Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Cmętarz Zwieżąt

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Cmętarz Zwieżąt | Autor: Stephen King

Wybierz opinię:

Kinga

Właśnie kartkuję niedawno przeczytany Cmętarz Zwieżąt. Wertuję, przeglądam i na nowo staję się świadkiem dramatycznej historii rodziny Creedów.

 

Nie będę ukrywać, mimo stworzenia niemal idealnych warunków do kiełkowania mrocznej historii, strasznie nie było. Doradziliście bym nie czytała tej książki w nocy... nie posłuchałam Was. Przeciwnie, sięgałam po nią zawsze późną porą i czekałam na powtórkę z „Ręki mistrza", kiedy to w kulminacyjnych momentach z prędkością światła wyłączałam lampkę, chowałam głowę pod poduszkę tak, że tyle mnie widziano.

 

Cmętarz Zwieżąt rozpoczyna się bardzo mile i spokojnie. Poznajemy rodzinę Creedów, która dość ma życia w głośnym, hałaśliwym Chicago, przeprowadza się więc do nowego domu w Ludlow. Louis, otrzymał pracę lekarza w uniwersyteckim ośrodku zdrowia, jego żona Rachel opiekuje się domem i dwójką dzieci. Eileen jest rezolutną, mądrą dziewczynką w wieku przedszkolnym, Gage uroczym dwulatkiem, powtarzającym wszystkie słowa niczym papuga.Jest też Winston Churchill w skrócie Church, ukochany kot Eileen.

 

Wymarzony, duży dom w cichej, spokojnej okolicy to zapowiedź szczęśliwego, rodzinnego życia. Nowi sąsiedzi, Norma i Jud Crandallowie, miłe starsze małżeństwo są bardzo radzi z towarzystwa. Panie wymieniają przepisy, panowie raczą się piwami, jest miło i błogo. Do czasu. Jud pragnąc pokazać przybyszom okolice, zaprowadza Creedów w niezwykłe miejsce – na Cmętarz Zwieżąt, będący dziełem miejscowych dzieci. To tutaj od przeszło stulecia, najmłodsi grzebali swych pupili. Nagrobki zbite z desek, pamiątkowe tablice z dykty pokryte niezgrabnym dziecięcymi pismem dodawały klimatu i nostalgii. Nikt nie przypuszczał, że owe miejsce stanie się początkiem końca...

 

Robisz tak, bo to miejsce ma nad tobą władzę. Robisz tak, bo to sekretne miejsce, a ty chcesz podzielić się z kimś tym sekretem... wymyślasz sobie powody... wydają ci się dobre... lecz głównie robisz tak, bo tego chcesz... albo dlatego, że musisz...

 

Cmętarz Zwieżąt czyta się bardzo dobrze. Historia ciekawa, godna zainteresowania i polecenia. Tyle, że dla mnie mało straszna, przynajmniej przez większość stron. Nic straconego, zakończenie wynagradza wszystko. Jeśli strach ma wielkie oczy to u mnie z pewnością diagnoza brzmiałaby: wytrzeszcz obustronny. Czułam jak ciarki przechodzą mi po plecach a przy ostatnich stronach niemal chciałam schować się pod łóżko, do szafy, gdziekolwiek, byleby nie dosięgnęła mnie zimna, pogrzebana w ziemi ręka....

Buffy1977

Louis Creed wraz z żoną i dwójką małych dzieci przeprowadza się do miłego domku w Ludlow. Od razu zaprzyjaźnia się ze swoim nowym sąsiadem Judem Crandallem, który to wiele przeżył i wiele może mu opowiedzieć. Między innymi to, że za domem Luisa znajduje się uroczy Cmętarz zwieżąt, a jeszcze dalej przerażające, kryjące wielką tajemnicę stare cmentarzysko Micmaców. Wkrótce Luis wpadnie w sam środek tej tajemnicy i na własnej skórze przekona się, że nie należy ona do przyjemnych.

