Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Szeptem Tom 2 Crescendo

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Becca Fitzpatrick
  • Tytuł Oryginału: Crescendo
  • Seria: Szeptem
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Agnieszka Fulińska
  • Liczba Stron: 400
  • Rok Wydania: 2011
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 135 x 205 mm
  • ISBN: 9788375151329
  • Wydawca: Otwarte
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Kraków
  • Ocena:

    4/6

    6/6

    4/6

    4/6

    5/6

    4/6

    5.5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 11 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 5 votes
Postacie: 100% - 7 votes
Styl: 100% - 7 votes
Klimat: 100% - 10 votes
Okładka: 100% - 5 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Szeptem Tom 2 Crescendo | Autor: Becca Fitzpatrick

Wybierz opinię:

Viconia

„Crescendo" jest kontynuacją powieści „Szeptem", która odniosła ogromny sukces na całym świecie. Jako, że pierwsza część mi się spodobała bez zastanowienia sięgnęłam i po drugą.

 

Tym razem książka zaczyna się powrotem do przeszłości – cofamy się o czternaście miesięcy i poznajemy okoliczności śmierci ojca Nory (które okazują się bardziej skomplikowane niż się wszystkim wokół wydaje). To pozwala nam przypuszczać, że na jego śmierci skoncentruje się akcja książki. I tak też jest, ale nie jest to jedyny wątek. Bo będzie też oczywiście dużo problemów sercowych. Nora i Patch przez kilka miesięcy gruchali sobie jak te gołąbki, on nadal jest jej Aniołem Stróżem – sielanka. Ale przyszedł ten moment, kiedy coś zaczęło się psuć. Patch zaczyna odsuwać się od Nory, Nora się wścieka aż w końcu z nim zrywa. A wtedy on zaczyna spotykać się z Marcie, co – jak się można domyślić – doprowadza ją do białej gorączki. W międzyczasie pojawia się jeszcze kolega z dzieciństwa, który wyrósł na niegrzecznego chłopca i na pewno nic dobrego z jego znajomości z Norą nie wyniknie. I kiedy już wydaje się, że gorzej być nie może Nora zaczyna mieć podejrzenia, że Patch miał coś wspólnego ze śmiercią jej ojca. Także jak widać – się będzie działo.

 

Muszę przyznać, że kilka razy musiałam sama sobie przypominać, że jest to powieść dla nastolatków i o nastolatkach. Szczególnie w momentach, kiedy Nora miała problem z tym co Patch powiedział/nie powiedział/zrobił/nie zrobił. No nic nie poradzę, że irytowało mnie jej zachowanie i dziwne rozmyślania na ten temat. Szczególnie, że miała świadomość tego, że związek z Aniołem to trochę skomplikowana sprawa.

 

Ale ogólnie pozytywne wrażenia po przeczytaniu. Taka lekka, przyjemna i bardzo, bardzo wciągająca. To jest niewątpliwa zaleta książek Fitzpatrick – mimo jakichś wad czy niedociągnięć naprawdę nie sposób się od nich oderwać.
W porównaniu z pierwszą częścią na pewno dużo więcej się tu dzieje. Tu strzelanina, tam włamanie, tu wybuch, tam porwanie. Nie ukrywam, że dla mnie więcej akcji a mniej wzdychania do faceta to duży plus ;)

 

Co do zakończenia. No cóż, nawet mnie zaskoczyło. Bo tu się człowiek spodziewa, że już będzie słodko i cudownie a autorka funduje nam niezłą niespodziankę. Która jednocześnie daje nam jakieś wyobrażenie tego, o czym będzie następna część. I przy okazji powoduje, że ma się ochotę rzucić książką o ścianę, bo jak można kończyć w takim momencie, no jak? ;)
Polecam wszystkim miłośnikom paranormal romance.

Bujaczek

„Crescendo" to kontynuacja bestsellerowej powieści „Szeptem". Pierwszą część czytałam jakiś czas temu i gdy dowiedziałam się, że będzie kontynuacja oszalałam z radości ;). Jakie szczęście, że koleżanka ją kupiła bo ja bym jeszcze trochę na nią czekała...

 

Książka zaczyna się sielankowo. Nora i Patch – główni bohaterowie powieści – są szczęśliwi razem. Patch nadal jest Aniołem Stróżem dziewczyny. Zakochani cieszą się sobą, spędzają każdą wolną chwilę razem. Jednak było do przewidzenia, że sielanka nie może trwać cały czas. Nora wyznaje miłość Patchowi, niby jest to oczywiste, ale dwa proste słowa „kocham Cię" mogą doprowadzić do takich komplikacji, które by nam nawet do głowy nie przyszły. Patch nie potrafi odwzajemnić się tą samą deklaracją... Czemu tak się dzieje? Z jakiego powodu po wyznaniu Nory stał się obcy...? Odsunął się od dziewczyny i uciekł...? I co najgorsze zaczyna spotykać się z Marcie- jej odwiecznym wrogiem? Unika także odpowiedzi na pytania...

 

Nora jako, że jest uparta powoli dowiaduje się prawdy. I niekoniecznie te odpowiedzi jej się podobają... Patch jako jej Stróż nie może jej wyznać miłości. Jako upadły anioł, który znowu został Aniołem jest obserwowany. W każdej chwili archaniołowie mogą go zesłać do Piekła. Nora nie chce by Patch tam trafił i z nim zrywa... To jeden z powodów, kolejny to z pewnością zazdrość i nastoletnie porywy – jest niezdecydowana – raz go kocha, potem nienawidzi (echhh, pamięta się te czasy gdy samemu było się w tym wieku ;)).

 

Żeby tego było mało, jej przyjaciółka Vee zaczyna spotykać się z Nixonem – najlepszym przyjacielem Patcha – i Nora spędza czas z szczęśliwymi gołąbkami, sama cierpiąc po zerwaniu z ukochanym. Żeby nie rozdzielać Vee i Nixona dziewczyna coraz więcej czasu spędza sama... No prawie sama... Pojawił się Scott – jej przyjaciel z dzieciństwa...

 

W powieści poruszona jest również śmierć ojca Nory. Pojawiają się nowe informacje i sygnały. Dziewczynie wydaje się, że go widzi... Co wspólnego ma z tym Patch, Nixon, Nefie i upadłe anioły, których w „Crescendo" jest mnóstwo...? Tak samo jak magii czy dziwnych sytuacji...

 

Zakończenie książki jest dla mnie niespodzianką. Winnym był ktoś inny niż podejrzewałam... I same ostatnie zdania powodują niedosyt... No bo jak można tak czytelnika zostawiać w niedosycie przerywając w połowie akcji?

 

Moim zdaniem książka jest świetna. Autorka piszę nieskomplikowanym językiem, ale tak umiejętnie się nim posługuję, że nie mogłam się oderwać od książki. Cały czas coś się dzieję. Jeśli ktoś domyślił się kto chce zabić Norę – gratuluję – ja tego nie dokonałam. Z niecierpliwością będę czekać na trzecią część, która może ukarze się jeszcze w tym roku. Oj się rozpisałam :D Książkę zdecydowanie polecam młodszym jak i starszym, którzy lubią tajemnice i stworzenia magiczne...

Sil

Krzycząc szeptem....

 

Niezwłocznie po zakończeniu lektury „Szeptem" Becci Fitzpatrick, sięgnęłam po kontynuację serii pod intrygującym tytułem „Crescendo". Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć znaczenia tego słowa. Stwierdzić jednak muszę, że po pierwszej części, której tytuł sugerował wyciszenie i spokój, druga część intrygowała mnie tym bardziej.

 

Jakie były moje oczekiwania? Chyba dość wysokie. „Szeptem" ustawiło poprzeczkę na niespotykanym poziomie. Obawiałam się więc, że „Crescendo" może nie dorównać pierwszej części powieści. Czy dorównało? Cóż, przekonajmy się.

