczny śródziemnomorski klimat, który przyciąga czytelnika przez co jesteśmy w stanie wybaczyć powieści jej słabsze momenty.

 

Reasumując książka Petera Pezzeliego "Dom w Italii" jest powieścią, która przypomina nam jak ważna jest wiara w siebie i nadzieja na lepsze jutro. Pokazuje nam też ona, że "wiek nie gra roli" i niezależnie od tego ile lat już przeżyliśmy i wycierpieliśmy może nas spotkać niespodziewane szczęście i wiele radosnych chwil. Nie jest to być może najlepsza książka jej autora, ale jest na pewno jedną z najbardziej pokrzepiających lektur w jego dorobku. Polecam wszystkim, gdyż chyba każdemu z nas czasem brakuje wiary w lepsze jutro.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial