Natula
-
Zużytych słów przesypywaniem,
Gubieniem dróg i odnajdywaniem
Odmierzam czas, nie używając dat
Bez godzin i bez kalendarzy,
Długością dni i zmiennością zdarzeń
Odmierzam czas, nie używając dat
[„Nie liczę godzin i lat" Andrzej Rybiński]Chciałabym mieć swobodne podejście do życia i nie zważając na daty, umieć cieszyć się każdą chwilą bez względu na porę roku, dnia i godziny, oczywiście raduję się wyjątkowymi momentami, jednak kalendarz to konieczny dodatek do mojej torebki, bez którego idzie mi zginąć, ponieważ mam w nim wszystko: notatki, numery telefonów, adresy, hasła i całą masę innych zapisków, włącznie z bazgrołami. Dlatego książkowy kalendarz, według mnie, ma być urokliwy (w końcu kobieta byle czego nie nosi), ale też funkcjonalny, mając takie wymagania co roku wybieram inny kalendarz, testując go pod wieloma względami, tym razem padło na CzaroMarownik 2013 – Magiczny kalendarz wydawnictwa Illuminatio.
Podejrzewam, że w zachwycającej okładce tego kalendarza ukryte jest jakieś przyciągające zaklęcie - gdyż ręce same się po niego wyciągają. Jego oprawa jest przecudna, grafika zniewala i sprawi, że z magią wejdziemy w nowy rok 2013, oczywiście o ile przetrwamy 21 grudzień, bo ten terminarz to doskonałe źródło wiedzy ezoterycznej, które ma przypominać, że istnieje magiczna strona naszego życia, dlatego już na samym początku poznajemy chińskie znaki zodiaku i prognozę na rok Wodnego Węża. Przybliżone zostaje też działanie Księżyca na organizm ludzki, moc amuletów, talizmanów, kryształów oraz magia świec. Nie zapomniano również o sposobach kontaktowania się z aniołami, poradach w kwestii samouzdrawiania oraz o sile kolorów.
Kalendarz jest wygodnie rozplanowany, na każdej stronie rozpisany jest jeden tydzień, pola poszczególnych dni są szerokie, więc problemu z zapisywaniem bieżących planów na pewno nie będzie, na dodatek obszar dat oznakowany jest znakiem zodiaku i fazą księżyca. Oprócz tego na każdej stronie, poprzedzającej weekendowe wolne dni, znajduje się wiele porad, przepisów na smaczne i zdrowe dania oraz rytuałów, które mają sprawić, że rok 2013 stanie się czasem szczęśliwych zmian.
Niestety ten piękny kalendarz nie jest pozbawiony wad. Największa pomyłka to miękka okładka, obawiam się, że po tygodniu intensywnego kotłowania się w damskiej torebce, rogi tego kalendarza będę pozaginane we wszystkie strony, co prawda znalazłam na to sposób, bo oddałam swój egzemplarz do drukarni, gdzie za klika złotych wzmocniono jego okładki folią laminową, ale to już dodatkowy wydatek. Brakuje mi również działu teleadresowego, szperanie po kalendarzu celem znalezienia potrzebnych danych nie będzie wygodną sprawą, oprócz tego żałuję, że nie ma tasiemki oddzielającej i oznaczeń imienin... jak widać, nie zawsze można mieć wszystkiego. Mimo to, uległam urokowi CzaroMarownika 2013 i z całą pewnością będę miała dużą frajdę z jego użytkowania, dlatego polecam tę wyjątkową edycję kalendarza, bo bez magicznych wskazówek, ani rusz.