 

"Cmętarz zmieżąt" był pierwszą powieścią Stephena Kinga, jaką przeczytałam i cieszę się, że akurat tak się złożyło - każda inna książka tego pisarza mogła mnie odrobinę zniechęcić do jego twórczości. W każdym razie ta powieść zawsze była i będzie moją ulubioną i wątpię, żeby znalazło się jeszcze coś, co mogłoby ją przebić. Do tego czasu przeczytałam ją już kilkanaście razy, więc myślę, iż znam ją na tyle, aby spłodzić, jakąś interesującą recenzję. Zaczynamy!

 

Pomysł
Sporo wydarzeń opisanych w książce zdarzyło się naprawdę. Stephen King przyznaje, że mieszkał kiedyś z rodziną przy ruchliwej ulicy, przez którą bez przerwy przejeżdżały ciężarówki. A za domem znajdował się uroczy Cmętarz Zwierząt. Pewnego dnia jego mały wówczas synek, Owen, puścił się biegiem w stronę drogi wprost w kierunku nadjeżdżającej ciężarówki. King, na szczęście, w porę złapał syna, ale przeszło mu przez myśl pytanie: Co by było gdybym nie zdążył? Oczywiście, to zapoczątkowało powstanie powieści, która po ukończeniu wydała się pisarzowi do tego stopnia ohydna, że postanowił jej nie wydawać. Ale tak się złożyło, że King musiał sprzedać wydawnictwu, jakąś książkę, a jedyną powieścią, którą ukończył był właśnie "Cmętarz zwieżąt". Chcąc nie chcąc wydał ją i czekał z przerażeniem na reakcję czytelników. Jak wiadomo opinia publiczna była zachwycona tą powieścią i słusznie. Kiedy pierwszy raz czytałam tę książkę pomyślałam, że taki pomysł mógł zrodzić się tylko w umyśle szaleńca lub człowieka o niezmierzonych pokładach wyobraźni. Teraz już wiem, że jeśli chodzi o Kinga to bardziej pasuje do niego to drugie określenie.

 

Styl
"Cmętarz zwieżąt" opisany jest bardzo prostym, nieskomplikowanym językiem. Szczerze mówiąc nie znajdziecie drugiej książki tego pisarza, która prezentowałaby sobą tak banalny styl. Ale ta banalność w tym przypadku jest akurat zamierzona i myślę, że całkowicie zdaje egzamin. Słowa z niebywałą siłą trafiają do wyobraźni czytelnika, wzruszając go, bawiąc, a najczęściej po prostu raniąc. Pierwsza połowa powieści ma przede wszystkim na celu zapoznać czytelnika z bohaterami. Przy okazji King podrzuca nam też małe strzępki informacji, które mogą wzbudzić jedynie złe przeczucia. Od początku podejrzewamy, że obecność Cmętarza zwieżąt i tego, co znajduje się za nim, za wiatrołomem nie wróży dobrze rodzinie Creedów. Za to druga połowa książki to już kompletna jazda bez trzymanki. Tutaj przeplatają się rzeczy niezmiernie smutne, przerażające, a przede wszystkim odrażające. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek przeczytał te fragmenty książki beznamiętnie, a potem szybko o nich zapomniał. Tego po prostu nie da się szybko zapomnieć i chyba właśnie ten fakt jest najbardziej przerażający, ale równocześnie to największy atut tej powieści.

 

Bohaterowie
Louis Creed, główny bohater powieści, już od pierwszych stron książki nie wywołuje w czytelniku pozytywnych emocji. Pozornie kochający ojciec, który z myślą o rodzinie (i swojej pracy) kupuje piękny dom w uroczej mieścinie. Ale po głowie Louisa chodzą także mniej pozytywne myśli. Bowiem mężczyźnie w pewnym momencie przemyka przez myśl, aby zostawić rodzinę na środku drogi i po prostu odjechać. Jest to pierwszy sygnał dla czytelnika, aby baczniej przyglądał się tej postaci. UWAGA SPOILER No i w końcu to właśnie Louis jest sprawcą wszystkich nieszczęść. Opętany przez cmentarzysko Micmaców wykopuje z grobu swojego małego synka Gage'a, przenosi go za wiatrołom i zakopuje w kamienistej ziemi. Malec powraca, aby zabić jego sąsiada i swoją matkę. W efekcie Luis go zabija, a na cmentarzysko zanosi z kolei swoją żonę. Jego zachowanie można interpretować w dwojaki sposób - z jednaj strony Creed może być opętany, ale pozostaje też druga możliwość, która mówi, że Lusi po prostu oszalał po stracie ukochanego synka KONIEC SPOILERA. Rachel Creed wzbudza w czytelniku mieszane odczucia. Z jednej strony współczujemy jej przez wzgląd na tragedię, jaka spotkała ją w dzieciństwie, ale z drugiej nienawidzimy jej fobii na punkcie śmierci i wszystkiego, co się z nią wiąże. Jud i Norma Crandall to całkowicie pozytywne postacie. Już od pierwszych stron darzymy ich sympatią i nawet jesteśmy w stanie wybaczyć Judowi poważny błąd, który skończył się tragicznie dla Creedów. W końcu starzec był opętany przez cmentarzysko, prawda? Ellie Creed normalna dziewczynka, która później zostaje obdarzona wizjami. Szczerze mówiąc przez większą część książki nie odgrywa zbyt znaczącej roli, ale na pewno jest postacią całkowicie pozytywną. Podobnie jak jej brat Gage, który wywoła w czytelniku najwięcej emocji - przede wszystkim tych dołujących. To właśnie dzięki tej postaci King tak zręcznie może bawić się naszymi uczuciami, które głównie doprowadzą nas do płaczu i ogólnej rozpaczy.

 

Przesłanie
Głównym przesłaniem książki jest to, że istnieją rzeczy gorsze od śmierci. W ogóle cała powieść przewija się w temacie śmierci i jej następstw. Myślę, że King bardzo zręcznie zaznajamia nas tutaj z tym zjawiskiem i łagodnie tłumaczy nam, że w ogólnym rozrachunku śmierć nie jest aż taka zła. Powiem tak, gdy pierwszy raz przeczytałam tę powieść przesłanie dotarło do mnie natychmiast, gdyż jest ono tak wymowne, iż nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł je przegapić. Ale równocześnie zastanawiałam się, co ja zrobiłabym na miejscu Luisa i powiem szczerze, że dla osoby, którą kochałabym tak mocno, jak on zrobiłabym dokładnie to samo. Znając przesłanie powieści i tak wybrałabym drogę, którą podążał Luis, choć przez cały czas miałam go za głupca, że porywa się na coś takiego. Fajny paradoks, prawda?
Podsumowując mogę tylko szczerze polecić tę powieść każdemu, absolutnie każdemu miłośnikowi literatury. Mogę szczerze obiecać, że na pewno nikt nie pożałuje tego wyboru, a przy okazji na pewno przeżyje elektryzującą przygodę z dreszczykiem. Polecam także ekranizację.

Sara

Stephena Kinga zna większość moli książkowych, albo kiedyś o nim słyszała. Mówią o nim: "Król horroru", po którego powieści chętnie sięgają reżyserzy. Dawno temu, po obejrzeniu genialnego filmu "Zielona Mila" musiałam przeczytać dzieło, na podstawie którego powstał. Tak poznałam Kinga, a do dziś (niestety) przeczytałam na razie jedynie dwie jego książki, ale cieszę się, że w końcu mogłam zapoznać się z jakimś dreszczowcem, który polecali internauci pisząc o nim, że naprawdę przeraża. Cóż... mieli rację.

 

Na świecie istnieją dobre i złe miejsca. Nowy dom rodziny Creedów w Ludlow był niewątpliwie dobrym miejscem - przytulną, przyjazną wiejską przystanią po zgiełku i chaosie Chicago. Cudowne otoczenie Nowej Anglii, łąki, las; idealna siedziba dla młodego lekarza, jego żony, dwójki dzieci i kota. Wspaniała praca, mili sąsiedzi - i droga, po której nieustannie przetaczają się ciężarówki. Droga i miejsce za domem, w lesie, pełne wzniesionych dziecięcymi rękami nagrobków, z napisem na bramie: CMĘTARZ ZWIEŻĄT (cóż, nie wszystkie dzieci znają dobrze ortografię...).

 

Na początku zbytnio nie miałam ochoty na twórczość tego pisarza, ponieważ słyszałam od kumpeli, że sama nie mogła przebrnąć przez jedną z jego książek. W końcu zobaczywszy stare wydanie (którego nie znalazłam w internecie - jedynie na jakiś blogach) wydawnictwa Dama z 1994, postanowiłam przeczytać. Okazało się, że ta szesnastoletnia, poniszczona, poplamiona i ogólnie w niezbyt dobrym stanie książka pod dziwnym tytułem: "Smętarz dla zwierzaków" jest świetnym horrorem i doskonałym przykładem tego, że Stephen King wielkim pisarzem jest.

 

Zdecydowałam, że horrory (a nie mam zbytniego doświadczenia z tym gatunkiem, zwłaszcza w literaturze) powinno się czytać w nocy, przy księżycu, kiedy wszyscy domownicy już śpią, a pies z radością chrapie na swoim legowisku. Z jednej strony okazało się, że to był fantastyczny pomysł, ponieważ 'klimacik', który sobie urządziłam strasznie podziałał na moją wyobraźnię i niemal miałam wrażenie, że zaraz zza drzwi wyjdzie ten przeklęty kocur, albo przerażający chłopczyk! Z drugiej jednak strony byłam przerażona, ponieważ nigdy w życiu żadna książka jeszcze mnie tak nie przestraszyła jak ta! Było to ciekawe doświadczenie i zarazem dołujące, ale mam nadzieję, że trafię chociaż jeszcze na jedną taką powieść.

 

"Smętarz dla zwierzaków" to dobrze napisana książka. Język jest barwny, prosty, ale jednocześnie interesujący i powodujący, że nie możesz oderwać się od lektury. Na samym początku wydawało mi się, że ta historia będzie kompletną klapą, a ja obejdę się smakiem, jednak Stephen King potrafi wytworzyć wokół swojej powieści aurę tajemniczości i strachu. Czekałam z niecierpliwością aż coś się wydarzy, zawsze gotowa i przygotowana na 'przewrót', jednak pisarz za każdym razem mnie zaskakiwał i doprowadzał do tego, że po pewnym czasie przestałam się zastanawiać nad tym, co będzie i co czeka wszystkich bohaterów, tylko dałam się 'ponieść' tej fantastycznej książce.

 

Ostatnie 150 stron czytałam z wielkim zapałem i łaknęłam każdego zdania, pamiętający przy tym o oddychaniu. King całkowicie mnie przeraził i skołował. Czytając opis, chociaż niemal niewyraźny, na odwrocie myślałam, że ta historia jest nieco naciągana i naiwna, jednak z powodu braku jakiejkolwiek dostępnej na obecny czas książki tego autora, byłam zmuszona wziąć ją pod pachę i wypożyczyć. Nie żałuję i "Smętarz dla zwierzaków" zajmuje obecnie wysoką pozycję na liście moich ulubionych książek. Chyba będę musiała zapoznać się z obszerną twórczością tego znakomitego Króla Horroru...

Magda

Stephen King- autor, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Mistrz horroru, który jednak nie ogranicza się tylko do tego jednego gatunku. W swoich książkach łączy elementy grozy, sensacji i literatury science fiction. Wiele z jego książek zostało zekranizowanych.

 

Przeprowadzka rodziny Creedów do nowego domu w Ludlow miała być dla nich początkiem nowego życia. Dla młodego lekarza, jego żony, dwójki małych dzieci i kota to spokojne, pełne uroku miejsce, na dodatek z życzliwymi sąsiadami wydawało się spełnieniem marzeń i doskonałą ucieczką przed zgiełkiem i chaosem Chicago.

 

Jak to bywa w pierwszych dniach po wprowadzeniu się do nowego domu, rodzina Creedów powoli stara się uporządkować wszystkie rzeczy i oswoić z nowym miejscem. Już w pierwszym dniu składa im wizytę Jud- sympatyczny starszy pan, który okazuje się być ich sąsiadem. Wszyscy postanawiają pójść na krótki spacer żeby zwiedzić okolicę. Podczas tej wyprawy docierają w osobliwe, pełne nagrobków miejsce. Na bramie, przy samym wejściu widnieje tabliczka z koślawymi literami układającymi się w napis: Cmętarz Zwieżąt. Jud postanawia opowiedzieć swoim nowym sąsiadom historię tego tajemniczego miejsca.

 

Czas płynie i rodzina czuje się na dobre zadomowiona w nowym miejscu. Louis rozpoczyna pracę, jego córka Ellie idzie do szkoły, a żona Rachel zostaje w domu z malutkim synkiem. Wszystko dobrze się układa, aż do chwili kiedy ich kot- Church ginie potrącony przez ciężarówkę. Na szczęście do wypadku dochodzi podczas nieobecności Rachel i dzieci. Z uwagi na bardzo przywiązaną do kota Ellie, Louis wymyśla historyjkę o rzekomym zaginięciu kota i w tajemnicy przed rodziną postanawia zakopać go gdzieś daleko od domu. Z pomocą przychodzi mu Jud, który zna idealne miejsce, gdzie można pochować Church'a. Czy jednak pomysł ten rzeczywiście okaże się tak dobry?

 

Domyślacie się już, gdzie Church uda się na wieczny spoczynek? Nie, nie będzie to wcale Cmętarz Zwieżąt. I spoczynek też nie do końca będzie wieczny... Więcej już nie zdradę, ale gwarantuję, że od tej pory napięcie będzie już tylko rosło.

 

King stworzył naprawdę ciekawą historię. Miejscami jest może trochę przewidywalna, ale czyta się znakomicie. Autor w doskonały sposób uchwycił emocje i uczucia bohaterów. Język jest bardzo plastyczny, dzięki czemu łatwo wczuć się w klimat całej historii. Poza tym myślę, że zima to wymarzony czas na tego typu powieści. Najlepiej zaczekać aż się ściemni i wszyscy pójdą spać, a wtedy zrobi się całkiem cicho i... strasznie. Gwarantowane podwójne wrażenia. Pod tą budzącą grozę historią możemy się także doszukać głębszego przekazu. Jest to bowiem opowieść o sile ludzkiej miłości, o tym ile jesteśmy w stanie zrobić dla drugiej osoby i o tym, jak cienka jest granica między rozpaczą a szaleństwem.

 

W tej książce King zastosował otwarte zakończenie. Jak się domyślam, dla wielu osób może okazać się niesatysfakcjonujące, dla mnie jest wprost idealne. Jestem zwolenniczką tego typu zakończeń przede wszystkim dlatego, że lubię zamknąć książkę i pozostać z uczuciem lekkiego niedosytu. Takie niedopowiedziane historie chyba najdłużej zostają mi w pamięci i o tej książce raczej tak szybko nie zapomnę. Jedyne, co nie do końca mi się spodobało to postać Louisa, która z początku bardzo mnie drażniła, na szczęście po koniec było już lepiej. Myślę, że osoby, które nastawiają się na mrożący krew w żyłach horror mogą poczuć się trochę zawiedzione. Wprawdzie przez całą książkę towarzyszy nam atmosfera grozy i tajemniczości, momentami to co czytamy może wydawać się nieprawdopodobne i przerażające, ale ja gęsiej skórki u siebie nie odnotowałam. Dreszczyk emocji był, ale z łazienki nie bałam się wyjść będąc w strachu, że „coś" czai się za drzwiami, więc lekturę nie zaliczam do tych z gatunku najbardziej strasznych. W każdym razie książkę polecam absolutnie wszystkim, zwłaszcza tym, którzy nie znają jeszcze twórczości Kinga, a wbrew pozorom myślę, że tacy się znajdą.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial