Isadora
-
Mam przed sobą drugą część przepięknie wydanych zapisków z samotnej podróży po Czarnym Lądzie Basi Meder - Polki mieszkającej w Australii, dla której wędrówki po świecie stały się sposobem na emeryturę.
Pani Basia, po przerwie spowodowanej malarią, kontynuuje swoją wyprawę; żądza przygód, ciekawość nowych ludzi i miejsc niepowstrzymanie gnają ją wciąż naprzód. Tym razem szlak wiedzie ją od Tanzanii ku północy kontynentu, a stamtąd ku jego zachodniej części; uwieńczeniem tej ponadrocznej podróży miało być egzotyczne Maroko. Niezmordowana podróżniczka jest konsekwentna w swoich postanowieniach - trzyma się z dala od utartych turystycznych szlaków pragnąc poznać prawdziwe, niekomercyjne oblicze Afryki, zakosztować czaru jej pradawnych obyczajów, spotkać ludzi żyjących w zgodzie z odwiecznym rytmem tradycji. Podróż jednak wydaje się być szczególnie niebezpieczna - terytoria które przemierza, to kraje muzułmańskie; samotna biała kobieta łatwo może się stać obiektem natarczywych i agresywnych zachowań ze strony pewnych siebie mężczyzn. Niestety, tak też się staje; czasem ograniczają się do zbyt nachalnie narzucanego jej towarzystwa, czasem są to próby wykorzystania społecznej przewagi manifestujące się w oszustwach i innych nadużyciach. Niestety, miały miejsce także bezpodstawne akty przemocy, których apogeum w postaci brutalnego napadu przerywa wędrówkę pani Basi.Na szczęście wrodzony optymizm globtroterki, determinacja i upór pozwalają jej po kilku latach wrócić na Czarny Ląd i dokończyć odyseję.
Tymczasem wraz z nią przemierzamy bezdroża tego fascynującego kontynentu: zwiedzamy tonące w aromacie przypraw miasto Zanzibar słynące z intrygujących ruin sułtańskich pałaców; jesteśmy świadkami emocjonującego spotkania ze stadem goryli górskich w Rwandzie, podziwiamy malownicze klasztory-pustelnie na wysepkach jeziora Tana, ruiny XII-wiecznego miasta Lalibeli w Etiopii, świątynie ludów Aszanti w Ghanie, wioski Dogonów w Mali oraz wszystkie starożytne cuda, jakie ma do zaoferowania Egipt.Podróżniczka nie skupia się jedynie na niepowtarzalnych zabytkach i cudach natury; folgując swojej nieposkromionej pasji poznawania obyczajów i wszelkich przejawów codzienności, z zapałem w nich uczestniczy.
Dane jej było obserwować taniec Masajów w kenijskim parku Masai Mara, kapłana Aszanti w transie oraz modły wyznawców voodoo w Togo; uczestniczyła w marokańskim Festiwalu Róż, w ceremonii parzenia kawy w Etiopii oraz herbaty - w rodzinie Tuaregów na Saharze. Świętowała Nowy Rok w etiopskiej wiosce Hamarów, przeżyła burzę piaskową oraz niezapomniany nocleg na Saharze... długo by wymieniać wszystkie przygody i przeżycia pani Basi, zarówno te przyjemne, jak i te mrożące krew w żyłach. Żal było się żegnać z Afryką widzianą oczami globtroterki. Serdeczność i gotowość do pomocy tubylców skutecznie zrównoważyły przykre przeżycia, których nie brakowało w tej wyprawie, pozostawiając miłe wspomnienia i nutkę nostalgii.Dziesiątki barwnych kultur, piękno dzikiej przyrody, bajeczne zabytki, ale także rozpaczliwa nędza silnie kontrastująca z ostentacyjnym bogactwem, wszechobecny głód i nieustające konflikty plemienne - oto prawdziwe, złożone, zachwycające swą różnorodnością oblicze Afryki. A ja zapraszam do jego poznawania - oczywiście tylko z "Babcią w pustyni i puszczy".