Kornelia
-
Gdzieś wyczytałam, że jest to najbrutalniejsza książka w dorobku Mastertona. Osobiście uważam, że nie sposób się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. „Czarny anioł" jest mrożącą krew w żyłach historią. Ktoś morduje pięć rodzin – okrutnie i bestialsko. Zdaje się, że prowadzący śledztwo Larry Foggia nie zdoła go uchwycić. „Szatan z mgły", jak nazwano oprawcę, pozostawia za sobą rytualny bałagan, który w końcu doprowadza porucznika do Czarnego Bractwa, grupy, która od dawna próbowała przywołać na ziemię Beliala – upadłego anioła żądnego ludzkiej krwi. Trzymając się rytuału, kolejna ofiara miała być „przepustką" dla potwora z zaświatów. Larry Foggia zwraca się więc o pomóc do medium, mając nadzieję, ze z jego pomocą zdoła rozwikłać zagadkę i powstrzyma „Szatana z mgły" przed ostatnim morderstwem.
Pamiętam, jak kartkowałam pierwsze strony, niezdolna wymówić choćby słowa. Opisy mordów były niesamowicie realistyczne, czasami może wręcz za bardzo, i jako czytelnik, uwierzyłam autorowi, że ktoś byłby zdolny do takiego okrucieństwa.
„Dziwny spokój opanował całą rodzinę Berrych, wszystkich czworo. Spokój absolutnego przerażenia. Spokój śmierci, prawdziwej śmierci spoglądającej wprost z czarnych, aksamitnych oczu. Mężczyzna podprowadził zieci do ściany. Chwycił prawą rękę Karoliny i podniósł nad głowę. Joe zobaczył, że idzie w ruch młotek oraz gwóźdź. -Nieee! - wrzasnął."
Już początkowe sceny z rodziną Berrych napawały mnie strachem, który towarzyszył mi do samego końca książki. Mimo przerażenia, nie mogłam przestać czytać. Osobiście lubię horrory, jednak ten jest zdecydowanie dla osób o mocnych nerwach i żołądkach. Masterton w mistrzowski sposób posługuje się słowem, wywołując w głowach obrazy makabry, której nie widać nawet w najmocniejszych filmach z tego gatunku. Poruszane motywy mitologii i legend, dają nam w końcu wizję końca świata, który zacznie się, gdy Belial wkroczy na ziemski padół.
Ja do samego końca nie byłam pewna, kto wygra tę bitwę – dobro czy zło. Nutka niepewności tkwiła we mnie nawet po odłożeniu książki na półkę. I tak się zastanawiam – czy tak naprawdę bylibyśmy w stanie powstrzymać takie przerażające zło? Jeśli tak miałby wyglądać koniec świata, to ja wychodzę już teraz. Mimo wszystko polecam książkę osobom, które są pewne, że dadzą radę ją przeczytać.