LadyBoleyn
-
Przyznam, że nie mam pojęcia, czego spodziewałam się, kiedy chwyciłam w dłonie książkę autorstwa Bogusława Lutosławskiego „Czarny łabędź". Krótki opis głównie opierał się na słowach „tajemnica powieść o dojrzewaniu", co niewątpliwie jest bardzo intrygującym hasłem. O ile zapowiedź tego, co znajdziemy w tej lekturze, wydaje się być interesująca to niestety sama okładka mnie odrzuca. Na okładce można dostrzec tytułowego czarnego łabędzia z wyraźnie odznaczającym się czerwonym dziobem i powiem szczerze, że całkowicie nie podoba mi się ta ilustracja, która wydaje się być zwykła, codzienna i nie mająca w sobie niczego przyciągającego. Jednakże nie można oceniać książki po okładce, dlatego też z czystym sercem przyznaję, że treść „Czarnego łabędzia" zasługuje na niejedną pochwałę.
Głównym bohaterem utworu jest Maks – nastolatek pełen energii, który aktywnie spędza czas, wiecznie poszukując przygód. Razem ze swoim ulubionym wujem, poszukującym wrażeń i podejmującym każdego wyzwania, lubi marzyć o wspaniałych wyczynach, które niekiedy nie mają umiejscowienia w rzeczywistości. Chłopak wraz ze swoimi rodzicami i bratem od lat mieszka w Cabridge. „Czarny łabędź" ukazuje jednego z jego niezwykłych wakacji, kiedy to dochodzi do wielu dziwnych i niefortunnych zdarzeń. Splot zbiegów okoliczności sprawia, że Maks otrzymuje zadanie, aby odnaleźć tajemniczego nieznajomego, Patryka O'Hary'ego, co sprawia, że czytelnik przenosi się do miejsc na całej kuli ziemskiej – Londynu, Nowego Jorku czy też Gór Skalistych. Maks przeżywa fascynujące chwile, próbując znaleźć odpowiedzi na wszystkie trudne pytania.
Jak już wspomniałam, powieść przeznaczona jest głównie dla spragnionych przygód nastolatków, którzy mają szansę utożsamić się z głównym bohaterem i razem z nim rozwiązywać coraz to ciekawsze zagadki, mając przy tym wsparcie nowopoznanych przyjaciół. „Czarny łabędź" niekiedy swoją ogólną formą przypomina lektury szkolne, dlatego też uważam, że znajdzie wielu zwolenników, ale też i niestety przeciwników. I tak jak w przypadku książek, widniejących w kanonie i tak ten utwór posiada pewnego rodzaju morał oraz charakterystyczny styl tego typu dzieł. Bolesław Lutosławski posługuje się bardzo lekkim stylem, co sprawia, że przygody Maksa i jego wiernych przyjaciół czyta się z przyjemnością i zainteresowaniem. Intryga i ciągłe tajemnice, połączone z szybką akcją i przemyślanymi zdarzeniami tworzą ciekawą książkę, podczas której czytania naprawdę trudno się nudzić. Jednakże dosyć łatwo można również pogubić się w gąszczu wydarzeń, bowiem główny bohater stale przemieszcza się, rozmawiając z coraz to różniejszymi ludźmi. Myślę, że powieść przypadnie do gustu głównie właśnie fanatykom literatury młodzieżowej, ponieważ podczas czytania można zauważyć, że sam Maks na wiele spraw patrzy jeszcze oczami nieświadomego nastolatka, dla którego liczy się przede wszystkim dobra zabawa. Osobiście spędziłam mile chwile, poznając treść „Czarnego łabędzia", lecz nie jestem do końca przekonana do tej lektury. Autor dobrze ukazał uczucia i emocje bohaterów, nie można również przyczepić się do dialogów czy opisów wewnętrznych przeżyć, które potrafią zainteresować potencjalnego czytelnika, lecz czegoś w tej książce mi zabrakło. Trudno mi nawet określić do końca, czego tak naprawdę zabrakło mi, aby tę lekturę uznać za kompletną, ale pomimo wielu wrażeń pozostaje nie do końca usatysfakcjonowana. „Czarny łabędź" to lektura, która ma wiele uroku, lecz zarazem brakuje jej również nieco „niezwykłości" w rzeczywistości, jaką ukazał pisarz.
Bolesław Lutosławski napisał bardzo przyjemną i lekką powieść, która spodoba się nastoletnim czytelnikom, spragnionych wrażeń i przygód. „Czarny łabędź" to lektura, jaka na pewno pozytywnie potrafi zapełnić czas, ale niestety nie wnosi zarazem do życia odbiorcy niczego nowego. Polecam, jednak tylko tym, którzy są naprawdę zafascynowani przygodami nieletniego Maksa, mającego multum ciekawych pomysłów.