 

Chyba nie ma osoby, która sięgnęłaby po „Crescendo", wcześniej nie zaglądając do „Szeptem". Jeśli są takie osoby, to cóż. Współczuję. Nie jest to bowiem seria, którą można rozpocząć w dowolnym momencie. Każda akcja ma swoją reakcję i to, co wydarzyło się w „Szeptem", ma wyraźne odzwierciedlenie w „Crescendo". Nie czytając części pierwszej czytelnikowi trudno będzie się odnaleźć w świecie Nory Grey, szesnastoletniej potomkini Nefila. Akcja powieści rozpoczyna się w kilka miesięcy po zakończeniu poprzedniej historii. Zaczynają się wakacje. Letnia szkoła. Letnie obowiązki. Żar lejący się z nieba. Niemal identyczny żar spala Norę i Patcha, jej anioła stróża. Para jest zakochana, a może raczej pożądająca się bez pamięci. Spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Każdy moment poświęcają na odkrywanie siebie i zacieśnianie łączących ich więzi. Nadchodzi jednak wieczór, podczas którego Nora decyduje się na jawne wyznanie uczuć, którymi darzy chłopaka. Jaka będzie jego reakcja? Czy odpowie tym samym? Czy to wyznanie zmieni coś w życiu obojga? Jak potoczą się ich losy? Jakie jeszcze wzniesienia przygotowała mroczna przeszłość Nory i Patcha dla nich obojga? Czy poradzą sobie z nowymi przeszkodami? O tym będziecie musieli przekonać się sami, wczytując się we wciągające „Crescendo".

 

Jak ja odebrałam tę książkę? Muszę przyznać, że nieco gorzej niż „Szeptem". Czemu? Chyba przede wszystkim ze względu na brak dojrzałości Nory. Liczyłam, że wraz z rozwojem akcji dziewczyna będzie dorośleć. Nie mówię, że tego nie zrobiła. Wydaje mi się jednak, że niewystarczająco. Ale to jedynie subiektywne odczucie, biorące się zapewne z faktu, iż sama dawno mam za sobą magiczną szesnastkę i już od ponad dekady nie myślę jak nastolatka. Nie mogę jednak ukryć, iż mimo wspomnianej niedojrzałości książka bardzo mi się podobała. Czytało się ją bardzo przyjemnie, a kolejne strony przelatywały mi przez palce w zdumiewającym tempie. Każda kolejna przeszkoda na ścieżce Nory napawała mnie strachem i nie mogłam wprost się doczekać zakończenia tej podróży.

 

Niestety nie mogę Wam zdradzić, jak zakończyło się „Crescendo". Wspomnę jednak, że podczas ostatnich stron włos mi się jeżył na głowie i ciarki przechodziły moje ciało. Jedno jest pewne. Autorka bez wątpienia zaserwuje nam dalsze losy Patcha i Nory. Innej opcji nie widzę. Mimo, iż pierwsza część zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu, to zachęcam Was do lektury i tego tomu. Warto go przeczytać i poznać dalsze losy Nory i Patcha. Na koniec wspomnę jeszcze, że w części tej, głęboko ukryte, będzie prawdziwe imię głównego bohatera, na które zapewne niejedna z czytelniczek czeka z zapartym tchem.

Beatrice

„Nora wiedziała, że jej życie jest dalekie od doskonałości. Pomimo tego rozpoczyna romans ze swoim aniołem stróżem Patch'em. Niestety Patch zaczyna się od niej oddalać, a Nora nie może zrozumieć czy robi to dla jej dobra czy jego zainteresowanie przeszło na jej arcy-wroga, Marcie Millar. Mało tego Nore nawiedzają obrazy jej ojca. Dziewczyna pragnie dociec co tak naprawdę stało się w nocy gdy wyjechał z Portland i nigdy nie wrócił.
Im bardziej Nora zagłębia się w tajemnice śmierci ojca tym bardziej zastanawia się czy jej Nephilizm ma coś z tym wspólnego. Kiedy Patch przestaje odpowiadać na jej pytania i wyraźnie staje na jej drodze, Nora zaczyna szukać odpowiedzi na własną rękę, a posiadanie osobistego anioła stróża wcale jej tego nie ułatwia. Ale czy naprawdę może liczyć na Patch'a, a może skrywa on tajemnicę mroczniejszą niż może to sobie wyobrazić?"

 

Crescendo jest kontynuacją bestsellerowej powieści Szeptem. W pierwszym tomie powieści Nora, która dopiero weszła w świat Upadłych Aniołów i Nieśmiertelnych Nefili, ledwo uszła z życiem. Nie prędko ustaliła kto próbował ją zabić, a miała niejednego wroga, choć w rzeczywistości sama nigdy nikomu nie zaszkodziła. Po drastycznych przeżyciach pamiętnej nocy, podczas której próbowała oddać życie za swojego ukochanego, myślała, że wszystko ma już za sobą. Okazuje się jednak, że to był dopiero początek. Co ukrywa przed nią Patch oraz inni aniołowie? Kto nasyła na nią sny z ojcem i dlaczego ona sama nagle go widzi przechadzającego się po mieście? Kim jest Czarna Ręka i jakie jest jej powiązanie z tajemniczą śmiercią ojca? Czego tak naprawdę chce Scott i co kryje jego przeszłość? To nie jedyne pytania które zadaje sobie dziewczyna, a do odpowiedzi musi dojść sama, ponieważ konflikty z Patchem tylko pogarszają sytuację.

 

Druga część podobała mi się zdecydowanie bardziej niż pierwsza. Była bardziej mroczna, a gorzki smak niemożliwej miłości był doskonałym dopełnieniem. Dodatkowo ciągłe pytania, na które nie znajduje się żadna logiczna odpowiedź, oraz brak zaufania do osób które mogą w jakikolwiek sposób pomóc, napełnia książkę lekko przytłaczającym klimatem. Aż dreszcze przechodziły mi po plecach w najbardziej nieoczekiwanych i strasznych momentach. Zakończenie jednak było niezwykle zaskakujące, powiedziałabym że nawet niemile zaskakujące, zważając na okoliczności. Niesamowicie przeżywałam śmierć ojca Nory, którą autorka przybliżyła nam już w prologu, jednak na wstrząsające szczegóły trzeba było poczekać jeszcze długo po rozpoczęciu książki.

 

Sam styl pisania autorki przypadł mi do gustu. Książkę czyta się szybko, jest bardzo dokładna, a pani Fitzpatrick nie szczędziła nam żadnych szczegółów. Pisana w dosyć mrocznym klimacie, wciąga czytelnika, który czyta z zapartym tchem, aż do ostatniej strony. Nie muszę już chyba wspominać o wspaniałej okładce, która również przyciąga do siebie czytelników. Podobnie jak pierwsza część, Crescendo jest utrzymane na bardzo dobrym poziomie i choć z początku bałam się, że ta część okaże się rozczarowaniem, jednak wcale się tak nie stało.

 

Bardzo polecam tę książkę wszystkim, nie tylko wielbicielom powieści typu paranormal romance. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Polecam czytelnikom, którzy już wcześniej spotkali się z pierwszą częścią, a tych którzy jeszcze nie mieli sposobności, serdecznie zapraszam :)

Agniecha

Od czasu „Zmierzchu" na światowym rynku literackim panuje ogromna fascynacja tematyką romansów z istotami nadnaturalnymi. Jednakże książek z tej kategorii jest tak wiele, że trudno jest pisarzom stworzyć coś naprawdę oryginalnego, coś co przyciągnęłoby młodych ludzi i sprawiło, że z przyjemnością sięgnęliby po kolejne tomy serii. Wydaje się, że Becca Fitzpatrick nie miała żadnych problemów ze zbudowaniem podobnej historii. Ta amerykańska pisarka, która w liceum marzyła o karierze w CIA, w 2009 roku stworzyła niezwykłą historię miłości upadłego anioła do dziewczyny. „Szeptem" zawładnęło sercami dziewcząt na całym świecie, oczekujących na kontynuację. Ich marzenia zostały spełnione i rok później na półkach księgarni pojawił się kolejny tom o miłości Patcha i Nory o tytule „Crescendo".

 

Mijają dwa miesiące od kiedy Patch poświęcił swoje śmiertelne ciało na rzecz miłości do Nory, zostając jej aniołem stróżem. Teraz jednak ich ogromna miłość jest zakazana, a czujne oko archaniołów tylko czeka, aby wtrącić Patcha do piekła. Nora nie może już żyć w tak dużej presji, nie chce być powodem potępienia ukochanego, dlatego też kończy ich związek. Wkrótce później zaczyna widywać Patcha w towarzystwie jej szkolnej prześladowczyni- Marci, która tym samym zdobywa dodatkowe sposoby na uprzykrzanie życia Norze. Na szczęście u boku dziewczyny dzielnie trwa jej przyjaciółka Vee, który zaczyna spotykać się z przyjacielem Patcha- Rixonem. Jednakże Nora zaczyna obawiać się o swoje bezpieczeństwo, kiedy pojawia się tajemniczy prześladowca, wciąż przesyłający jej przerażające prezenty. Na domiar złego do miasta powraca dawny znajomy Nory- Scott, który wydaje się być wpakowany w nie lada kłopoty. Dodatkowo Norze przyjdzie zmierzyć się z prawdą dotyczącą jej pochodzenia.

 

Miłość nastolatków jest tak rozhuśtana, jak morze w czasie sztormu. Zawsze upada, aby za chwilę móc się podnieść. Jednakże cóż zrobić, kiedy nasza miłość jest z góry zakazana. Nora i Patch z takowym problemem się borykają. Patch, jako upadły anioł, zakochał się w Norze, którą miał złożyć w ofierze, aby stać się człowiekiem. Zrezygnował jednak z tego i stał się aniołem, w dodatku jej aniołem stróżem. W taki właśnie sposób kończy się pierwszy tom powieści o ich miłości – „Szeptem". Jak wiadomo, w świecie literackim, zawsze musi się pojawić jakieś „ale". Na etapie drugiego tomu romansów dla młodzieży występuje motyw zerwania. Jak to młodzież robią sobie wzajemnie na złość, bo chociaż nie mogą być razem wciąż ich do siebie ciągnie. Nora zaczyna spotykać się ze Scottem, które to spotkania okazują się być zdecydowanie zbyt niebezpieczne, natomiast Patch spotyka się z Marcią, czego Nora nie może znieść. W dodatku zostaje jej aniołem stróżem, po tym jak Nora wykrzykuje, że nie chce, aby spełniał tę funkcję przy niej. Dramaty młodzieży są każdemu znane, bowiem młodzi targani emocjami i hormonami zawsze mówią wiele, czego potem żałują. Zresztą nie tylko oni. Dodatkowo pojawia się tutaj też motyw godzenia się ze śmiercią, gdyż Nora wciąż nie może sobie poradzić z odejściem jej ojca. Zaczyna go widywać, słyszeć w swojej głowie. Dostaje list, że tajemniczy Czarna Ręka zabił jej ojca. Gdyby tego było mało istnieje ryzyko, że to właśnie Patch stoi za tym zabójstwem. Dziewczynie jest ciężko sobie z tym poradzić, wydaje się, że jest to ostatni gwóźdź do tej przysłowiowej trumny. Wzbudza to spore współczucie u czytelnika, choć za chwilę znika zastąpione uczuciem napięcia, w związku z dalszymi wydarzeniami. Bowiem tak samo jak chwiejna jest miłość nastolatków, tak bardzo chwiejne są również wydarzenia w powieści. Raz jest spokojniej, romantyczniej, a drugim razem do akcji wkraczają Nefilim i robią rozróby. Jednakże rozróby nie zawsze muszą być aż tak poważne, w końcu Nora i Marcie toczą osobistą wojnę wymieniając się ciosami- kradzież pamiętnika, odbijanie chłopaka? To tylko nieliczne z ich zagrywek. Dzięki temu nie jest nudno, w szczególności, że co chwila wypływają kolejne rewelacje.

 

Becca Fitzpatrick ma wrodzony talent do pisania. Niesamowite jest to jak niektórzy w bardzo swobodny sposób potrafią wprowadzić czytelnika w odpowiedni klimat, ale przede wszystkim w fabułę powieści. Wszystko jest zapisane zrozumiale, momentami nawet w humorystyczny sposób, w szczególności jeżeli chodzi o Vee. Wciąż po głowie przechodzi też odbieranie smsa przez Norę. Autorka bardzo dobrze dobiera słownictwo i idealnie wczuwa się w zwyczajnych, niezwyczajnych nastolatków. Historię spisuje z punktu widzenia Nory, w pierwszej osobie liczbie pojedynczej, przez co wiemy to co ona, widzimy to co ona, czujemy to co ona. W myślach nastolatki przytłoczonej tak wieloma problemami może być bardzo chaotycznie, nie mniej Becca Fitzpatrick idealnie daje sobie z tym radę. To samo dotyczy opisów. Nie są być może tak szczegółowe i rozbudowane, jak innych pisarzy, ale jest ona na właściwej drodze ku doskonałości. Stara się jednak, aby czytelnikowi z łatwością przychodziło przechodzenie do kolejnych stron powodując, że lektura ta jest niezwykle przyjemna w odbiorze- bez względu na opisywane wydarzenia.

 

Seria książek Becci Fitzpatrick jest niezwykła nie tylko ze względu na treść. Wszyscy pamiętamy niezwykłą okładkę „Szeptem", której wyglądem przyciągnięto młode dziewczyny do lektury. Nie inaczej jest przy „Crescendo". Zachowano tą samą kolorystykę tworząc tym samym pewną nić łączącą obie powieści. Zmianie uległo natomiast zdjęcie znajdujące się na frontowej okładce, które ponownie zachwyca. Tak jak na pierwszym tomie widzieliśmy upadającego anioła – Patcha, tak przy drugim spoglądamy na dziewczynę, którą utożsamiać można z Norą, w strugach deszczu. Przyciąga uwagę, zachwyca i urzeka. Książkami autorki w Polsce zajęło się Wydawnictwo Otwarte.

 

Wielu narzeka na kontynuację powieści. Uważają, że „Crescendo" nie potrafi zahipnotyzować tak, jak „Szeptem". Oczywiście, może być to spowodowanie przeładowaniem ową historią, nie jest to już coś nowego. Jednakże moim skromnym zdaniem książka jak najbardziej wciąga. Jasne jest, że pozbawiona jest już tego tajemniczego magnetyzmu, jednakże i tak fascynuje. Czytelnik z utęsknieniem czeka na rozwój wydarzeń przez co te 400 stron obrócić można w ciągu jednego dnia. A chyba o to właśnie chodzi w tego typu powieściach- mają wciągać od początku do końca. Od pierwszej do ostatniej strony mają ciekawić czytelnika. „Crescendo" idealnie spełnia ten cel, a że gdzieś po drodze przytłumiło się trochę uczucie Patcha i Nory, to już inna sprawa wynikająca z założenia tejże powieści.

Heyday

"Crescendo" Jest drugą częścią trylogii "Szeptem". Dzięki uratowaniu Nory, Patch zostaje jej Aniołem Stróżem, jednak teraz muszą ukrywać swój związek przed Archaniołami. Dziewczyna ma już tego dość i rzuca anioła. Nagle jego zainteresowanie zostaje skierowane na wroga Nory - Marcie Millar. Czy Nora dowie się kto jest Czarną Ręką i kto zabił jej ojca?

 

Ostatnio przyuważyłam, że wiele par rozstaje się w drugiej części powieści, było tak w: "Księżyc w nowiu", "Udręka", "Zdrada Nieśmiertelnego" i teraz w "Crescendo". Mimo, że zawsze wygląda, to inaczej i nie zawsze jest to całkowite rozstanie lub samowolne, to tak jest. Ale nie będę się rozwodziła się teraz nad innymi książkami. Skupmy się na drugiej części "Szeptem". Początek był naprawdę ujmujący, ale środek powieści wlókł się niemiłosiernie. Ciągle narastało pytań i żadnego nie ubywało. Dzięki temu cała książka była bardzo zagadkowa, jednak czasami można się było pogubić w tej całej tajemniczości. W niektórych momentach wszystko było pogmatwane i nieprzyjemnie się czytało.

 

Podobało mi się to, że autorka książki zachowała klimat pierwszej części, co wielu pisarzom się nie udaje. Cała powieść pachniała grozą i tajemniczością, jednak czasami zdawało mi się, że są to sztuczne uczucia. Moim zdaniem pani Fitzpatrick nie przyłożyła się do tej części tak bardzo jak do poprzedniej. Wydaje mi się, że kontynuacja jest napisana na siłę. Bardziej dla zysku niż dla samego pisania. Pozostaje mi nadzieja, że 3 tom powieści, który ukarze się w październiku tego roku, będzie lepszy od tego.

 

Książkę polecam tym, którym spodobała się pierwsza cześć. Ostrzegam tylko, by nikt nie był rozczarowany. Uważam że można by było nieco inaczej napisać tą powieść Trochę bardziej ciekawiej. Tak jak poprzedni tom, by przewracało się strony z niecierpliwością czekając na dalszy rozwój wypadków.

Amy392

Patch nadal jest dla Nory bardzo ważny. Są wciąż razem i jest im ze sobą dobrze. Do czasu, gdy dziewczyna mówi Patchowi, że go kocha, a on się od niej odsuwa. Okazuje się, że Patch jest na „cenzurowanym". Archaniołowie go obserwują i tylko czekają, aż mu się powinie noga, bo jest jedynym Upadłym, któremu udało się odzyskać skrzydła. Za związek z Norą mogą go wysłać do piekła. Mimo to chłopak, jako jej Anioł Stróż nadal stara się wyciągać Norę z kłopotów, w które ona ładuje się coraz częściej. Jakby tego było mało dziewczyna wkrótce odkrywa, że Patch może być zamieszany w morderstwo jej ojca.

 

Z „Crescendo" na początku miałam mały problem. Parę pierwszych rozdziałów mnie specjalnie nie zaciekawiło. Były trochę nudnawe i nic specjalnie się nie działo. Nawet myślałam, żeby przerwać czytanie i odłożyć książkę na półkę. Pomyślałam sobie jednak, że skoro to druga część „Szeptem", które bardzo mi się podobalo, to w tej książce też musi coś być. Mniej więcej w szóstym rozdziale zaczęło się wreszcie coś dziać, a potem było już coraz lepiej

 

Gdy recenzowałam „Szeptem", porównywałam go ze „Zmierzchem", więc siłą rzeczy „Crescendo" Porównuję do „Księżyca w nowiu". Na początku ta powieść rzeczywiście może się wydawać podobna do drugiej części „Zmierzchu", ale w miarę czytania, podobieństw jest coraz mniej. Na przykład u Meyer, gdy Edward zerwał z Bellą prawie na początku książki, to pojawił się znów dopiero na końcu. W „Crescendo" natomiast Patch, mimo rozstania z Norą, często się gdzieś tam koło niej kręci. No i przede wszystkim w tej powieści dużo więcej się dzieje, niż w drugiej części sagi Meyer.

 

Przygotujcie się na sporą dawkę emocji. Nie będziecie się nudzić.
Będą rodzinne sekrety, skandale obyczajowe, wtargnięcia, kradzieże, porwania, włamania, strzelaniny, ucieczki, próby zabójstw, a nawet wybuch bomby!
Na niedobór adrenaliny nie będziecie mogli narzekać. Więc złapcie się czegoś, tylko uważajcie, żeby wam kapcie nie pospadały.

 

Oj, będzie się działo! Chyba nie muszę pisać, że POLECAM.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial